U siebie na blogu, przy okazji bieżących zdarzeń, wspominałem niedawno trochę Onet. I myślę sobie, że mógłbym ten Onet trochę i dziś pociągnąć. Tym razem jednak w odniesieniu to spraw bardziej, przynajmniej historycznie, ogólnych. Otóż trzeba nam wiedzieć, że ze względu na dramatyczną zmianę w ofercie Cyfrowego Polsatu i przeniesienie czterech kanałów telewizji BBC do telewizji N, zmieniliśmy operatora. A w związku z tą zmianą, poza zachowaniem anglojęzycznych programów BBC, wpadła nam również, w ofercie Polsatu akurat nieobecna, TVP Historia. I jak się oto okazuje, codziennie po 19 TVP Historia przypomina stare Dzienniki Telewizyjne. Dla kogoś w moim wieku jest to doświadczenie nie lada i nie lada gratka. Oglądamy więc te Dzienniki i… no, słów brakuje. Autentycznie nie wiem, co […]
U siebie na blogu, przy okazji bieżących zdarzeń, wspominałem niedawno trochę Onet. I myślę sobie, że mógłbym ten Onet trochę i dziś pociągnąć. Tym razem jednak w odniesieniu to spraw bardziej, przynajmniej historycznie, ogólnych. Otóż trzeba nam wiedzieć, że ze względu na dramatyczną zmianę w ofercie Cyfrowego Polsatu i przeniesienie czterech kanałów telewizji BBC do telewizji N, zmieniliśmy operatora. A w związku z tą zmianą, poza zachowaniem anglojęzycznych programów BBC, wpadła nam również, w ofercie Polsatu akurat nieobecna, TVP Historia.
I jak się oto okazuje, codziennie po 19 TVP Historia przypomina stare Dzienniki Telewizyjne. Dla kogoś w moim wieku jest to doświadczenie nie lada i nie lada gratka. Oglądamy więc te Dzienniki i… no, słów brakuje. Autentycznie nie wiem, co powiedzieć. Całą rodziną gapimy się dzień w dzień jak zaczarowani w ten obraz, podziwiamy kiedyś jakże kultowych, a dziś już – poza mistrzem Szaranowiczem – zapomnianych spikerów, w ich pełnej formie i czystej akcji, dzieci pokładają się ze śmiechu, a my z najprawdziwszej nostalgii, i tak nam mijają te minuty.
Gdyby ktoś mnie poprosił, bym obok tego opisu zechciał przedstawić jakąś na ten temat refleksję – a więc może na przykład coś, na co nie zwróciłem uwagi wtedy, a co nabiera szczególnego wymiaru dopiero z wieloletniej perspektywy – to przychodzą mi do głowy dwie rzeczy. Przede wszystkim, zadziwiające w Dzienniku Telewizyjnym z roku 1985 było to, że znaczna część podawanych tam informacji to liczby. Nieustanne ciągi nic nie znaczących, nikomu niepotrzebnych, i tym bardziej niemożliwych do zapamiętania liczb. W wymiarze praktycznym wygląda to tak, że na przykład spiker mówi w ten oto sposób: „W miejscowości Turek kontrolerzy brygad robotniczo-chłopskich przeprowadzili serię kontroli w zakładach rzemieślniczych. Skontrolowano 786 zakładów i zbadano pracę 15682 pracowników. W wyniku kontroli stwierdzono 2356 różnego rodzaju uchybień, a wobec 356 spraw skierowano 832 wnioski o ukaranie bumelantów”.
Albo: „W związku z zimową akcją „Harcerze dzieciom” 1284 harcerzy i harcerek wyruszyło do 235 miejscowości, gdzie będą organizowane najróżniejsze spotkania i zabawy z myślą o dzieciach, które pragną tegoroczne ferie spędzić z pożytkiem i przy okazji w dobrej atmosferze. Jak się dowiadujemy, harcerzom w ich służbie pomagać będzie 234 milicjantów i 435 strażaków”.
I tak dalej. I proszę mnie nie poprawiać, że liczby, które ja dziś podaję, są bez sensu i niezgodne z jakąkolwiek rzeczywistością, bo ja to świetnie wiem. Tyle że to jest akurat zupełnie nieważne. Zwłaszcza, że tamte liczby też były jakby wzięte z kosmosu, kapelusza, albo brązowej dziury red. Bronikowskiego. Jeden diabeł.
Ale jest jeszcze coś, co po latach robi wrażenie, choć już zupełnie innego rodzaju. Bo z jednej strony czujemy ów swąd tej strasznej, nieprzeniknionej wręcz nudy, tę szarość i pustkę, a z drugiej nie możemy odpędzić od siebie wrażenia, że temu akurat brakuje tej aury, jaką daje czysta egzotyka. A więc widzimy jakąś zastawioną stołami i krzesłami salę, na tych stołach stoją jakieś szklanki i chorągiewki, za stołami siedzą panowie w garniturach, a głos spikera informuje… i tu już za bardzo nie wiadomo o czym. Biegną więc i te słowa, ale też całe zdania – kompletnie puste i nic nieznaczące – ani do zapamiętania, ani tym bardziej do zrozumienia. I jednocześnie czuje się w tym nutkę czegoś bliskiego.
I oto wracam do wspomnianego na początku Onetu. Zajrzałem tam dziś, w sumie nie umiem powiedzieć, po co. Może żeby sprawdzić, czy oni tam dalej się cieszą z „wpadki” Czarneckiego, a może bez powodu. Zaglądam więc tam dzisiaj i oto informacja zatytułowana: „Spotkanie na szczycie w Polsce. Sarkozy chwali Komorowskiego”. I tym razem już się nie będę wygłupiał. Żadnych żartów. Oto trzy pełne cytaty. Jak najbardziej dosłowne. Słowo w słowo. Najpierw nasz prezydent. Proszę posłuchać:
Dalsza część tego wpisu na moim blogu www.toyah.pl. Zapraszam gorąco.
"Gdy tylko zobaczysz, ze znalazles sie po stronie wiekszosci, stan i pomysl przez chwile" - Samuel Langhorne Clemens"