HURAGAN W GŁOWACH ANALITYKÓW
31/10/2012
503 Wyświetlenia
0 Komentarze
2 minut czytania
Rano jadąc do pracy usłyszałem w radio „analityka”, który oświadczył, że huragan Sandy będzie miał korzystne skutki dla gospodarki amerykańskiej.
Przez litość nie wymienię nazwiska ani nazwy stacji radiowej, na falach której mogliśmy usłyszeć tę rewelację.
Nic to, że według wstępnych szacunków straty sięgają 35 – 45 mld USD, że od poniedziałku Nowy Jork stoi w miejscu: nie pracuje giełda, zamknięte są szkoły, urzędy i większość biur, że w samym mieści przeszło 600 tysięcy mieszkań jest pozbawionych prądu, a poza Nowym Jorkiem aż 7 milionów rodzin. AIG ocenia, że aż połowa nieruchomości, które zostały zniszczone, nie była ubezpieczona. Może się więc powtórzyć sytuacja sprzed siedmiu lat, kiedy znaczna część mieszkańców Nowego Orleanu i całej Luizjany bezpowrotnie straciła dorobek życia. Będzie szybszy wzrost gospodarczy! Analityk powiedział, że owszem starty dla społeczeństwa są duże, ale za to powinny się poprawić współczynniki „na które my zwracamy uwagę”!!!
Na jednym z portali przeczytałem, że najszybciej powinien być odczuwalny wzrost wydatków konsumentów na zakup nowych mebli, zapasów żywnościowych, remont domów. Sięgną one 27– 36 mld USD. Kolejne 10 mld USD będą musieli przeznaczyć przedsiębiorcy na odtworzenie uszkodzonych linii produkcyjnych. 12 mld USD to wartość działalności gospodarczej, która z powodu huraganu została wstrzymana, ale którą będzie można „odrobić”. Przenieśli się już w inny wymiar, w którym można odrobić czas!!! Dzięki temu „suma tych trzech składników (49–58 mld USD) przewyższy spodziewane szkody”. Ale korzyści mogą być jeszcze większe: zmiana sprzętu to okazja dla wielu firm do szybszego przejścia na nowe technologie i poprawę konkurencyjności produkcji.
Aż szkoda, że takie huragany tylko raz na dwieście lat się zdarzają. Może należy dzięki „nowym technologiom” zacząć je jakoś częściej wywoływać. A jak wiatru wywołać się nie da, to może zacząć niszczyć wszystko samemu?