Bez kategorii
Like

Hołdys w obronie ACTA

24/01/2012
734 Wyświetlenia
0 Komentarze
9 minut czytania
no-cover

Jaka to melodia?

0


Uajwnił sie P. Hołdys w poranny wywiadzie dla wp.pl jako obrońca ACTA w roli poszkodowanego nielegalnym obrotem jego produktu. Nie ma nic bardziej tandetnego niż przygaszający lub mający najlepsze wyczyny za sobą sportowcy, celebryci czy artyści opowiadający się za konkretnym działaniem konkretnej opcji politycznej. Z obserwacji internetu i rozwoju wydawnictw zwłaszcza rodzimych musze przyznać, że obudzili się z ręką w nocniku na własne życzenie a teraz tonący chwytają się brzytwy.

Cofnijmy się trochę w czasie.

Lata 70te XXw. – prace nad nowym nośnikiem informacji – CD

Początek lat 80tych – pierwsze utwory muzyczne wydane na CD

1985 – pierwsze CD-R, te które można nagrywać z konputera

1990 – pierwsze CD-RW – CD wielokrotnego nagrywania

1991 – prace na kodekiem kompresującym dźwięk, protoplasta MP3

1993-1995 – prace i standaryzacja MP3

1994 – pierwszy program zapisujący audio na plik mp3 i pod koniec 1994 umieszczony w internecie

1997 – winamp i pojawienie się serwisu mp3.com (autopromocja artystów poprzez rozdawnictwo swoich utworów w mp3)

1999 – sieci p2p

2001 – iTunes i sprzedaż muzyki

2012 – PIPA, SOPA, ACTA

Jak widać historia MP3 czy samego powielania (czyt. wielokrotnego zapisu dźwięku na wielu nośnikach w tym komputerze) nie jest sprawą, która urodziła się wczoraj czy też nadchodzi wielkimi krokami. Postęp trwał a do dziś jest wiele w polskim prawie nieuregulowanych kwestii jakby ktoś chciał od siebie sprzedawać. Co prawda istnieją takie rzeczy jak DRM czy TPM pomagające chronić prawowitych właścicieli praw autorskich.

Jak to się ma do preludium tego postu? Otóż wydawnictwa w Polsce dalej uparcie wydają płyty CD. Niektóre płyty CD z zabezpieczeniami, które dla zwykłego domowego użytkownika są nie do obejścia no chyba, że doczyta w internecie i znajdzie odpowiedni program który to obchodzi. Rosną koszty wydania takiego CD.

Wbudowana funkcja w Media Player do zgrywania muzyki z CD na dysk. Prawo pozwala na posiadanie kopii na własny użytek pod warunkiem, że posiada się oryginał. Brak w programie algorytmu sprawdzającego czy płyta jest oryginalna. Brak informacji zwrotnej w tak utworzonych plikach MP3, że są z legalnego źródła podczas wypalania przez Windows Media Player płyty. Ba! nawet można pobrać przez online pełną listę utworów, kt&´rą wykorzysta program do tytułowania poszczególnych ścieżek i okładkę online właśnie przez Windows MediaPlayer. Nikt z tym do tej pory nie walczył.

Teraz nagle z cienia i szumu medialnego wyłania się P. Hołdys z poparciem dla ACTA. Sam robiłem muzykę i sam bym chciał siedzieć w studio, wydawnictwo wyda płyty a ja bym trzepał kapustę nie wychodząc z domu. Każdy by tak chciał. Jednak skonfrontujmy to z rzeczywistością. Dlaczego w Stanach ludzie równie znani jak Hołdys u nas sprzedają płyty w milionach sztuk mimo takiego obiegu muzyki w sieci? Filmy mimo setek serwisów kin-online zarabiają krocie i biją kolejne rekordy?

Może to kwestia produktu. Dobry produkt broni się sam a jak ktoś nie jest w stanie wydobyc z siebie nic lepszego to łapie za szabelkę prawną. Microsoft swoim systemem operacyjnym w telefonie nie jest w stanie przebić popularności (być może nawet i funkcjonalności) Androida ale zarabia krocie na patentach z których oni korzystają. 

A no rzecz oczywista każdy by chciał mieć dolara od każdego swojego MP3 z sieci, albo 50% od każdego konta premium na nieistiejącym już MegaVideo. Oczywiście nie widzę przeszkód tylko czego nie ma woli stworzenia czegoś takiego? Kolejny przykład: polscy programiści nie mogą do dziś sprzedawać swoich aplikacji na Android Market! 

Także autorzy, federacje są same sobie winni spadku zysków ze sprzedaży. Pompują miliony w nośnik który idzie w zapomnienie, okraszają produkt marketingiem, utrzymują menadżerów i molochy pracowników biurowych, nad płytą pracują specjaliści od rytmu, taktu i brzmienia itd. Całe masy ludzi pracują nad jedną płytą a nikt nie zastanawia się jak wykorzystać internet do sprzedaży lub przesunięcia sprzedaży w internet. Rozwiązują też problem dystrybucji i przestoj&´w czy też braków w sklepie.   

Dla niektórych artystów mogłoby to być wiadro zimnej wody na głowę, gdyż w ludzie kupowali by 2-3 utwory z całej płyty nawet za 5 zł każdy zamiast 40 czy 50zł za krążek. I tu może jest problem. Nie z nosnikiem tylko z artystami. 1 kawałek się udał, drugi na siłę pchany w listy przeboj&´w bo jakaś rozgłośnia ma swoje logo na płycie a reszty płyty to zapychacz bo nic lepszego artysta nie wymyślił.

 No ale lepiej zrobić dokument miedzynarodowy i traktować wszystkich po równo (cieszta się lewicowcy w końcu ktoś podziela równe społeczeństwo) poprzez domniemanie każdego kto ma MP3 na słuchawkach z telefonu albo wogóle jakiekolwiek urządzenie z dostępem do internetu jak potencjalnego pirata.

p.s.1 Aż się boję pierwszych pokazówek służb mających na celu pokazanie jak ACTA działa w praktyce.
 

p.s.2 Zapomniałem dodać do jeszcze jednej kwestii o której wielu artystów nawet undergroundowych, alternatywnych i tych którzy są poza medilanym obiegiem nie wspominają: koncerty i eventy. Tak, tak tu jest pies pogrzebany! Niektórzy są na tyle bezczelnymi hipokrytami, że jęczą na prawo i lewo, że mają mało pieniędzy z płyt, że słabo się sprzedają, że mp3, że pobierjaą z sieci, że youtube, a sami trzepią tłusty szmal za koncerty. Wejściówki w cenie płyty gaże kilka-kilkanaście tysięcy za 1 występ. Kilkanaście-dziesiąt występów w roku i tak to płynie. Celebryci wejściówki kilkadziesią-100 i więcej złotych gaże kilkadzieśiąt tysięcy za jeden występ. I do tego jeszcze płyty tak słabo się sprzedają! Normalnie aż mam ochotę i podejść do sceny i podzielić się piwem z takim artystą. On taki biedny jest.

´

0

xtc

10 publikacje
4 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758