– Marsz rosyjskich kibiców – wbrew nadziejom (?!!!) – nie przeszedł w spokoju. Rosjan atakowali polscy kibole. (…) Widzieliśmy dresiarzy, którzy rzucali się z pięściami na przechodzących Rosjan. Kiboli, którzy wyrywali im flagi narodowe. (…) Pocieszające jest to, że najspokojniej na to wszystko reagowali Rosjanie".
"To są przecież zwykli kibice, nie decydenci z Kremla. Chcą się cieszyć" – poucza Kolenda – Zalewska. – Nikołaj z Rostowa mówi: "Przestańmy gadać głupoty. Kibicujmy". Jest też rosyjska reklama: "Mecz to ważna sprawa, ale na zakupy trzeba iść". Mądrzy i praktyczni są ruscy kibice, wśród których NIEMAL nie ma kiboli czy zwykłych bandytów. Narażeni byli na ataki polskich 'pseudokibiców’ podczas marszu, a przecież "fani 'Sbornej’ poinformowali o nim miasto i poprosili o jej zabezpieczenie. Od początku podkreślali też, że jest to jedynie przejście w zorganizowanej grupie na stadion i nie ma podtekstu politycznego".
Kto jeszcze czyta "Gazetę Wyborczą"? Kto wierzy w te banialuki? Czy są tacy, którzy nie dostrzegają nieukrywanych już intencji, że mamy się wstydzić? Po prostu, mamy się wstydzić. Gdyby ktoś miał wątpliwości, natknie się może na wypowiedź Kozłowskiej – Rajewicz, członkini (polskiego) rządu: "Nie upilnowaliśmy, wstyd. Teraz Europa się przygląda".
"Jak długo tak będzie? – pytają bracia Karnowscy. Historyk, prof. Jan Żaryn odpowiada: "Mam wrażenie, że niedługo. Bo Polacy jako naród mają bowiem taką cechę, że nie lubią, gdy ktoś przekracza granice fundamentalnej wrażliwości".