Bez kategorii
Like

Historyk: Gdyby Hitler zwyciężył ZSRR, współczesna Europa uważała by jego za wielkiego wybawcę

04/08/2011
499 Wyświetlenia
0 Komentarze
25 minut czytania
no-cover

Na pytania IA REGNUM 3 sierpnia odpowiedział współpracownik Instytutu słowianoznawstwa Ran Oleg Nemenskij.

0


IA REGNUM : Dlaczego UE wspomina ofiary tylko totalizmu, i nie wspomina ofiar demokracji i autorytaryzmu, faszyzmu i militaryzmu?

Główna przyczyna – we współczesnej europejskiej identyczności. Jedna sprawa – swoje grzechy, które myślą się albo jak podołane, albo jak nieuchronnie-konieczne. Inna sprawa – to, dzięki przezwyciężeniu czego jest urodzona współczesna Europa. A powojenna Europa jest zbudowana na zaprzeczaniu nazizmu i komunizmu jak tego zła, w walce z którym ujawnia się dobro, światło zachodniej cywilizacji. I chociaż wielu Europejczykom świat widuje się trochę skomplikowany, jednak nie oni zadają pogodę, nie oni formują ramki europejskiej identyczności.

IA REGNUM : Który był charakter politycznych reżimów Centralnej i Wschodniej Europy do 1930-1940 rr., z którymi na swoich zachodnich zasięgach zderzał się ZSRR?

Polityczne reżimy w międzywojskowej Centralnej i Wschodniej Europie były ideowy i organizacyjnie o wiele bliżej za Niemca, aniżeli ZSRR. Dużą część z ich można rozpatrywać szybciej jak część faszystowskiej Europy tego czasu, czym liberalną.

I nam ważnie teraz rozumieć, że dla wielu z tych narodów(za wyjątkiem najwyżej Czech i, z niektórymi przejęzyczeniami, Słowacji) zwycięstwo naszego kraju w Drugiej Światowej wojnie oznaczało własną porażkę, narodową katastrofę. Nawet Polacy postrzegają wynik tej wojny właśnie tak, przecież oni utracili jedną trzeci kraju na wschodzie(swoje "Kresy Wschodnie"), o czym dotychczas smucą się. A liczyć, że te narody będą nam wdzięczne za to, że oni byli uratowane od smutnego losu, przygotowanego im nazistowskimi politykami, wątpliwe mądrze jest. Tym nieprzyjemny wytrwale wymagać od ich wdzięczności. Im to uczucie swego czasu szczepiło się, lecz ono tak ich obciążało, że teraz oni wątpliwe czy dobrowolnie doń wrócą. Zresztą, będziemy uczciwe – zwolnienie tych krajów od nazistowskich Niemiec, defaszyzacja ich polityki – całe to było w naszych że interesach. Dla ich że to wydarzenie nigdy nie stanie się światłym świętem. Gdzie jest zwycięstwo jednej strony, tam jest porażka drugi. I oni byli tamtą drugą stroną. Teraz im jest potrzebny rewanż.

Te narody są chore na nostalgię po swoich międzywojskowym государственностям, po tych geopolitycznych projektach, które oni wtedy budowali. I, tak, wszystkie te projekty miały łączenia z Niemcami, przynajmniej z tamtym, jak ona przedstawiała swoje plany w przedwojennej propagandzie. Marzenie o rewanżu nieuchronnie prowadzi ich do cząstkowej rehabilitacji w swojej świadomości Trzeciego Reicha. Lecz problem tych krajów w tym, że nazizm jest uznany przez "jednoznaczne zło" nie tylko w Rosji(ZSRR), ale i na Zachodzie. I oto tu u środkowoeuropejskich narodów pojawiają się problemy. Zresztą, tymczasem ich wdaje się nieźle tuszować.

IA REGNUM : Które cele prześladowały te reżimy względem ZSRR?

Jeśli mówić o tych państwach, które utworzyły się wskutek porażki Rosji w Pierwszej Światowej wojnie, alboż co przyrosły jej terytoriami (jak Rumunia), to dla ich gwarancją sukcesu ich międzywojskowych geopolitycznych projektów widywała się wojskowa porażka ZSRR. Tylko fakt znów zwyciężonej Rosji mógł gwarantować im ich niezależność od Moskwy i ich suwerenność nad dużymi terytoriami, co przedtem wchodziło w skład Rosyjskiego imperium. I Niemcy widywały się przyrodniczym sojusznikiem w tej sprawie, że ona wtedy nieźle wykorzystała w swojej polityce i propagandzie.

IA REGNUM : Który ustrój polityczny planowały zrealizować narodowe ruchy, do 1940 rr. co walczyło za niezależność od ZSRR?

Polityczne ruchy przedwojennych lat i początku wojny teraz trzeba oceniać wychodząc z rozumienia tego, że oni skrajnie nieadekwatny wyobrażali sobie, że takie nazizm i z czym idzie na ich ziemie Germanu. Zresztą, wiele ich działaczy, dzięki dosyć szybkim wojskowym działaniom, tak i nie wierzyło w nieadekwatność swoich przedstawień. Alboż nie zechciały uwierzyć.

Nawiasem mówiąć, niektóre ruchy rzeczywiście mogły by mieć szansę na życie właśnie przy nowym systemie. Nazistowskie plany podziału Rosyjskiej ziemi szły jeszcze o wiele dalej za bolszewickie, i u wielu dzisiejszych aktywistów, na przykład, Kazakji czy Idel-Uralu, jest ciężko ukrywana nostalgia po projektach, co nie odbyło się wtedy.

A ustrój polityczny – w jakimkolwiek wypadku to były by różne formy faszyzmu. Zresztą, całkiem niekoniecznie nazistowskie.

IA REGNUM : Kto zaczął rozdział Europy z Hitlerem w przeddzień Drugiej światowej wojny: ZSRR czy zachodnie demokracje?

Zadanie i Hitlera, i "zachodnich demokracji" była dużo w czym ogólna – walka z komunizmem i zniszczenie Radzieckiej Rosji. Nieszczęście tejże Francji w tym, że jej liderzy spodziewali się, że Niemcy to zrobi sama, bez jej uczestnictwa. Hitler zrobił wszystko po to, żeby zjednoczyć Zachód dla wspólnego pochodu na Rosję. Gdyby on zwyciężył na wschodnim froncie, współczesna Europa na pewno wspominała by jego jak dużego wybawcy i ojca-założyciela, a dowolny uczeń mógł by wyjaśnić, które śmiertelne niebezpieczeństwo dla progresywnej ludzkości przedstawiali Żydzi, Cygani i Rosjanie. Przy czym tak było by nie tylko w Trzecim Reichu, ale i w krajach anglojęzycznej kultury.

Ten wspólny cel był podstawą dla maksymalnej ustępliwości w stosunku do Hitlera. W ogóle, do napadu na Polskę działania Berlina całkiem zawierały się do logiki "zjednoczenia historycznych Niemiec". I Bohemia, i Austria, i wymóg korytarza do Danzigu – wszystko było usprawiedliwiono celem stworzenia jedynego narodowego państwa na terytoriach starych niemieckich ziem. Taka polityka – stworzenie jedynego narodowego państwa – nie mogła wywołać zbyt szorstkiej krytyki, ponieważ za pojęciami tego czasu uważana za całkiem usprawiedliwioną i nawet szlachetną.

Rozdział Czechosłowacji, zrobiony Niemcami, Polską i Węgrami, widywał się znikomą przemianą politycznej karty w porównaniu z o wiele większym zadaniem "na Wschodzie". Tu trzeba rozumieć, że do zdolności do życia Czechosłowacji jak politycznego i narodowego projektu wtedy jeszcze mało kto wierzył, tak że dużego znaczenia faktu jej zniszczenia nie nadawały. Do tego dnia nawet w naszym dziejopisarstwie nie przyjęto uważać za część Drugą światową to wydarzenie – a tylko jej prehistorią. To wątpliwe czy niewątpliwie, jeśli tylko nie zaprzeczać prosty związek tego rozdziału i późniejszych wojskowych działań. Lecz bardzo ważnie pamiętać, że właśnie nasz kraj był wtedy przeciwnikiem tej decyzji – przecież naprawdę już wtedy Berlin podporządkował etniczny nie niemieckie ziemie.

Nawiasem mówiąć, w logice zjednoczenia narodowych terytoriów działał i ZSRR w wrześniu 1939 r. W odróżnieniu od Niemiec, Moskwa wracała wtedy to, że było okupowano Polakami dwudziestu latami przedtem i nie było terytoriami z przeważnie polską ludnością. I teraz, kiedy Polska stara się zrównać "akta agresji" Niemiec i ZSRR 1 i 17 września tego roku, bardzo ważnie podkreślać tę zasadniczą inność. Jak, zwyczajnie, i to, że 17 września Polski jak państwa już nie było.

IA REGNUM : Dlaczego UE nie zasądziła Monachijską zmowę 1938 roku?

A po co im to? Im przecież trzeba zasądzić właśnie Rosję, a nie "wydać nieuprzedzoną opinię wydarzeniom przeszłości".

Zdaje się, u nas często bagatelizują zapotrzebowanie Zachodu na potępienie działań ZSRR w Drugiej Światowej wojnie. Bez potępienia Rosji Zachód nie może być pewny w pozytywnej samoocenie, czyli w pozytywnym postrzeganiu swojego historycznego doświadczenia i swoich wartości. Przecież zachodnie wartości myślą się uniwersalnymi(ogólnoludzkimi) właśnie dzięki rezonowi w tym, że oni treść Absolutne Dobro. Liberalne wartości zamieniły Zachodowi chrześcijaństwo, on religijnie jest wierny im, on przez ich się uświadamia – i temu nic nie musi przeszkadzać. Zwłaszcza – historyczna pamięć.

Masowe postrzeganie dużych historycznych wydarzeń zawsze buduje się po prostym " dziecięcym" modelu walki dobra z złem. Druga światowa wojna – najważniejsze wydarzenie w historii Zachodu, co konstytuuje jego dzisiejszy polityczny i ideologiczny stan, i pamięć o niej również powinna być strukturuje za intuicyjnie zrozumiałym schematem zwycięstwa Dobra nad Złem. Przecież Dobro – ono toż dobro, że Zło jest złem. I akurat w tym Zachód ma duży problem: to, że teraz tam przyjęto uważać za Duże Zło, było zwyciężono Rosją, która również rozpatruje się jak Zło. Lecz po logice zwyciężać Zło muszą zawsze Dobro, a nie drugie Zło. Uznać Rosję czymś innym, oprócz Zła, Zachód nie może z głębokich kulturalnych przyczyn. A główne – ona nie Zachód. I nawet przy całym zboczeniu wydarzeń tej wojny w całości pójść od faktu radzieckiego zwycięstwa nad nazistowskimi Niemcami też nie wychodzi. A więc, trzeba przedstawić sprawę tak, że sama wojna była wynikiem zmowy tego dwóch Zła, i w ten sposób – ich wspólnym zachodem.

Pakt Ribbentrop-Molotow tu centralne wydarzenie, ponieważ właśnie on, bez względu na jego realną treść, staje się symbolem tej zmowy, symbolem jedności Światowego Zła. Żadne drugie porozumienia z Berlinem drugich krajów takiego symbolicznego znaczenia nie mają, to znaczy i nie znaczące dla europejskiej historii. Więcej tego, dowolna inność między komunistycznym i nazistowskim reżimami w takim schemacie powinny być starte, i to robi się za pomocą teorii totalizmu. Tak, Trzeci Reich i Związek Radziecki przekształcają się na coś jedno, i konflikty wewnątrz tego " jednego" już nie mają zasadniczego znaczenia. Samo to, że te dwa państwa potem stanęły walczyć jeden z jednym, i jedna zwyciężyła drugą – no, to ich że niepowodzenie, niepowodzenie Zła. We wszystkich baśniach źli personaże konfliktują nie tylko z dobrymi, ale i jeden z jednym – to że nie powód cieszyć się za ich?

Samo zwycięstwo maja 1945 r. nie widuje się na Zachodzie takim absolutnym Zwycięstwem, jak w Rosji. Dla ich ostatecznie "siły dobra" podołały " Zło" tylko wskutek zakończenia Zimnej wojny. To to, co ideologicznie uzasadnia przywództwo USA we współczesnym świecie. Przecież ta ta sprawa "obrony wolności i demokracji", które wzięły na się Stany Zjednoczone i ich sojusznicy podczas Drugiej światowej i potrafiły udowodnić do końca. Zresztą, niezupełnie do końca. Rozpad ZSRR przecież też stał się "jakoś nieprawidłowo", bez amerykańskich czołgów w Kremlu – tak że Zło tam jeszcze żyje, prosto stało się słabym, lecz toż nie mniej niebezpiecznym.

Nawiasem mówiąć, Trzeci Reich – on chociaż i zło, lecz dla Europejczyków swoje, jest zrozumiałe. Tak że całkiem już z Rosją nie porównuje się – ona jest cudza. To zło z zewnątrz. Z nim trzeba walczyć, i idea "nowej Norymbergi", tylko już nad ZSRR i jego "państwem-kontynuatorem", tu okazuje się bardzo trafnie. Dla politycznej elity Polski i krajów Krajów bałtycki ona przekształciła się na idea-fix, do najważniejszego politycznego marzenia. I, myślę, aktualność tego tematu będzie tylko narastała, i żadne historyczne czy logiczne argumenty nie potrafią zatrzymać Zachód od jej rozkręcania. Powtórzę się, Zachód ma psychologiczną potrzebę potępienia ZSRR/Rosji, to bardzo poważny kulturalny kompleks, który tylko potrafiliśmy wstrząsnąć u zachodnich po kulturze narodów Centralnej Europy i Krajów bałtycki. I główna przyczyna nagonek na ZSRR właśnie w tym, że on zwyciężył w Drugiej Światowej wojnie.

Jedyna broń, którą Rosja może przeciwstawić, – to zachodnie że materialne interesy. W miarę tego, jak "mieć do czynienia z" Rosją będzie korzystniejszy, aniżeli konfliktować z nią, świerzb rusofobji będzie stawał cichszy. Lecz w tym my teraz, na żal, nie osiągamy sukcesu.

Jest jeszcze jeden obwód, w którym nam warto było by walczyć, i jakoś wszystko nie wychodzi – być może, ponieważ społeczne nauki w Rosji znajdują się w półżywym stanie. Ten obwód – sama teoria totalizmu. Za nią stoi duża tradycja interpretacji ogólnych cech(i, odpowiednio, ogólnej przyrody) hitlerowskich Niemiec i stalinowskiego ZSRR. Teoria jest bardzo smukła i piękna, ona wielu przychwytuje i zgłasza się absolutnie panującej w dowolnych próbach interpretacji historii tych dwóch państw na Zachodzie. Lecz ponieważ samo przedstawienie pytania nie przypuszcza poszukiwania inności, a tylko ogólnych cech, to dowolne prace w ramach tej teorii mają ogólną odpowiedź – oni mówią, że te dwa reżimy były podobne jeden na jeden prawie jak dwie krople wody. I ponieważ politycznego zamówienia na poszukiwanie inności między nimi na Zachodzie nie ma(ta i nie będzie), to i teoria totalizmu panuje prawie niepodzielnie. Między tamtym, nam warto było by zwrócić uwagę na to, na ile są różne były te systemy i na ile małą część ich jakości aktualizuje teoria totalizmu. Przecież większość stron społeczno-politycznego życia i ideologii w Trzecim Reichu i w ZSRR w tej teorii prosto wypuszcza się z uwagi jak zbędne dla zawczasu przyjętego schematu. A, jak mi nadarza, jeśli zwrócić na nich uwagę, to inność między tymi państwami okaże się znacznie więcej, czym ogólnych cech. I ta inność jest skrajnie ważna dla rozumienia tego, czym był Trzeci Reich, a czym ZSRR.

U nas w nauce, na żal, bardzo słaba tradycja krytyki klasycznej teorii totalizmu. Też byliśmy entuzjastyczne nią do 1980-90 rr., w większości swojej nie uświadamiając, że polityczne podłoże tej teorii zamyka możliwości adekwatnego postrzegania naszej przeszłości. Przy czym jedynym poglądem, co oponuje tej teorii, do tego dnia zostaje tylko " старосоветский" podejście, w takiej samej prostej manierze przeciwstawiający stalinowski ZSRR Trzeciemu Reichowi jak absolutne dobro absolutnemu złu. Podejście, trzeba powiedzieć, skrajnie wygodny dla "badaczy totalitarnych reżimów", ponieważ przedstawia im "idealnego oponenta", samym swoim istnieniem co tylko uzasadnia całą ich teorię, a główne – tak że ideologicznie umotywowanego, jak i oni.

Nam nie wolno wciągnąć się do gry "który reżim jest lepszy". Przecież od nas tego i czekają, że będziemy straszliwie broniły wszystkie działania komunistycznej władzy, grając rolę ogólnoeuropejskiego straszydła. Nie, te reżimy są prosto zbyt różne, na ogół oni ciężko są porównywalne. Nasz stosunek do przeszłości skomplikowano, ono nie zawiera się do ramek czarno-białego podejścia, którego od nas wymagają, lecz ta nasza wewnętrzna sprawa i nie przedmiot dla omawiania na politycznym poziomie. A na naukowym – tak, myślę, uzasadnienie zasadniczej inności między tymi systemami i ich ideologiami w żaden sposób nie powinno być związane z romantyczną apologetyką jednej z ich. Tu akurat jest potrzebny dosyć abstrakcyjny, maksymalnie deideologiczna analiza, co nie stara się świadomie zignorować czy prosto usprawiedliwić ciemne wydarzenia przeszłości, ciężkie przestępstwa władzy, – lecz co ujawnia absolutnie inne motywacje tych działań.

Nawiasem mówiąć, nie mniej ważna była by analiza inności między głównymi wartościami, które szczepiły się oficjalną kulturą w Trzecim Reichu i ZSRR, między ich pojęciami o dobru i złu : o tym, jak uczyły dzieci, "że takie dobrze, i że takie źle", które cele w życiu człowieka były uważane za dostojne i tak dalej. I w tym obwodzie(być może, najznaczącą dla ogólnych szacunków) inności okażą się w ogóle ogromnymi…

Zresztą, jest jeden aspekt, który stale wzbiera właśnie na politycznym poziomie, – to pytanie o narodowej odpowiedzialności za działania tych reżimów. On tu centralny – i zwłaszcza w świetle perspektywy "nowej Norymbergi". Nam skrajnie ważnie pokazać i oświadczyć, że nie wolno stawiać na jedną tablicę odpowiedzialność Niemców za nazistowski reżim i odpowiedzialność Rosjan za komunistyczny. Reżim nazistowski, oparty na zatwierdzeniu władzy konkretnego narodu, – niemieckiego narodu, i reżim internacjonalista, zasadniczo ponadnarodowy, więcej tego, jest oparty na najsilniejszym uciskie właśnie rosyjskiego narodu. To zasadniczo różne polityczne systemy, i systemy odpowiedzialności, jeśli już wstaje o nich pytanie, tu też zasadniczo różne.

A totalizm – pojęcie pomocne, lecz wymagające stałej twórczej interpretacji. Jeśli popatrzymy na współczesne zachodnie społeczeństwa, to zobaczymy, że tam kontrola nad świadomością społeczeństwa сравнимо bardziej wysoki, aniżeli w ZSRR i Niemczach 30-х гг. I państwowa propaganda, i zwartość wokół ogólnej ideologii, jedynie wiernych zasad, prezentowanych przez obecnie obowiązujący polityczny system. Nawet sama idea potępienia "komunistycznej ideologii i przestępczego reżimu ZSRR" – to tylko próba zatwierdzić drugi totalitarny system. Która, zwyczajnie, znowuż zgłasza się i "prawdziwe demokratyczną", i "wiarygodnie ludową".

 

(od autora bloga) Wybaczcie za jakość tłumaczenia. Mi jak długo ponad siłę tłumaczyć takie duże teksty w całości uważnie. Źródło artykułu tu:

www.regnum.ru/news/polit/1431866.html

0

IWH

Z Rosji o Rosji

11 publikacje
12 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758