Gruba ryba Sen raz miałem ciekawy, rzadko tak klarowny, Na dodatek sens snu tego wielce był wymowny! Śniło mi się, że jestem na wielkim bankiecie, Bawiły się posły i biznesu kwiecie. Wśród półgęsków i prosiąt, gdzieś przy dobrej łiski Dostrzegłem znajome z telewizji pyski. Głośno rozmawiały, jeden perorował, że " jak da się to się zrobi”, drugi mu wtórował. Bohatera plotki poznałem w tym pierwszym: "Szczery demokrata – łapówkarz najszczerszy.” (Że to we śnie było, nie wszystko pamiętam, Pominę szczegóły a zmierzam gdzie puenta.) Wzrok z nim skrzyżowałem oddzielony stołem I wpatrując się w oczy tak go zagadnąłem: "Kiedy polityka z biznesem na styku, rodzi się pytanie: panie polityku, czemuś taki pazerny i ciągle ci mało?” Kiedy to usłyszał chwilę […]
Gruba ryba
Sen raz miałem ciekawy, rzadko tak klarowny,
Na dodatek sens snu tego wielce był wymowny!
Śniło mi się, że jestem na wielkim bankiecie,
Bawiły się posły i biznesu kwiecie.
Wśród półgęsków i prosiąt, gdzieś przy dobrej łiski
Dostrzegłem znajome z telewizji pyski.
Głośno rozmawiały, jeden perorował,
że " jak da się to się zrobi”, drugi mu wtórował.
Bohatera plotki poznałem w tym pierwszym:
"Szczery demokrata – łapówkarz najszczerszy.”
(Że to we śnie było, nie wszystko pamiętam,
Pominę szczegóły a zmierzam gdzie puenta.)
Wzrok z nim skrzyżowałem oddzielony stołem
I wpatrując się w oczy tak go zagadnąłem:
"Kiedy polityka z biznesem na styku,
rodzi się pytanie: panie polityku,
czemuś taki pazerny i ciągle ci mało?”
Kiedy to usłyszał chwilę go zatkało.
Krwią nabiegły mu lica lecz się pohamował,
Popatrzył spode łba, moment mnie taksował.
Za żart postanowił wziąć moje pytanie,
Uśmiechnął się trochę, na ile był w stanie.
Że pazerny – zaprzeczył i wyprasza sobie,
Owszem, życia chce użyć zanim spocznie w grobie.
Zadbać chce o dzieci, swoje siostry, brata,
Że państwowe – niczyje więc nie wielka strata,
Rozum podpowiada a instynkt wtóruje…
"Zresztą każdy bliskich i siebie futruje”.
A na koniec dorzucił: “Coś złego się kroi!",
że więcej nie powie, o życie się boi,
a tak przy okazji innym dobrze radzi
zabezpieczyć swe tyły – lecz więcej nie zdradzi.
Więc go zapytałem – "a co z uczciwością?"
Na to mi odwarknął z nagłą gwałtownością:
“Rodzinę mam liczną i przyjaciół wielu,
a ty nic mi nie zrobisz i odwal się cwelu!”
Teraz mnie przytkało, że taki bezczelny,
Już, już chciałem rekontrą zadać mu cios celny…
Kiedy z miną chytrą dorzucił przysłowie,
Które mi do dzisiaj tłucze się po głowie.
Bo według przysłowia: "Dawno chudy sczeźnie
Zanim gruby schudnie i jego szlag weźmie”.
I to tłumaczyłoby zapewne ostatnie 20 lat tansformacji. Przynajmniej w dużym stopniu.