Hej, kto Polak, na saksy!
12/03/2012
343 Wyświetlenia
0 Komentarze
3 minut czytania
Polacy uchodzili kiedyś za naród, walczący o byt. Teraz też, tyle, że indywidualny. Oznacza to, że jest mu obojętne, komu i czemu służy, a liczy się tylko za ile.
Dzisiaj myślałem o zdaniu z listu mojego Czytelnika, używającego nicka Stanislav_Borowitz, który w komentarzu nt nagonki na Polaków (?), jak utrzymuje internacjonalistyczna GW, napisał, że rozmawiał przed rokiem z Holendrem, który bardzo sobie chwalił Polaków, pracujących w jego kraju. To dobrze. Ale Polacy, moim zdaniem, zasługują na coś więcej niż status
gastarbajter
lubiany. Spróbuję to, o co mi chodzi, wyrazić tak: „Sobiesiak mówi do pewnego Anglika: bardzo sobie chwalę Anglików, pracujących w moim kraju”. Zabawne, co? Nikt by na trzeźwo na to nie wpadł, by wyobrazić sobie Anglika na wykopkach na Podlasiu. Najpóźniej w tej chwili zdamy sobie sprawę z tego, kogo naprawdę broni Gazeta Wyborcza – to
premier Tusk
jest przedmiotem jej zabiegów; nagonka na prawicowy rząd w Holandii, biorący sobie na serio do serca problemy rodaków, nękanych przez rozwydrzonych przybyszy z Polski (przecież nie chodzi im o Polaków jako takich, ale o szambo) ma na celu ukryć indolencję Platformy Obywatelskiej, która od lat nie potrafi rozwiązać wielkiego problemu bezrobocia
w Polsce
bez przerwy zwalając winę na epizod krótkich, lecz skutecznych rządów Kaczyńskiego. Postrzeganie Polaków w Holandii, niestety, negatywne, to w gruncie rzeczy świadectwo upadłości tej kabaretowej formacji, wspieranej przez salon. Dramat polega ta tym, że okres Międzywojnia był w Polsce za krótki (przy braku XIX wieku) by wykształcił się
naród Polski
w takim znaczeniu, jak np. czeski, niemiecki czy francuski. Odwrotnie: PO wmawia Polakom, że im mniej w nich Polaka, tym dla niego lepiej. Niech będzie Europejczykiem! Wspaniale. Tylko że taki naród istnieje jedynie w chorej wyoboraźni eurokratów. Innymi słowy Marsjanie są (jak są), ale Europejczycy to mit. Rząd Tuska pozbawia Polaków tożsamości.
Post scriptum: pisałem tę historyjkę już sto razy, napiszę i sto pierwszy (dla lepszego zapamiętania!). Oto legioniści Piłsudskiego wkraczają na Kielecczyznę. We wsi dochodzi do potyczki z Rosjanami. Bartek leci do dworu i drze się w niebogłosy: „Panie dziedzicu, nosi bijom Poloków!”.
Bartek, to pierwszy Europejczyk.
Apel: w poprzednim felietonie użyłem na określenie jaskiniowców, posługujących się językiem uchodzącym za Polski, pojęcia „polactwo”. Nie podoba się to p. Stanislas_Borovitz. Mnie też nie. Kto ma lepszy pomysł?