Ileż to już razy nasłuchałem się od zachwyconych mam jak to homeopatia wspaniale działa i leczy. Jak to ukryte w homeopatii moce przez zachowywanie jakiejś szczątkowej rzekomo informacji o piewotnej substancji mogą pobudzić organizm do walki.
Ileż to już razy nasłuchałem się od zachwyconych mam jak to homeopatia wspaniale działa i leczy. Jak to ukryte w homeopatii moce przez zachowywanie jakiejś szczątkowej rzekomo informacji o piewotnej substancji mogą pobudzić organizm do walki. Cóż zdarzało się że stosowałem ową homeopatię i zawsze miałem wrażenie że coś z tym nie jest w porządku. Miało pomóc ale nie pomagało. Próbowałem, zażywałem, coś jakby się zaczynało dziać… moja uwaga nastawiona była na fakt że to coś ma pomóc i przez to wzmacniała działanie tego czegoś. Lata mijały a efektów nie było, przeciwnie moje problemy przybierały na sile a ja nie mogłem znaleźć ich przyczyny. Jednego dnia czułem się źle, zażyłem więc homeopatię, po jakimś czasie coś jakby się trochę poprawiło, ale za jakiś czas było znowu to samo i w sumie poprawa była praktycznie tak subtelna ze trudno było powiedzieć czy to ma związek z działeniem homeopatii czy nie. Znów zażywałem homeopatię ale nic się nie zmieniało, dalej było tak samo. Dawałem więc sobie spokój. Do czasu. Do czasu kiedy nie pojawiał się problem a ja nie wiedziałem co mam począć. Wtedy homeopatia na chwilę wracała do łask. I tak znowu przez kilka lat o niej zapominałem. Nie miałem odpowiedniego rozeznania, wiedzy i świadomości pomimo tego że znałem różne opracowania na temat homeopatii. Będąc jednak w zwyczajnej potrzebie uciekałem się w trudnych chwilach w stronę homeopatii z nadzieją że to jednak może działa. Mimo że moje uczucia były mieszane jakoś podświadomie uciekałem się właśnie do homeopatii. Zamiast zmienić to co robiłem źle a co prowadziło do problemów. Ależ byłem naiwny, jak większość ludzi.
Pomimo tego że przeczytałem kilka książek, w tym dwie encyklopedie homeopatyczne typowo medyczne nic nie było dla mnie jasne. Cóż, nic z tego co tam było podane nie pasowało do siebie. Była podana ogólna teoria na jakiej niby miały działać preparaty homeopatyczne a potem to już totalna samowolka. Jeden podręcznik mówił tak inny siak. Kiedy pytałem się dlaczego tak jest otrzymywałem różne pokrętne odpowiedzi. Żadnego logicznego związku z rzeczywistością. Martwiło mnie to i nie wierzyłem w celowe działanie homepatii, jednak coś nie dawało mi spokoju. Rozmyślając nad tym jak działa homeopatia doszedłem do bardzo prozaicznego i jak się potem okazało właściwego wniosku. Co więcej ten wniosek pozwolił mi wysnuć poważniejsze wnioski dotyczące zdrowia i leczenia. Można powiedzieć że homeopatia dobrze przysłużyła się mojemu intelektowi. W odróżnieniu od mojego ciała które cały czas było w kiepskiej formie pomimo stosowania homepatii. Dopiero z czasem kiedy zrozumiałem jak działa organizm i skąd biorą się choroby uświadomiłem sobie jak faktycznie „działa” homeopatia. To znaczy jak w zasadzie nie działa ale jak przez koncentrowanie uwagii jest nośnikiem autosugestii która mobilizuje siły organizmu w takim stopniu jak to jest u danej osoby możliwe w danej chwilii. A więc pośrednio można powiedzieć że homeopatia działa.
Tak to się u mnie zaczęło z homeopatią że kiedy miałem problemy z układem trawiennym spowodowane skrajnie nieodpowiedzialnym odżywianiem (kiedy mówię skrajnie to znaczy skrajnie), bliska mi osoba która była odpowidzialna za moje wyżywienie z upodobaniem maniaka podawała mi homeopatyczne środki twierdząc że na pewno pomoże i że to działa. Była w tym pewna diaboliczna perwersja. Nie jest tutaj bez znaczenia to jaki charakter miała ta osoba – fałszywa, zakłamana, skrajnie zablokowana i można rzec bez nadmiernej emfazy – pomylona. Ta osoba wierzyła w różne tego typu dziwaczne rzeczy, wszystkie one miały magiczny charakter. Niestety ja sam tkwiłem w tym kłamstwie jakim ta osoba tworzyła i odgrywała z wielkim mozołem w całym swoim życiu, co gorsza moja naiwność była zupełnie bezbronna ponieważ tą osobą była moja własna matka. Udawane emocje i granie na słabości powodowało że nie byłem w stanie się otrząsnąć z kłamstwa i uczestniczyłem w nim nieświadomie przez lata. Ta osoba, jeśli tak można powiedzieć, przez wiele lat „była na homeopatii”. Dosłownie, dziesiątki fiolek a potem puzdereczek z kulkami homeopatycznymi na które wydawała całkiem grube kwoty. Dawniej nie zwracałem na to uwagi. Byłem wielce zafrasowany faktem nieszczęścia jakie ma miejsce w moim domu, niestety to nieszczęście również dotykało mnie, ale nie byłem w stanie nic na to poradzić pomimo najszczerszych chęci i przekonywania do życia w prawdzie. W końcu zrozumiałem jak działał ten mechanizm homeopatologiczny od strony logistycznej. Kiedy organizm matki zaczynał dawać znać że coś robi z nim nie tak, czyli wtedy kiedy na skutek skrajnego zaniedbania i niedbalstwa zaczynała się w jej organizmie przysłowiowa „jazda” wtedy w ruch szła homeopatia i swego rodzaju modlitwa. Jeśli homeopatia „nie pomagała”, to znaczy jeśli problem nie ustępował albo nie zelżał wtedy schemat działania był taki że musi być jakaś inna homeopatia która zadziała… i tak tydzień za tygodniem, miesiąc za miesiącem, arsenał homeopatyczny powiększał się, chociaż zdrowia wcale nie przybywało. W efekcie takiego postępowania po latach „wiary” w skuteczność homeopatii osoba ta dorobiła się poważnych problemów ze zdrowiem. Po prawie 20 latach wynik był masakryczny – brak sił, zrujnowany wręcz organizm, psychopatia (pretensje i czarna rozpacz) – i w końcu rubikon został przekroczony mimo wyraźnych ostrzeżeń – nowotwór złośliwy. Obraz nędzy i rozpaczy. Ale nie, nie zmieniało to wcale przekonania tej osoby że homeopatia jest skuteczna. Cóż, można by wiele powiedzieć na temat tej bezdennie głupiej wiary i całej wieloletniej nieszczęsnej historii tej osoby. Warto jednak dodać że w momencie usłyszenia wyroku – nowotwór – ta osoba wcale nie zaufała homeopatii, nie zaufała też jakby się to mogło komuś wydawać medycynie ale zaufała naturze i robiąc porządek ze swoim organizmem zdołała się faktycznie wyleczyć. I można powiedzieć pierwszy raz w jej życiu rzeczywiście zrobiła coś co odniosło sukces – doprowadziło do wyleczenia. I był to sukces osiągnięty pomimo homeopatii i tzw. ortodoksyjnej medycyny. Piszę „tak zwanej” ponieważ określenie ortodoksja znaczy tyle co właściwe, prawidłowe. Lecz trudno jest nazywać właściwym coś co rujnuje zdrowie i niszczy organizm zamiast go wzmacniać i kierować w kierunku zdrowia. Za praprzyczynę wszelkich problemów ze zdrowiem i popadnięcie w paranoję związaną z homeopatią można uznać brak wiary, brak modlitwy, głębokie zakłamanie i ucieczka z fałszu w fałsz przez całe życie. Co ma też związek z materialnym, cielesno-zmysłowym podejściem do życia. Kiedy przyjrzeć się temu jeszcze głębiej ta bezdenna głupota ciągnie się z pokolenia na pokolenie niestety.
Dlaczego ludzie wpadają w fikcję homeopatii
Cóż sprawa jest dosyć prozaiczna. Ludzie których zdrowiem zajmują się certyfikowani szarlatani w tzw. ZOZach po latach bezsensownego faszerowania antybiotykami i podobnymi śmierciami w pigułce zaczynają mieć jakąś świadomość, intuicja podpowiada im że te wszystkie lekarskie rady i recepty to zwyczajne blagierstwo a nawet więcej, mając więc doświadczenie ze środkami typowo farmaceutycznymi wiedzą że te środki nie są bezpieczene a nawet mogą uczynić im wielkie szkody. I mają tutaj nie tylko rację. Jeśli bowiem jakieś dziecko zachoruje na grypę a mamusia zamiast faszerować je tabletkami, aspirynkami i antybiotykami podaje mu homeopatyczny środek który w sobie nie ma nic poza bazą (nośnik na którym jest zrobiona homeopatia) to oszczędza dziecku nie tylko zażywania chemicznego świństwa ale dzięki temu też faktycznie zachowuje organizm dziecka w zdrowiu pozwalając mu aby on sam sobie poradził z przypadłością która nie jest żadną tragedią lecz naturalną konsekwencją natury. Przez to też dzieci nabierają sił i w dalszym ciągu spirala dobra nakręca się, a za wszystkim stoi homeopatia. Nie ma w tym żadnego cudu poza tym że każdą grypę po prostu należy odchorować. To wiedzieli dawniej ludzie do czasu kiedy nie wprowadzono chenicznych świństw oraz nie zaczęto ludzi straszyć że grypa może doprowadzić nawet do śmierci. Przeważnie więc dzieje się tak że w zamian dla farmaceutyków naiwne mamusie szukają czegoś zastępczego i tak właśnie często trafiają na ślad homeopatii. Oczywiście bywają też inne przypadki kiedy ktoś komuś doradzi stosowanie homeopatii. Tutaj intuicja zostaje zaklęta przez pokrętne tłumaczenie i magiczną moc homeopatii której ludzie i tak nie są w stanie przecież zrozumieć. Dalej już idzie jak z płatka, trudno jest wyperswadować takiej kobiecie że jest w błędzie jeśli ona już się przekonała na żywym przykładzie dziecka że homeopatia faktycznie działa. Prędzej mężczyzna pojmie ten prosty fakt, lecz kobiety nie są przeważnie podatne na rzeczowe argumenty. Kierują się przeczuciem które po części tylko jest prawidłowe. I tutaj właśnie pojawia się też druga strona bagnistego orderu homeopatii.
Homeopatia u egzorcysty czyli herbatka z prądem
Drugą stroną medalu jest kiedy osoba mająca problemy ze zdrowiem, a tym samym i swoim życiem, szukająca pomocy, trafi w końcu do egzorcysty i wyzna tam prócz innych swoich fałszów że stosowała homeopatię. W procesie docierania do świadomości czy też jak to się fachowo nazywa egzorcyzmowania demonów z duszy dochodzi do pewnej zauważalnej poprawy a nieraz nawet do otwarcia zatwardziałości ukrywanych skrzętnie w duszy i wyraźnego katharsis, obdarzona takim zupełnie nowym niezrozumiałym logicznie doświadczeniem kobieta tym razem przenosi zaufanie z magicznej mocy homeopatii na magiczną wiarę w to co opowiadają jej wybawiciele – egzorcyści. I tutaj na nowo zaczyna się etap brodzenia w homeobagnie, z jednego bagna rozumu w drugie bagno. Od tej pory osoba która wcześniej wierzyła w moce zaklęte w cukrowych kulkach i głosiła ich moc z przekonaniem wśród rodziny i znajomych zaczyna wierzyć że w tych samych kulkach zaklęte są czarne moce, że w procesie produkcji homepatii ktoś rzuca urok na te kulki co w efekcie prowadzi do opętania. Teraz kobieta uwolniona od swoich grzechów staje się heroldem „dobrej” sprawy i zaczyna pouczać że homeopatia ma moce szatańskie. Homeopatia otrzymuje od teraz zupełnie inne miejsce w życiu takiej osoby. Staje się przeklęta i naznaczona. Na dowód tego ma naukę że twórca homeopatii Hannemann otrzymał wzór na homeopatie podczas jednego z seansów spirytystycznych. I o zgrozo jest to właśnie nowym dowodem – prawdą wiary, zaświadczającym że jednak w homeopatii tkwią jakieś moce.
Podczas gdy rozum takiej nawróconej homepatolożki pozostaje wciąż rozumem nieoświeconym mądrością prawdziwej wiary jej stosunek do homeopatii w zasadzie nie zmienia się. Wcześniej była to wiara że działają przez homeopatię jakieś moce a po zmianie przekonań ta wiara wciąż żyje swoim życiem. Różnica polega na tym że wcześniej te moce leczyły a teraz są one szkodliwe. Z tego bagna wcale nie ma zamiaru wyprowadzać jej egzorcysta czy inny „znawca” tematu. Sytuacji osobistej i rodzinnej takiej osoby wcale nie poprawia fakt że przestaje stosować ona homeopatię i unika jej jak ognia, ale po solidnej dawce egzorcyzmów i sugestii pochodzących z wyższej instancji światło prawdy musi przegrać i rozum w dalszym ciągu zmuszony jest ulegać zabobonowi. Niestety, zamiast dojrzeć prawdę pozostaje wciąż w przestrzeni braku światła duszy, i, o ironio, dzieje się to w rzekomej przestrzeni światła duchowego. Trzeba przyznać że homeopatia ma faktycznie moc. Ta moc zasadza się na tym że nie ma ona żadnej mocy. Jednak zabobon jak widać jest silniejszy od światła prawdy.
Działa czy nie działa
Powiedzieliśmy już bardzo dużo na temat tego jak „działa” homeopatia. Ale czy to co zostało powiedziane jest to dość jasne? Dla wielu ludzi niestety pozostanie to niejasne dopóki nie będą oni w stanie dojrzeć głębokości prawdy i dotrzeć do najprostszej prawdy na jakiej zasadza się życie. A do tego potrzebne jest trwanie w prawdzie, sprawiedliwości i czystości. No i rzeczywiste uzdalnianie się. Co więc można powiedzieć mówiąc najbardziej możliwie wprost na temat homeopatii? Nie jest to wcale takie proste jak widzimy cały zabobon homeopatii opiera się na magii a magia ma to do siebie że ukrywa za swoją przesłoną prostą prawdę, że nic się za tym nie kryje prócz niewiedzy, inczej ślepoty, w którą ta magia wchodzi jak nóż w masło. To jest właśnie to bagno które nie pochodzi z homeopatii ale jest bagnem naszej własnej marnej doli którą żeśmy zapaskudzili tak że z żyznej gleby wydającej owoce stała się grzęzawiskiem na której nic nie rośnie. Otóż homeopatia nie ma w sobie żadnej ukrytej mocy która mogłaby w jakiś realny sposób działać na organizm. Homeopatia działa jak placebo i jej działanie opiera się na sugestii i stanie organizmu, na braku świadomości i na lęku któremu ulegając otwieramu się na działanie wszelkich zaklęć. Tym co chroni przed tego typu działaniami jest spójność i właściwa konsystencja duszy która ma miejsce w prawdzie, miłości, sprawiedliwości i czystości. Znaczy to w praktyce że homeopatia ma taką moc jaką nasza wola jest w stanie wywrzeć na organizmie poprzez zasugerowanie sobie że coś się tam dzieje i działa. Dlatego też homeopatia najbardziej działa w przypadku umysłów słabych i zakłamanych których organizmy nie są oświecone światłem prawdy duszy. Takie osoby, szczególnie kobiety są skłonne wierzyć i ufać że homeopatia rzeczywiście zawiera przypisywane jej moce. Tacy ludzie potrzebują bodźca, stymulacji. Zachowują się jak narkomani, jak otępiali. A więc rzeczywiście mamy tutaj do czynienia z magią, bowiem jedną z podstawowych zasad magii jest wytężanie sił umysłu i oddziaływanie poprzez sugestię. Mówiąc inaczej wprowadzanie w błąd. Ale czy w podobny błąd nie wprowadza ludzi medycyna alopatyczna, czy antybiotyki są bezpiecznie z tego powodu że faktycznie mają moc? Nigdy. Przeciwnie antybiotyki są o wiele bardziej niebezpieczene bo powodują prawdziwe zamieszanie w organizmie, które w odróżnieniu od homeopatii może doprowadzić do poważnych zmian i w konsekwencji do poważnych powikłań. W pewnych więc sytuacjach ta głupia homeopatia może okazać się bezpieczniejsza a nawet zdrowa. Czy więc homeopatia może być szkodliwa? Sama w sobie nie, kilka cukrowych kulek nie może nikomu wyrządzić żadnej szkody. Jednak u osób predysponowanych, poprzez ich nieuczesaną naturę, może ona działać jak zasłona przykrywająca nagą prawdę o charakterze i obyczajach.
Tam gdzie homeopatia nie szkodzi a pomaga
Jeśli jest ktoś kto używa homeopatii w takich przypadkach jak grypa a poza tym normalnie pozwala organizmowi odchorować infekcje temu homeopatia krzywdy nie uczyni. Jeśli matka podaje dziecku homeopatię z nadzieją i z prawdziwą miłością tam również homeopatia krzywdy żadnej nie uczyni. Jeśli jednak homeopatia będzie podawana 'zamiast’, jeśli będzie się w niej upatrywać jakichś mocy które mają przykryć złe emocje, nałogi, zaniedbania i złe obyczaje tam zawsze pojawi się problem. Jeśli będziesz z jednej strony psuł sobie zdrowie zawalając organizm śmieciowym jedzeniem, słodyczami, tabletkami, jeśli nie dasz organizmowi odpocząć to homeopatia będzie tylko kolejnym fałszem na którym będziesz próbował oszukać samego siebie, na własną szkodę.
W efekcie świadomości, człowiek który myśli logicznie i stoi w świetle prawdy nie będzie sobie w ogóle zawracać głowy homeopatią i wyrzucać niepotrzebnie pieniędzy na taki luksus który w 10g cukru kosztuje 10 zł. Kilogram takiego cukru ma wartość 1000zł. To się wydaje nie do pomyślenia ale tak właśnie jest płacimy za homeopatię tyle ile nikt nigdy nie zapłacił za kilogram cukru i nie zapłaci. Cukier nie jest warty swojej ceny nawet jeśli są to kulki, a nawet jeśli jego cena to 5 zł za 1kg a co dopiero mówić o 1000 zł. Warto więc się zastanowić czy ma to sens, nawet jeśli homeopatia nam nie szkodzi.
Czym zastąpić homeopatię
Niczym. Można zrobić swoje kulki cukrowe zamiast płacić 1000 zł za kg można kupić kilogram cukru, rozpuścić go w wodzie robiąc gęstą masę i domowym sposobem narobić kulek. Możńa to tak samo podawać dzieciom jako placebo ale w rzeczywistości wystarczy właściwe podejście, opieka, poczucie bezpieczeństwa jakie dziecku daje obecność i miłość rodzica. W przypadku dorosłego człowiek sprawa wygląda jeszcze bardziej prozaicznie, trzeba stać w prawdzie o sobie przed Bogiem, modlić się i umacniać w wierze, czyli uświadamiać sobie i uszlachetniać duszę w ew. chorobie a w życiu po prostu szukać właściwych dróg i postępować nimi. Trzeba pozwolić organizmowi odchorować i wziąć się w przysłowiową garść, a może raczej do pracy. Miłość samego siebie jest warunkiem miłości do innych ludzi. Jeśli zamiast szanować siebie i dbać o organizm karmimy go tym co go osłabia i niszczy to będziemy chorować. Jeśli nie szanujemy innych to nie będziemy też szanować siebie. Tyle miłości ile mamy do innych tyle też mamy do siebie, a wraz z miłością otrzymujemy poznanie prawdy. Miłość uzdalnia rozum i całą duszę, a świadomość jest najlepszym lekarstwem, już to przez właściwe postępowanie już to przez nasycenie duszy miłością i poprzez integrację najlepsze zabezpieczenie przed wszelkimi niszczącymi chorobotwórczymi czynnikami. Jeśli niewierzysz że świadomość jest równoznaczna z leczeniem to twoja wiara jest marna, nie dziwne więc że wierzysz w homeopatię i podobne bajki. Kto nie ufa prostocie i Bogu ten musi szukać bałwanów w których poklada nadzieję. Świadomość wynika z czystośći i sprawiedliwości, z wiary i wcielonej mądrości.
Skąd więc biorą się choroby
To proste. Człowiek został stworzony przez Boga z całym apanażem w którym jego życie trwa bezpiecznie w pełnym zdrowiu aż po kres jego dni. To człowiek poprzez swoje wymysły i chęć dogodzeniu swoim zmysłom wprowadza zamęt i sam włazi w szkodę. Jeszcze gorzej wygląda to kiedy zamiast nawrócić się do prostego prawa bożego próbuje swoimi sposobami zaradzić problemom uciekając przed prawdą którą ukrywa o samym sobie. Kiedy robi źle a organizm daje mu wyraźny sygnał poprzez ból człowiek ten sygnał lekceważy biorąc tabletkę przeciwbólową. I tak z roku na rok w zakłamaniu podupada na zdrowiu wierząc w to że zdrowie znajduje się w tabletkach i innych magicznych środkach takich właśnie jak homeopatia którymi rozporządzają wybitne głowy i szkolone certyfikowane osoby. Sprawa wygląda natomiast prozaicznie – złe obyczaje prowadzą do choroby. Używki, narkotyki, cukier, wszelkie nieumiarkowanie, seksualne swawolenie, kłamstwa, krzywdy wyrządzane innym ludziom, niszczenie miłości, brak spokoju prowadzą do chorób. Wszystko co należy uczynić aby mieć zdrowie i w razie problemów wyjść z nich to po pierwsze otwarcie się na prawdę i wyznanie przed Bogiem swoich grzechów, czyli stanięcie w pełni prawdy w obliczu Boga, wybaczenie wszystkim ludziom do których żywimy urazy no i zmiana swoich błędnych przyzwyczajeń. To może być proces który trwa krócej lub dłużej, ale na tej drodze zawsze znajdujemy wybawienie. Jeśli ktoś woli tkwić w kłamstwie o sobie to jego wolna wola. Oskarżanie homeopatii i przypisywanie jej jakichś mocy jest absurdem i trwaniem w strachu czyli kłamstwie zasłaniającym prawdę. Fakt faktem że homeopatia nie jest nikomu do niczego potrzebna chyba tylko jej producentom którzy zbijają na niej ogromne środki na które ludzie muszą z mozołem nieraz pracować.