Dnia pewnego świnki trzy
Samolotem leciały
Diety pobrały z koryta
I śmignęły do Madryta.
Lecz to wyszło mimochodem
Miały jechać samochodem
Dnia pewnego świnki trzy
Samolotem leciały
Diety pobrały z koryta
I śmignęły do Madryta.
Lecz to wyszło mimochodem
Miały jechać samochodem
Sporo z dietki by zostało
Bo to śwince ciągle mało.
I chce mieć na te używki
Sporą dawkę też rozrywki.
Finał smutny jest dla świnek
I nie mają dobrych minek,
Bo tak wyszła ta wizyta
Odsunięto od koryta
Świnki, lecz czy ja się mylę?
Wszyscy wiemy, że na chwilę!
Z pozdrowieniami red. nacz. Liber
rysownik, satyryk. Z wykształcenia socjolog. Ciągle zachowuje nadzieję