Tata Łukaszka szedł akurat ze swoim kolegą z pracy, Kubiakiem, przez osiedle, gdy zdarzyło im się coś niespotykanego.
Tata Łukaszka szedł akurat ze swoim kolegą z pracy, Kubiakiem, przez osiedle, gdy zdarzyło im się coś niespotykanego. Otóż mijali sobie spokojnie rząd pawilonów, gdy nagle w jednym otworzyły drzwi i ktoś krzyknął na cały głos:
– Można?!!! Można!!!
– Co to było?! – wystraszony Kubiak upuścił pączka, którego akurat konsumował.
– To chyba z tego pawilonu – tata Łukaszka wskazał drzwi z napisem "Usługi kserograficzne".
Drzwi otworzyły się ponownie i znów ktoś z nich wyjrzał. Tata Łukaszka rozpoznał tą osobę od razu. Była to Babcia Xero.
– Można?!!! Można!!! – krzyknęła ponownie.
– Musi się pani głosić ze swoim życiem seksualnym? – zawarczał rozeźlony stratą pączka Kubiak.
– O co pani chodzi z tym "można"? – spytał tata Łukaszka.
– To panowie nic nie wiedzą? – zdumiała się Babcia Xero i wciągnęła ich do środka. Tam, trzęsącymi się z podniecenia rękami rozłożyła najnowsze wydanie "Wiodącego Tytułu Prasowego".
– Piszą o naszym osiedlu! – oznajmiła z zadowoleniem. – A konkretnie o naszym sąsiedzie. Otóż… Sukces! Pełen sukces! Przestał bić żonę!
– Nawet nie wiedziałem, że on bił żonę – wyjąkał zaskoczony Kubiak biorąc gazetę do ręki.
– Ja słyszałem – skrzywił się tata Łukaszka. – To trwało już od ładnych paru lat…
– I co z tego? Inni jeszcze dłużej biją żony! – ekscytowała się Babcia Xero. – A on przestał! Sukces! Trzeba się cieszyć! A pan by wolał, żeby on nadal bił żonę?!
– Tego nie powiedziałem – zastrzegł się tata Łukaszka.
– Więc przestań się pan czepiać porządnego człowieka! Zrobił heroiczny gest, by żonie żyło się lepiej, a pan jątrzy?! Skandal!
– O rany – stęknął Kubiak zatopiony w lekturze. – Słyszeliście to? On katował żonę taboretem! I zabierał jej pieniądze i bił ją regularnie i poniżał psychicznie i…
– Przestał – rzekła z emfazą Babcia Xero kładąc dłoń tam, gdzie inni ludzie mają serce.
– Toż to potwór skomentował Kubiak.
– Bzdury pan gada!!! – zawrzała gniewem Babcia Xero i z trzaskiem dartego papieru wyszarpnęła mu gazetę z rąk. – Żaden potwór! Porządny człowiek! Nieważne co robił i jak długo! Ważne, że przestał! I z tego należy się cieszyć i być razem! A wy jesteście po prostu żałosnymi dupkami, którzy zazdroszczą, że innym w życiu się coś udało! Nic wam nie skseruję!
– Ależ my wcale nie chcemy nic kserować – odparł tata Łukaszka.
– To won stąd! Tylko mi śniegu nanieśliście!
– Ale pani sama nas tu wciągnęła!
Babcia Xero sapiąc jak lokomotywa wypchnęła ich ze sklepu i z zadowoleniem zawołała do siebie
– Można?! Można!
Poznaniak. Inzynier. Kontakt: brixen@o2.pl lub Facebook. Tom drugi bloga na papierze http://lena.home.pl/lena/brixen2.html UWAGA! Podczas czytania nie nalezy jesc i pic!