Szataniętami od Tarasa, czy tam od kogo, zajmowałem się wczoraj, więc i tak uczyniłem im aż za dużo zaszczytu, zatem dzisiaj zajme się naszym Męrdcem Europy i w ogóle wszechświata, potomkiem cezarów, konkretnie Cezara Valensa. W starożytnym Rzymie nie znali „ł” , ani „ę”, stąd tak nieprawidłowo zapisali imię imperatora. Ale przecież wiadomo, że to on. W każdym razie Wałęsie o tym wiadomo. Jak czytam, znowu podjął desperacką próbe uzyskania dokumentów na swój temat. Przypominam, że ostatnie takie spotkanie trzeciego stopnia Wałęsy z jego papierami skończyło się dla tych papierów kiepsko- mianowicie wyrwaniem ich na chama z akt, że tylko strzępki ponumerowanych stron sterczały smętnie w niebo, niczym wyrzut sumienia. No, ale jak się nie ma sumienia, to co […]
Szataniętami od Tarasa, czy tam od kogo, zajmowałem się wczoraj, więc i tak uczyniłem im aż za dużo zaszczytu, zatem dzisiaj zajme się naszym Męrdcem Europy i w ogóle wszechświata, potomkiem cezarów, konkretnie Cezara Valensa. W starożytnym Rzymie nie znali „ł” , ani „ę”, stąd tak nieprawidłowo zapisali imię imperatora. Ale przecież wiadomo, że to on. W każdym razie Wałęsie o tym wiadomo.
Jak czytam, znowu podjął desperacką próbe uzyskania dokumentów na swój temat. Przypominam, że ostatnie takie spotkanie trzeciego stopnia Wałęsy z jego papierami skończyło się dla tych papierów kiepsko- mianowicie wyrwaniem ich na chama z akt, że tylko strzępki ponumerowanych stron sterczały smętnie w niebo, niczym wyrzut sumienia. No, ale jak się nie ma sumienia, to co to za znowu za wyrzuty. Chyba wyrzuty do śmieci, albo do niszczarki.
IPN nadal bezczelnie, jątrząc i dzieląc uparcie uważa Wałęsę za agenta SB, cóz za niesprawiedliwość, nie sposób doprawdy zgadnąć dlaczego! A przecież tyle wersji tłumaczących zagadkowe zdarzenia w życiu Herosa i Mędrca już poznaliśmy, a jestem przekonany, ze nie jest to ostatnie słowo!
Sam, osobiście, to znaczy z TV, ale z ust samego Wałęsy słyszałem 4 sprzeczne wersje słynnego epizodu z murem. Wałesa sam osobiście obalał kolejne wersje, które wcześniej sam osobiście podawał do wierzenia, po zaprzeczeniu poprzednim. Wersji pobocznych, tworzonych przez prasę i nadwornych kapciowych nie liczę. Mówią wyłącznie o autoryzowanych wersjach wygłoszonych publicznie przez Wałęsę.
A to gubił SBcki ogon, a to wszedl od tylu, bo przed brama czekal na niego zylion sbkow, a to kolejne dziecko mu się urodziło, a to to, a to śmo… Wyobrażacie sobie zdjęcie tego słynnego miejsca? W tym miejscu legendarny przywódca i Mędrzec przeskoczył przez mur i obalił komunizm. To znaczy, nie sam, z Danuśką. Nagroda Pullitzera murowana! Symbol na miarę Muru Berlińskiego! Ciekawe jednak, nikt nigdy takiego zdjęcia nie zrobił. Nigdy. To znaczy, żeby być ścisłym, wiele lat póżniej Instytut Wałęsy powiesił jakąś tabliczkę w jakimś przypadkowym miejscu, przesłano mi kiedyś takie zdjęcie, jako żart. Nikt, łącznie z samym Wałęsą nie wziął tego na poważnie.
Moim, a i nie tylko moim zdaniem, strajk sierpniowy był grą operacyjną razwiedki, w tym celu w trzech miejscach , gdzie wybuchły strajki, przywództwo przejęli ludzie SB, czym się zresztą towarzysz generał Kowalczyk chwalił Gierkowi, żeby się nie obawiał, bo wszystko jest pod kontrolą. Może zresztą dlatego nie było rozlewu krwi, bo ONI byli pewni, że zdołają opanować to od środka? Kto wie?
KORowcy wiedzieli o podwójnej roli Wałęsy, Kuroń otwarcie mówił, że Wałęsa jest agentem „no i co z tego?”. Oni tez myśleli, że bez trudu będą kontrolowac tego głupola, chłopka- roztropka z wielką kartoteką, ale nie spodziewali się, że ten głupol wszystkich, dokładnie wszystkich wykiwa. Taki niesamowity zbieg okoliczności, plus niewątpliwy talent i charyzma Wałęsy, jego bezczelność wspomagana operacyjnie przez SB. Nie jest żadną tajemnicą, są na to i świadkowie i papiery, że SB wspierało kandydature Wałęsy na Zjeździe w Olivii, prowadziło akcję dezawuowania jego przeciwników, a i tak Wałęsa wygrał głosowanie ledwo- ledwo, jeśli mnie pamieć nie myli 54%, co, jak na Wielkiego Trybuna, mędrca itp., było zaskakująco słabym wynikiem. Pamiętam, bo mnie to wtedy zaskoczyło, licealistę, entuzjastę Solidarności i zwolennika Wałesy.
Anna Walentynowicz od lat powtarzała prawdę o Wałęsie- drobnym, a może i nie tak drobnym agencie podrzuconym na strajk motorówką MW, który zakończył strajk i rozpuścił ludzi do domów i gdyby nie rozpaczliwa akcja Anny Walentynowicz i Aliny Pieńkowskiej, które krzykiem i błaganiem zatrzymały falę idących do domów stoczniowców, nie byłoby Sierpnia, jaki znamy. Byłby lokalny strajk szybko zakończony i zapewne wykorzystany w jakichś wewnątrzrazwiedkowych manewrach personalnych. Wałęsa odgrażał się, że poda do sądu oszczerców, którzy popełnili zbrodnio myśl ( „Pomyślenie o mnie jest zbrodnią!”), ale w końcu jakoś zawsze albo nie miał czasu, albo wspaniałomyślnie przebaczał nikczemnym oszczercom.
Pamiętam pogardliwe wzruszenia ramionami czołowych dziennikarzy- motorówka, co za fantazje, kompletny idiotyzm! Aż tu samo TVN zaczęło pytać, a Wałęsa zaczął cos tam bąkać pod nosem, że przecież nieważne, czy przez płot, czy motorówką, byle komunizm obalić. No, ale chwileczkę, to jednak może zapytamy, bo ja lubię, żeby mi się wszystko zgadzało- to w końcu Wałęsa przeskoczył przez płot raz, dwa razy, czy też przywieziono go motorówką, a jeśli tak, to kto i dlaczego? Może w końcu dziennikarze zaczną się uważniej wsłuchiwać w bełkot Wałęsy, zamiast z pobłażliwym uśmiechem puszczać ten słowotok mimo uszu?
Może chodziło o to, by zmotywować Wałęsę do zintensyfikowania wysiłków w opluwaniu Jarosława Kaczyńskiego i pamięci jego Brata? Ale do tego, to akurat Wałęsy nigdy nie trzeba było motywować. To, obok strachu przed lustracją, to cos, co trzyma Bolka przy życiu. I przed kamerami
Pan Mędrzec Europy zasugerował jednak przy innej okazji cos interesującego, co może mieć bardzo poważne i dalekosiężne skutki dla wielu karier i autorytetów. Mianowicie zapowiedział, że jak Jarosław Kaczyński nie przestanie wyciągać ( co Jarek wyciągał i w czyjej obecności, Wałęsa nie precyzuje), to się wielu rzeczy dowie, których nie należałoby powiedzieć , bo Lech nie żyje. Jak będzie prowokował, to się wyciągnie argumenty, dowody niepodważalne.
Wałęsa nie ukrywa zatem, że przechowuje gdzieś jakieś haki i kwity, i jak mu , kurna, nie przestana koło tyłka chodzić, to zacznie sypać. Oczywiście nie jest to nic na temat Kaczyńskich, bo gdyby było cokolwiek, to już by to opublikowano w milionach egzemplarzy i wyryto by w spiżu, a tak, to przygłupy POwskie musza bezradnie publikować jedyny tekst, który krąży od lat, jak to Kaczyńscy żyli za komuny, jak pączki w maśle w wypasionej willi ( te pączki w maśle i ta wypasiona willa powtarza się zawsze, to znak rozpoznawczy, debilom nawet nie chce się przeredagować gotowca, może są nie dość sprawni intelektualnie ) i jak Partia nakręciła z nimi film, gdy inne dzieci jęczały w kazamatach i mieszkały pod mostem. Zatem jest to sygnał raczej do innych, swoich, pomóżcie, bo , jak nie, to …..
Już to kiedyś było, jak się Kwaśniewski zdenerwował bezczelnymi nagabywaniami o jakieś konta szwajcarskie, to zapowiedział, że dosyć tego i że od jutra zaczyna lustrację totalną. Natychmiast, następnego dnia Geremek, czy inny autorytet wysłał mu list pojednawczy, że jak to, że pogódźmy się, że przecież zgoda, jak Polak z Polakiem ( akurat w tym zestawie brzmiało to dość zabawnie) i tak dalej, niech tylko Oleksy ustąpi i już będzie zgoda, a Pan Bóg rękę poda.
Zatem, Jarosławie, wyciągaj i prowokuj, może w końcu Wałęsa odda te dowody niepodważalne, który tajemniczym sposobem zniknęły z akt niejakiego Bolka po lekkomyślnym wypożyczeniu ich panu prezydentowi Wałęsie, a które obecnie egzystują w postaci strzępków kształtem pasujących to tych pozostałych w aktach, wydartych na chama stron sterczących w niebo.
http://niepoprawni.pl/blogs/seawolf/
http://niezalezna.pl/users/seawolf/
Dziennik Pokladowy Seawolfa, kapitana , oszoloma, jaskiniowgo antykomucha