>”…Piszę list a to niełatwe…”
“Piszę list na niebie północ.
Miasto śpi.
Już bardzo późno
Cicho tu i słyszę tylko bicie twego serca
Piszę list a to niełatwe.
Ale ty, ty umiesz zawsze
Z paru słów wyczytać więcej, to co tylko zechcesz”
Kartka papieru, pióro, nasze myśli biegnące ile tylko tchu w piersiach do drugiego człowieka.
Słowo zapisane, drobne litery układające się w sens przekazu, w kawałek naszego serca, który włożony do koperty popłynie w dal, nieważne ile mil do pokonania, ile środków lokomocji przed nim, ile rąk pracowników poczty będzie go przerzucać, by w końcu dłonie Adresata mogły wyjąć przekaz z własnej skrzynki pocztowej…
List pachnący, kolorowy…
List.
Każdy z nas napisał (?) w swoim życiu chociaż jeden.
Czasami zdarza się, że rezygnujemy z wysłania swoich myśli…
Pozostawiamy słowa przy sobie…
Czasami oczekujemy na list i … nie otrzymujemy go. Wtedy jest nam smutno…
Czasami świat wiruje miłością poprzez list trzymany w naszych dłoniach, list od osoby Ukochanej :)*
Moje myśli powędrowały do słów zapisywanych przeze mnie w klasycznych listach, takich pisanych własnoręcznie, z kopertą i znaczkiem… 🙂
Lubiłam je pisać, a jeszcze bardziej otrzymywać…
Dzisiaj elektroniczna poczta wypiera pisanie listów własną dłonią. Ba! Czytałam, że są projekty, by nie uczyć już dzieci w szkołach pisać ręcznie, tylko na komputerze. Brrrrr….!
Strach pomyśleć, gdyby to miało naprawdę się wydarzyć… Co będzie jak wyłączą np. prąd?
Tyle rozmaitych wydarzeń zapisujemy w listach, wielkie radości, zamyślenia nad teraz i nad jutrem, także smutki…
Wszystko co maluje życie potrafimy zapisać w słowach…
Czy napisałaś/eś już list, na który ktoś bardzo oczekuje?
Pomyśl, może jest taka osoba?
Nie zwlekaj…
Usiądź i napisz.
List
Jeśli świętą zostaniesz,
wszystko będzie święte w twoim życiu,
łoże twardo słane, niepokoje i oschłość,
wspomnienie spisane ukradkiem w pamiętniku,
szorstki strój brązowy i każde z twych przeziębień,
każdy twój ból głowy,
zwykły klęcznik skrzypiący, posypane mrokiem
pod niemodnym welonem twe oczy głębokie
Pacierz, posługi w kuchni, szorowane schody,
chorej siostrze podany łyk źródlanej wody,
w czasie burzy sierpniowej, gdy wicher uparty
wieje w celę jak w złoty śpiewniczek rozdarty
Droga długa, kłująca, ciernista, niełatwa,
i od lampki wieczystej krwawa zadra światła,
co spadnie po nieszporach na twą ciemną głowę –
gdy siostrze przełożonej drżą brwi jowiszowe
Będzie ci, dziecko, dobrze. Krzyż pójdzie za tobą –
i Jezus, co pod krami pochmurnego nieba –
miłość w ranach ukrywa i w kruszynach chleba
Rankiem, na mszę cię zbudzą te same kasztany,
co mnie zawsze budziły, bzu szerokie kiście
i szpaczek ci za furtą klasztorną zaśpiewa
w dni ferialne po cichu, w święta uroczyście
Lecz nagle list przerywam. Ktoś puka. Otwieram
To tylko anioł przyszedł. Przesyłam go w liście.
Ks. Jan Twardowski
Fotografie wyłowione z sieci.