Idźmy na wybory i zagłosujmy na PiS!
03/10/2011
476 Wyświetlenia
0 Komentarze
14 minut czytania
Ty i ja to my. Co możemy my? Efekt synergii działa tak, że my razem możemy więcej niż ty i ja osobno. Niestety, są jeszcze oni. Oni nigdy nie zechcą być my. Oni mają zysk z wyzysku nas. Dlatego namierzymy ich i wysadzimy z fotela przy kierownicy.
To niby proste. 9 października są wybory. Wystarczyłoby dotrzeć do urny i wybrać ludzi, którym ufamy. Nie wybierać złodziei, złamasów, zdrajców, kłamców i kundli podrasowanych przez matriks reżimowych mediów na wielkich polityków. Problem w tym, że nam pomyliły się światy. Iluzję uznaliśmy za realność, a rzeczywistość naszej codzienności za wyraz wielkiej smuty. Lgniemy do telewizorów i kupujemy onych gówno polukrowane kolorowym celofanem.
W taki sposób, napiszę o tym bez owijania w bawełnę, niewolnik ucieka od odpowiedzialności w syndrom sztokholmski, a człowiek zapracowany w hedonizm konsumpcji.
Ucieczka znaczy: lepiej nie wiedzieć. Żyć bez świadomości prawdy. Żyć pośród złudzeń, że tym razem wiedzą, co obiecują. Na pewno dadzą co obiecują. W najbliższych dniach, skoro finał kampanii tak blisko, odpuszczą sobie zresztą obietnice, by skupić się na wściekłym ataku na Jarosława Kaczyńskiego. Założycie się? Stara sztuczka zawodzenia jędz na najniższych instynktach znów zadziała na znaczną część elektoratu.
Oni zdadzą egzamin celująco – my oblejemy. Dajemy wodzić się za nos prymitywnym pętakom. Nic już z tego nie pojmuję.
Taki Donald „nic nie da się zrobić“ Tusk wciśnie wam każdą kupę, bo najpierw opakuje ją w wielkie obietnice. Jak już wielkie obietnice zakodujecie sobie podprogowo w czakrze pożądania, przyjdzie czas na programowanie wątroby. Trzeba wam żółcią nienawiści zalać trzewia. I to zostanie perfekcyjnie wykonane w najbliższych dniach. Nie przez Donalda Tuska, bo on jest nazbyt sprytny i ma sprawnych magików od marketingu politycznego. Atak nadejdzie od tych samych kreatur. Najemników wyciągniętych ze stajni autorytetów moralnych, artystów a nawet Jezuitów.
Jakże was, psia mać, lemingi da się prosto przesterować, posunąć w ciemię. Jakże jesteście skundleni. Jakże łatwo zpominacie o prostej zasadzie: kto raz skłamał i uszło mu to bezkarnie, będzie nadal kłamał – tyle że jeszcze bezczelniej; kto raz ukradł i uszło mu to płazem, będzie kradł na potęgę jak nienasycony wieprz; kto raz zabił i wywinął się od odpowiedzialności, zacznie siać prawdziwy terror. Dajcie mu tylko władzę. Nie minie kilka miesięcy i zaczniecie skomleć. Jak szczury. Jak pomiot Mordoru
Wszyscy będziemy współwinni upadkowi Rzeczypospolitej. Nasza wina, nasza wina, nasza wielka wina. Niewybaczalna jak niewybaczalne jest zaniechanie. Idźmy na wybory. Oni pójdą. Oni mobilizują siebie i pożytecznych idiotów. Ruszą do urn jak ruszyli w 2007 roku. Bo trzeba rozkraść, co pozostało, dorżnąć watahy i wydoić do cna wymóżdzone krowy.
Oni pójdą na wybory. Karnie, w wielkiej dyscyplinie. Obsadzili swoimi komisje wyborcze. Teraz liczą, że nie pojawią się w lokalach wyborczych mężowie zaufania. Liczą też na sukces wielkiej akcji, którą inspirują, by środowiska patriotyczne wybrały bojkot tej pseudodemokracji. Skoro nie chcecie głosować na PO, SLD, PSL czy Palikota, nie idźcie do urn. Róbcie, co chcecie, byle nie głosować na PiS.
Już wygrali. Już złamali nadzieję na jedność.Już wmówili swoim wrogom, że istnieje Banda Czworga. Nie wmówili tego przecież własnym cynglom i lemingom, lecz sporej części środowisk patriotycznych i wykluczonych przez system. Większość z nich nie pójdzie do wyborów lub nie zagłosuje na PiS. Brawo. Cel został osiągnięty. Tak samo jak od dwudziestu kilku lat.
Idźmy na wybory. Zagłosujmy na PiS.
Idźmy na wybory. Odstawmy na boczny tor agentów, którzy za prowizję wyprzedają Polskę kawałek po kawałku. Za bezcen, za czapkę gruszek, a często tak, że jeszcze musimy dopłacać do interesu.
Idźmy na wybory. Potrzebujemy Polski a nie Euro-kołchozu, w którym staniemy się tanią siłą roboczą dla bardziej roztropnych Niemców, dla twardo dbających o własny interes Rosjan.
Idźmy na wybory. Musimy zmienić prawo. Powiedzieć stop handlarzom, banksterom, liberałom. Odzyskać banki. Odzyskać media. Odzyskać bogactwa narodowe, które leżą pod naszą ziemią. To nie są już przelewki.
Idźmy na wybory. Aby Polska była Polską wiele musi się zmienić w nas i wokół nas. Potrzebna jest nowa świadomość obywatelska, gdzie wiedza i nowowczesność łaczy się godnością i pamięcią. Najbardziej potrzebujemy dziś odwagi, rozumu i wiary, bo wykrzesać z siebie musimy świety ogień twórczej pracy. Wspólnej pracy wspartej na innowacyjności i kreatywności. Nasz dom budowany z głową musi wesprzeć się na fundamencie prawych wartości.
Idźmy na wybory. Wbrew propagandzie pokąsanych przez los nihilistów, mamy dziś na kogo głosować. Wybierajmy polityków gotowych do służby i nie wybierających się do parlamentu, gdyż tam, bliżej koryta, łatwiej kręci się lody.
Idźmy na wybory. Lecz powiedzmy naszym posłom: basta! Od dziś patrzymy wam na ręce, rozliczamy was i poddajemy kontroli obywatelskiej. Po wyborach zaczniemy tworzyć nowy ruch obywatelski. I niezależnie od tego, kto będzie tworzył rząd, ruch będzie rósł w siłę i wywierał coraz potężniejszy nacisk na waszą politykę. Rzeczpospolita ma być własnością Polaków, a nie rozmaitych mafii, pokerzystów dla lobbingu na rzecz cudzej kasy i grup oligarchicznych.
Idźmy na wybory. A po wyborach obudźmy się po raz drugi i zacznijmy organizować się we fraktalne ruchy społeczne. Idee są proste, działania są proste. Z tych różnych ruchów i form aktywizacji społeczeństwa poza aparatami państwa i władzy, powstanie w końcu autentyczna Solidarność. A ona nie da się zmanipulować agentom i politykom starego wychowu, którzy wierzyli w zasadę, że cel uświęca środki, że można kłamać i oszukiwać naród, bo są jakoby wyższe racje i cele. Są nowe sposoby zabezpieczeń przed infliltracją – skutecznie dopracowane.
Idźmy na wybory. W polskiej polityce wykuć trzeba przełom. Zmienić układ sił. Im bardziej osłabimy dziś PO, im bardziej wzmocnimy dziś PiS, tym bardziej wzmocnimy naszą wolę dokonania autentycznie przełomowych zmian w polityce, gospodarce, prawie – w nieodległej przyszłości. Polityka nie toczy się w koleinach marzeń, ona musi być prowadzona jako najbardziej realna walka o wartości. Naszymi wartościami są: Bóg, Honor, Ojczyzna; Prawda, Wolność, Solidarność; Miłość, Nadzieja, Wiara; Praca, Modlitwa, Rodzina; Kapitał, Patriotyzm, Współpraca. (…) Takich trójek aksjologicznych da się wydobyć z naszej polskiej ziemi znacznie więcej. Kombinujcie, wydobywajcie wartości samodzielnie. My jesteśmy elitą tej ziemi. Solą i chlebem.
Idźmy na wybory.Odbierzmy władzę idiotom. Odbierzmy ją szulerom. Przyznajmy ludziom prawym. Człowiek prawy zaczyna mieć dziś coraz większy dystans do farmazonów i „-izmów“ ideologicznych. Tak naprawdę stare podziały na konserwatyzm, liberalizm, socjalizm tracą znaczenie. Tracą, bo czasy są inne. Tracą, bo umarły stare światy. W Polsce ma się narodzić nowy świat – szanujący nasze dziedzictwo narodowe i wpatrzony w najlepszą przyszłość przełomów naukowych i technologicznych. Wiara i nadzieja. Zacznijcie myśleć samodzielnie i powiedzcie „a kuku“ draniom traktującym was jak niedorozwinietych matołów. Jeśteście mądrzejsi od nich, bardziej kreatywni, gdy zaczynacie współpracować wokół wspólnego dzieła. Polska nie ma powodów do kompleksów. Polacy to jeden z najzdolniejszych narodów.
Idźmy na wybory. My zwykli wyborcy. My zwyczajnie pracujący na własny chleb. Wciąż stanowimy większość. Zmieńmy układ władzy ustawodawczej. Zróbmy to tu i teraz. Im szybciej, tym mniejszą zapłacimy cenę. Weźmy przykład z naszych Braci Węgrów. Zachowajmy się jak prawdziwi katolicy. Obudźmy w sobie troskę o nasze rodziny, o naszą przyszłość, o nasze innowacje, przedsiębiorczość i kapitał. Nie głosujmy na politycznych kundli, którzy ujadają od dwudziestu lat, podczas gdy Rzeczpospolita ma się coraz gorzej.
Idźmy na wybory.Pogońmy liberałów i lewaków, gdzie pieprz rośnie. Wybierzmy PiS. Jeśli PiS nie zacznie porządkować naszej Ojczyny w stylu Viktora Orbana, wówczas damy im popalić. Dziś, narysowana tu pobieżnie opcja, nie ma dobrej alternatywy. Uwierzcie! Jutro pojawią się nowe i zaskakujące opcje. Odnajdziecie je pośród ujadania kundli, jeśli w końcu zaczniecie sami, własnymi rękami i mózgiem, wykuwać przełom w naszej rzeczywistości.
Polecane artykuły:
Jutro ciąg dalszy gorączki przedwyborczej. Napiszę specjalnie dedykowany Wielebnej Matce Cirk tekst o naszych Braciach Węgrach i pozwolę sobie na lekką krytykę niezwykle naiwnej tezy pani Izy Rostworowskiej o nas jako cesarzach, którym wprawdzie obiecano w konstytucjach demokratycznych władzę, ale tylko dla jaj, bo … odebrano nam nawet coś, co miał chlop pańszczyźniany – godność i honor. Niezwykle krótkie będzie to przygadywanie, bo czasu mam mało na pisanie.
Myślcie sobie co chcecie. Zakończyłem agitację na rzecz PiS. Olejcie mnie. Czyńcie podług własnego sumienia i rozumu. Naiwności u mnie niewiele. Zrobicie, co zechcecie. Jutro cokolwiek napiszę, a następnie zapadam w niebyt ciszy wyborczej. Pojawię się po wyborach, by powrócić do głównych tematów mojego bloga. Do aksjologii i duchowości, wiary i miłości.