Bez kategorii
Like

Homeopatia: oszustwo, okultyzm czy metoda lecznicza, która Wam pomogła

07/05/2011
707 Wyświetlenia
0 Komentarze
27 minut czytania
no-cover

Z braku forum dyskusyjnego zachęcam tutaj do dyskusji.

0


 Zainspirowana komentarzem circ, dotyczącym skorzystania z usług homeopaty i komentarzem Gps.65 pod notką:" Cycem go" chciałam zachęcić do dyskusji o homeopatii.

Przez długi czas uważałam, że to jedynie oszustwo. W czasie studiów maiłam laboratoria z chemii. Tam mnie uczyli, że jak ileś razy  (chyba 8) wypłucze próbówkę to zanieczyszenia jakie mogą pozostać nie mają żadnego znaczenia. Trochę więc mnie dziwiło, że lekarze tak masowo przepisują leki homeopatyczne, którzy zapewne też mieli laboratoria z chemii. Prawdę mówiąc nigdy z nimi na ten temat nie dyskutowałam ,po prostu nie kupowałam, za nie wiadomo ile wody .

Potem przy jakiejś okazji rozgorzała dyskusja na temat: czy katolik może stosować homeopatię i zaczęłam o tym czytać.  Nadal nie przekonało mnie, że wstrząsy, które się ponoć wykonuje moga mieć za zadanie przywoływanie sił szatańskich, gdyż miałam wrażenie, że leki te produkuje się na skalę przemysłową. Nadal nie używałam homeopatii, bo uważałam, że to głupota po prostu. Na wszystkich, którzy tłumaczyli mi, że to pomaga patrzyłam z przymrużeniem raczej to efekt placebo. Co prawda koleżanka opowiadała mi, że dla koni też są leki homeopatyczne i efektem placebo, trudno było cokolwiek wytłumaczyć.

Nie wiem, czy to nie był objaw mojej pychy i empirycznego podejścia do życia. Trochę jakbym zwątpiła w istnienia szatana. Niedawno uczestniczyłam w rekolekcjach. Jedna kobieta dawała świadectwo. W czasie studiów medycznych zachorowała. Z racji studiów miała dobry dostęp do fachowej opieki lekarskiej. W końcu jeden z profesorów powiedział jej, żeby szukała innych metod leczenia, bo tak naprawdę, oni nie wiedzą, co jej jest i jak jej pomóc. Kobieta ta nauczyła się więc wielu metod medycyny niekonwencjonalnej, w tym korzystania z homeopatii. Twierdzi, że rzeczywiście pomagała ludziom i oni do niej przychodzili po pomoc. Po jakimś czasie zauważyła, że boi się wychodzić jak jest ciemno i zaczęła mieć coraz więcej lęków. Dzięki mądremu księdzu pacjentowi się nawróciła, zaprzestała tych metod i czuje się wolna, ale przestrzega przed nimi. Pierwszy raz uświadomiłam sobie, że może one pomagają. A jeśli pomagają to musi być jakaś przyczyna, która nie pochodzi z nauki.

W czasie rekolekcji był też moment, obrania Jezusa za Pana swojego życia. Dzięki temu zrozumiałam, jak ważna jest Intronizacja Jezusa na Króla Polski. Częścią tej ceremonii było wyrzeczenie się szatana i wszystkiego co od niego pochodzi, w tym niekonwencjonalnych metod leczenia min. homeopatii.

Wklejam dwa artykuły stanowiące, dwa podejścia. Jeden z katolik.pl (http://www.katolik.pl/index1.php?st=artykuly&id=721), drugi z ekai.pl (http://ekai.pl/wydarzenia/polska/x22000/kosciol-nie-zabrania-homeopatii/)

 

Homeopatia – okultyzm, sugestia czy medycyna?

Kilka lat temu miałem okazję rozmawiać z dwoma zakonnikami, którzy opisali mi zdarzenie dotyczące chorej osoby oraz homeopatycznych leków. Z ich słów wynikało, że homeopatia kryje w sobie tajemnicze i złe siły. Później jedna z bliskich mi osób doświadczyć tego mogła na sobie samej. Zrodziło się wtedy we mnie pytanie: jak to możliwe? Szukając prawdy o homeopatii, skontaktowałem się z chyba najwybitniejszym na świecie znawcą tematyki orientalnej, New Age, sekt i innych zagrożeń duchowych. Chodzi o o. Josepha – Marie Verlinde’a.

Jest, dzięki kilku wizytom, książkom i kasetom – dobrze znanym w Polsce Belgiem na stałe mieszkającym we Francji. O. Verlinde był młodym naukowcem, który szukając rzeczy duchowych wyjechał do Indii, gdzie przez długi czas blisko współpracował z guru Maharshi Mahesh Yogi. Powróciwszy do Europy praktykował okultyzm. Po swoim nawróceniu rozpoczął studia teologiczne, a w 1986r. przyjął święcenia kapłańskie. Później założył zgromadzenie zakonne – Rodzina św. Józefa.

O. Verlinde przyglądał się homeopatii już wcześniej. Wiele w niej wydawało mu się niezrozumiałym, był jednak daleki od jej potępienia. Kiedy zacząłem przedstawiać mu sprawę, wyraził swoje niepokoje z powodu naszej niewiedzy o energii astralnej, w której obszarze, wg homeopatów, dokonują się pożądane zjawiska. Następnie wziął pod uwagę spirytystyczne źródło, którym posłużył się Hahnemann, aż w końcu stwierdził, że nawet, jeśli w rzeczywistości tak było, to nie wydaje się, aby używanie leków homeopatycznych mogło odbyć się ze szkodą dla ludzi. Wtedy przedstawiłem mu materiały, m.in. o osobie Hahnemanna. Oto fragmenty wypowiedzi, jakich w trakcie naszych kontaktów udzielił o. Joseph: "Mówię tylko, że nie wydaje mi się, abyśmy mieli wystarczającą ilość elementów, aby to potępić jako technikę przywołującą działanie duchów /…./. Z mojej strony, jeśli miałbym pewność, że Hahnemann otrzymał te informacje za pośrednictwem duchów, ogłoszę homeopatię jako niezgodną z życiem chrześcijańskim, ponieważ /…../ informacje – prawdziwe – przekazane przez duchy miałyby wartość paktu. Ci, którzy używaliby takiej informacji, tym samym zaakceptowaliby działanie duchów, które ją przekazały. Oto, do czego doszedłem. Nie wszystko jest jeszcze jasne, ale spróbujemy posunąć się do przodu."

Po wspólnej pracy nad dostępnymi tekstami, o. Verlinde podsumował to wszystko, co o homeopatii wiemy i co przypuszczamy. Porównał on źródła homeopatii i ją samą z szamanami Ameryki Środkowej, którzy będąc w transie otrzymywali wiadomości na temat działania różnych roślin. "Duchy te nie czynią tego za darmo"- stwierdził m.in. Wnioski o. Verlinde’a były tym razem już dużo bardziej krytyczne. Odrzucał on możliwość uciekania się do homeopatii tych wszystkich, którzy znają jej prawdziwą historię. "Byłoby to świadome sprzymierzanie się z duchami." Jednak stwierdzał również, że nie wie, czy niebezpieczeństwo może zawisnąć także nad ludźmi nieświadomymi, ludźmi dobrej woli. Na koniec o. Verlinde wyraził pewien rodzaj przerażenia z owoców naszej pracy pisząc: "przecież homeopatia tak się rozprzestrzeniła, że używa jej co druga osoba."
Szukając materiałów o homeopatii, poświęciłem na to wiele czasu, ponieważ nie łatwo było doszukać się krytycznych prac na interesujący mnie temat. W końcu jednak dysponowałem pewnymi informacjami, zarówno z punktu widzenia religii, jak i medycyny.

Homeopatię "zawdzięczamy" niemieckiemu doktorowi Samuelowi Hahnemannowi (1753-1843). Był to człowiek kpiący z chrześcijaństwa i samego Zbawiciela. Należał do sekty wolnomularskiej, potępionej przez Kościół jako narzędzie i siedlisko diabła. Dodatkowo parał się spirytyzmem, co ma niebagatelne znaczenie, gdyż jak sam oświadczył, homeopatia powstała dzięki informacjom przekazanym podczas objawień spirytystycznych. Jest to niewątpliwie główny "trop" na drodze do odrzucenia tego sposobu leczenia.
Specyfika hahnemannowskiej "medycyny" polega m.in. na swoistej spirytualizacji organizmu ludzkiego i atakujących go chorób. W jego najważniejszej pracy pt. "Organon der Heilkunst" dowiadujemy się, że choroby, to "tylko duchowy, dynamiczny rozstrój życia". Trzeba tedy, aby i lekarstwa działały w obszarze ducha, co prowadzi Hahnemanna do nauki o "uduchowieniu materii".

Czymże więc jest owa nieszczęśliwa homeopatia? Otóż wyróżnia się w niej trzy nauki. Pierwszą jest zasada "similia similibus curantur" (leczenie podobnego podobnym). Chodzi o to, że ta sama substancja, która wywołuje daną chorobę, może ją również wyleczyć. Dodam tylko, że zdaniem wielu naukowców jest to niemożliwe do zweryfikowania (por. prof. F.Anschtz, W.Forth). Jednak, aby w niczym nie uchybić prawdzie, trzeba dodać, że pierwsza zasada Hahnemanna pojawiła się ongiś kilkakrotnie w historii medycyny. Już sam Hipokrates powiedział, że "przez podobne choroba zostaje wywołana, a przez zastosowanie tego samego będzie wyleczona". Podobnie działają szczepienia ochronne, ale nie można bezkrytycznie przywoływać ich jako argumentu na rzecz homeopatii, co za chwilę wykażę. Po za tym medycyna alopatyczna (konwencjonalna) zwalcza choroby używając przeciwnych im leków, co jest odwrotnością przytoczonej reguły podobieństwa. Drugą podstawową zasadą homeopatii jest nauka o rozcieńczaniu. Rozcieńcza się daną substancję, a co najciekawsze, im większy roztwór, tym lekarstwo silniejsze! Rozcieńczenia leków homeopatycznych są ogromne i nierzadko zdarza się, że przygotowany lek nie posiada już żadnej molekuły substancji leczącej.

Tu oczywiście rolę zaczyna odgrywać trzecia, najbardziej tajemnicza zasada omawianego sposobu leczenia. Jest to potencjalizacja. Ks. Grzegorz Daroszewski, do którego artykułów odwołuję się często w sprawach homeopatii, tak opisał to zjawisko: "każdy lek jest wielokrotnie rozcierany lub rozcieńczany i wstrząsany. Naprzemiennie lek się rozcieńcza i wstrząsa na każdym etapie jego przygotowania. Nazywa się to potencjalizacją." Co więcej, twórca homeopatii uważał, że proces wstrząsania odgrywa większą rolę niż samo rozcieńczanie. Mówił: "przez rozcieńczanie uwalnia się coś dynamicznego". Co dokładnie? Na pewno nie jest to substancja wyjściowa, ponieważ przy stosowaniu bardzo wysokich rozcieńczeń może ona już fizycznie zupełnie nie istnieć. Dwudziestowieczny niemiecki homeopata, R. Planer, potwierdza fakt, że homeopatia bazuje nie na masie, lecz na dynamice, tzn. przy wysokich rozcieńczeniach działa nie materia, ale energia powstała dzięki rozpadowi molekuły na elementy. Mniej naukowo ujmował to sam ojciec homeopatii, który owe "coś dynamicznego", będące istotą lekarstwa, nazywał siłą żywotną, energią duchową czy siłą kosmiczną mającą rozbudzić w człowieku zdolność samo uzdrawiania. Tym sposobem środek ten powinien dostarczać pożądanych informacji dla "psychiki organizmu". Dodać należy, że używane przez Hahnemanna słownictwo w zupełności przypomina terminologię okultystyczną. Zwrócił na to również uwagę ks. Andrzej Zwoliński, znawca współczesnych zagrożeń.

W rzeczywistości cały proces opisany powyżej zawiera w sobie wiele elementów, których nie sposób przypisać prawdziwej nauce. Jest tam coś z rytu, z tajemnicy, z nieznanych mocy, czemu zresztą nie należy się dziwić, wiedząc, że przy odkryciu homeopatii ważną rolę odegrały seanse spirytystyczne.

Dystansując się od religijnej oceny opisywanego problemu, postaram się przytoczyć kilka zdarzeń i faktów rzucających światło na homeopatię ze strony nauki. Otóż homeopatia ciągle jeszcze spotyka się w środowisku lekarskim i naukowym z licznymi adwersarzami. Także niektóre środowiska uniwersyteckie potrafiły podejść do problemu z dystansem w celu rzetelnej weryfikacji. Bardzo ciekawe okazały się wyniki badań holenderskich lekarzy z Uniwersytetu w Amsterdamie. Badano na 175 małych dzieciach skuteczność leków homeopatycznych. Z pośród tej grupy dzieci – 84 otrzymywało obojętny preparat, np. z cukru. Do tego lekarze przygotowujący prawdziwe leki nie wiedzieli, które z dzieci je otrzymują, a które substancję obojętną. Wyniki oceniali specjaliści statystyki medycznej. Wynik zaś był jednoznaczny: podawanie leków homeopatycznych nie wpływa w żaden sposób na organizm ludzki. Doświadczenie skrupulatnie kontrolował Komitet Etyczny Uniwersytetu. W tropieniu homeopatycznej antynaukowości oraz pomysłowości zarazem wsławił się Harvard Universitety w Bostonie, który nadał "Nobla" za wybitnie niedorzeczne publikacje w dziedzinie fizjologii i medycyny. Dwa razy taką nagrodę zgarnął francuski badacz, znany homeopata, dr Beneviste.

Pierwszy "zaszczyt" spotkał go za udowadnianie, że w wodzie, tj. tam, gdzie rozpuszczają się leki homeopatyczne, zachowywać się miała pamięć kształtu cząsteczek w niej rozpuszczonych. Niecałe 4 lata temu dr Beneviste sięgnął ponownie po Nobla. Tym razem za wymyślenie sposobu na zanotowanie na twardym dysku biologicznej aktywności zawartej w pamięci wody.

Pozostając przy spojrzeniu nauki, nadmienię także, że 28 kwietnia 1999 r. w Polsce, a dokładniej na warszawskim ATK, goszczona była dr Maria Meyer z Uniwersytetu w Hanowerze. Pani doktor mówiąc o okultyzmie, objęła tym określeniem nie tylko magię czy wróżbiarstwo, ale także m.in. akupunkturę i homeopatię. "Literatura ezoteryczna – mówiła dr Meyer – jasno dowodzi, że nie są tam wykorzystywane siły naturalne, a istoty duchowe. Poddając się takim terapiom, otwieramy wrota tym istotom."

Tych kilka refleksji ze strony naukowców zakończę cytując jeszcze prof. Kazimierza Ostrowskiego, Członka Rzeczowego PAN z Akademii Medycznej w Warszawie: "Uporczywość bezpodstawnej wiary w skuteczność homeopatii jest irytująca, ale wobec powszechności i lukratywności tej dziedziny pseudomedycyny co pewien czas dokonuje się wysiłków, by w sposób obiektywny udowodnić bezsensowność tego typu niekonwencjonalnej terapii. Irytujące jest to, że usiłowania zdewaluowania homeopatii nie oddziałują na stronę intelektualną społeczeństwa, jak również fakt, że leki te są stosowane przez bezkrytycznych lekarzy posiadających dyplomy."

Spotyka się jednak ludzi, którzy gotowi są "uciąć sobie głowę", że leki homeopatyczne wyciągnęły ich z różnych, paskudnych choróbsk. Zostając przy krytyce tego typu leków, mogę wymienić różne możliwe przyczyny tych faktycznych uzdrowień. Po pierwsze organizm mógł poradzić sobie sam lub stało się to za sprawą równolegle przyjmowanych leków konwencjonalnych i wypełnienia zwykłych rad lekarza, jak zaprzestanie palenia, korzystanie ze świeżego powietrza, odpoczynek itp. Po za tym nie można zapomnieć, że – jak pisze prof. K. Ostrowski – w grupie leków stosowanych w leczeniu internistycznym pozytywny efekt leczniczy placebo ujawnić może się nieraz u 30% pacjentów. Dodatkowo te leki homeopatyczne, które zawierają jeszcze odpowiednio dużą ilość substancji wyjściowej, mogą okazać się czasem skuteczne w przypadku alergii. Jednak przyczyna tego należy do medycyny akademickiej. Na koniec wyliczania możliwych przyczyn skuteczności homeopatii nie mogę nie zasugerować czytelnikom innej jeszcze alternatywy tj. przyznania tym lekom realnej mocy, ale mocy okultystycznej.

Jedno jest pewne, nie można problemu zbagatelizować. Po za tym pocieszać nas muszą słowa prof. Ostrowskiego, który stwierdził, że "w wielu instytucjach naukowych usiłuje się dowieść nonsensowności terapii homeopatycznej". Większym problemem zdaje mi się być nieświadomość co do homeopatii wśród księży. Po za tym nikt nie chce być brany za ociemniałego inkwizytora, który we wszystkim doszukuje się sztuczek szatańskich. Wypada zakończyć teraz Pawłowymi słowami: "Bracia, trzeźwi bądźcie i czuwajcie"!

Robert Wyrostkiewicz
Morgon – Francja

 

 

„Kościół nie zabrania homeopatii”

Kościół nie zabrania stosowania homeopatii – podkreśla dominikanin o. Jacek Norkowski. Zakonnik, który jest także lekarzem medycyny, 24 sierpnia wziął udział w konferencji prasowej Polskiego Towarzystwa Homeopatycznego w Warszawie.

Prezentując stanowisko Kościoła, dominikanin powołał się na wypowiedź ks. prałata Pawła Ptasznika, kierownika Sekcji Polskiej watykańskiego Sekretariatu Stanu. W odpowiedzi na list grupy polskich lekarzy homeopatów ks. Ptasznik napisał w 2004 roku, że Watykan nigdy nie zakazał stosowania leków homeopatycznych.

– Generalnie rzecz biorąc, Kościół nie zabrania stosowania homeopatii w leczeniu, o ile nie wiąże się to z magią bądź z akceptacją idei religii wschodnich – szczególnie buddyzmu – napisał ks. Ptasznik w liście cytowanym podczas dzisiejszej konferencji.

– Kościół ostrzega jednak przed takim stosowaniem naturalnych metod leczenia, które odrzucałoby metody naukowe – sprawiając, że pacjent ufając np. energoterapeutom rezygnowałby z leczenia szpitalnego – stwierdzał ks. Ptasznik. Zwracał przy tym uwagę, że istnieje bogata tradycja stosowania leków naturalnych, przechowywana zwłaszcza w monasterach zakonnych i w młodszych zgromadzeniach, które pomagają ludziom chorym jak np. bonifratrzy. Wydaje się zatem, że nic nie stoi na przeszkodzie, aby były stosowane leki homeopatyczne, zawsze jednak z tym zastrzeżeniem, że najważniejsze jest zdrowie pacjenta” – dodaje ks. Ptasznik.

Podczas dzisiejszej konferencji prasowej o. Norkowski ubolewał, że w kręgach polskiego duchowieństwa zapanowało przekonanie, że homeopatia jest nienaukowa a nawet więcej – jest zła z tej racji, że prawdopodobnie jest magiczna. „Oskarżenie to nie ma żadnej podstawy empirycznej źródłowo uzasadnionej, w przeciwieństwie do skuteczności leków homeopatycznych, które są źródłowo wykazane” – podkreślał dominikanin.

Podczas konferencji zwracano uwagę, że leczenie homeopatyczne polega na podawaniu pacjentom leków stymulujących organizm do tego, by on sam wyszedł z problemu. Sekretarz Polskiego Towarzystwa Homeopatycznego, dr Tomasz Kokoszczyński przyznaje, że wówczas organizm staje się samodzielny – uczy się rozpoznawać problem i dawać sobie z nim radę. „Nie jest tak, że my lekami homeopatycznymi pretendujemy do tego, by zastąpić funkcję organizmu, jak to czynią leki chemiczne. My nie wyręczamy organizmu z jego pracy. Przez to homeopatia jest leczeniem bardziej mozolnym, wymagającym cierpliwości” – przekonywał Kokoszczyński.

Jego zdaniem, pierwszymi efektami podawania leków homeopatycznych jest często pogorszenie stanu zdrowia, co powoduje, że „organizm ten stan lepiej dostrzega, lepiej jest w stanie się zmobilizować i lepiej sobie z nim poradzi”. Dr Kokoszczyński przypomniał, że „nie jest tak, że dolegliwości przechodzą od razu” i „nie jest tak, że lekami homeopatycznymi jesteśmy w stanie wymusić na organizmie, by te dolegliwości przeszły, ale jesteśmy w stanie, pokazując problem i nasilając go, spowodować, że organizm zaczyna się bardziej mobilizować".

Z kolei dr Ewa Staszczyk przekonywała, że homeopatia stosowana według przejrzystych i ściśle określonych zasad jest niezawodną i skuteczną metodą leczenia zarówno w stanach ostrych jak i przewlekłych. „Homeopaci są pewni działania leków, które stosują. Od ponad dwustu lat wiedzą, że dobrze zaordynowany lek homeopatyczny przyniesie porządny skutek” – podkreślała.

Prezes Polskiego Towarzystwa Homeopatycznego, dr Ewa Czerwińska przyznała, że sukces homeopatii przyczynił się do jej upadku. Na początku XX wieku w Stanach Zjednoczonych homeopatia cieszyła się tak dużym powodzeniem, że towarzystwa ubezpieczeniowe oferowały 10 proc. zniżki dla osób korzystających z jej form leczenia. Tradycyjne stowarzyszenia lekarskie zauważyły, że ich członkowie tracą klientów, a przemysł farmaceutyczny zanotował spadek zysków. Środki homeopatyczne były tanie. Dostrzeżono w tej metodzie leczenia rywala, którego należy wyeliminować. Wpłynęła lawina ataków i wkrótce uznano homeopatię za metodę nienaukową – ubolewała Czerwińska.

A jakie jest Wasze zdanie?

0

naszpilach

31 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758