Jeśli człowiek sprawujący funkcję ciecia na posesji niemieckiego pana jest jeszcze rzecznikiem polskiego rządu i zabiera on głos w imieniu rządu w sprawie prawa i praworządności, to robi się przezabawnie.
"Zawsze i wszędzie zadymiarz gnębiony będzie" – w ten sposób rzecznik rządu Paweł Graś odpowiedział na słowa prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, który skrytykował zamknięcie stadionów Lecha i Legii.
Prezes PiS powiedział w sobotę, że zamknięcie stadionów Lecha i Legii to zła decyzja. Ocenił, że obecna ekipa rządząca jest "przeczulona na własnym punkcie" i likwiduje różne imprezy tylko dlatego, że w ich trakcie publiczność "przejawia mało sympatii dla władzy".
– Prezes PiS, razem z całym ugrupowaniem, jest tak zapiekły w nienawiści do rządu i premiera Tuska, że jest w stanie powiedzieć każde głupstwo, że nawet w takiej oczywistej sytuacji, kiedy powinien stanąć po stronie prawa, praworządności, decyduje się stanąć po stronie kiboli i zadymiarzy – powiedział dziennikarzom rzecznik rządu.
Graś zapewnił, że rządowi nie zabraknie determinacji w walce z kibolami. – Tak samo konsekwentnie, jak zwalczyliśmy dopalacze, tak samo rozprawimy się ze stadionowym bandytyzmem– podkreślił.
Znaczy dopalacze zlikwidowali? A to się niektórzy zdziwią.
Jeśli człowiek sprawujący funkcję ciecia na posesji niemieckiego pana jest jeszcze rzecznikiem polskiego rządu i nie widzi w tym nic niestosownego, to już jest śmiesznie.
Jeśli zabiera on głos w imieniu rządu w sprawie prawa i praworządności, to robi się przezabawnie.
Gdyby nie był zaślepionym hipokrytą, to przyznałby rację Kaczyńskiemu, że za niecne zachowania powinno się zamykać kiboli, a nie stadiony, bo one przecież niewinne.
Ale skąd mu wiedzieć?
Prywatny przedsiebiorca z filozoficznym nastawieniem do zycia.