I co ja mam zrobić?

Wciąż powtarzają się głosy, to tu, to tam na Nowym Ekranie, że ma powstawać jakaś partia w celu wspierania PiS. A ja mam PiS w głębokim poważaniu,

tak jak skądinąd każdą inną partię polityczną, która chce w ramach obowiązującego systemu przejmować władzę. Jeśli NE ma stać się trybuną jakiejś partii systemowej, to ja się wypisuję.

Jestem całkowitym, absolutnym i jednoznacznym przeciwnikiem brania udziału w tym systemie i wspierania go poprzez głosowanie. Głosowanie w obecnym systemie, to jak pójście do burdelu w celu wybrania sobie żony.

Panuje zadziwiające, powzechne przekonanie, że głosując mamy na cokolwiek wpływ, wsparte dodatkowo przekonaniem, że przystępując do głosowania dokonujemy świadomych wyborów mając koniec końców wpływ na kierunek, w jakim państwo będzie się rozwijać.

A przecież doświadczenie ostatnich 20 lat, a dla tych, którzy byli poza Polską czasami wielu więcej pokazuje, że nie ma niczego bardziej błędnego, niż przekonanie, że wybory wyłaniają naszych przedstawicieli, którzy robią to, co zapowiadali. Abstrahując CAŁKOWICIE od sporów politycznych, warto zwrócić uwagę na fakt, że doświadczenie pokazuje nam, iż taki czy inny wybrany prezydent czy poseł jest wart każdego innego. Jeśli są jakieś różnice, to są to detale bez znaczenia dla naszego życia. Problem nie leży w ludziach, lecz w systemie, który jest zły.

Głosując bierzemy udział w balu hipokrytów oszukując samych siebie i wmawiając sobie, że tak właśnie jest dobrze. Kolejne porażki takiego myślenia najwyraźniej niewiele zmieniają i z kadencji na kadencję głosując dajemy legitymację ludziom, którzy nami rzadzą robiąc nie to, co obiecywali tylko to, czego wymaga od nich klientela, która raczej nigdy nie ma celów zbieżnych z naszymi.

Nie należy brać udziału w przedsięwzięciach, które są złe. Ponieważ nie można ich zwalczać czynnie, należy je zwalczać biernie. Skądinąd widać, że jest to dobra metoda, bo kapłani tego systemu właśnie najbardziej obawiają się niegłosujących – odbiera im to legitymację.