Internet ratuje Japonię, minister kontra islam, znaczenie powstania w getcie warszawskim – artykuły z wczorajszej Rzeczpospolitej, które zwróciły moją uwagę. (Znakomity przegląd prasy robi na nE inny bloger, ale ostatnio go nie widzę a że dodatkowo sprawy wydały mi się ważne, to zabieram głos.)
Inspiracja pierwsza – w zrujnowanej Japonii internet ocalał;) (firmy stawiają przenośne stacje przekaźnikowe dla telefonii i internetu, ale to już inna sprawa). Jedną z fajnych rzeczy, do których Japończycy wykorzystują teraz net jest… nie co innego, tylko rodzaj obywatelskiego monitoringu skażeń promieniotwórczych. – Cytuję: "Kiedy tysiące obcokrajowców uciekały w popłochu z Tokio w obawie przed skazeniem radioaktywnym, wolontariusze tworzyli serwis na bieżąco informujący o pozioie promieniowania z wyjaśnieniem, kiedy jest ono szkodliwe dla zdrowia."
Do Japonii mam zamiar jeszcze wrócić w osobnej notce, bo mnie Pablo Pakero inspiruje w temacie pomocowym. Na razie – apiać do "Rzepy".
"Rzepowa" inspiracja druga – notka pt. "Getto’43 – walka o godną śmierć". Dyskutowaliśmy o tym wczoraj ze Spirito Libero u Tomasza Urbasia przy okazji tematu żydowskich roszczeń finansowych wobec Polski.
Notka informuje o konferencji, jaka wczoraj odbyła się w warszawskiej synagodze im. Nożyków na temat powstania w gettcie warszawskim. Wszystko byłoby ładnie, gdyby nie zdanie otwierające "My, polscy Żydzi, byliśmy pierwszymi, którzy rzucili wyzwanie Niemcom w okupowanej Europie". – Panocku, toż nawet za komuny, oficjalnie, w szkołach uczono o Polskim Państwie Podziemnym, o oporze (zorganizowanym!) od początku okupacji, o rozmaitych akcjach sabotażowych, odwetowych, o wyrokach, o podziemncyh sądach, szkołach, armii, itp. Widać ten weteran powstania w gettcie (wypowiadajacy w/w zdanie) chodził do innej szkoły… Ale mniejsza z weteranem. Ma gośc prawo do swojego poglądu. Tym, co się tu wysuwa na pierwszy plan jest wg mnie konieczność "polskiej hasbary" – propagowanie prawdziwej historii najnowszej. Może ktoś z historyków podjąłby się tego zadania? Na początek wystarczy strona opowiadająca o prawdziwym wybuchu i przebiegu II wojny światowej i tej strony agresywne promowanie, pozycjonowanie i co się tam jeszcze ze stronami robi, żeby były "klikalne".
Rozmarzyłam się. Do życiowych konkretów (z powrotem na ziemię) sprowadza artukuł nt. spoktania niemieckiego rządu z przedstawicielami muzułmanów żyjących w tym kraju. Nie będę teraz referować wszystkich korowodów związanych z tym wydarzeniem. Jedno zdanie "Rzepa" wyeksponowała: "Nie ma w naszej historii dowodów na to, że islam należy do tradycji Niemiec." Ano zobaczymy, co to z tego będzie dalej.
Na koniec info z oficjalnego monitoringu radiacyjnego:
http://www.clor.waw.pl/Raporty_ASS500/wyniki_31_03_2011(a).pdf
Link ten podawałam już wcześniej. Z publikowanych tu danych wynika, że stężenia sztucznych pierwiastków promieniotwórczych rosną. Nakłaniam do obserwowania komunikatów (następny ma być jutro po południu) oraz do zmontowania sieci obywatelskiego monitoringu. To nie jest kwestia braku zaufania, czy coś – CLOR zdaje się robi co może. Ale jak się ma p.rezydenta typu "woda ma to do siebie, że spływa" (strach się domyślać, co by palnął nt. promieniowania), to zdrowy rozsądek każe z troską i uwagą przyglądać się poczynaniom władz:).
Zwyczajnie. Po ziemi:). Na prosty chlopski rozum baby:). [Grafika pochodzi z galerii obrazów Aleksandra Horopa www.horopgaleria.bloog.pl (za zgoda Autora)]