Jednym z największych błędów polskiej polityki zagranicznej jest wspieranie białoruskich „opozycjonistów” przeciwko Aleksandrowi Łukaszence.
Mamy do czynienia z kolejnym skandalem. "Rzeczpospolita" informuje, że polski MSZ wysłał białoruskim opozycjonistom współpracującym z Polską PIT-y. PIT-y zawierające rozliczenia, dotarły do adresatów w stanie naruszonym tzn. zawierały ślady rozerwania kopert. Czytaj: białoruskie służby specjalne zapoznały się z treścią dokumentów i zorientowały się kto współpracuje z Polską i za jakie pieniądze. Pomijam już żałosną nieudolność polskich urzedasów (wysłanie kopert z logo MSZ). Pytam się za to na poważnie: jaki jest sens wspierania opozycjonistów przeciwko Łukaszence?
Na Białorusi toczy się ostra rywalizacja o władzę między obozem Aleksandra Łukaszenki, który władzę tą sprawuje od wielu lat, a tzw. "opozycją". "Opozycja" zaczęła działać intensyniej, kiedy Łukaszenka zaczął się uniezależniać od Rosji. Białoruski satrapa stawał się powoli solą w oku Kremla, który liczył na to, że będzie on rosyjską marionetką. Tak się jednak nie stało. Łukaszenka – dawny KGBista – nie ma ochoty z nikim dzielić się władzą i od lat budował swoją pozycję dyktatora suwerennego. Może się to wydać dziwne, ale Białoruś jest państwem suwerennym w znacznie większym stopniu niż Polska. Co oczywiście nie oznacza, że popieram Łukaszenkę. Jest to w końcu były agent KGB, socjalista, postkomunista, człowiek dawnego reżimu, relikt ZSSR. Ale jest włdcą, który wchodzi Polsce w drogę dlatego, że Polska weszła w drogę jemu.
Polski rząd, popierając opozycję, wchodzi w drogę Łukaszence i dlatego dyktator, w odwecie, gnębi polską mniejszość narodową. Łukaszenko Polaków i polską mniejszość na Białorusi ma w głębokim poważaniu. I również dobrze może ją zwalczać, jak i popierać. Zwalcza ją w ramach rewanżu na Polsce, która popiera w jego kraju "opozycję". Opozycję, która jest dla Polski znacznie groźniejsza niż reżim Łukaszenki. Postulaty polityczne Aleksandra Milinkiewicza i innych jego kolegów "z opozycji" zawierają działania antypolskie w znacznie wiekszym stopniu niż robi to reżim Łukaszenki. No i sprawa druga: najbardziej zainteresowana detronizacją Łukaszenki jest Rosja. Nie mam wątpliwości, że to Rosja finansuje działalność białoruskiej "opozycji". Polska, popierając tą "opozycję", wspiera de facto rosyjską agenturę.
Najlepsze, co można zrobić dla dobrych stosunków polsko – białoruskich, to przestać wspierać tych pseudoopozycjonistów i w zamian wytargować z Łukaszenką zakończenie antypolskich działań jego reżimu. Jest to też w interesie Polski. Jeśli reżim Łukaszenki padnie, zastąpi go ktoś mianowany przez Kreml. A tego przecież byśmy nie chcieli.