Hacha w Berlinie, Orban w Brukseli?
19/01/2012
502 Wyświetlenia
0 Komentarze
12 minut czytania
Wybitny przywódca socjalistyczny Adolf Hitler rozpoczął działalność polityczną w 1919 roku, kiedy dowiedział się, że w traktacie wersalskim Niemcy zostały obciążone na rzecz zwycięskich państw Ententy ogromnymi odszkodowaniami wojennymi,
których spłacanie miało zakończyć się w 1955 roku.
Hitler, który nie cofał się przed żadnymi logicznymi wnioskami, doszedł do przekonania, że zamiast bezproduktywnie zarzynać co najmniej dwa pokolenia Niemców na ołtarzu europejskiego pokoju, lepiej zaryzykować ich życiem w operacji pozabijania wierzycieli Niemiec. I to był trzon programu NSDAP, bo cała reszta – to był opis, jak to zrobić. A w tym celu trzeba było nie tylko przestawić gospodarkę na cele wojenne (wszystkie koła kręcą się dla zwyciestwa), ale również – odpowiednio ukształtować społeczeństwo, żeby nikomu nie drgnęła ręka.
I chociaż obciążenia Niemiec zostały zredukowane na rok przed dojściem Hitlera do władzy, to nie widział on powodu, by tę linię polityczną zmieniać tym bardziej, że ze strony francuskich farmazonów w rodzaju Arystydesa Brianda i przynajmniej niektórych Angielczyków mógł dopatrzyć się zachęty do parcia na wschód, byle tylko zachód zostawił w spokoju. Toteż początkowo starał się stworzyć wrażenie, że jeśli nawet dąży do skorygowania traktatu wersalskiego, to jednak bez wychodzenia poza jego ramy. Gwarantki wersalskiego porządku – Wielka Brytania i Francja – udawały, że w to wierzą; pierwsza – z powodu nieprzygotowania do nowej wojny, a druga – z powodu niechęci do jej prowadzenia, ekscytowanej również przez tamtejszą komunę, tańczącą tak, jak jej zagrał kremlowski Ojciec Narodów, któremu porządek wersalski też doskwierał. Ostatnią taką pokazuchę Hitler zorganizował w dniach 29-30 września 1938 roku w Monachium, gdzie uzyskał zgodę Wlk. Brytanii i Francji na anektowanie obszaru Sudetów – obejmującego jedną piątą terytorium Czechosłowacji, na którym znajdowały się m.in. zakłady zbrojeniowe Skoda. Ale już w niecały rok później, 15 marca 1939 roku czechosłowacki prezydent Emil Hacha został wezwany do Berlina, gdzie wsiadł na niego nie tylko Adolf Hitler, ale i Hermann Goering i obydwaj, grożąc natychmiastowym bombardowaniem Pragi wymusili na zupełnie rozstrzęsionym starowinie oficjalną zgodę na przyłączenie Czech i Moraw do Niemiec. Dzisiaj historia powtarza się pozornie jako farsa – bo na węgierskiego premiera Wiktora Orbana pokrzykuje w Parlamencie Europejskim śmierdzący na skutek powszechnie znanego niechlujstwa tamtejszy autorytet moralny – przyjaciel redaktora Adama Michnika, Daniel Cohn-Bendit – ale wiadomo, że za tym śmierdzielem stoi nie tylko Nasza Złota Pani Aniela, ale również – a może przede wszystkim – międzynarodówka finansowych grandziarzy, którym dzisiaj mądrość etapu podpowiada foedus z Nasza Złotą Panią przy budowie w Europie IV Rzeszy, która zapewni im co najmniej 400 milionów niewolników.
Warto w związku z tym przypomnieć, jak to się zaczęło. W drugiej połowie lat 80-tych, po genewskiej deklaracji Gorbaczowa, który w 1985 roku zaproponował prezydentowi Reaganowi zawarcie traktatu rozbrojeniowego, z roku na rok stawało się coraz bardziej oczywiste, że sowieckie imperium będzie się z Europy Środkowej ewakuować, wytwarzając tam polityczną próżnię, podobną do tej, jaka pojawiła się tu w roku 1918. Jednak teraz państwa środkowo-europejskie były bogatsze o doświadczenie kruchości porządku wersalskiego, ufundowanego na założeniu notorycznej słabości Niemiec i notorycznej słabości Rosji – i postanowiły wziąć sprawy własnej niepodległości w swoje ręce. W tym celu w roku 1988 cztery państwa środkowo-europejskie: Włochy, Jugosławia, Austria i Węgry – podpisały w Budapeszcie porozumienie o politycznej współpracy, zwane od czworga sygnatariuszy „quadragonale”. Do tego porozumienia przystąpiła wkrótce Czechosłowacja i w ten sposób quadragonale zmieniło się w „pentagonale”, a potem Polska – tworząc „heksagonale”. Pomysłodawcy heksagonale uważali, że wobec widocznej gołym okiem nadchodzącej „smuty” w Rosji pojawia się korzystny moment dziejowy dla stworzenia w Europie Środkowej systemu reasekuracji niepodległości państw regionu. Wprawdzie Niemcy w żadnej „smucie” się nie pogrążały; przeciwnie – właśnie szykowały się do wchłoniecia sowieckiej strefy okupacyjnej w postaci NRD – ale wydawało się, że wobec skrępowania związkami „europejskimi”, również i one nie będą w stanie tej politycznej inicjatywy storpedować. I o ile oczekiwania uczestników heksagonale wobec Rosji w zasadzie się spełniły, o tyle oczekiwania wobec Niemiec zawiodły na całej linii. Odzyskujące swobodę ruchów w Europie Niemcy natychmiast heksagonale storpedowały, zachęcając Słowenię i Chorwację do proklamowania niepodległości, co natychmiast postawiło Jugosławię, która miała być bałkańskim filarem heksagonale, w ogniu i chaosie wojny domowej. Widok płonącej Jugosławii, jako nauczki, co grozi politykującym za niemieckimi plecami, pozbawił uczestników heksagonale wszelkich złudzeń. Natychmiast o wszystkim zapomnieli, a próżnię polityczną w Europie Środkowej od tej pory wypełniają Niemcy przy pomocy tzw. „rozszerzania Unii Europejskiej na wschód” – w czym pomaga im rozbudowywana przez cały czas agentura – co w naszym nieszczęsliwym kraju ujawniło się całkiem niedawno – po berlińskim hołdzie ministra Sikorskiego – w postaci parlamentarnej „frakcji folksdojczów”. Ponieważ rozszerzenie UE na wschód, to znaczy – mniej więcej do linii Ribbentrop-Mołotow dokonało się w roku 2004 i w roku 2007, kiedy to do niemieckiej strefy wpływów zostały przyłączone Rumunia i Bułgaria – obecnie nastapiło przejście do kolejnego etapu w postaci budowy IV Rzeszy metodami pokojowymi – w czym Nasza Złota Pani Aniela do spółki ze swoim francuskim kolaborantem Mikołajem Sarkozym – również ze względów trybalistycznych kolaborującym z międzynarodówką finansowych grandziarzy – wykorzystuje instrumentalnie kryzys finansowy w strefie euro.
Z uwagi na kryzys finansowy, spowodowany nadprodukcją fiducjarnego Scheissu, przy pomocy którego międzynarodówka finansowych grandziarzy skutecznie próbuje przejmować mienie całych narodów oraz azjatycką konkurencją, grandziarstwo uzyskało dogodny pretekst przykręcenia śruby swoim europejskim niewolnikom, nadzorowanych przez Umiłowanych Przywódców – przede wszystkim z Komisji Europejskiej, ale również – z Parlamentu Europejskiego, którzy przed finansowymi grandziarzami czyli tzw. „rynkami”, skaczą z gałęzi na gałąź. Już nie zadowala się ich drenowaniem z tytułu „obsługiwania” długów publicznych, ani wyznaczaniem zaufanych Umiłowanych Przywodców – jak w Grecji i Włoszech – ale coraz śmielej zaczyna sięgać po całą pulę, to znaczy – mienie i dochody ludzi, zwabionych w kredytową pułapkę na przynętę produkowanego z niczego papierowego Scheissu. Jak wiadomo, ów Scheiss produkują masowo „niezależne” banki centralne. „Niezależne” – ale przecież cały ten biznes „sze kręczy” dzięki temu, że obywatele są zmuszani przez własne rządy do posługiwania się tym gównem na podstawie przepisów o prawnym środku płatniczym. Żeby było śmieszniej, największymi kredytobiorcami są właśnie owe rządy, powiększające długi publiczne za zabezpieczeniem na przyszłych podatkach, czyli przyszłych dochodach własnych obywateli. W ten sposób miedzynarodówka finansowych grandziarzy, korzystając z przywileju produkowania papierowego Scheissu z niczego, kupuje sobie w charakterze niewolników całe narody. I dopiero na tym tle lepiej rozumiemy niepokój wywołany postępowaniem Orbana, który zadeklarował zamiar wykorzystania rezerw wegierskiego banku centralnego na spłacenie węgierskiego długu i uwolnienie w ten sposób narodu wegierskiego z niewoli lichwiarskiej międzynarodówki. Obecni funkcjonariusze Rzeszy pod pretekstem obrony zagrożonej demokracji i niezależności banku centralnego, wykonują w podskokach zadanie zlecone przez finansowych grandziarzy i próbuja złamać w Brukseli węgierskiego premiera tak samo, jak Hitler z Goeringiem w marcu 1939 roku próbowali w Berlinie złamać prezydenta Emila Hachę. A w naszym nieszczęśliwym kraju kibicują temu folksdojcze-zaolziacy, pod batutą żydowskiej gazety dla Polaków, bo wiadomo; sukces Orbana w postaci wyzwolenia narodu węgierskiego z niewoli lichwiarskiej miedzynarodówki mógłby okazać się zaraźliwy i zastopować tak pięknie zapowiadający się etap nasiąkania, a kto wie – może nawet zapoczątkować etap wyciskania?
Stanisław Michalkiewicz