Niestety dla celów propagandowych uderza się w Brytyjczyków i Camerona, tak jest wygodniej dla krajowej ordynarnej propagandy, bo przecież nie można nazwać tego nawet PR-em.
1. Główna myśl przekazu z ostatniego szczytu w Brukseli jaką suflowali nam premier Tusk i wspierające go dzielnie media była mniej więcej taka: głównym wrogiem Polski na forum UE jest W. Brytania i szef jej rządu David Cameron.
Ba w przekazie medialnym posunięto nawet do zbudowania jakiegoś zażartego konfliktu pomiędzy Tuskiem i Cameronem, do jakiego miało dojść podczas wieczornej części szczytu w dniu 18 października.
Oczywiście nic takiego nie miało miejsca, bowiem gdyby do tego doszło, mówiłyby i pisałyby o tym zagraniczne media (w tym w szczególności angielskie), a tam nikt się na ten temat, nawet nie zająknął.
Taka narracja jest budowana przez ekipę Tuska na użytek polskiej opinii publicznej, bo jak należy się spodziewać, z obiecanych przez Platformę w słynnych spotach wyborczych 300 mld zł, najprawdopodobniej będą nici i już teraz trzeba urabiać Polaków, że winnym tego stanu rzeczy jest Jarosław Kaczyński i Prawo i Sprawiedliwość.
2. Tak się bowiem składa, że w Parlamencie Europejskim posłowie Prawa i Sprawiedliwości zasiadają we frakcji Konserwatystów i Reformatorów razem z brytyjskimi konserwatystami z partii Camerona i w związku z tym, że W. Brytania na form Rady Europejskiej domaga się „małego” wieloletniego budżetu Unii, to właśnie Kaczyński ma ich przekonać, żeby od tego odstąpili.
Oczywiście Brytyjczycy chcą małego budżetu ale takiego samego budżetu chcą także Niemcy, Austriacy, Finowie, Holendrzy czy Luksemburczycy, a w tych krajach tak się składa rządzą partie, z którymi to właśnie Platforma jest w jednej frakcji Europejskiej Partii Ludowej w Parlamencie Europejskim.
Trzeba sobie ponadto powiedzieć jasno, „mały” budżet UE na lata 2014-2020 czyli mniejszy o jakieś 100-150 mld euro o tego przedstawionego w czerwcu przez Komisję Europejską w wysokości 1033 mld euro, zostanie przeforsowany nie dlatego, że tak chce W. Brytania ale dlatego, że chcą tego Niemcy, Francja i jeszcze 10 innych płatników netto.
3. Odwracanie uwagi przez Tuska od stanowiska Niemiec w sprawie wielkości budżetu UE na lata 2014-2020, w sytuacji kiedy to właśnie z tym krajem związał swoją politykę na unijnym forum nasz dzielny premier, ma spowodować ucieczkę od odpowiedzialności, za to co się stanie w tej sprawie.
A dwa największe kraje w UE Niemcy i Francja doprowadzą do zmniejszenia tego budżetu, a zaoszczędzone środki przeznaczą na utworzenie budżetu dla krajów strefy euro czy też jak ma się to teraz nazywać, żeby nie budzić złych skojarzeń, nowego instrumentu finansowego dla krajów Południa Europy, wprowadzających trudne reformy strukturalne.
Niestety to zmniejszenie wpłynie na wielkość środków na politykę regionalną jakie Polska miała otrzymać na lata 2014-2020 i zamiast 80 mld euro (300 mld zł) będzie ich zapewne znacznie mniej.
Tusk zdaje sobie sprawę, że będzie to wielka kompromitacja jego polityki na unijnym form i dlatego znalazł już współodpowiedzialnych, a więc Camerona, pośrednio Prawo i Sprawiedliwość i Jarosława Kaczyńskiego.
4. To pokazuje jak dla walki wewnątrz kraju, można poświęcić polskie interesy w UE i niestety premier Tusk to robi.
Choć akurat Brytyjczycy powinni być dla nas sojusznikiem w UE, bo chcą pogłębienia wolnego rynku, poprzez choćby zniesienie wszelkich ograniczeń w przepływie usług, czy możliwie jak najmniejszej ingerencji Brukseli w politykę fiskalną poszczególnych państw członkowskich.
Niestety dla celów propagandowych uderza się w Brytyjczyków i Camerona, tak jest wygodniej dla krajowej ordynarnej propagandy, bo przecież nie można nazwać tego nawet PR-em.