„GW”, UPA i majtki Dody.
09/09/2011
429 Wyświetlenia
0 Komentarze
8 minut czytania
Sprostowanie do tytulu: bedzie o GWnianej, bedzie o holubionych w niej rizunach, ale majtki Dody to tylko wabik na leminga – nie zdejmowalem, wiec wypowiadac sie nie bede.
O ile konsekwencja w zwalczaniu i zohydzaniu polskosci przez “GW” dawno przestala mnie zaskakiwac, o tyle wciaz nie moge nadziwic sie jednoczesnemu holubieniu przez te gazete zbrodniarzy z OUN-UPA i ich pogrobowcow.
Przypomnijmy:
UPA była zbrodniczą organizacją, która ma na rękach krew niewinnych ludzi. Ich „bohaterstwo” najlepiej pokazuje skala rzezi jaką urządzili na ludności polskiej (jak i również ukraińskiej, oto co za bohaterowie Ukrainy). Liczbę zamordowanych Polaków w rzezi wołyńskiej szacuje się na 50.000 – 70.000. Dyrektywy i korespondencja oficerów UPA nie pozostawiają złudzeń, co do tego, czym była ta „armia”. „Druże Ruban! Przekazuję do waszej wiadomości, że w czerwcu 1943 r. przedstawiciel centralnego Prowodu – dowódca UPA – “Piwnicz” “Kłym Sawur” przekazał mi tajną dyrektywę w sprawie całkowitej- powszechnej, fizycznej likwidacji ludności polskiej” – „Jeśli chodzi o sprawę polską, to nie jest to zagadnienie wojskowe, tylko mniejszościowe. Rozwiążemy je tak, jak Hitler sprawę żydowską”.
Konia z rzedem temu, kto znajdzie w “GW” slowo potepienia wobec riznunow, ktorch ofiarami padala niewinna ludnosc cywilna polska, ale tez ukrainska i zydowska ( !!! )
Wg wyliczeń Siemaszków na Wołyniu podczas w latach 1941–1945 r. z rąk nacjonalistów ukraińskich zginęło: 846–847 Ukraińców, 1210 Żydów, 342 Czechów, 135–136 Rosjan i 70 osób jeszcze innej narodowości[89]. Są to jednak dane dalece niepełne.
… partyzanci lojalni wobec OUN Bandery wymordowali dziesiątki tysięcy ukraińskich rodaków, podejrzanych o powiązania z Borowcem bądź Melnykiem. Choć nikt jeszcze nie zbadał tej kwestii, prawdopodobnie w 1943 r. UPA wymordowała równie wielu Ukraińców co Polaków.[90] ).
Co wiecej, taki np. Myroslaw Czech, byly gensek UW, jest wciaz publicysta GW.
Mirosław Czech, polityk z „GW”,… przepraszam, wróć, publicysta z „GW” na łamach „Super Expressu” ujawnia sekrety wyborów w roku 2007. „W mojej komisji wyborczej na warszawskich Kabatach frekwencja wyniosła wówczas 90 proc. I 90 proc. poparło PO!” z dumą oświadcza Czech. Ten wynik da się poprawić, panie Mirosławie! W tych wyborach niech frekwencja wyniesie 110 proc., z czego 120 proc. głosów niech padnie na PO! Warszawa nie takie cuda widziała, w końcu to w tym pięknym mieście znaleziono w bagażniku byłego komendanta policji kilkaset pięknie (i słusznie) wypełnionych kart do głosowania. Mirku, musisz! ).
Gazeta zydowska dla Polakow nie reaguje tez na coraz jaskrawsze przejawy banderyzacji zachodniej Ukrainy, na skandaliczne ekscesy faszystowskiej “Swobody” oraz skutecznie, przy wspolpracy czolowych PO-litykow blokuje proby upamietnienia ofiar banderowskiego ludobojstwa.
Zachodze wiec w glowe i pytam “dlaczego?”
Czy jest to tylko zoologiczna nienawisc do Polski – wynikajaca jeszcze z frustracji niespelnionych nadziei 1920 roku?
Obawiam sie, ze niestety nie i ze moze tu chodzic o wciaz nie zarzucone plany budowy zydolandu / judeopolonii, jako buforowego panstwa miedzy strategicznymi partnerami, ktore jednoczesnie przytrzasneloby Polske juz na wieki kamieniem grobowym. W kontekscie popieranych przez m.in. “przyjaciela Polakow” Szewacha Weissa prob grabiezy Polski na niewyobrazalne kwoty ( por.
Prof. Boguslaw Wolniewicz o Szewachu Weissie ), w kontekscie wybielania zbrodni niemieckich czasu II wojny oraz coraz zuchwalszych prob przerzucania ich na Polakow, pojawia sie pytanie, o lokalizacje ewentualnej Judeopolonii.
Musi to byc obszar sporny, skonfliktowany, bo w obszarze stabilnym takiego miejsca wykroic sie nie da ( por. korzystna dla Polski czesciowa repatriacje Tatarow krymskich w kontekscie rosyjsko-ukrsinskiego konfliktu o Krym ).
Godnego odnotowania baka w tej sprawie wypuscil niedawno pan
Eli Barbur, ktory choc nie dorownuje pozycja Szewachowi Weissowi w hierarchii agentury i lobby zydowskiego w Polsce, to jednak wydaje sie zajmowac w niej miesce wazne i poczesne:
“Jedno nie ulega wątpliwości: Polska i Izrael razem mogłyby dużo więcej zdziałać, żeby uchronić zabytki wspólnej kultury np. we Lwowie – niż każde z osobna.
Warszawie zaś zwiększona nieco siła przebicia przydałaby się też w jakimś Wilnusie”.
Haslo “wspolna kultura” – odzew “Judeo-Polonia” … mysle, ze dziekuje, nie.
Obecne, niewatpliwie chwilowe przymykanie oka „GW” i reprezentowanych przez nia grup ( antypolskiego ) interesu na poglebiajaca sie faszyzacje zachodniej Ukrainy sprzyja pecznieniu banderowskiego wrzodu, ktory w koncu bedzie musial peknac. Wobec calkowicie rozbrojonej Polski nie wiadomo, jaka awatura moze sie to zakonczyc. Byc moze w celu pacyfikacji rizunow bedzie musiala wystapic czynnie Bundeswehra, wsparta logistycznie przez Mossad dla ratowania zabytkow „wspolnej kultury”. Dalsza koniecznoscia bedzie potrzeba stworzenia bufora, zas tylko nowe osadnictwo, np. z przeludnionego Izraela zapewni jego trwalosc i rozwoj gospodarczy itd.
Political fiction? Byc moze, ale prosze w takim razie wytlumaczyc poblazliwosc gazety zydowskiej wobec banderowszczyzny.
Tymczasem jak pisze ks.Isakowicz:
Polska i Ukraina – przyjaźń i pojednanie
Juszczenko, Bandera, OUN-UPA i SS Galizien – hańba i potępienie.
My, Kresowianie, nie żywimy nienawiści ani pretensji do narodu ukraińskiego, ale za warunki brzegowe wprowadzania Ukrainy do UE uważamy:
– potępienia przez parlamenty obu krajów zbrodni ludobójstwa dokonanej na Kresach Wschodnich II RP;
– uznania OUN i UPA za organizacje zbrodnicze,
– zobowiązania Ukrainy przez odpowiednie władze Unii do położenia kresu działalności organizacji faszystowskich oraz szerzenia kultu zbrodniarzy.
( na marginesie, polski Sejm powinien uznac PZPR oraz podlegle jej sluzby MBP/UB/SB za organizacje zbrodnicze ).
W interesie Polski i Ukrainy lezy przyjazn i wspolpraca, zas w interesie wrogow Polski lezy odrodzenie banderowszczyzny.
W swietle powyzszego stanowisko “GW” wobec faszyzacji Ukrainy juz nie dziwi.