Platforma Obywatelska, to nienormalność
Nie wiem ile gorących głów kombinowało przy ustawce na Moście Poniatowskiego, ale te rozsądne głowy i nieliczne głosy, jakie zdołały się przedrzeć przez polityczny bełkot uprawniany w ramach partii miłości – złodziejskiej partii (Platforma Obywatelska), ostrzegały, że zezwolenie na przemarsz nic dobrego nie wróży.
Jeśli Hanna Gronkiewicz-Waltz otrzymała od partyjnej wierchuszki (MSZ) polecenie wydania zgody (policja była przeciw wydaniu zgody na przemarsz kibiców Rosji), to znaczy, że bufetowa niewiele ma do powiedzenia – pieprzy to, co jej ktoś każe pieprzyć.
W każdym bądź razie sytuacja dojrzała do tego, aby ze stołecznego ratusza poleciało kilka głów na stołeczny trotuar, i nie tylko tutaj chodzi o głowę jednej bufetowej.
Narażenie Polski na dalsze oczernianie nas w oczach świata jest przestępstwem o podłożu kryminalnym i, jako takie, powinno być ścigane urzędu. Ale po zamachu na Prezydenta RP pod Smoleńskiem wydaje się, że każdy inny numer przejdzie bez większego szumu i wszystko ujdzie na sucho. Za czasów Millera i jego spółki też były szyte grube numery, ale takich jakie mają miejsce od czasu, kiedy Platforma Oficerów (ruskich, trzeba dodać) doszła do koryta, nie było.
Niewykluczone, że te numery są "drukowane" potajemnie, wspólnie z SLD, że jest to część „kontraktu” zawartego w czasie, kiedy SLD traciło władzę. Trzeba uważnie patrzeć na ręce wszystkim, bo nie wiadomo jaki jeszcze patent są w stanie wymyśleć.
W każdym bądź razie, to wszystko co dotąd miało miejsce, i ma nadal, polityką nazwać nijako się nie da.