Czyli o tym, kiedy fizycy przestali myśleć, oddając tą prerogatywę elektronowi.
Jako wstęp – cytaty z pewnej wymiany poglądów jaka miała miejsce na blogu, bardzo tchórzliwego fizykalisty, który nie znajduje czasu nawet na przeprosiny czytelników za błędy i celowe bezczelne kłamstwa w najbardziej fundamentalnych dla fizyki kwestiach, ale znajduje czas na pisanie paszkwili na mój temat.
Mógłbym dać jeden link do strony Barbie, ale zdecydowałem się linkować każdą wypowiedź, żeby czytelnicy mogli poznać swoich "bohaterów".
Zaczęło się od tego, że śmierdzący g….k, pod pseudonimem "Turysta", wyskoczył z rewelacyjną tezą o interferencji elektronu samego z sobą: A dalej poszło – pojechało.
No ale jezeli ktos wierzy ze fizycy sluza do cenzurowania "prawdziwej wiedzy" to nie da sie go namowic, zeby przeczytal sobie o "double slit experiment" albo jeszcze lepiej przeprowadzil go sam. jak sie zobaczy linie interferencyjne elektronu z samym soba, to daje to duzo do myslenia.
http://barbarus.salon24.pl/405770,co-z-ta-fuzja-zimna-i-goraca#comment_5970616
Mino tego, że zwróciłem mu delikatnie uwagę na pewną okoliczność:
Nie ma takiego eksperymentu, w którym jeden elektron interferuje sam z sobą.
Wy naprawdę wierzycie w to, że ludzie o zdrowych zmysłach w to uwierzą?
http://barbarus.salon24.pl/405770,co-z-ta-fuzja-zimna-i-goraca#comment_5970793
i podparłem swoje słowa takim twierdzeniem:
Nie tylko brakuje wam pokory, ale jeszcze macie tupet nas idoktrynować. Bo czym innym jest to ciągłe powtarzanie o interferencji na samym sobie?
To przykład ewidentnego braku pokory przed zdrowym rozsądkiem.
http://barbarus.salon24.pl/405770,co-z-ta-fuzja-zimna-i-goraca#comment_5970904
poszedł w zaparte i walnął jak z grubej rury:
pisalem juz wczesniej: jezeli eksperyment nie zgadza sie z teoria obalacza, to tym gorzej dla eksperymentu, bo obalacz i tak bedzie swoje twierdzil.
http://barbarus.salon24.pl/405770,co-z-ta-fuzja-zimna-i-goraca#comment_5972198
czym zmusił mnie do krzyku:
Powtarzam jeszcze raz – NIE MA; BO NIE MOZE BYC, TAKIEGO EKSPERYMENTU.
Ale niech Pan spróbuje mnie przekonać. Proszę opisać taki eksperyment i jego warunki, pokazując na schemacie drogę tego elektronu.
http://barbarus.salon24.pl/405770,co-z-ta-fuzja-zimna-i-goraca#comment_5972435
czym zmusiłem mego adwersarza do ujawnienia źródła tej swojej rewelacji o interferującym ze sobą elektronie:
no coz, mam pod reka tylko filmik zrobiony przez tzw. "pracownika naukowego" sponsorowanego przez koncern Hitachi do oglupiania tych ktorzy naprawde interesuja sie przyroda. ewidentnie widac jak ten fizykalista manipuluje publicznoscia bo w polowie filmu omija polowe eksperymentu! wtedy na pewno manipuluje swoim zestawem zeby mu wyszly prazki. i jeszcze chce zeby mu ludzie o zdrowych zmyslach wierzyli?!
http://barbarus.salon24.pl/405770,co–z–ta–fuzja–zimna–i–goraca#comment_5972788
Nie pozostawało mi nic innego jak nazwać rzecz swoim imieniem:
Obejrzałem filmik sponsorowany przez Hitachi. taki sobie, bardzo normalny filmik.
Przypominam co Pan napisał na samym początku:
"jak sie zobaczy linie interferencyjne elektronu z samym soba"
Tego nie można nazwać manipulacją. To należy nazwać bezczelnym kłamstwem.
To nie jest interferencja elektronu samego ze sobą. To jest obraz padania wielkiej ilości elektronów przechodzących przez dwie szczeliny.
http://barbarus.salon24.pl/405770,co-z-ta-fuzja-zimna-i-goraca#comment_5973001
Idąc za uderzeniem poprosiłem o wyjaśnienie:
Dlaczego pojawiają się prążki "interferencyjne"?
Dodając od siebie:
"A więc to nie elektron interferuje sam ze sobą. To elektrony układają się na wzór i podobieństwo linii "interferencyjnych"."
http://barbarus.salon24.pl/405770,co-z-ta-fuzja-zimna-i-goraca#comment_5973598
Pierwszy odpowiedział fizykalista pod pseudonimem "Turysta":
ale sa wysylane z dzialka pojedynczo w odstepach ~ sekundowych, wiec nie oddzialywuja ze soba. tak wiec kazdy z osobna musi skads wiedziec ze wszystkie maja sie ukladac w linie na ekranie
http://barbarus.salon24.pl/405770,co-z-ta-fuzja-zimna-i-goraca#comment_5973649
i zawtórował mu nie mniej "uczony" "rzech":
Mogę tylko powtórzyć, że:
poszczególne elektrony nie wiedzą w którym miejscu padły poprzednie, więc wytłumaczenie jest jedno: elektron interferuje sam ze sobą tworząc wzór interferencyjny
Chyba, że Pan ma lepsze?
http://barbarus.salon24.pl/405770,co-z-ta-fuzja-zimna-i-goraca#comment_5973711
Czy mam lepsze wytłumaczenie tej "interferencji"? Mógłbym odpowiedzieć twierdząco, ale tylko w takim przypadku, gdyby fizykaliści podali jakikolwiek mechanizm przebiegu tego zjawiska. A oni co zrobili?
Przyciśnięci do ściany twierdzą, że ELEKTRON CHYBA MUSI MIEĆ PAMIĘĆ! (sic!!!)
Nie mogę jednak pozostawić tej sprawy w takim stanie, gdyż czas najwyższy otworzyć oczy młodemu pokoleniu i spowodować, żeby oni zaczęli sami myśleć.
Swoje wyjaśnienia zilustruję kadrami z tego filmiku Hitachi, którym próbował wprowadzić w błąd czytelników jełop kryjący się pod pseudonimem "Turysta".
Eksperyment polega na wystrzeliwaniu elektronów w kierunku przegrody z dwoma szczelinami i następnie rejestrowaniu ich śladów na specjalnym ekranie.
Już z tego pierwszego zdania wynika, że mamy do czynienia z elektronami, a nie elektronem, a więc twierdzenie o "interferencji elektronu samego ze sobą" jest bezczelnym kłamstwem obliczonym na mało aktywnego czytelnika, nauczonego wierzyć pracownikom nauki.
Nie tu jednak było, Turysto! Narwałeś nie na tego.
Leci elektron. Przelatuje przez szczelinę. Pada na ekran i zostawia w jakimś miejscu ma ekranie plamkę.
Leci drugi elektron i … zostawia na ekranie drugę plamkę.
Eksperymentator przekonuje nas, że drugi i każdy następny elektron wylatuje z działka elektronowego dopiero wtedy, gdy poprzedzające ich eleketrony już dotarły do ekranu.
Przyjmujemy takie twierdzenie na słowo. Mało tego. Jestem gotów uznać, że ekspeyrment przebiega w idealnych warunkach i elektron, który dotarł do ekranu ma zneutralizowany ładunek i nie informował inny elektron o swoim położeniu na ekranie.
Lecą tak sobie elektrony jeden za drugim. Nikt nikogo o niczym nie informuje o czym świadczą kolejne kadry zrzutu z ekranu rejestratora.
Elektrony dolatują do ekranu w takim porządku, który przyzwyczailiśmy się nazywać "bez ładu i składu", a jednak na ekranie wyraźnie zarysowują się linie napominające linie interferencyjne.
Wytłumaczenie zjawiska:
1. Do ekeranu dolatują tylko te elektrony, które przelatują przez jedną z dwóch szczelin.
2. O tym, w które miejsce na ekranie uderzy elektron decyduje jego oddziaływanie z atomami brzegowymi szczeliny w przegrodzie.
3. Ponieważ oddziaływania tego, jako jednostkowego aktu oficjalna fizyka nie umie przewidzieć, więc pokazuje nam statystyczne popadanie elektronów w różne miejsca.
4. Szczeliny są wąskie, a oddziaływania między elektronem a atomami szczelin jest na tyle wyraźne, że elektrony mogą zajmować tylko określone pozycje mieszczące się na powierzchni prążków "interferencyjnych"
5. Powyższe bardzo dobrze potwierdza eksperyment z jedną szczeliną. W rezultacie tego eksperymentu widzimy wyraźnie trzy obszary popadania elektronu na ekran. Identycznie jak w przypadku dwóch szczelin.
Podsumowanie:
1. Fatalna interpretacja eksperymentu Younga doprowadziła do przyjęcia falowej teorii światła.
2. Teza o interferencji elektronu "samego z sobą" jest po prostu kłamstwem fizykalistów obliczonym na łatwowiernego czytelnika.
3. Mechanizm interferencji bardzo łatwo wyjaśnia się bez odwoływania się do pamięci elektronu.
Fizyka dla tych, którzy chca zrozumiec! Polityka dla tych, którzy zrozumieli!