Już w ubiegły piątek Polskę obiegła wiadomość – w ramach kampanii wyborczej Bronisław Komorowski przygotował 100.000 miejsc pracy! To samo powtórzył w czasie wczorajszej debaty z Andrzejem Dudą.
Utworzony przez Tomasza Lisa portal natemat.pl informował:
Prezydent Bronisław Komorowski składa kolejne obietnice – tym razem zwraca się do młodych, którym chce pomóc w znalezieniu pracy. „Praca dla młodych” to specjalny program skierowany dla absolwentów uczelni wyższych, który ma wystartować już w przyszłym roku. Komorowski liczy, że ukłon w stronę młodych pomoże mu przedłużyć pobyt w Belwederze o kolejne pięć lat.
Program to pierwszy efekt współpracy z Polskim Stronnictwem Ludowym, które po przegranej Adama Jarubasa, postanowiło przegrupować siły i wesprzeć w ubieganiu się o fotel prezydenta Komorowskiego. Program dofinansowujący zatrudnianie młodych został przygotowany wspólnie z Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem, ministrem pracy i polityki społecznej.
– Program „Pierwsza praca” jest skierowany do absolwentów szkół, którzy nie ukończyli jeszcze 30 lat i bezskutecznie szukają zatrudnienia – mówił prezydent.
Tymczasem moja ulubiona „gazeta wyborcza” w sobotę doniosła:
…prezydent sprytnie przypisał sobie zasługi za niezłą pracę resortu pracy i polityki społecznej, który ewidentnie zrobił mu przysługę, ogłaszając właśnie teraz wdrożenie programu „praca dla młodych”. Z drugiej strony to po prostu kolejny etap planu wsparcia młodych realizowanego od kilkunastu miesięcy przez resort pracy. Od połowy 2014 r. w Polsce działają w pełni „Gwarancje dla młodzieży”, według nowych zasad pracują też urzędy pracy, które mają do dyspozycji nowe instrumenty wspierania młodych: np. bony migracyjne czy zatrudnieniowe, są też preferencyjne pożyczki na założenie działalności gospodarczej.
Teraz pojawił się pomysł gwarancji zatrudnienia dla stu tysięcy Polaków przed trzydziestką. Pracodawcom, którzy zatrudnią młodych na etat, państwo zrefinansuje pensje dla nich. Przez rok tacy pracodawcy dostaną ponad 2 tys. złotych miesięcznie – w tej kwocie zawiera się pensja minimalna (1750 zł) jako wynagrodzenie dla pracownika i koszty dla pracodawcy. Pracodawca oczywiście może płacić młodemu człowiekowi więcej, jeśli zechce.
Jest haczyk – firma będzie musiała utrzymać taką osobę w zatrudnieniu przez rok, po rocznym okresie pobierania subwencji. Ale w tym drugim roku – i to też nowość – będzie miała ułatwiony dostęp do środków z Krajowego Funduszu Szkoleniowego, czyli pieniędzy, za które może zorganizować szkolenia podnoszące kompetencje pracowników. Dotychczas były one adresowane do osób 45 plus, ale od 2016 r. będą mogli już korzystać z nich wszyscy. A preferencje będą mieli pracodawcy zatrudniający z państwową subwencją.
Wszystko ma kosztować 2,7 mld zł, a pieniądze mają pochodzić głównie z Funduszu Pracy. Mniejsza część środków będzie też pochodzić z kasy UE. W pierwszej kolejności rząd chce sięgnąć po pieniądze z POWER (programu operacyjnego Wiedza Edukacja Rozwój). I to właśnie pieniądze unijne sfinansują kursy podnoszące kompetencje pracowników. Cały program ma działać od początku 2016 r.
– Brak pracy to brak perspektyw młodego człowieka i źródło nieszczęścia dlatego ważne, aby kontynuować proces, który już się zaczął. 100 tys. miejsc pracy to nie teoria, to praktyka. To dokonania. 100 tysięcy młodych ludzi w przyszłym roku będzie miało gwarantowaną pracę. Największa liczba Polaków emigrowała za rządów PiS. Teraz osiem razy mniej niż za pańskich rządów – stwierdził Bronisław Komorowski podczas debaty prezydenckiej.
Przeanalizujmy więc, co obiecał nam Pan Prezydent.
Otóż od 1 stycznia 2016 roku w Polsce powstanie 100.000 (sto tysięcy) nowych miejsc pracy.
Za ciut więcej, niż pół roku.
Oznacza to, że już powinien ruszyć program, przygotowujący przyszłych pracodawców do utworzenia nowych miejsc pracy i ich rozliczania w ramach programu.
A tu na stronach Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej znajdujemy jedynie to:
………………..
Celem Programu „Wsparcie w starcie” jest rozwój przedsiębiorczości dzięki nisko oprocentowanym pożyczkom na start biznesu dla osób bezrobotnych. Pilotaż programu trwał od grudnia 2013 r. na terenie trzech województw: mazowieckiego, świętokrzyskiego oraz małopolskiego.
W ramach II etapu, który ruszył 17 listopada 2014 r., rozszerzono zasięg na cały kraj oraz rozszerzono katalog osób uprawnionych do ubiegania się o wsparcie – nie będą to już tylko absolwenci szkół i studenci, ale także osoby bezrobotne. Wszyscy, którzy skorzystają z pożyczki na podjęcie działalności gospodarczej oraz ci którzy zamierzają z niej skorzystać mogą być objęci bezpłatnym doradztwem i/lub szkoleniem. Przedsiębiorcy natomiast będą mogli ubiegać się o pożyczkę na tworzenie nowych miejsc pracy dla osób bezrobotnych.
http://www.mpips.gov.pl/wsparciewstarcie
O rzekomych nowych miejscach pracy cisza.
Ba, ograniczenie dotacji jedynie do ludzi młodych mogłoby podpadać pod rodzaj dyskryminacji ze względu na wiek (tzw. ejdżyzm)
Natomiast pytanie podstawowe, jakie należało zadać panu B. Komorowskiemu, a które obnażyć powinno najzwyczajniejszą hucpę przedwyborczą brzmi:
Taki wszak obowiązek nakłada ten sam art. 16a ustawy o pomocy publicznej.
We wcześniejszych materiałach Bronisław Komorowski nie zastrzegł, że te 100.000 nowych miejsc pracy zostanie utworzone w administracji publicznej, czy też w służbach mundurowych.
A zatem wymóg uzyskania notyfikacji Komisji Europejskiej jest obligatoryjny, skoro dotowane miejsca pracy mają powstać w różnych prywatnych przedsiębiorstwach, co może mieć wpływ na ich konkurencyjność na rynku wspólnotowym.
Korespondencja w takiej sprawie pomiędzy rządem a Komisją Europejską może trwać nawet 36 miesięcy.
Nieuzyskanie pozytywnej notyfikacji w przypadku wcześniejszego wejścia w życie ustawy doprowadzi do konieczności zwrotu otrzymanych gratyfikacji wraz z odsetkami.
Podobną sytuację mieliśmy już w Polsce ze Stocznią Gdańską.
Tak więc opowieść o 100.000 miejsc pracy wobec braku notyfikacji jest jedynie kiełbasą wyborczą.
18.05 2015
4 komentarz