Niegdyś zabłąkane w puszczy plemię wybierało najsilniejszego w stadzie na swego przywódcę; była to odpowiedzialna, ale i zaszczytna funkcja, która w zamyśle realizowała wspólne dobro grupy: przetrwanie w warunkach ekstremalnych…
EDUKACJA, GŁUPKU!
Czasami zastanawiam się, czy zarządzanie tłumem i jego emocjami musi tak idiotycznie wyglądać?
Czy coraz durniejsze show’y fundowanie wyborcom przez polityków-celebrytów zastąpiły już na stałe racjonalizm i chłodną kalkulację zysków i strat społeczeństwa?
Czy ciemny lud zawsze kupić musi to, co wymyślą szkolone w PR i na „Erystyce” Schopenhauera polityczne wygi?
Czy oszukujący i oszukiwani potrzebują się nawzajem i trwają w tej samobójczej symbiozie (pasożytnictwie?), bez nadziei na odrobinę rozumu i rozwagi?
Czy doprawdy nie ma wyjścia z tej patowej sytuacji?
Niegdyś zabłąkane w puszczy plemię wybierało najsilniejszego w stadzie na swego przywódcę; była to odpowiedzialna, ale i zaszczytna funkcja, która w zamyśle realizowała wspólne dobro grupy: przetrwanie w warunkach ekstremalnych…
W miarę rozwoju cywilizacji (i – w związku z tym – powstawaniu nowych zagrożeń) SIŁA traciła na znaczeniu; szukano wtedy władcy mądrego, zdolnego sprostać coraz bardziej skomplikowanym zagrożeniom i wyzwaniom.
Ze zdumieniem stwierdzam, że współczesne społeczeństwa żyjące w czasach niesamowitego rozwojem techniki nie kierują się w swych wyborach ROZUMEM – w dziedzinie zarządzania swymi wspólnotami (miastami, państwami, wspólnotami typu UE) odchodzą w swych decyzjach od racjonalizmu, powierzając funkcje przywódcze ludziom wyłonionym w swoistych castingach!
Rządzą nami nie najmądrzejsi i najuczciwsi mężowie stanu, lecz przystojniejsi i bezczelniejsi od nich cwaniacy i spryciarze. Nie jest to jakaś nasza specjalność; to trend europejski, ba – światowy… A winna jest temu EDUKACJA (a właściwie jej brak).
Ale po kolei… Większość współczesnych rządzących krajami demokratycznymi, o ustabilizowanym na pewnym poziomie dobrobycie stara się wychować sobie spolegliwych obywateli, płacących regularnie podatki, a po ciężkiej pracy zalegających przed TV z pilotem w jednej, a piwem w drugiej ręce. Ukształtowanie takiego „idealnego” obywatela (potencjalnego wyborcy) wymaga nastawionego na wąską specjalizację szkolnictwa, odmóżdżających programów tv, w których pseudo-autorytety ośmieszających wszystko, co może być wartością czy poważną refleksją… Efektem końcowym tego „prania mózgu” jest wykształcony super-fachowiec, doskonały w swym zawodzie i … zupełnie nie zdający sobie sprawy z istoty otaczającego go świata i nadchodzących zeń zagrożeń.
Ostatnio rozmawiałem z młodym komputerowcem (zresztą doskonałym w swej profesji), którego wiedza ograniczała się li-tylko do spraw związanych przemysłem IT; jego powierzchowność osądów, brak własnych przemyśleń, powtarzanie w kółko zasłyszanych gdzieś banałów porażały ignorancją. Nie interesuje go poziom zadłużenia kraju, nie zna jego historii i współczesnych uwarunkowań politycznych, religijnych, militarnych, nie ma żadnych poglądów. Dopóki jest praca i święty spokój – nic go nie obchodzi. A gdyby co – wyjdzie na ulicę z kolejną falą „oburzonych”. A jeszcze lepiej – wyjedzie z TEGO kraju…
Tak ukształtowani obywatele idą już w setki tysięcy, miliony… Wyobraźmy sobie (teoretycznie), że ktoś z etycznych, charyzmatycznych i mądrych polityków (są jeszcze tacy?!) mówi do tego szczególnego elektoratu:
„Jest kryzys, jeśli chcemy utrzymać się na powierzchni nie możemy wydawać więcej, niż zarabiamy. Potrzebne są reformy, cięcia, wspólne działanie, ogólnonarodowa troska o naszą przyszłość… Ale wyjdziemy na prostą, uratujemy niezależność, przywrócimy dobrobyt. Wiemy jak to zrobić”…
I co?
Efektem końcowym będzie wygrana wrzaskliwej konkurencji, która z tupetem ogłosi, że jest super i że nie ma powodów do paniki; cały świat żyje przecież na pożyczkach…
Głupota, brak wyobraźni i etyki doprowadziły już do upadku niejedno państwo. I tu dochodzimy do sedna sprawy: gdyby większość społeczeństwa ROZUMIAŁA otaczający je świat, gdyby z ławy szkolnej wyniosła (oprócz zawodowego przygotowania) wiedzę przydatną do przetrwania w XXI w. (historia, polityka, podstawy ekonomii i in.), a z domu rodzinnego, programów TV, kościoła itp. instytucji – odrobinę przyzwoitości i etyki (patriotyzm, tradycja, Dekalog) – jako duży, europejski kraj bylibyśmy nie do pokonania…
Niestety – tytułowy Głupek nie zrozumie tego przesłania… Poczekajmy zatem, aż normalny bieg wydarzeń nauczy go rozumu… Oby tylko nie za bardzo bolało…
Lech Makowiecki
P.S. W ramach edukacji drugiego obiegu…
Z cyklu – znalezione w sieci: ballada „Wołyń 1943”…
To nie jest jakaś tam prehistoria; jeszcze żyją ludzie, którzy tego doświadczyli…
Ilu młodych o tym słyszało? Ilu zrozumie, co się wtedy naprawdę stało? A ilu dopuszcza, że może się to kiedyś powtórzyć?
Znowu 3xNIE?…
Inzynier z wyksztalcenia, songwriter i grajek z wyboru. Niepoprawny romantyk, milosnik Historii - oceanu wiedzy o tym, co nas moze spotkac. Fan Mickiewicza i Pilsudskiego - ostatnich Wielkich Polaków majacych mega-wizje bez udzialu dopalaczy...