Zgłosiłem projekt zbudowania ruchu społecznego „Polska w Potrzebie”. Rozgorzała dyskusja, a w niej głosy krytyczne, co jest zrozumiałe. Niezrozumiałym jednak było, gdy krytyk traktował mnie jakbym niczego w życiu nie zrobił.
Marszałek Piłsudski powiedział, że kto zapomina o przeszłości ten nie ma prawa do przyszłości. Jeżeli jednak „historia magistra vitae” to także dlatego, możemy sięgnąć do niej, gdy chcemy ustalić co ktoś robił w przeszłości, czy zgodne były jego słowa z czynami.
Zgłosiłem projekt zbudowania ruchu społecznego „Polska w Potrzebie”. Rozgorzała dyskusja, a w niej głosy krytyczne, co jest zrozumiałe. Niezrozumiałym jednak było, gdy krytyk traktował mnie jakbym niczego w życiu nie zrobił. Wykazywał braki wiedzy i na nich opierał swoją krytykę.
W archiwum IPN znajduje się kilka tysięcy dokumentów SB dotyczących mojej działalności. Nie wszystko zdołał zniszczyć personel gen. Kiszczaka, wicepremiera i ministra spraw wewnętrznych w „pierwszym niekomunistycznym rządzie” premiera Mazowieckiego. Poniżej prezentuję kilka z nich.
Zacznę optymistycznie. W styczniu 1990 r. Sąd Warszawskiego Okręgu Wojskowego poinformował mnie, że „puszcza w niepamięć” moją zbrodniczą działalność w KPN. Nie doceniłem tego wielkodusznego gestu. Napisałem odpowiedź do sądu, wydrukowałem w gazecie PPN „Sprawa”, a SB wsadziła to do moich akt.
Moja niewdzięczność nie była dla SB zaskoczeniem. W opinii „tajnej” sporządzonej w „Egz. pojed.” ubecja określała mnie jako „jednostkę nieprzejednaną politycznie”. Tak zostało do dziś.
Przed „okrągłym stołem” członkowie władzy PRL byli informowani o moich zamiarach. MSW PRL zrobiło to w „tajnym załączniku” do informacji dziennej dla najważniejszych towarzyszy. Jako pierwszy jest „Tow.” Wojciech Jaruzelski, ale w zestawie są też znani dziś „socjaldemokraci”, wymienieni kolejno pod względem ważności towarzysze: Miller Leszek, Wiatr Sławomir, Kwaśniewski Aleksander, Oleksy Józef. Listę zamykał tow. gen. Buła, szef Wojskowej Służby Wewnętrznej, protoplasty WSI.
W 1990 r. rozwiązywano SB a jej funkcjonariusze w większości trafili do Urzędu Ochrony Państwa. SOR „Hydra” wymierzona w PPN została zakończona. Jednak likwidujący akcję funkcjonariusze Departamentu Ochrony Konstytucyjnego Porządku roztropnie zauważyli, że trzeba na nas nadal mieć baczenie bowiem możemy „zakłócać porządek publiczny”. I rzeczywiście wkrótce tym co robiłem zajął się zespół UOP kierowany przez płk SB/UOP Lesiaka, a także agentura WSI.
Ubole mieli ponadczasowo rację – dziś zgłaszając tworzenie ruchu „Polska w Potrzebie” też zakłócam „porządek publiczny”.