UE w obecnej formie przeżywa kolejny kryzys, po nie zakończonym jeszcze kryzysie finansowym z awanturą grecką jako symbolem znacznie szerszego problemu, mamy do czynienia z kryzysem imigracyjnym.
Ten kryzys ma dwa odrębne oblicza, a mianowicie:
– imigrację wewnętrzną w ramach UE obejmującą napływ ludności z uboższych krajów do najbogatszych w poszukiwaniu pracy, ubocznym problemem w tym zakresie jest imigracja z europejskich krajów nie należących do UE
– imigrację z krajów pozaeuropejskich.
Pierwszy problem wynika z wadliwej struktury gospodarczej UE koncentrującej nadmiernie działalność przemysłową w środkowo zachodniej części UE, wprowadzenie ułatwień migracyjnych okazało się w skutkach niekorzystne zarówno dla rozwoju gospodarki w ramach UE jak szczególnie dla układu stosunków społecznych.
Imigracja z europejskich krajów pozaunijnych stanowi część wspomnianego problemu mając na względzie przyszłość Europy i perspektywy jej zjednoczenia.
Jedynym właściwym rozwiązaniem tego problemu jest działanie zgodnie z zasadą że to nie ludzie powinni wędrować za pracą, ale praca iść do ludzi, czyli rozwijać działalność gospodarczą tam gdzie są rezerwy rąk do pracy.
Bilans globalny dyspozycyjnych sił i zapotrzebowania wykazuje że w UE nie ma niedoboru zatrudnienia, wymagane jest tylko właściwe rozmieszczenie miejsc pracy i stosowne przygotowanie zawodowe młodzieży, a także stała konieczność przekwalifikowania w związku z postępem technicznym i powstawaniem nowych dziedzin aktywności zawodowych i równocześnie zamieraniem innych.
Jeżeli wierzyć danym statystycznym to w UE mając na względzie zarejestrowane bezrobocie i występujący w wielu krajach niski wskaźnik aktywności zawodowej, przynajmniej 30 – 40 mln ludzi w wieku produkcyjnym pozostaje poza zarejestrowaną pracą.
Wykorzystanie tej rezerwowej armii pozwoli nie tylko na zaspokojenie bieżących potrzeb zatrudnienia, ale stworzy też warunki dla przyśpieszenia rozwoju całej UE i likwidacji istniejącego stanu nadmiernych różnic w poziomie życia poszczególnych krajów.
Mimo posiadania olbrzymiego aparatu administracyjnego, a w tym szczególnie zupełnie zbędnych i szkodliwych instytucji z europejskim „parlamentem” na czele, władze unijne nie zdobyły się dotąd na stworzenie spójnego planu rozwoju całej UE z perspektywami na jej dalsze rozszerzenie.
Poświęca się za to wiele czasu i pieniędzy na jałowe i szkodliwe systemy dotacyjne i ograniczenia stanowiące oczywistą przeszkodę w rozwoju.
Skutkiem tych działań jest likwidacja potencjału wytwórczego w wielu krajach ze szczególnym uwzględnieniem krajów nowo przyjętych w XXI wieku.
Całkowicie odrębnym zagadnieniem jest imigracja z krajów pozaeuropejskich.
Należy przy omawianiu tego zagadnienia wyjaśnić że imigracja z azjatyckich obszarów krajów posiadających formalnie status państw europejskich musi być traktowana według pochodzenia geograficznego, a nie formalnej przynależności danego państwa.
Dotyczy to szczególnie licznej imigracji z azjatyckiego obszaru Turcji.
Głównym powodem przyjmowania przez kraje europejskie tego typu imigracji jest chęć pozyskania taniej robocizny stanowiącej konkurencje dla miejscowych pracowników domagających się coraz wyższych zarobków.
Ten czynnik jest wykorzystywany przez elementy wrogie europejskiej, rodzimej kulturze chrześcijańskie do osiedlania przedstawicieli innych kultur w celu stworzenia realnej, lub najczęściej pozorowanej „wielokulturowości” krajów europejskich.
Dobitnym echem ulegania tego rodzaju naciskom jest wypowiedź kanclerz Merkel o „islamskich źródłach kultury europejskiej” i konieczności budowy ze środków państwa niemieckiego meczetów.
Prawda w tym przypadku jest o tyle bolesna że świątynie chrześcijańskie w wielu krajach europejskich świecą pustkami, a meczety są z reguły przepełnione.
Podstawowy powód przyjmowania imigrantów pozaeuropejskich – brak rąk do pracy w Europie – faktycznie nie istnieje.
Posiadane rezerwy wśród stałej ludności są dostateczne ażeby pokryć zapotrzebowanie, brakuje jest tylko stosownej polityki lokalizacyjnej.
Europa wymaga przeprowadzenia procesu deglomeracji nadmiernie skupionego przemysłu na obszarze północno zachodnich Niemiec, Belgii, Holandii i płn. wschodniej Francji, a także i Anglii. Ponadto wymaga stworzenia spójnej sieci komunikacyjnej i energetycznej.
Zrealizowanie tego programu podniesie efektywność gospodarki europejskiej, poprawi warunki życia i ochrony ekologicznej, a także stworzy wspólny organizm gospodarczo społeczny zacieśniając znacznie skuteczniej międzynarodową współpracę w wielu dziedzinach aniżeli obecny biurokratyczny system sterowania unijną Europą.
Imigracja pozaeuropejska nie jest Europie potrzebna, niezbędny przyrost naturalny europejskich narodów można zapewnić stwarzając warunki dla rozwoju życia rodzinnego. Prowadzona obecnie intensywna propaganda antyrodzinna i mamienie ułatwionym życiem bez zobowiązań skutkują wymieraniem rodzimej ludności europejskiej w krajach posiadających wszelkie warunki materialne dla rozwoju życia rodzinnego.
Równocześnie w krajach uboższych, jakby celowo pozbawia się młodych ludzi godziwych zarobków, nawet możliwości zdobycia pracy i mieszkania – co oczywiście powoduje problemy z zakładaniem rodziny.
Nie żyjemy już w czasach tuż powojennych w których zakładaliśmy rodziny i mieliśmy dzieci nie oglądając się na ciężkie warunki egzystencji, a nawet stałą groźbę pozbawienia wolności, a także i życia.
Dzisiaj po upływie bez mała trzech czwartych wieku po wojnie wymagania młodych ludzi są inne i nie należy się temu dziwić, ale zrobić wszystko co należy żeby naszym rodzinom dać możliwości rozwoju.
Fałszywa i obłudna postawa wszystkich tych którzy chcą koniecznie Europę zasiedlić ludźmi z obcych kulturowo obszarów objawia się w samej kłamliwej nomenklaturze zjawiska.
Nazywa się bowiem imigrantów „uchodźcami”, a przecież uchodźcy to uciekinierzy, ludzie prześladowani, lub ścigani za swoje poglądy, religię czy narodowość. Wiem to dobrze bo sam do nich należałem.
Nie przeczę że wśród wielkiej masy imigrantów i tacy się znajdują i należy im się pomoc w różnej formie, nie koniecznie osiedlenie w wybranym kraju.
W celu dokonania takiej selekcji wszyscy imigranci powinni odbyć kwarantannę w czasie której ujawnią się nie tylko zagrożenia chorobowe, ale również inne formy zagrożeń jak choćby ukryci terroryści czy kryminalni przestępcy.
Wszyscy ci którzy kupują sobie przejazd do krajów w których liczą na pracę, a głównie na darmowe socjalne zaopatrzenie powinni być zawróceni z drogi i skierowani na drogę formalnego postępowania wizowego na terenie kraju stałego pobytu.
Organizatorzy nielegalnej emigracji powinni być karani z największą surowością, są to bowiem zbrodniarze skazujące ludzi nie tylko na straty materialne, cierpienia, ale i na zagrożenie życia i zdrowia.
Znakomita większość imigrantów wywodzi się z krajów muzułmańskich, tylko że bogate kraje muzułmańskie nie kwapią się z pomocą dla nich dbając o luksusowe życie dla siebie z budowaniem najwyższych domów na świecie, sztucznych wysp, wykupywaniem zamków i pałaców oraz wszelkiego rodzaju najwymyślniejszych i najdroższych rozrywek.
W swoim czasie będąc w Syrii pokazywano mi obozy dla uchodźców z Palestyny, którzy w ciężkich warunkach obozowych żyli po kilkadziesiąt lat i to wszystko z winy Izraela, Ameryki i całego świata „białych ludzi”.
Nie kwestionując winy Izraela zwróciłem moim rozmówcom uwagę że fakt wieloletniego przebywania w obozach ich pobratymców jest oskarżeniem przeciwko nim samym też, gdyż przez tyle lat nie potrafili zapewnić tym ludziom ani powrotu do ojczyzny, ani możliwości osiedlenia w innych krajach arabskich.
Wystarczyłaby tylko część petrodolarów na wybudowanie takich osiedli i stworzenie miejsc pracy, a nie byłoby problemów z obozowiczami i współczesnymi imigrantami w Europie.
Wszyscy ci którzy wylewają krokodyle łzy nawet nie chcą o tym pomyśleć, a przecież same Niemcy kupujące corocznie za dziesiątki miliardów arabską ropę mogłyby wprowadzić warunek przeznaczenia części należności na tworzenie miejsc pracy w krajach muzułmańskich. Tego się jednak nie robi, a petrodolary najchętniej lokuje się w przedmiotach zbytkowych zarabiając na tym dodatkowo.
To są wyłącznie problemy wstępne, znacznie większe powstają z chwilą przyjęcia większej liczby imigrantów. Trzeba dać im mieszkania chociaż w samej Polsce brakuje dla własnych mieszkańców od 1,5 do 2 milionów mieszkań. Trzeba dać im pracę mimo że mamy 2 miliony własnych bezrobotnych. Trzeba zapewnić służbę zdrowia chociaż istniejąca nie jest w stanie obsłużyć obecną ludność i tak dalej.
Nikt z europejskich władców unijnych agitujących za przyjęciem imigrantów nazywanych niesłusznie „uchodźcami” nie pomyślał o stworzeniu dodatkowych miejsc pracy czy mieszkań czy jakichkolwiek innych niezbędnych warunkach egzystencji.
Niezależnie od problemów materialnej egzystencji istnieje problem głębokiej różnicy kulturowej utrudniającej, a czasami wręcz uniemożliwiającej współżycie.
Największe zagrożenie wynika jednak z ukrytej za parawanem imigracji – inwazji prowadzonej środkami terroru i prowokowania zaburzeń społecznych.
Dla ośrodków decyzyjnych islamskich ruchów agresywnych masa muzułmańskich emigrantów jest potrzebna dla wywoływania ruchu zmierzającego wprost do zlikwidowania obecnej Europy i stworzenia z niej państwa terrorystycznego.
Islam jako religia służy tylko za parawan dla tego przedsięwzięcia w którym wykorzystuje się najbardziej radykalną interpretację Koranu, ale wyłącznie jako narzędzie w wojnie o osiągnięcie władzy absolutnej.
Ludzie którzy obalili Kadafiego sami chcą sprawować władzę w ten sam, a nawet jeszcze bardziej okrutny sposób.
I to jest zagrożenie podstawowe, naiwne próby tworzenia społeczeństw „wielokulturowych” to powtórka z gry „pożytecznych idiotów” służących wojującemu komunizmowi czyli bolszewickiej agresji.
Dla przypomnienia warto nadmienić że owi „pożyteczni idioci” sami pierwsi padną ofiarą terroru podobnie jak było w imperium leninowsko stalinowskim.
Że jest to zagrożenie realne niech zaświadczy fakt że w chwili obecnej jest w Europie około 50 milionów muzułmanów i z całą pewnością większość z nich chciałaby żyć w pokoju, ale oni podobnie jak w swoich ojczystych krajach muszą podporządkować się tym siłom które wykazują się największą agresją. W miarę przyrostu tej ludności natężenie agresji i jej siła sprawcza będą rosły, a przy obecnym tempie przyrostu naturalnego i napływu imigrantów podwojenie tej liczby nastąpi w ciągu najbliższych dwudziestu lat i wtedy będzie już za późno na jakąkolwiek obronę.
Jedynym antidotum na ten proces jest nie tylko powstrzymanie inwazji pod hasłem „imigracji”, ale też dokonanie przeglądu obecnego stanu zasiedlenia i wyselekcjonowania elementów terrorystycznych.
Równocześnie należy dokładnie przyjrzeć się z jakich to inspiracji funkcjonuje „lobby proimigranckie”, a także przestępcze gangi organizujące przemyt i pobyt bardzo często oszukanych ludzi służących za parawan dla infiltracji elementów inwazyjnych.
Wymagane jest realne uszczelnienie europejskich granic nie tylko dla przemytu ludzi, ale też dla wszelkiego rodzaju kontrabandy z bronią i narkotykami włącznie.
Europa jeżeli chce przetrwać musi się zacząć bronić.
Powstaje pytanie czy obecna inwazja Europy stanowi kolejną emanację „wędrówek ludów” które począwszy od starożytności zasiedliły współczesną Europę?
Tamte procesy były rezultatem koczowniczego życia ludów pasterskich w poszukiwaniu pastwisk, a także nacisku innych ludów. Obecnie są to objawy zorganizowanych działań inwazyjnych, podobnie jak miało to miejsce w czasie ubiegłowiecznego najazdu bolszewickiego na wschodnią i środkową część Europy.
Pamiętam że niejaki Putrament, bolszewicki agitator na etacie pisarza, pisał wówczas że Polacy narzekają na bolszewików podobnie jak Rzymianie na Germanów nie zdając sobie sprawy że oto w ten sposób tworzy się nowy świat który ma zastąpić stary i zmurszały.
Ów „nowy świat” bolszewizmu rozleciał się już po niecałym półwieczu, tylko czkawki po nim nie możemy się jeszcze pozbyć, podobnie wygląda grożący nam świat dżihadu, a raczej kitalu, zmierzający do podboju przy wykorzystaniu idei islamu tak jak bolszewicy wykorzystywali „materializm dialektyczny”.
Obronić się przed tym nie tylko możemy, ale musimy, bowiem na miejsce upadłej Europy przyjdzie w szybkim tempie znacznie większe groza w postaci ekspansji chińskiej i jedyną bronią przeciw niej jest zjednoczenie Europy w imię naszej rodzimej, chrześcijańskiej kultury.
Przy okazji chciałbym zwrócić uwagę że Polska przede wszystkim i to natychmiast powinna przyjąć rzeczywistych uchodźców czyli naszych rodaków z obszarów bezpośredniego zagrożenia życia, na przykład ze wschodniej Ukrainy, ale nie tylko.
Jeden komentarz