Bez kategorii
Like

Grecja – Polska 2:0

24/05/2012
392 Wyświetlenia
0 Komentarze
12 minut czytania
no-cover

Czym wyższe koszty ponoszą Grecy (obligacja 2023 z kuponem 2% warta 14%) i Hiszpanie za obsługę długu tym niższy jest jego koszt w Niemczech. Ostatnie rentowności to 0,07% dwulatek. A my się od nich uczymy mniej niż Grecy.

0


Polecam http://www.radiownet.pl/publikacje/polska-tablica-wymierania

I art. Małgorzaty Goss z moimi autoryzowanymi wypowiedziami:

"Nie tylko Grecy na eurosmyczy

Otwartego starcia o metodę walki z kryzysem możemy się spodziewać na dzisiejszym nieformalnym szczycie Unii Europejskiej w Brukseli. Główni aktorzy sporu: kanclerz Niemiec Angela Merkel i prezydent Francji. Francois Hollande’owi sekundują premierzy Włoch i Hiszpanii

Przedłużająca się piąty rok z rzędu niezdolność europejskich elit do uzdrowienia stosunków gospodarczo-finansowych w Europie grozi nie tylko rozpadem strefy euro, ale też kryzysem całego świata. Portugalski eksperyment w postaci wprowadzenia na kilka dni do obiegu escudo, dawnej narodowej waluty, za chwilę może w sposób niekontrolowany przekształcić się w ogólnoeuropejski scenariusz z trudnym do przewidzenia skutkiem.
Portugalska gmina Borba przywróciła escudo jako oficjalny środek płatniczy. Przez kilka ostatnich dni maja będzie można nim płacić w pensjonatach, hotelach, sklepach i lokalach gastronomicznych. Władze gminy chcą w ten sposób skłonić potencjalnych klientów do uruchomienia ostatnich escudo, jakie pozostały im w kieszeniach po przejściu Portugalii na euro w 2002 roku. Mają nadzieję zasilić tymi „rezerwami” pogrążony w kryzysie lokalny rynek. Portugalski bank centralny szacuje zasoby pozostawionych w domach escudo na blisko 163 mln euro. – Według naszego rozpoznania wśród lokalnych mieszkańców jest bardzo dużo osób, które nie pozbyły się escudo. Liczymy też na turystów z innych części kraju – powiedział Humberto Rotado, urzędnik gminny.
Akcja nie ma nic wspólnego z debatą publiczną, jaka toczy się w kraju w sprawie wyjścia Portugalii ze strefy euro i powrotu do dawnej waluty – zapewniają urzędnicy. Sentymentalny charakter „eventu” nie zmienia faktu, że zawiera on w sobie przesłanie profetyczne. Nie sposób bowiem nie zauważyć, że zarówno w Unii, jak i poza nią coraz częściej mówi się o możliwym rozpadzie strefy euro.
– Przed paroma miesiącami rynki papierów wartościowych wyceniały ryzyko rozpadu strefy euro na 25 procent. Obecnie to ryzyko wzrosło w związku z postępującym efektem niedopasowania krajów Południa do wspólnego obszaru walutowego – mówi dr Cezary Mech, były wiceminister finansów oraz doradca prezesa NBP, który jako pierwszy ekonomista w Polsce zapowiadał jeszcze przed kryzysem nieuchronny rozpad wspólnego obszaru walutowego. – Rozkład eurostrefy postępuje krok po kroku, zgodnie z teorią ekonomii, którą do niedawna usiłowano zastąpić europropagandą – podkreśla finansista.
Na dzisiejszym nieformalnym szczycie UE w Brukseli dojdzie do otwartego starcia na tle metody walki z kryzysem pomiędzy kanclerz Niemiec Angelą Merkel a prezydentem Francji Fran?ois Hollande’em oraz popierającymi go premierem Włoch Mario Montim i premierem Hiszpanii Mariano Rajoyem. Adwersarze niemieckiej kanclerz, wspierani przez Komisję Europejską, kontestują nadmierny niemiecki fiskalizm jako nieskuteczny w walce z kryzysem i jako uzupełnienie będą forsować emisję wspólnych dla całej eurostrefy obligacji dłużnych. – Strategia walki z kryzysem zadłużenia forsowana przez Niemcy sprowadza się do tego, aby wymusić na krajach zadłużonych naprawę swoich finansów publicznych i jednocześnie terminowe regulowanie długów zagranicznych. Wymaga to od nich głębokiej redukcji deficytów i zmniejszenia wydatków, co wpędza je w recesję, obniża dochody podatkowe i de facto pozbawia szans na wyjście z zadłużenia, gdyż zadłużenie w relacji do PKB w efekcie wzrasta – wyjaśnia dr Mech. – Jest to strategia typowo kolonialna – ocenia.

Euroobligacje, gdyby zostały wyemitowane, stanowiłyby formę wewnątrzunijnej solidarności, pozwalając zagrożonym krajom zmniejszyć koszt pozyskiwania pieniędzy na rynkach. Berlin jednak już zapowiedział, że na to rozwiązanie nie wyrazi zgody. To, co byłoby korzyścią dla Hiszpanii, Portugalii, Włoch czy Irlandii – dla Niemiec byłoby czystą stratą. Obecnie dziesięcioletnie obligacje hiszpańskie osiągają rentowność 6,3 proc., podczas gdy takie same papiery niemieckie zaledwie 1,4 procent. Wspólne euroobligacje plasowałyby się z rentownością gdzieś pomiędzy tymi wielkościami. Niemcom żyje się świetnie w kryzysie, koszt pozyskania przez nich finansowania jest na minimalnym poziomie i nie mają zamiaru rezygnować z tej przewagi, aby ulżyć Hiszpanom czy Włochom.
Z najnowszego raportu OECD wynika, że Europę czeka w tym roku silne spowolnienie, które schładzało całą gospodarkę światową. Według optymistycznej prognozy, średni spadek PKB w strefie euro wyniesie minus 0,1 proc., przy czym w Hiszpanii będzie on znacznie głębszy – sięgnie minus 1,6 proc., a we Włoszech – 1,7 procent. W obu krajach narasta sytuacja zapalna, gdyż bezrobocie wśród młodych sięga tam odpowiednio 51 i 34 procent.
– Niemcy nie ustąpią w kwestii euroobligacji. Ten spór stanie się dynamitem, który prędzej czy później rozsadzi eurostrefę. W dotychczasowej formie 17 państw nie ma ona szans na przetrwanie – ocenia Janusz Szewczak, główny ekonomista SKOK. Momentem zapalnym będą, według niego, czerwcowe wybory w Grecji, w których najprawdopodobniej zwyciężą partie przeciwne oszczędnościom, oraz narastający kryzys hiszpańskiego sektora bankowego, który zagraża krachem europejskiego systemu bankowego.
Napięcie wzmogło się po tym, jak Komisja Europejska, EBC i MFW ujawniły, że przygotowują scenariusz B na wypadek wystąpienia Grecji ze strefy euro.
Agencja Reutera podała, że największa w świecie wytwórnia papierów wartościowych De La Rue jest gotowa do akcji drukowania drachm na wypadek, gdyby Grecja opuściła eurostrefę i zwróciła się o dostarczenie banknotów. Wszystko to przypomina podsycanie nastrojów, przy czym konkretne decyzje przywódców eurostrefy na rzecz uzdrowienia Europy nie następują. I tak jest od 5 lat.

Europa piłeczką finansjery
– Niepewność na rynkach, podsycana wypowiedziami polityków europejskich, wzmaga odpływ kapitału z krajów zagrożonych wystąpieniem z euro, powodując wzrost zapotrzebowania na płynność i wzrost kosztów pozyskania kapitału – zwraca uwagę dr Cezary Mech. To jeszcze bardziej pogarsza sytuację krajów południa Europy. Ich ekspozycja do euro jest ogromna [tj. zadłużenie w euro wraz z depozytami – przyp. red.] – np. w Hiszpanii wynosi 2,8 bln euro, we Włoszech przekracza 3,5 bln euro. W razie zamieszania na rynkach grozi run na banki w celu wycofywania depozytów. Szacuje się, że o ile z Portugalii 21 procent z 133 mld euro depozytów może być w każdej chwili wycofane, o tyle w Hiszpanii jest ich 30 proc. z 1,55 bln euro, a we Włoszech aż 48 proc. – 990 mld z 2,05 bln euro depozytów. Bazując na obserwacjach z Argentyny, w przypadku wystąpienia Grexitu (opuszczenia przez Grecję strefy euro) banki Irlandii, Portugalii, Hiszpanii i Włoch mogą szybko stracić między 80 mld a 340 mld euro depozytów, a najbardziej zagrożona obecnie Hiszpania musi się liczyć z odpływem od 38 mld do 130 mld euro depozytów – wylicza finansista.
Widać wyraźnie, jak strefa euro ulega stopniowemu rozpadowi, trwoniąc kapitał finansowy, materialny i innowacyjny tkwiący w zasobach ludzkich. Na co czekają tzw. europejscy przywódcy? – Przyczyną impasu w Europie jest sojusz polityków z bankierami – uważa Jerzy Bielewicz, finansista, szef Stowarzyszenia „Przejrzysty Rynek”. Chory system finansowy powoduje, że każdy zastrzyk gotówki zamiast na rozwój gospodarki idzie na spekulację, zaś politycy, którzy powinni naprawić system finansowy, siedzą w kieszeni bankierów, uprawiając politykę „od wyborów do wyborów” – tłumaczy Bielewicz. Dlatego Europa, jego zdaniem, nie ma obecnie dobrego wyjścia z sytuacji. Zacieśnienie fiskalne, którego chcą Niemcy, zabija wzrost gospodarczy i pogrąża Europę w recesji. Z kolei poluzowanie monetarne i wszelkie działania prowzrostowe, za czym optują Francuzi, zostaną przez system bankowy zwyczajnie przejedzone, wydane na spekulację. Ten pesymistyczny obraz sytuacji każe wielu stolicom pospiesznie weryfikować długofalowe strategie polityczne. – Rząd zamiast wszystko stawiać na jedną kartę i angażować się finansowo w ratowanie strefy euro, powinien wyciągnąć wnioski ze słów ministra finansów Niemiec Schaeublego, który oświadczył, iż „obywatele oczekują, że rząd będzie przygotowany na każdą ewentualność” – podkreśla dr Cezary Mech.

Małgorzata Goss"

Za http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20120523&typ=sw&id=sw01.txt

 Polecam w tym temacie również: http://www.stefczyk.info/blogi/przez-pryzmat-ekonomii/przyczyny-ucieczki-kapitalow-z-hiszpanii

0

Cezary Mech

http://www.stefczyk.info/blogi/przez-pryzmat-ekonomii

371 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758