Nie jestem optymistą. Jestem zdania, że w roku 2012 prezydent Bronisław Komorowski i premier Donald Tusk nie pojadą do Katynia.
Gdy usłyszałem, że wreszcie ktoś przeciwstawił się antynarodowym planom platformy agenturalnej, aby z polskiej młodzieży wyprodukować towar eksportowy pozbawionych cech narodowych za pomocą pozbawienia edukacji historycznej bardzo się ucieszyłem.
Historia jest nauczycielką życia, podobnie jak ekonomia. Od obu tych nauk jesteśmy uzależnieni.
Oczywiście możemy udawać, że tak nie jest. Tak właśnie robią fryzjerzy.
Ekonomiczne konsekwencje głupoty rządzących w przypadku „Gawrona” to 500 milionów PLN, „Eureko” będzie kosztować podatnika jakieś 6 miliardów.
Historyczna głupota w przypadku podtrzymywania bajki o Wałęsie to utrata sympatii, jaką działacze niepodległościowi otrzymali od wolnego świata w latach 1945 – 1989.
Straty z powodu udawania, że nigdy nie było Katynia trudno oszacować. Zależą też od tego, czy rząd przejmie już całkowicie neostalinowską wersje historii narzucaną przez lewicę postpezetpeerowską i korowską i zignoruje obchody Mordów Katyńskich. Naród, który ignoruje śmierć ponad 25% swojej inteligencji nie może być traktowany z szacunkiem przez nikogo.
Nie jestem optymistą. Jestem zdania, że w roku 2012 prezydent Bronisław Komorowski i premier Donald Tusk nie pojadą do Katynia.
Z tego punktu widzenia nauczanie historii jest bardzo ważne. Głodówka w Krakowie miałaby więc tutaj kapitalne znaczenie.
Tak jednak nie jest. Wśród głodujących jest agentofil agenta SB TW „Lecha” Leszka Moczulskiego i wydawca książek fałszujących historię. To Leszek Jaranowski, były członek ZSMP.
I tu pojawia się problem. Co robić?
Zapytałem o to moich znajomych na fb. Większość jest zdania, że słusznego protestu, w którym biorą udział ludzie niewiarygodni nie należy popierać.
Młodzieży przypominam, że był już kiedyś taki dylemat z Lechem Wałęsą. W roku 1980 przeciwnicy przedsiębiorczego konfidenta zostali przekonani, że należy się zgodzić na udział KOR i PZPR w ramach „Solidarności”, a Wałęsa wpuścił doradców i niszczył demokrację związkową. W 1981 roku kompletnie rozbrojony związek został w ciągu kilkudziesięciu godzin pokonany. Jednym ze skutków Stanu Wojennego była likwidacja opozycji politycznej i przygotowanie na kremlowskie zamówienie uwłaszczenia nomenklatury przez SB/WSW.
Nie sądzę, aby obecność Leszka Jaranowskiego miała tak negatywne konsekwencje dla historii Polski, jak działalność Lecha Wałęsy, ale kto może zaręczyć, że za jednym agentofilem nie przyjdą następni? Doświadczenie dnia codziennego na przykład z protestu w Dolinie Rospudy uczy ostrożności. Podobnie jak niezwykła popularność internetowa „weteranów opozycji” dominujących na wielu portalach internetowych – na wspólnych fotografiach z vipami III RP z opozycji parlamentarnej już w 5 dniu!
Tak długo, jak Leszek Jaranowski głoduje w Krakowie, podobnie jak moi znajomi nie będę mógł poprzeć tej inicjatywy. W obecnej formie jestem jej przeciwny i uważam, że może nam przynieść więcej szkody, niż pożytku.
To, co wydarzy się 10. kwietnia 2012 roku będzie miało fundamentalne znaczenie dla przyszłości Polski.
"Dzialacz niepodleglosciowy. Wspóltwórca "Ucznia Polskiego", Federacji Mlodziezy Szkolnej i Polskiej Armii Krajowej. Pedagog, manager i germanista. Ulubione motto: "Milsza mi niebezpieczna wolnosc niz bezpieczna niewola” Rafal Leszczynski XV"