Brytyjski Independent odsłonił makabrę GMO w Indiach, jak korporacyjne GMO służy celom zbrodniczej oligarchii.
Kiedy Bank Światowy zmusił rolnictwo Indii do globalizacji pod koniec l. 1990-ych, dużą część nasion indyjskich zastąpiono patentowymi odmianami GMO, na które trzeba wykupić coroczną licencję i pielęgnować rośliny drogimi pestycydami. Wielu rolników indyjskich wpadło w skrajną biedę. Po 25 latach, w całym kraju 200 tys. samobójstw (tylko w ostatnich 10 latach), utrata gospodarstw i ziemi. Wiele przypadków pozostaje nieopublikowanych. Ponad 90% samobójstw wynikło z długów, głównie wskutek fiaska upraw GMO.
GMO zmieniło charakter rolnictwa Indii z bioróżnorodności (podobnej do polskiej) na monokulturę (jak na Zachodzie). Zamiast hodować gamę upraw wyselekcjonowanych przez wieki, każda przystosowana do zmiennych warunków miejscowych, wielu farmerów przestawiło się na pojedynczy gatunek GMO. W skrajnych warunkach klimatycznych, spotęgowanych przez narzucone warunki finansowe, wynikła katastrofa.
Globalizacja rolnictwa Indii wzmogła biedę w kraju. Zmuszeni do konkurencji na rynku globalnym, zamiast żywienia własnego narodu, rolnicy stracili miliardowe zyski. Globaliści obrabowali rolników Indii z samowystarczalności i samowyżywienia w imię skończenia z biedą, narzucając system zmonopolizowanej agrokultury, kontrolowanej i napędzanej przez korporacje jak Monsanto.
Wykończyć rolnika w USA
Ktoś powie: Polska to nie Indie. Popatrzmy więc na USA, dla wielu Polaków model rzekomej wolności, demokracji, wolnego rynku, postępu i dobrobytu. W Ameryce postępuje jednak bezlitosna likwidacja rodzinnego rolnictwa.
Po II wś. w USA sprzyjająca polityka wzgl. gospodarstw rodzinnych (typowo 20 – 50 ha) dała narodowi samowystarczalność żywnościową, z adekwatnymi rezerwami. Ale wykształceni patriotyczni (do tego uzbrojeni!) rolnicy, stanęli przeszkodą dla oligarchii.
Podobnie jak w Indii, farmerów USA okłamano nadchodzącym wzrostem cen żywności. Banki zaproponowały dogodne kredyty, w zastaw za gospodarstwa i ziemię. Gdy ceny zaczęły spadać wobec konkurencji taniego rolnictwa III świata i na dodatek mendia zmieniały przyzwyczajenia kulinarne Amerykanów, zachwiał się popyt na żywność z amerykańskich gospodarstw. Farmerzy stracili dochód, nie mogli spłacać kredytów, banki zajmowały majątki dłużników. Niezależny rolnik amerykański dołączył do proletariatu miast: rodzinne tragedie, przedwczesna śmierć, samobójstwa, choroby psychiczne…
Małą grupę farmerów, która nie dała się zadłużyć, poddano następnej obróbce. Oligarchia przejęła przetwórstwo i obniżyła ceny produktów, a żeby chronić własny nowy wielkoobszarowy Agrobiznes, załatwiła sobie dopłaty na koszt podatnika.
Warstwa tradycyjnego, rodzinnego farmera dogorywa w USA. Co jakiś czas słychać o nich w niewesołych doniesieniach z frontu walk z GMO i o surowe mleko, podczas gdy agendy rządu USA robią dla oligarchii.
Czy Polakom jest potrzebne GMO i po co?
Zagladam tu i ówdzie. Czesciej oczywiscie ówdzie. Czasem cos dostane, ciekawsze rzeczy tu dam. ''Jeszcze Polska nie zginela / Isten, áldd meg a magyart'' Na zdjeciu jest Janek, z którym 15 sierpnia bylismy pod Krzyzem.