Zainspirowana notką Markowskiego (http://markowski.salon24.pl/280035,przy-ladowaniu-zjechal-z-pasa-czy-cos-takiego#comment_4002993) oraz jego dyskusją z Maxoo pod notką, dochodzę do wniosku, że rozumowanie, które panowie przedstawili w tej dyskusji, jest bardzo logiczne. Dla mnie super logiczne. Markowski wysuwa hipotezę, że Tu 154, podchodząc od zachodu(w domyśle – do wysokości decyzji), odleciał. To jego odlatujący świst miałby słyszeć Wierzchowski. Rzeczywiście, świst samolotu został przez Wierzchowskiego potwierdzony (w zeznaniach przed Komisją Macierewicza). Ja dodałabym, że to również zgadzałoby się z pierwszym doniesieniem tego kontrolera, który wybiegł z "wieży" i powiedział: "on odleciał" (to potwierdził Wosztyl). Choć ja – zgodnie z konwencją, która przyjęłam tutaj – nie badam stenogramów, bo uważam, że są tak pomanipulowane, że już sami manipulatorzy nie wiedzą, co i jak zostało w nie wstawione, to jednak pamietam, […]
Zainspirowana notką Markowskiego (http://markowski.salon24.pl/280035,przy-ladowaniu-zjechal-z-pasa-czy-cos-takiego#comment_4002993) oraz jego dyskusją z Maxoo pod notką, dochodzę do wniosku, że rozumowanie, które panowie przedstawili w tej dyskusji, jest bardzo logiczne. Dla mnie super logiczne.
Markowski wysuwa hipotezę, że Tu 154, podchodząc od zachodu(w domyśle – do wysokości decyzji), odleciał. To jego odlatujący świst miałby słyszeć Wierzchowski. Rzeczywiście, świst samolotu został przez Wierzchowskiego potwierdzony (w zeznaniach przed Komisją Macierewicza). Ja dodałabym, że to również zgadzałoby się z pierwszym doniesieniem tego kontrolera, który wybiegł z "wieży" i powiedział: "on odleciał" (to potwierdził Wosztyl).
Choć ja – zgodnie z konwencją, która przyjęłam tutaj – nie badam stenogramów, bo uważam, że są tak pomanipulowane, że już sami manipulatorzy nie wiedzą, co i jak zostało w nie wstawione, to jednak pamietam, że ostatnim komunikatem odczytanym przez eksperta fonoskopii (Polaka) jest komenda "odchodzimy". A zatem to także potwierdzałoby fakt, że samolot doszedł do wysokości (decyzyjnej), po której zdecydował "odchodzimy" i odleciał.
Na tym skończyłaby się rola Tu 154M w "miejscu zero". Cała reszta "akcji", tzn. nagłe ruszenie ruskich samochodów z płyty, za nimi samochodu z Bahrem i Wierzchowskim i dotarcie do "miejsca zero" na wschodzie, po przeciwnej stronie lotniska miałoby na celu doprowadzenie polskiego świadka, Wierzchowskiego do miejsca, w którym jest już masa szczątków i kilka (?) porozrywanych ciał.
Markowski i Maxoo spekulują następnie, że polski samolot odszedł na drugi krąg i miałby rzeczywiście wylądować lub "zostać wylądowany" po lewej stronie w lesie (w notce Markowskiego jest mapka, a całość relacji telewizji "5" jest tu:
). Kursor pokazuje, gdzie jest Gorodskaja Czerta. Rzeczywiście jest po lewej.
W czasie, gdy samolot miałby zostać "spadnięty" w Gorodksoj Czerci, trwa akcja zarówno w "miejscu zero" – za lotniskiem po wschodniej stronie, i miałaby ona trwać w Gorodskoj Czerci. Ponieważ teren zostal odgrodzony po "katastrofie" w "miejscu zero", to już nikt, oprócz "mrówek-wykonawców" nie może wejść na teren, a jak wiadomo, Wierzchowski i reszta Polaków zostają już w "miejscu zero".
Przypominam też sobie, jak Antoni Macierewicz mówił, że wszystkie alejki w lesie zostały przez służby obstawione i nie można było do niego nigdzie wejść.
Dla mnie taki scenariusz jest najbardziej logiczny z możliwych – zakładając, że katastrofa musiałasię zdarzyć. Po co "ryzykować" przeżycie pasażerów? Lepiej katastrofę mieć "ułożoną" na 100% i już dbać o szczegóły z grubsza w miejscu kontrolowanym, czyli "miejscu zero". Miejsce prawdziwej katastrofy ukryć w lesie i już tam realizować "eksperyment".
Markowski mówi jeszcze o podziemnych fortyfikacjach koło lotniska. Jeśli są tam takie, to mogły pewnie dużo ukryć.
Co, ciekawe, na filmie reporter mówi, że w katastrofie zginął także Jarosław Kaczyński, relacja musiała więc być zaraz po tragedii (
). W żadnej innej relacji nie było też mowy o Gorodskoj Czerci.
Najpewniejszym sposobem sprawdzenia, czy na północ od Siewiernego w lesie wylądował samolot, byłyby zdjęcia satelitarne.
Jak zwykle, poddaję to rozumowanie pod ocenę i krytykę Czytelników.