Gen. Petelicki popełnił samobójstwo…
Odszedł czlowiek wybitny.
Czy z własnej woli?
Tego nie wiemy, póki co.
Co się dzieje w naszym państwie?.
Postać generała Stanisława Sosabowskiego jest bliższa Holendrom niż młodym Polakom. To Holendrzy przywrócili Jemu i Jego brygadzie honor. Wydarzyło się to jednak dopiero u progu XXI wieku.
W czasach powojennych Sosabowski był przez 5 dni w tygodniu po prostu Stanem, szeregowym pracownikiem w fabryce, a tylko podczas weekendów w czasie spotkań kombatanckich zakładał mundur polskiego generała.
Jakich działań było trzeba, by generałowi pośmiertnie przyznać holenderski Medal Brązowego Lwa, i by Królowa Holandii Beatrix Wilhelmina Armgard odznaczyła 6. Brygadę Desantowo-Szturmową, jako spadkobierczynię 1. Samodzielnej Brygady Spadochronowej, najwyższym holenderskim odznaczeniem wojennym – Orderem Wojskowym im. Króla Wilhelma I? O tym właśnie opowiada film Joanny Pieciukiewicz.
Film Joanny Pieciukiewicz pokazuje nie tylko losy 1. Samodzielnej Brygady Spadochronowej i jej dowódcy, gen. Sosabowskiego, ale także walkę o ich pamięć. Generał stworzył pierwszą w historii Wojska Polskiego jednostkę spadochronową. Polscy żołnierze wzięli udział w desancie w 1944 r. pod holenderskim Arnhem w ramach Market Garden, największej operacji powietrznodesantowej w czasie II wojny światowej. W filmie „O jeden most za daleko”, który o operacji Market Garden wyreżyserował Richard Attenborough w rolę Sosabowskiego wcielił się Gene Hackman.
Po wojnie Sosabowski nie mógł wrócić do kraju, rząd w Warszawie pozbawił go polskiego obywatelstwa. Osiedlił się w Wielkiej Brytanii, udało mu się sprowadzić żonę i syna, który podczas Powstania Warszawskiego stracił wzrok. Pracował, jako zwykły robotnik w fabryce. Jedynie w weekendy – jak przypomina portal polonia.nl – podczas spotkań z innymi byłymi żołnierzami zakładał generalski mundur. Zmarł w 1967 r. w Londynie. Wierni mu spadochroniarze sprowadzili jego prochy do Polski, spoczywa na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach.
I choć pamięć o generale w kraju powoli się zacierała, to o bohaterstwie polskich żołnierzy cały czas pamiętano w Holandii. Mieszkańcy holenderskiego Driel, gdzie Polacy wylądowali i swoją walką dali nadzieje na wyzwolenie, co roku oddają im cześć. O pamięć i honor polskiego generała, którego Brytyjczycy oskarżyli niesłusznie o nieudolność podczas akcji desantowej, walczyli nie Polacy, a właśnie Holendrzy, m.in. była sanitariuszka Czerwonego Krzyża Cora Baltussen i zbierający pamiątki o polskich żołnierzach Eric van Tilbeurgh.
Polityka zostala wymyslona po to, aby klamstwo brzmialo jak prawda. - George Orwell