Chodzi mi o słowa „polskość, to nienormalność”.
Wytykano je Tuskowi, który użył tego określenia podobno w jednym z wywiadów przed laty. Wytykano jako słowa niegodziwe i nieuprawnione.
Czy dziś po blisko pięciu latach rządów Platformy i premierowania Tuska to określenie jest również absurdalne, jak przed laty?
Chyba nie i główna w tym zasługa ich autora.
Polska stała się krajem zagubionym politycznie i przegranym ekonomicznie (no chyba, że wierzyć rządowym statystykom i zapewnieniom cyrulika z Londynu).
Młode przedsiębiorcze pokolenie w większości opuściło kraj trawiony nepotyzmem i korupcją, aby stworzyć przyszłość swym dzieciom w normalnych warunkach, których tu nie mieli szansy osiągnąć. Media stały się tubą propagandową rządzących, a sądy i prokuratura, rzekomo niezależne, trzymają pieczę nad utrzymaniem dotychczasowej "normalności".
Funkcjonariusze rzekomo obalonego przedniego systemu trzymają patronat nad gospodarką i stanowią zaplecze doradców obecnej ekipy.
Premier nie jest w stanie podjąć samodzielnie żadnej decyzji, lecz czeka tygodniami w ukryciu na podpowiedzi piarowców, bo liczy się nie tyle efekt decyzyjny, lecz medialny przekaz. Partia rządząca uwikłana w coraz większej ilości afer ma stałe, lub wręcz rosnące poparcie. Bez "pleców" trudno zdobyć pracę pozwalającą utrzymać rodzinę, natomiast nepoci po ukończeniu szkoły lądują najczęściej na specjalnie tworzonych dla nich stanowiskach urzędniczych, za kasę o której zwykły Kowalski może tylko pomarzyć. Sam syn premiera daje tu najlepszy przykład.
Oszuści mają się dobrze, bo zwolniono policjanta, który mógłby przy okazji drapnąć "swoich".
"Biznesmen", który przekręcił ostatnio tysiące Polaków na grubą kasę nie pójdzie zdaje się siedzieć i będzie mu przysługiwać dodatkowo wysokie odszkodowanie z naszych podatków.
Ci, którym udało się zdobyć kontrakty na budowy stadionów i autostrad zazdroszczą dziś tym , którzy odpadli w przetargach, a to co pokazali nasi sportowcy na tych stadionach woła o pomstę do nieba. I tak można w nieskończoność.
To świadczy tylko o tym, że rzeczywiście dziś polskość to nienormalność i tylko w realizacji tego celu nie zabrakło Tuskowi determinacji.
Wszystko inne okazało się zwykłą ściemą i łgarstwem, a on sam kompletnym nieudacznikiem i obibokiem.
Ale czy obserwując tą karierę polityczną od początku można dziś być zdziwionym?
Gdy jeszcze blogowałem w S24, wymyśliłem zgrabny skrót:
POMO- podchwycony przez paru blogerów.
I oto stało się- mój żart nieoczekiwanie(czyżby:) nabrał groźnego wydźwięku.
Platformerskie Oddziały Miłosci Obywatelskiej- miałyby ruszać do szturmu, rycząc hasło: POMO- żecie? A odzew POMO-żemy odrykiwaliby ukryci w tłumie prowokatorzy i nieznani sprawcy.
Ktos powie: żart rodem ze Stanu Wojennego.
Owszem, to tego typu poczucie humoru.
Lecz oto, na naszych oczach dokonuje się groźne zjawisko: w Onecie ( bo nigdzie indziej nie wchodzę z grzesznej ciekawości) mnodzy komentatorzy wyrażają żal, że do obecnych pod Pałacem:
– nie strzelano
-nie rozjechano czołgami
-nie uzyto armatek wodnych wobec brudasów
-nie wypałowano wrednych moherów ze szczególnym uwzględnieniem bereciastych staruszek
Ktoś powie: i co z tego, przecież w Złonecie to normalka, nawet sami admini wypisują podobne brednie "dla podtrzymania dyskusji".
Ale tu chodzi o znacznie powazniejsza sprawę.
Chodzi tu o Was, drodzy Panowie Policjanci, którzy dzielnie monitorujecie mnie i innych blogerów w poszukiwaniu "mowy nienawiści".
Po zabójstwie Marka Rosiaka, zaczęto dokładnie czesać net, może i pojawiły się nawet nowe etaty w poszczególnych Komendach Policji.
Panowie, jesli już sprawdzacie i dokumentujecie, to obie strony.
Zauważcie, oto jest spora grupa potencjalnych ochotników do bojówek, do naboru na "nieznanych sprawców".
Casus zamaskowanych, anonimowych funkcjonariuszy z Krakowskiego Przedmieścia juz istnieje.
Tylko czekać, a pojawią się bojówkarze w kominiarkach.
Według mojego skromnego zdania, sprawa braku moderacji takich wpisow, lub zgoła generowania ich przez adminow- powinna trafić ciupasem do UKE a stamtąd do was.
A jak trafi do was- zapytają, dlaczego do tej pory nie interesowaliście się tym.
I będzie dym.
Tomasz Kolodziej,zaprzysiegly kociarz, dzialacz zwiazkowy, pisowiec, zoologiczny antykomunista, co nie znaczy ze nie pogadamy