Wystarczyła jedna metafora z poezji Zbigniewa Herberta o "zdradzie", a cała debata publiczna znów skupiła się na osobie Jarosława Kaczyńskiego. To bolączka Polski, tematy zastępcze, dzięki którym można ośmieszać przeciwnika politycznego. W dodatku – wszystko przekroczyło już dawno granice i nie wiadomo, czy śmiać się czy płakać.

Niektórzy nigdy nie rozumieli, inni kompletnie nie czytali Herberta, pozostała część krytykujących Kaczyńskiego odmawia mu w ogóle prawa do "zawłaszczania" twórczości poety. Słowo "zawłaszczanie" w medialnym dyskursie nabrało popularności po 10 IV 2010 r. Znaczenie pejoratywne, budzące odrazę, idealny środek, by stłamsić przeciwnika i znokautować – z takim argumentem nie można wygrać, bo nie można z nim racjonalnie dyskutować. Żadne nie zrobiło po roku takiej furory – jak choćby patriotyzm, państwo, służba publiczna, pamięć.

Lider PiS "zawłaszczył" już śmierć swojego brata, bowiem domaga się transparentnego śledztwa ws. Smoleńska, a nikt – poza nim i jeszcze, na szczęście, ogromną częścią Polaków – nie ma odwagi ani ochoty o tym mówić. Argument politycznego żerowania na śmierci to krok w stronę palikotyzmu. Tym samym zakłada się, że Kaczyński wręcz cieszył się z katastrofy smoleńskiej, byle tylko na niej odnieść korzyści. Broni się w debatach publicznych polityków, biorących na oczach całej Polski łapówki. Lekarzy, którzy pozostawiają gazik w ciele pacjenta, ubóstwia się za "ręce pianisty". Dla jednego człowieka tylko nie ma miejsca na żadne tłumaczenia, zrozumienie, usprawiedliwienie – jest nim Jarosław Kaczyński.

Co jeszcze zawłaszczył były premier? W ciągu roku potrafił nawet swoją partię, której jest szefem nieprzerwanie od powstania. Całą politykę, bo przecież dług publiczny, podwyżka podatków, zaproszenie sowieckiego zdrajcy na posiedzenie RBN, a nawet Smoleńsk – to jego wina.

Niesamowicie bezmyślna jest akcja żony śp. Herberta. Można spokojnie założyć, że poprze ją nawet "Gazeta Wyborcza". Ta sama, która z poety robiła nawiedzonego paranoika, za co Adam Michnik usłyszał przed laty od niego kilka gorzkich słów prawdy, że: "jest manipulatorem, człowiekiem złej woli, klamcą i oszustem intelektualnym".

Niewątpliwie doszliśmy do etapu, w którym za wypowiedzenie kontrowersyjnej myśli czy cytatu, kogoś zawłaszczamy. Kaczyński zawłaszczył Herberta, Herbert kiedyś swoją poezję."

Grzegorz Wszołek – gw1990