Czy politycy są idiotami? Czy nie zdają sobie sprawy z tego, że Grecja jest bankrutem? Nie wiedzą, że gdy wykupią tegoroczne obligacje, banki zaraz zażądają kolejnych pieniędzy?
Nie. Nie. Nie…
(źródło: niepoprawni.pl)
Politycy wiedzą, że w ten sposób nie pomogą Grecji… ale też nie o ratowanie jakiegoś niewypłacalnego kraju tu chodzi. Grecja jest jedynie instrumentem przepompowywania pieniędzy. Dopiero kiedy przestanie być użyteczna ogłoszą jej bankructwo.
Na razie, dla pokoju na rynkach finasowych, będa przepompowywali kolejne setki miliardów…
Ta strategia realizowana jest już "na całym cywilizowanym świecie".
Kiedyś mechanizmy obowiązujące w wojnie o pokój były proste. Za pokój trzeba było zapłacić. Zauważył to nawet FORT BS wyśpiewując jak to walka o pokój bywa kosztowna.
"Jeszcze miliard na zbrojenia,
jeszcze jeden gwóźdź do trumny,
wszystko dobrze obliczone,
homo sapiens jest rozumny!".
Od tego czasu zmieniło sie sporo. Walczący o pokój postanowili zawalczyć odważniej. Rozumu im nie brakuje, więc zamiast jednego pokoju próbują przejąć cztery pokoje z kuchnią, balkonem, garażem…
Plan dobry, ale żeby go zrealizować trzeba coraz więcej pieniędzy! Politycy pospieszyli z odsieczą. Amerykańskie władze (podobnie niemieckie, francuskie, brytyjskie, woskie…) zamiast miliardów postanowiły dać bankom biliony dolarów.
Politycy nie pomogą szaraczkom mającym problemy ze spłatą kredytów hipotecznych. Nawet zabiorą im dodatkowe pieniądze, aby przekazać je bezpośrednio bankom z tytułu.. niespłaconych kredytów! W rękach finansistów pozostaną i mieszkania, i spłacone przez rządy kredyty.
Zastosowane metody walki o pokój robią wrażenie bandyckich, ale cóż… to jest wojna! A Na wojnie jak na wojnie… Z czasem krew przestaje robić wrażenie.
W dyskusjach na temat bezczelności bankierów i polityków zaskakuje mnie jedna rzecz. Zawsze pojawia się przy tej okazji jakiś (najprawdopodobniej) niezwiązany z branżą "człowiek dobrej woli", który przekonany jest, że banki zasługują na szczególnie czułe traktowanie z naszej strony.
Bywa, że dyskutanci tłumaczą jak bardzo sensowne jest dofinansowanie banków z naszej kieszeni, a potem oburzają się, gdy ktokolwiek próbuje bank rozliczać z darowanych pieniędzy. Bo podobno pieniądze banku są… pieniędzmi banku 🙂 więc bank może z nimi robić to co chce.
Jeśli chodzi o światowe finanse, ktoś rzeczywiście ma "wolną rękę"!
Czy ktokolwiek na ten przykład może sobie dodrukować bilion dolarów? Może… jeśli to jego cesarskie prawo… no to może! Czy ktoś może zabrać europejskim podatnikom dowolną część ich zarobków, aby oddac je bankom? Ano… jego demokratyczne prawo.