Bez kategorii
Like

Grupa Laokoona na trzecim piętrze

23/03/2011
429 Wyświetlenia
0 Komentarze
6 minut czytania
no-cover

Wszystko zaczęło się od tego, że zepsuła się winda.
– Ja to mam pecha – zgrzytnęła zębami (sztucznymi) babcia Łukaszka. – Zawsze chodziłeś na zakupy z dziadkiem i akurat jak ten stary safanduła zachorował i musiałam iść za niego po zakupy, to jeszcze winda się zepsuła!

0


Wszystko zaczęło się od tego, że zepsuła się winda.
– Ja to mam pecha – zgrzytnęła zębami (sztucznymi) babcia Łukaszka. – Zawsze chodziłeś na zakupy z dziadkiem i akurat jak ten stary safanduła zachorował i musiałam iść za niego po zakupy, to jeszcze winda się zepsuła!
– A ja? – spytał Łukaszek.
– Co: ty?
– Za kogo ja szedłem?
Babcia chwilę zamarła i rzuciła pierwszą odpowiedź, jaką jej ślina na mózg przyniosła:
– Za ojczyznę! Bierz te siatki i idziemy schodami!
Zaczęli mozolnie drapać się na górę. Przy trzecim piętrze babcia się zatrzymała.
– Serducho? – spytał serdecznie Łukaszek.
– Milcz szczeniaku i mnie nie denerwuj – syknęła wściekle babcia. – Nie słyszysz, że ktoś tutaj rozmawia?
– Słyszę. To co robimy?
– Skradamy się. Po cichu.
– Podsłuchiwać nie wolno!
– Nie krzycz! Jasne, że nie wolno. Ale trzeba czuwać. A to może być wróg klasowy.
– Z jakiej klasy? Z piątej be?
– Na przykład.
– To się skradamy.
Dyskretnie podsunęli się do wnęki w korytarzu. Widać z niej było otwarte drzwi jednego z mieszkań i jakąś starszą panią stojącą na progu. Przed nią, na korytarzu, stał jakiś młody facet z dwójką małych chłopców.
– …a kiedy oddacie? – pytała starsza pani.
– Oj babciu, niech mnie babcia zrozumie – mówił proszącym tonem facet.
– Sami jesteście sobie winni – odparła pani.
– Jak to?
– A tak to! A te wygłupy z chowaniem mojego dowodu ileś tam lat temu, to co?
– Ojej, to było dawno! Babcia tak długo pamięta jakieś drobnostki z przeszłości?
– O, pamiętam. I ile wam pożyczyłam na ten wasz kredyt też pamiętam.
– Ale babcia pamiętliwa!
– Może dzięki temu wasze dzieci nie popełnią waszych błędów.
– Naszych błędów?!
– Waszych. Durnie.
– Wiem, że jesteśmy w potrzebie, ale to nie znaczy, że babcia może nas obrażać!
– Ty mi nie mów o obrażaniu! Te aluzje o tym, że po co kupuję leki, w tym wieku człowiek to się i tak już nie wyleczy! Że po co na rehabilitację, lepiej poleżeć na plaży, do piachu się przyzwyczaić! Że ten kraj to nie dla mnie! Że nie ma miejsce na to co ja chcę, na moje radio, na moje gazety, na moje święta, na moje… wszystko! Myślisz, że przyjemne było? Te ostentacyjne gaszenie moich zniczy, myślisz, że jak ja się czułam? Ale mi nie wolno się obrazić!
– Niech babcia da spokój… Sąsiedzi…
– Sami sobie jesteście winni! Durnie!
– Naprawdę, babciu!
– A tak! … Jest się durniem głosując na zdrajców!
– Babcia, ja tylko chciałem troszkę pożyczyć… Na ratę nam brakuje.
– Co miesiąc wam brakuje.
– Nie każdy ma takie kokosy bo jest w ZUSie jak ty! Oddamy ci tą kasę, na pewno!
– Kiedy?
– Jak sytuacja się poprawi…
– Czyli nigdy – rzekła drwiąco pani. – Dlaczego by się miała poprawić? Przecież władza ciągle jest ta sama!
– To chyba dobrze? – bąknął młody facet. – Wszystko idzie ku lepszemu. Same sukcesy. Tak mówią fachowcy. Poza tym to widać. Oni zwłaszcza dużo oferują młodym. Udało się utrzymać pięcioprocentową ulgę na przejazdy dla studentów. Wszyscy niewidomi mogą mieć zerowy VAT na zakup broni myśliwskiej!
– Jak jest tak dobrze, to czemu nie macie pieniędzy, co? Kto na nich głosował?
– Ja i wielu innych! To jest jedyny sensowny wybór! Najlepszy!
– To jeszcze długo nie będziecie mieć pieniędzy – stwierdziła pani. – A co gorsza, nie dość, że ich nie macie przez nich, to jeszcze się upieracie, że są najlepsi. Ale niech wam będzie. Jeszcze ten raz wam pożyczę…
Zamknęła drzwi.
– Cholerny moher! Że też na takich eutanazji nie ma! – warknął pan. Drzwi otworzyły się ponownie i wyjrzała z nich pani krzyknąwszy przeraźliwie:
– Wszystko słyszałam! Tego już za wiele! Żadnych pieniędzy!
Babcia i Łukaszek wycofali się cichaczem, unosząc pod powiekami obraz. Obraz grupy faceta i jego synków zastygłych w przerażeniu i boleści.

0

Marcin B. Brixen

Poznaniak. Inzynier. Kontakt: brixen@o2.pl lub Facebook. Tom drugi bloga na papierze http://lena.home.pl/lena/brixen2.html UWAGA! Podczas czytania nie nalezy jesc i pic!

378 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758