Walka o sprawiedliwość, jaką od dekady prowadzi Bogdan Biedrzyński nie ma końca. Zaniżona prawie dwukrotnie wartość nieruchomości zgodnie z obrzędowym postępowaniem cywilnym stała się niepodważalną prawdą.
Poniżej list, jaki Bogdan Biedrzyński wystosował do mediów:
Szanowni Państwo,
zwracam się do Państwa z prośbą o pomoc. Z uwagi na to, że wykorzystałem już wszystkie możliwe drogi, zwracając się do instytucji państwowych, które odmówiły mi pomocy, postanowiłem poprosić o podjęcie działań tzw. media masowego przekazu. Nie mam już siły, motywacji ani nadziei, by walczyć z przedstawicielami tzw. wymiaru sprawiedliwości, którego przedstawiciele z Dolnego Śląska, poprzez swoje nielegalne, niemoralne i godne kary działania doprowadzili mnie na skraj załamania nerwowego, obłędu i bankructwa, a ponadto odebrali mnie i mojej rodzinie chęci do życia. Działania te podejmowane są przez przedstawicieli Sądu Okręgowego w Jeleniej Górze oraz działających na terenie Dolnego Śląska reprezentantów szeroko pojętego środowiska prawniczego.
Zwracam się do Państwa chcąc zwrócić uwagę na bezsilność obywateli naszego Państwa w obliczu bezkarności instytucji wymiaru sprawiedliwości, a w szczególności na problem nierzetelności, niefachowości i bezprawności działania sędziów, komorników, prokuratorów czy biegłych sądowych w sprawach cywilnych (spowodowany – zgodnie z posiadaną przeze mnie wiedzą – korupcją), który prowadzi do rzeczywistego pokrzywdzenia stron postępowania cywilnego. Najlepszym przykładem istnienia tego typu problemów jest mój przypadek, który poniżej opisuję. Należy jednak podkreślić, że w tej sprawie poszkodowanych z terenu Dolnego Śląska, a przede wszystkim z obszaru funkcjonowania Sądu Okręgowego w Jeleniej Górze jest wielu i jestem przekonany, że po nagłośnieniu sprawy, ofiar przestępców w togach znajdzie się jeszcze więcej.
Problematyka, którą opisuje rozpoczęła się na tle postępowania o podział majątku wspólnego pomiędzy mną a moją byłą żoną. Sprawa prowadzona była przed Sądem Rejonowym w Bolesławcu (Dolny Śląsk). Podstawowym składnikiem majątku wspólnego, który w toku ww. postępowania miał ulec podziałowi, było prawo własności nieruchomości zabudowanej budynkiem mieszkalnym o powierzchni 0,1603 ha, położonej w Trzebieniu (gmina Bolesławiec), przy ulicy Kolejowej 7. Dla celów postępowania, sąd powołał biegłego rzeczoznawcę, który wycenił przedmiotową nieruchomość na kwotę 347.326,00 złotych. Jednakże wycena ta została zakwestionowana przez drugą stronę postępowania (moją byłą żonę), na skutek czego doszło do ponownej wyceny nieruchomości. W tym celu sąd powołał nowego biegłego – Jerzego Karpińskiego, który w sporządzonym operacie szacunkowym jako wartość nieruchomości wskazał kwotę 212 700 złotych. Nie zgadzając się z podaną wartością z własnej inicjatywy zwróciłem się do dwóch niezależnych rzeczoznawców, którzy wycenili mój dom na kwotę ponad 400 000 zł. Na tej podstawie można stwierdzić, że biegły sądowy J. Karpiński zaniżył wartość mojej nieruchomości o ok 50% w stosunku do jej realnej ceny. Choć nie mogę tego udowodnić, to mam pełną świadomość, że ww. osoba przyjęła korzyść majątkową od drugiej strony postępowania, ponieważ taka wartość nieruchomości była bardzo dla niej korzystna. Opinia sporządzona przez biegłego Karpińskiego w żaden sposób nie odpowiadała stanowi rzeczywistemu. Już sam fakt tak dużej różnicy w wartości nieruchomości pomiędzy pierwszą a drugą wyceną biegłych wskazywał na zaistnienie pewnych nieprawidłowości. I rzeczywiście – jak okazało się po bliższym zbadaniu opinii biegłego Karpińskiego – została ona wykonana niezgodnie z przepisami, w oparciu o błędne dane, nie można jednak wierzyć, że był to przypadek. Nie przeszkodziło to jednak sądowi, by przy dalszym procedowaniu sprawy oprzeć się o fałszywą wycenę dokonaną przez biegłego Karpińskiego. Chcę przy tym podkreślić, że nieruchomość ta została wybudowana z mojego majątku odrębnego, co nie zostało w ogóle wzięte pod uwagę przez sąd.
.
Z uwagi na to, że nie zgadzałem się z ostatecznym rozstrzygnięciem sprawy przez sąd rejonowy w Bolesławcu, złożyłem apelację do Sądu Okręgowego w Jeleniej Górze. Pomimo, że zgłaszałem bardzo poważne zastrzeżenia dotyczące fałszywej wyceny domu, rozpatrujący sprawę w II instancji sąd, zlecił ponownie temu samemu biegłemu (Jerzemu Karpińskiemu) sporządzenie opinii uzupełniającej. Opinia ta miała jednakże na celu wyłącznie aktualizację poprzedniej wyceny (tj. dostosowanie do aktualnych cen rynkowych), gdyż z uwagi na przeciągające się postępowania przed sądem I instancji, poprzednia opinia w świetle obowiązujących przepisów prawa straciła ważność. W ww. opinii uzupełniającej biegły określił ówczesną cenę nieruchomości na kwotę 223.400,00 złotych i taką też wartość przyjął sąd II instancji w postanowieniu końcowym.
.
Jak już wyżej wspomniałem, zwróciłem się prywatnie do rzeczoznawców, aby posiadać wiarygodne informacje na temat wartości mojej nieruchomości. Każda z ww. wycen wskazywała na kwotę oscylującą wokół wartości 400.000,00 złotych, tj. prawie dwa razy wyższą od wartości podanej przez biegłego Karpińskiego. Wobec tego pozostało mi tylko dokonanie szczegółowej analizy opinii biegłego, aby móc ustalić, w jaki sposób biegły dokonał wyceny nieruchomości i jakie czynniki wpłynęły na tak znaczne zaniżenie jej wartości. Wyniki tych dociekań okazały się zaskakujące, ponieważ biegły, jako metodę badawczą – zarówno dla pierwszej, jak i drugiej (uzupełniającej) opinii, przyjął podejście porównawcze wykonane za pomocą metody skorygowanej ceny średniej, która polega na określeniu wartości rynkowej wycenianej nieruchomości na podstawie zbioru co najmniej kilkunastu nieruchomości reprezentatywnych przyjętych do porównań, które to nieruchomości były przedmiotem transakcji sprzedaży. Nieruchomości przyjęte do porównania powinny być nieruchomościami podobnymi, zarówno w zakresie ich miejsca i atrakcyjności położenia, wielkości, rodzaju zabudowań itd. Biegły w treści przedmiotowej opinii wskazał, że badanie i analizę rynku przeprowadził na podstawie aktów notarialnych oraz na podstawie informacji uzyskanych w biurach pośrednictwa obrotu nieruchomościami. Biegły w formie tabeli podał nieruchomości przyjęte do porównań oraz oświadczył, że uzyskane wartości stanowią odwzorowanie występujących na dzień wykonania opinii na lokalnym rynku (powiat bolesławiecki, jeleniogórski, jaworski i lwówecki) relacji rynkowych kształtujących wysokość cen takich transakcji. Analiza i konkluzje są natomiast zgodne z jego profesjonalnym przygotowaniem zawodowym. W celu ustalenia na jakimi naprawdę nieruchomościami biegły porównywał moją nieruchomość, wynająłem prywatną firmę detektywistyczną. Okazało się, że mój dom – wybudowany w latach 90. XX wieku, w bardzo dobrym stanie technicznym, w którym można było dość komfortowo mieszkać bez dokonywania jakichkolwiek nakładów – został porównany przez biegłego do budowli przedwojennych, w opłakanym stanie, wymagających gruntownych remontów. Jeden z budynków przyjętych do porównania pochodzi z końca XIX wieku, inny natomiast to budynek gospodarczy przerobiony na mieszkalny, kolejny był w stanie budowy, a jeden – w ogóle nie istniał (!). Pozostałe budynki nadawały się do generalnego remontu, ze względu na fatalny stan techniczny. Co więcej, w toku mojego prywatnego śledztwa okazało się, że biegły – stwierdzając, iż w najbliższej okolicy brak było w ostatnim czasie transakcji dotyczących podobnych nieruchomości, również się mylił, gdyż badając sprawę ustaliłem, iż miał on możliwość zlokalizowania blisko dziewiętnastu nieruchomości podobnych, tj. nieruchomości, które realnie swoim stanem (oraz innymi cechami: lokalizacją, wielkości itd.) odpowiadały mojej działce.
.
Posiadając powyższe informacje, miałem przekonanie że opinia biegłego Karpińskiego jest fałszywa i nierzetelna, a ja stałem się ofiarą wymiaru sprawiedliwości – gdyż mój dom został wyceniony na kwotę o prawie połowę niższą od jego realnej wartości, a sąd nie dostrzegł w tej sytuacji żadnych nieprawidłowości. Złożyłem zatem do Prokuratury Rejonowej w Bolesławcu zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa z art. 233§4 k.k. przez biegłego Jerzego Karpińskiego (tj. przedstawienie fałszywej opinii w postępowaniu sądowym), które w wyjątkowo krótkim terminie zostało negatywnie rozpatrzone przez prokuraturę, a w konsekwencji odmówiono mi wszczęcia śledztwa w tej sprawie. Jednak w wyniku zażalenia, Sąd Rejonowy w Bolesławcu uchylił postanowienie. Następnie, postępowanie przygotowawcze w tej sprawie było prowadzone przez kolejne pół roku i zakończyło się wydaniem postanowienia o jego umorzeniu, gdyż prokurator prowadzący nie doszukał się cech czynu karalnego w postępowaniu biegłego. Zatem można uznać, że prokurator nie widzi nic nieprawidłowego w tym, że biegły sądowy przedkłada fałszywe informacje oraz składa fałszywe oświadczenia przed sądem i to na potrzeby postępowania, w którym kluczową rolę miało ustalenie wartości nieruchomości będącej przedmiotem sporu. Po dostarczeniu mi decyzji prokuratora, zaskarżyłem ją. Sędzia Sądu Rejonowego w Bolesławcu Daniel Strzelecki (obecnie Sąd Okręgowy w Jeleniej Górze, nominowany <<a jakże>> przez Prezydenta B. Komorowskiego – zapewne za wyjątkowe zasługi na rzecz wzrostu zaufania społecznego do organów wymiaru sprawiedliwości) odrzucił skargę i utrzymał w mocy postanowienie prokuratury. Jednocześnie swoją decyzję uzasadnił w sposób jednoznacznie broniący biegłego J. Karpińskiego, gdyż wskazał, iż biegły nie ma obowiązku dokonywania oględzin nieruchomości, które przyjmuje do porównania. Muszę przyznać, że nie dowierzałem w to co przeczytałem w uzasadnieniu postanowienia, gdyż skoro biegły nie ma obowiązku dokonywania oględzin nieruchomości, które przyjmuje do porównania, to jaki ma w ogóle cel określanie w operacie metody wyceny, a idąc tym tropem, jaki sens ma powoływanie biegłego w podobnych postępowaniach. Może skuteczniejsza i tańsza będzie wycena „na oko” lub nawet bez oględzin nieruchomości wycenianej. W takiej sytuacji, byłoby przynajmniej oczywiste dla wszystkich stron postępowania, że biegły jest kluczową osobą w postępowaniu sądowym, a nie sąd – o czym dotychczas byłem przeświadczony. Czy to jednak oznacza, że może on zupełnie bezkarnie wydawać fałszywą opinię, która doprowadza do tak dalece idącego pokrzywdzenia jeden ze stron procesu?
Powyższe ukazuje, jak bezradne (a być może po prostu zwyczajnie opieszałe?) są organy ścigania w naszym państwie. Nie dość, że całe postępowanie trwało rok, to jeszcze zakończyło się umorzeniem, a więc biegły nie poniesie żadnych konsekwencji swojego zachowania. Ostatecznie, jak widać, jest on bezkarny i być może kontynuuje swoją pracę, wydając kolejne, nieprawdziwe i krzywdzące opinie. Pikanterii w tej sprawie dodaje fakt, iż z przekazanych mi informacji wynika, że J. Karpiński to osoba o bardzo rozległych kontaktach w całym środowisku prawniczo-urzędniczym na Dolnym Śląsku. Co istotne, Urząd Kontroli Skarbowej w Jeleniej Górze prowadził postępowanie sprawdzające w sprawie zaniżania wycen nieruchomości. Sprawę zlecono rzeczoznawcy Andrzejowi Baj z Bolesławca (nr uprawnień: 2128), który podjął się weryfikacji zasadności wycen dokonanych przez J. Karpińskiego. W toku tych działań, niespodziewanie UKS wycofał zlecenie badania tych operatów, a sprawę umorzono nie czekając na wyniki analizy rzeczoznawcy. W tych okolicznościach, sprawa wydaje się być niezwykle kontrowersyjna, gdyż nietypowym jest, że UKS odstępuje od podjętych czynności sprawdzających jeszcze przed uzyskaniem opinii ekspertów. Można tylko domniemać, iż sprawa ta nie miała merytorycznego i formalno-prawnego, lecz nosi znamiona karalnej prawem.
.
Nie widząc już żadnej innej możliwości, po bezowocnych działaniach prokuratury, zwróciłem się po pomoc do Rzecznika Praw Obywatelskich, który również, po ok. 2 latach toczącego się postępowania odmówił mi pomocy. Nie zrażając się tym faktem, postanowiłem zwrócić się do organów państwowych z pozoru nadzorujących działalność sądów, prokuratury. Napisałem bowiem pisma, które na celu miały poszukiwanie praworządności. Zwróciłem się do:
.
– Prokuratury Generalnej, która bez żadnej analizy wskazanych nieprawidłowości przekazała sprawę (pomimo mojej wyraźnej prośby) do prokuratury na Dolnym Śląsku i to pomimo że wyraźnie prosiłem o to, aby tego nie robić, z uwagi na brak obiektywizmu, a także wskazane przeze mnie poważne nieprawidłowości i „układy”,
– Ministerstwa Sprawiedliwości – odpowiedź informująca, że urzędnicy nie mogą ingerować w wyroki sądów, a tym samym nie mogą nic zrobić,
– Krajowej Rady Sądowniczej – brak podjęcia jakichkolwiek działań.
.
Każda z tych instytucji „umywała ręce” wskazując, iż sprawa „nie podlega nadzorowi” tych instytucji, „nie mają uprawnień do oceny podjętych orzeczeń sądowych” lub „ocena operatu szacunkowego należy wyłącznie do sądu, który dopuścił dowód w postępowaniu”. Ponadto, każda z ww. instytucji opierała się o zasadę niezawisłości sądów, natomiast żadna nie wzięła pod uwagę oczywistych błędów i rażącego niedbalstwa przy sporządzaniu wyceny, a tym samym rozstrzygnięć na podstawie rażących nieprawidłowości. Biegły Karpiński do tej pory nie poniósł żadnych konsekwencji wydania fałszywej opinii, a szkody, jaką poniosłem w wyniku działań biegłego nikt mi nie naprawił, ani już pewnie nie naprawi.
Powyższe okoliczności ukazują, jak bezradne i opieszałe są organy reprezentujące wymiar sprawiedliwości w naszym państwie. Ponadto, sprawa ta dowodzi jakie układy i powiązania występują pomiędzy poszczególnymi reprezentantami tzw. wymiaru sprawiedliwości. Chcę podkreślić, że podobne sprawy dotyczącą nie tylko mnie, ale również innych obywateli RP, którzy podczas mojej batalii i prób nagłośnienia tej sprawy, zgłaszały się do mnie opisując swoje problemy, wynikające z działania biegłego sądowego J. Karpińskiego, sędziego Daniela Strzeleckiego, prokuratorów oraz adwokatów z obszaru Dolnego Śląsku. Zastanawiającym jest jednak, dlaczego instytucje nadzorujące ww. osoby nie podjęły żadnych działań w celu zlikwidowania patologii, tym bardziej że wskazywałem szczegółowo miejsca ich występowania.
W mojej opinii, mając na uwadze interes własny, ale również innych obywateli RP pokrzywdzonych przez tę grupę ludzi, niezwłocznie należy tę sytuację naprawić. Kompromituje ona zarówno tzw. wymiar sprawiedliwości, ale również instytucje państwowe, które może przez opieszałość, a może przez celowe działanie dążą do destrukcji Państwa Polskiego.
Reasumując, jeśli zechcecie Państwo zająć się tą sprawą, aby nagłośnić patologię występującą na tak wysokim szczeblu wymiaru sprawiedliwości, być może stanie się to pierwszym, realnym krokiem do wyjaśnienia tej sprawy. Uważam jednak, że sprawa jest wielowątkowa, gdyż jak już wspominałem, oszukanych obywateli jest wielu. Wszystkie znane mi osoby poszkodowane przez J. Karpińskiego i innych nieuczciwych funkcjonariuszy Państwa, po wielu latach nierównej walki zrezygnowali z niej, często tracąc dorobek swojego życia. Niemniej jednak, ewentualne Państwa działanie może doprowadzić do tego, że poszkodowanym wróci nadzieja na to, że w Polsce – Państwie prawa – to prawo jest respektowane, a złodzieje są ścigani i trafiają tam gdzie ich miejsce.
Bardzo proszę, w imieniu swoim, ale również pozostałych poszkodowanych o podjęcie interwencji w tej sprawie.
Bogusław Biedrzyński
Bajkowy operat szacunkowy biegłego Jerzego Karpińskiego – sprawa pokrzywdzonego Bogusława
.
.
Zeznania autora bajkowego operatu szacunkowego, biegłego sądowego Jerzego Karpińskiego
.
Nie wierzę, że żaden z podejmujących decyzje sędziów czy prokuratorów nie ma świadomości wyrządzonej krzywdy.
Ważniejsze od sprawiedliwości i tzw. zdrowego rozsądku jest jednak utrzymanie powagi rzeczy osądzonej (res iudicata).
Choćby i nawet durnowaty wyrok jest wyrokiem i wara wam, szaraczkom, od próby jego wzruszenia.
Można tylko pogratulować BB, że chodzi tylko o wyrok sądu cywilnego.
Bo przecież mogłoby się zdarzyć, że został skazany za zabójstwo Jana K.
I chociaż po latach okazałoby się, że Jan K. żyje w zdrowiu otoczony rodziną to przecież wyrok jest wyrokiem.
Wyroki polskich sądów są trwalsze od boskich przecież….
Tak przynajmniej było do tej pory.
.
.
Na szczęście lada moment zacznie funkcjonować skarga nadzwyczajna.
14.02 2018
.
.