Media Watch i recenzje
Like

Instytucje zastępcze

08/04/2016
673 Wyświetlenia
0 Komentarze
7 minut czytania
Instytucje zastępcze

W PRL istniały zawsze „dyżurne” tematy zastępcze, które podawano do publicznej wiadomości w celu odwrócenia uwagi od spraw istotnych, a szczególnie drażliwych.
Wzorce czerpano oczywiście z niedoścignionego pod tym względem Związku Sowieckiego, w którym w czasie permanentnie występujących braków w zaopatrzeniu w żywność zwanych „przejściowymi trudnościami” podawano w kronikach filmowych i prasie zdjęcia obywateli amerykańskich grzebiących w śmietnikach w poszukiwaniu czegoś do zjedzenia.
Z czasem te działania się rozszerzyły i można mówić o „instytucji” działań zastępczych.

0


Klasycznym przykładem może służyć fakt narodzenia się „III Rzeczpospolitej”, jako wynik działań zastępczych począwszy od „kontraktowych wyborów” zastępujących normalne wybory parlamentarne, których zadaniem było wyłonienie „zastępczych” elit rządzących krajem po dzień dzisiejszy.
Podstawą państwa „zastępczego” jest „zastępcza konstytucja” narzucona, jako kontynuacja PRL.
Mamy zatem w efekcie natłok owych zastępczych instytucji powoływanych zamiast takich, które powinny występować w normalnym, praworządnym, a przede wszystkim niezawisłym państwie.

Jak na drwinę cały ten sztucznie wymyślony światek każe się tytułować ostoją demokracji i praworządności i każdą choćby najmniejszą próbę jego podważenia traktuje, jako „zamach na demokrację”, w czym uzyskuje natychmiastowe poparcie ze strony tych, którym taki system służy.
To, że w wyniku bankructwa PRL taki układ powstał, jako namiastka państwa polskiego może nie dziwić, gdyż właściciele „Polski ludowej” zorientowali się w czas, że muszą dokonać zmian w określonym terminie gdyż grozi im nie tylko utrata władzy, ale także gniew ludu.
Należało, zatem zmienić jak najrychlej szyld i zachowując, co się da z dyspozycyjnej substancji stworzyć namiastkę państwa demokratycznego i pozornie niezależnego.
I tę grę pozorów uprawia się już od przeszło ćwierci wieku.

Obecny rząd funkcjonuje w ramach tej konwencji, ale przecież zapowiedział walkę o odzyskanie niezawisłości i działania w imię prawdy.
Jeżeli te hasła mają być traktowane na serio to wszyscy popierający obecny rząd powinni skupić się na ich realizacji.

Dowodem na to miał być chyba program Jana Pospieszalskiego „Warto rozmawiać” nadany 6 kwietnia, na kilka dni przed 6 rocznicą tragedii smoleńskiej i jej poświęcony.
Wydaje się, że w odróżnieniu od tego, co działo się wokół tej katastrofy w ciągu całego sześciolecia powinna nastąpić zasadnicza zmiana nie tylko w retoryce, ale przede wszystkim w postawie ludzi prezentujących jej wątki w telewizji publicznej, której obowiązkiem jest zachowanie należytego szacunku dla powagi sprawy.

Mamy, bowiem do czynienia z wydarzeniem porównywalnym z tragedią katyńską, gibraltarską czy powstaniem warszawskim.
Niestety mimo niewątpliwie dobrej woli prowadzącego program nie uniknięto kontynuacji usiłowań haniebnego sprowadzania sprawy do poniżającej gierki politycznej.
Nasuwa się pierwsza uwaga, a mianowicie na tego rodzaju program nie mogą być zapraszani osobnicy, dla których najwyższe narodowe wartości są liczmanami w grze, którymi można dowolnie żonglować, a nawet pomiatać.
Po drugie trzeba wyraźnie powiedzieć, że sprawa smoleńska jak i inne wymienione przeze mnie nie mogą być przedmiotem ruchów pozornych i działań zastępczych.
W wyniku takiego właśnie postępowania po 6 latach możemy z całą pewnością stwierdzić, że nie znamy prawdy i że niezależnie od tego czy był zamach czy go nie było widoczne są cechy działań zbrodniczych.
A to wymaga śledztwa nie jakichś „komisji” budzących wątpliwości zarówno co do profesjonalizmu jak i zwykłej rzetelności, ale postępowania prokuratorskiego na najwyższym poziomie.

Dowiedzieliśmy się wprawdzie, że prokuratura wszczęła śledztwo, ale z wypowiedzi obecnego w programie prokuratora wynika, że jak dotychczas nie uzyskano żadnego materiału dowodowego i liczy się dopiero na jego zdobycie.
Niestety trzeba się brać pod uwagę fakt, że po upływie 6 lat wiele dowodów stracono bezpowrotnie, a wielu cennych świadków już nie żyje.
Dobrze byłoby też dowiedzieć się, jakie konsekwencje poniosą prokuratorzy wojskowi, którzy nie dopełnili obowiązków przeprowadzenia śledztwa w imieniu Polski poprzestając na stwierdzeniach absolutnie niewiarygodnej komisji rosyjskiej.

W sprawie smoleńskiej katastrofy istnieją dwie odrębne sprawy, a mianowicie: – kompletne zbadanie całego wydarzenia i działań związanych z postępowaniem po katastrofie.
Każda z tych spraw powinna podlegać odrębnemu śledztwu, o czym nie wspomniano w trakcie programu.
Jest jednak mimo wszystko nadzieja, że skończą się działania „zastępcze” i pozorowane w tej sprawie, a naród będzie mógł wreszcie otrzymać wiarygodne orzeczenie.
Wprawdzie zarówno w sprawie katyńskiej jak i gibraltarskiej nie doczekaliśmy się jak dotąd pełnej informacji, ale nie znaczy to, że mamy zrezygnować ze starań o nią.

Są sprawy w naszej historii, które wyjaśniają się po upływie wielu lat, w przepastnych archiwach rosyjskich i brytyjskich znajduje się niewątpliwie wiele takich dotyczących spraw polskich.
Niedawno miałem okazję napisania na temat kulis naszego sojuszu z Anglią w 1939 roku, a przecież jest tego znacznie więcej, trzeba zatem wykazać się i dociekliwością i cierpliwością.
Przypomina mi to spotkanie w roku 1956 w Moskwie / !/ z dyrektorem muzeum i archiwum królewskim w Uppsali panem Jacobsonem, nota bene uczniem profesora Pigonia, który powiedział mi: – w Polsce teraz czci się, jako bohatera narodowego Kostkę – Napierskiego, a ja u siebie w archiwum mam jego kwity za pobrane wynagrodzenia, jako szwedzkiego agenta.
Ilu lat trzeba było żeby tę sprawę wyjaśnić, miejmy nadzieję, że omawiane sprawy nie będą musiały tak długo czekać.
Tylko, że oprócz niezbędnej dobrej woli potrzebne jest odpowiednie zaangażowanie i właściwy tryb załatwiania spraw, a nie działania zastępcze.

0

Andrzej Owsinski

794 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758