Zaskakujące wyniku sondażu CBOS. Partia nie istniejąca i nie mająca jeszcze nawet nazwy osiąga 7%. Nazwisko Gowin przyciąga, co dziwne więcej zwolenników PiS’u niż PO, ale to prawdopodobnie zgodnie z regułą o zdrajcach kalających swoje gniazdo. Nowa sytuacja po odejściu byłego ministra Sprawiedliwości z Platformy. Pierwsze koty za płoty nie czynią wiosny ale wyniki sondażu są na pewno z dużą uwagą analizowane we wszystkich partiach.
Były minister, który jeszcze w maju tego roku miał nadzieję na walkę o prezydenturę Krakowa z ramienia PO ma szanse na wejście do Sejmu. Co prawda dopiero za 2 lata ale przecież kampanie wyborcze już się rozpoczęły a w przyszłym roku czekają fotele w Brukseli, które kuszą i będą sprawdzianem dla nowej partii. Moment wyjścia Gowina z „układu” i rozpoczęcia spokojnej kampanii wyborczej jest idealnie dobrany i wykazuje na dobrego „nosa”. Jest czas na przyciągnięcie znanych nazwisk oczekujących w kanapowych poczekalniach i poza nimi a powiew nowego jest olbrzymim plusem nowego ugrupowania. Nie jest wykluczone, że i krakowianin Rokita skusi się na odkucie się na Tusku i zasili nową partię krakowianina Gowina.
Sytuacja na polskim rynku politycznym jest idealna dla POwskiego buntownika. Partia rządząca traci poparcie, PiS po postatnich sukcesach wprowadził na front Kaczyńskiego i Macierewicza co „system” wykorzystuje i co zawsze skutkowało przyhamowaniem sondażowego wzrostu, Polacy są wyczerpani ciągłymi słownymi popisowskimi nawalankami i łakną, jak kania dżdżu, powiewu czegoś „nowego”. Wypracowana przez Jarosława Gowina pozycja buntownika i odnowiciela, zabetonowanej przez nie zmieniające się od lat partyjne układy i wyświechtane z upływem czasu nazwiska politycznych liderów, jest dobrym prognostykiem na spopularyzowanie nowego ruchu. A katolicki suplement w postaci poglądów byłego senatora na sprawę in vitro zwiększa jego szanse na wyborców z prawej strony.
Jednym słowem PO i PiS powinny zacząć się bać. Obie partie są przecież jak najbardziej zainteresowane zachowaniem obecnego układu w którym rozczłonkowanie na kanapowe stronnictwa sprzyja ich celom. Szczególnie dla Prawa i Sprawiedliwości sytuacja z nową partią zmniejszałaby ich szanse na osiągnięcie, tak wymarzonej przez Prezesa przewagi potrzebnej do zmiany Konstytucji w przyszłym Sejmie. Wszakże każda nowa partia to gwarantowany ubytek głosów, również dla opozycji. A jedna silniejsza potrafi, być może, połączyć pod jednym szyldem paletę odrzuconych, byłych posłów PiS’u.
To co jednak najbardziej dziwi w ostatnim sondażu to preferencje pisowskich wyborców czy sympatyków do głosowania na Gowina. Nikt się raczej tego nie spodziewał i jeżeli ten trend zostanie potwierdzony dalszymi wynikami sondaży to prezes Kaczyński może naprawdę nabawić się bólu głowy. Marzenia o Budapeszcie należałoby odłożyć do lamusa a przegrane za dwa lata wybory to raczej pewne dla niego odejście na emeryturę. Chyba że… No właśnie przecież byłby jeszcze Gowin ze swoją partią.
Koalicja PiS’u z powiedzmy Republikanami byłaby wyjściem z sytuacji. Nie najbardziej idealnym ale jak to w polityce trzeba brać to co jest a przymierze Gowina z Tuskiem wydaje się raczej wykluczone z powodów oczywistych. Odżegnywanie się posła od PiS’u zmieniłoby się w „wymuszone” przez wyborców rozwiązanie a różnice programowe nigdy nie stanowiły dla Prezesa bariery nie do przekroczenia. Jeżeli Samoobrona i LPR były „dojrzałe” do rządzenia to nie wydaje się aby nowa partia była pod tym względem gorsza. Jednym słowem sojusz obu polityków jest wyobrażalny a powrót Gowina jako wicepremiera i ministra w rządzie Kaczyńskiego potencjalnie możliwy. Czy przetrwałby próbę czasu? To już rozważania za daleko idące i nieistotne w tym momencie.
Gowin ministrem w rządzie premiera Kaczyńskiego? Sondaże w najbliższym czasie będą dostarczać nowych informacji o szansach nowego ugrupowania. Jeżeli wyniki potwierdzą te z CBOS to szykuje się arcyciekawa sytuacja i walka na noże w mediach i na salonie24. Ale czyż nie jesteśmy do tego już przyzwyczajeni?