Bez kategorii
Like

Globalizm i Dyferencjonizm

10/02/2012
441 Wyświetlenia
0 Komentarze
43 minut czytania
no-cover

Rozważania nad istotą globalizmu i różnorodności

0


 

 

 

 

 

 

 

 

Globalizacja i dyferencjonizm

1.      Jesteśmy za globalizacją w dziedzinie nauki, postępu technicznego, ochrony środowiska itp. Jesteśmy przeciw globalizacji jako drogi do rządzenia światem przez tzw. rząd światowy (lub tajne organizacje narodowe, masońskie, ideologiczne). Jesteśmy przeciw globalizacji w dziedzinie finansów umożliwiającej ośrodkom kapitału światowego niszczyć, drogą manipulacji finansowych, dorobek narodu, powstały nieraz dzięki wieloletnim wyrzeczeniom.

2.      Jesteśmy zdania, że jedynie autonomiczne instytucje finansowe poszczególnych państw (przy zasadniczym wzmocnieniu roli państw narodowych) mogą zapewnić w miarę stabilny rozwój swych gospodarek. Ich niezależność od światowych rynków kapitałowych może uchronić poszczególne państwa w większym lub mniejszym stopniu od katastrofy w przypadku kryzysu w centrum władzy finansowej świata. Podobnie jak statek, trafiony torpedą, ma większe szanse, że nie zatonie, jeśli istnieją w nim  tzw. grodzie (stąd zalana zostanie jedynie jego część), tak i w finansach trzeba dbać, by katastrofa ich centrum nie dotknęła od razu finansów całego   świata.

3.Poznawalna przeszłość świata jawi się jako bogactwo różnorodności form życia i jego rozwoju. Na przestrzeni wieków jesteśmy świadkami wzbogacania tej różnorodności. Gatunek ludzki zadziwia swą wielością języków, kultur, form rozwoju i funkcjonowania.  Wzbogacanie owej różnorodności wspiera procesy wynikające z prawa naturalnego. Działania zmierzające do uniformizmu, (propagowane przez bolszewików, a ostatnio przez globalistów, euroentuzjastów, jako etapu  tworzenia rządu światowego) są zaprzeczeniem naturalnych procesów prowadzących do bogacenia rzeczywistości w jej różnorodności.

Jesteśmy zwolennikami dyferencjonizmu jako polityki przeciwstawnej do globalizmu, stąd popierającej rozwój  rodzin jako autonomicznych, podstawowych jednostek  struktury społeczeństwa, a także narodów, funkcjonujących w ramach struktur prawno – organizacyjnych państwa.

 

Kosmopolityzm

(Cytat z pracy Stanisława Kozaneckiego pt.: Nie jestem sam. Wyd. :Nortom. Wrocław 1998.)

„Akceptację wizji kosmopolityzmu spotyka się co najmniej u trzech kategorii jednostek:

    – Pierwszą tworzą ci, którzy nie wyczuwają duchowego powiązania z jakimkolwiek narodem, kulturą, językiem, cywilizacją, religią. Mają do tego święte prawo.

    – Drudzy to ci, którym przyszło żyć w sytuacji konfliktowej czy to między dwoma narodami, czy dwoma cywilizacjami, czy dwoma religiami i nie będąc, w pewnym momencie, zdolni dalej znosić tej konfliktowej sytuacji, przerzucają się w świat złudzeń, marzeń, w abstrakcyjne koncepcje panziemskie czy nawet w kosmos. Niech sobie marzą.

    – Istnieje jednak trzecia kategoria kosmopolitów. To ci o celach ideowo – politycznych. Ten nurt prowadzi otwartą walkę ze wspólnotami, którym na imię naród. Zauważmy, że ten atak ma miejsce głównie na terenie naszej cywilizacji. Nie widzi się go ani w cywilizacjach azjatyckich (chińskiej, japońskiej…), ani w świecie arabskim. Zdaje się nie ulegać najmniejszej wątpliwości, że w grę wchodzą tutaj siły, którym zależy na rozkładzie elementów cywilizacji grecko-rzymsko-chrześcijańskiej ,wspólnot tworzonych przecież wysiłkiem dziesiątków pokoleń i bronionych kosztem setek tysięcy, a nawet milionów zabitych.

    Motywem ich działania jest rzekomo wola zniesienia konfliktów, tym samym uniknięcia samych wojen. Ta metoda polegałaby na zlaniu mozaiki narodów w jedną masę, a więc w sztuczny „naród panziemski” kierowany przez jeden wspólny dla wszystkich rząd.

Te piękne hasła są w rzeczywistości świadomą dezinformacją i zakłamaniem, mającym na celu burzenie podstaw naszej cywilizacji tworzącej się od wieków w sposób organiczny.Ci kosmopolici niszcząc istniejące struktury – zastępują je abstrakcją, a robią postępy nie tylko przez fakt posiadania znacznych wpływów na szereg rządów, ale także, dlatego, że ludzie przemęczeni nadmiarem problemów lubią marzyć, lubią bajki. W dodatku jest dużo łatwiej burzyć niż budować, śnić niż zmagać się z szarą rzeczywistością, z realnym światem. Zapominają, a raczej świadomie lekceważą, że jesteśmy różni nawet w tej samej rodzinie, tym bardziej wśród milionów ludzi własnego narodu, a jeszcze bardziej wśród miliardów ludzi globu. Dlatego próby ujednolicania – czy to kulturowego, czy to politycznego – są porównywalne do walki z falami morza, są istnym absurdem.

    Próby zniesienia naturalnej różnorodności narodów są działaniem przeciw prawom natury i dlatego nie mogą skończyć się inaczej jak fiaskiem. Próby ich realizacji, próby budowania Europy na mrzonkach, w konflikcie z historią, zużywają masę energii, a mimo to sprowadzają nasz kontynent na boczne tory. W tym samym czasie różne kraje kontynentu azjatyckiego rozwijają się, każda z kultur respektując własną tożsamość. Jedynym sensownym rozwiązaniem jest zrozumienie, że wyjdziemy z błędnego koła konfliktów, wojen i nienawiści dopiero wówczas, gdy potrafimy tę różnorodność (drugiej osoby czy drugiego narodu) respektować, a nie jej się przeciwstawiać. Elementarny respekt dla naturalnej różnorodności jest absolutnie nieodzowny w walce o pokój”.

 

GLOBALIZM                             

 

     Niektórzy ludzie dobrze w świecie znani

     Darzą nas maluczkich swymi ideami;

     Co więcej,- idee te wdrażają w życie

     Nie zbadawszy ich skutków – należycie.

          Był zespół ludzi – bolszewikami zwany,

          Przez miliony ludzi do dziś przeklinany;

          Będąc pewny swej drogi działał skutecznie:

          Tępił życie doczesne – nie zapewniał wieczne.

     Był podobny wokół Pol-Pota:

     Analfabeci i inna hołota.

     Przedstawiwszy narodowi zestaw wartości,

     Odebrał ludziom życie. Zostały po nich kości.

          Dziś inna grupa światowych szalbierzy

          Nowe idee wśród narodów szerzy.

          Głosi, że ziemia jest wioską.

          Że nie trzeba przejmować się Czechami, Rosją, Polską.

     Według nich światem rządzi globalizm.

     I chociaż próby jego wdrożenia zdały się na nic,

     Na siłę wpychają go do nas – do Europy.

     Globalizm podobnie jak komunizm – to idee hołoty.

          W gospodarce rzucił Wschód na kolana,

          Skala tragedii od Łaby po Władywostok dotąd jest nieznana.

          Zachwiał gospodarką Malazji, zagroził Korei,

          Nawet bogatą Japonię pozbawił nadziei.

     I tak świat ubożeje na rzecz tych co mają.

     Ci, im my biedniejsi, tym bardziej nas kochają.

     Ich miłość do nas byłaby jeszcze większa,

     Gdyby zarobki były mniejsze – a praca cięższa.

          Globalizm sprawdza się również na innym obszarze;

          Może tam się przyjmie ? skutecznym okaże ?

          Można przezeń doszczętnie ograbić Afrykę,

          Spustoszyć Karaiby, hiszpańską Amerykę…

     Ostatnio globalizm wkracza i w kulturę,

     W sprawy ważne, mniej ważne i w każdą bzdurę.

     W każdej dziedzinie życia dziś funkcjonuje;

     Co dotąd sprawnie działało – po prostu psuje.

          W kulturze globalnie szerzy morderstwa;

          W stosunku do bezrobotnych – jest bez serca;

          Szerząc seks, stwarza maluczkim wiele radości:

          Rozbija rodziny, pozbawia godności.

     Globalnie może o to chodzi;

     Degradacja moralna globalistom nie szkodzi.

     Im mniej ludności na świecie i im jest podlejsza,

     Tym więcej rozkoszy doznaje ta jej cześć mniejsza.

          Poprzez globalizm mniejszość chce rządzić światem;

          Dyscyplinować większość – najchętniej batem,

          Wiele jej pięknych postaci niszczyć, degradować;

          Stworzyć na ziemi raj tym – co chcą panować.

      

 DYFERENCJONIZM                           

 

     Piękno życia na ziemi tkwi w różnorodności,

     W odmienności gatunków, mądrości, próżności,

     W różnym szczebiocie ptaków słyszanych w przyrodzie,

     W różnej kulturze plemion, i w każdym narodzie,

     W tęczy barw błyszczących cudownie w diamencie,

Zdobiącym swym blaskiem mej ukochanej ręce

          Piękna jest różnorodność kwiatów na łące,

          Łza dziewczyny inna, przy każdej rozłące,

          Piękno jest w doznaniach, bowiem każde inne,

          Piękne są w lasach zwierzęta, ich ruchy zwinne,

 Różne są dobre czyny świadczone przez ludzi;

          Każdy z nich jest inny, i nasz podziw budzi.

     Różne są dzieła kultury, melodie, pieśni,

     Rzeźby, obrazy, dzieła, o których się nie śni

     Różnorodność  działania,  prawem naturalnym;

     Podobnie  prawo do życia – jest niezbywalnym.

     Próby uproszczeń różnorodności  przez ludzi

     Prowadzą do brzydoty; ta odrazę budzi.

                            _______ .______                          

          Dlatego kapitalizm, komunizm, globalizm

    Dla życia na planecie ziemi są na nic.

 

Rozważania:

Kraje Europy Środkowej, w tym Polska, przez cały okres powojenny walczyły o swą narodową suwerenność i powiększenie zakresu indywidualnej wolności swych obywateli. Dzięki powstaniu w Polsce „Solidarności” cele te, z początkiem lat dziewięćdziesiątych osiągnięto. Nikt z nas nie przypuszczał wówczas, niesiony falą entuzjazmu, że globalizm w wydaniu komunizmu radzieckiego był jedynie wstępem do globalizmu ogólnoświatowego, którego procesy pozbawione hamulców wypływających z rywalizacji supermocarstw, rozpoczną swe dzieło niszczenia współczesnej cywilizacji z tak wielkim przyśpieszeniem.

Dopóki losy świata kształtowały się pod wpływem dwóch przeciwstawnych, choć globalnych ideologii, przywódcy reprezentujących je bloków państw robili wszystko, by pozyskać zwolenników swej drogi wśród całej ludności zamieszkującej naszą planetę.

Zarówno kapitalizm, jak i komunizm wskazywał masom ludzkim drogę dobrobytu i większej sprawiedliwości. Kapitaliści rezygnowali z możliwości szybkiego bogacenia przekazując część wygospodarowanych w ich państwach środków na polepszenie warunków życia swych pracowników i roztaczając opiekę nad najbiedniejszymi. Komuniści rywalizowali z nimi stwarzając warunki pełnego zatrudnienia i bezpieczeństwa socjalnego. W kapitalizmie redystrybucja dochodów w społeczeństwie odbywała się drogą podatków, kształtowanych przez państwo w sposób progresywny od indywidualnych osób; w komunizmie państwo przejmowało bezpośrednio wszelkie dochody płynące z procesów gospodarczych, by następnie je rozdzielać według uznania członków swej potężnej partii władzy. Upadek komunizmu stworzył na naszej planecie ideowy układ jednobiegunowy.

 Elity władzy światowej zwolnione z konieczności rywalizacji o pozyskanie sympatii ludów, przystąpiły do uruchomienia procesów prowadzących świat do nowych, dużo groźniejszych zagrożeń aniżeli te, które wynikały ze zmagań dwóch systemów. Zagrożenia te wypływają z koncentracji zwolenników globalizmu na wierzchołkach faktycznej władzy ludzkości, a przynajmniej jej części będącej pod wpływami „Zachodu”. Owa idea drąży swe ścieżki w dziedzinie filozofii, informacji, prawa, ekologii, a przede wszystkim w ekonomii i jej segmencie dotyczącym finansów, zatrudnienia, wydajności i warunków pracy. Następstwem wdrażanych w tych dziedzinach procesów następuje globalizacja wojen, epidemii, niszczenia środowiska, głodu, zbrodni i narkotyków.

W wyniku wdrażania w praktykę życia narodów globalizmu następują procesy przyśpieszonego ubożenia 80% ludzkości i niewyobrażalnego pędu bogacenia się jej 20%. Pod koniec wieku ok. 360 miliarderów posiadało dochody równające się dochodom 2,5 mld ludności świata! Stosunek dochodów np. amerykańskich menedżerów do dochodów ich pracowników wynosił jak 1:120! Od przeciętnej były odstępstwa. Np. menedżer firmy Heinz, pan O. Reilby zarabiałok. 40 000 USD/godz., podczas gdy jego pracownik w Meksyku – 5 USD/godz.!

 

Wojna totalna

Zaobserwowane procesy pozwalają przypuszczać, że globaliści wypowiedzieli wojnę drobnym przedsiębiorstwom i pracownikom najemnym. Eksploatują nie tylko ich pracę, ale będące bogactwem nas wszystkich, dobra przyrody. Dwadzieścia procent zamożnej ludności zużywa 85% światowego drewna, 75% metali, 70% energii. Jedna czwarta mieszkańców świata zmienia swój standard życiowy rujnując przy tym poważne połacie naszego globu. Z niej wywodzi się nowa władza, wobec której bezbronne są narody, ich państwa a nawet poszczególne przedsiębiorstwa!

Na giełdach, w bankach, towarzystwach ubezpieczeniowych, funduszach inwestycyjnych i emerytalnych rodzi się nowa klasa polityczna, podobna w skutkach swych działań do klasy elit komunistycznej władzy, jednak oddziałująca na szkodę większości narodów bardziej skutecznie. Są to działający w skali globalnej maklerzy walut i papierów wartościowych, kierujący z dnia na dzień rzeką kapitału inwestycyjnego, decydującego o doli całych narodów. W tej sferze działa również ponad 40 000 przedsiębiorstw ponadnarodowych, niszcząc dotychczasowe zdobycze pracujących i obezwładniając powołane do ich obrony struktury, do niedawna zdrowych organizmów państwowych. Na przedsiębiorstwa te przypada obecnie 2/3 obrotów handlowych całego handlu światowego, a obrót ten odbywa się prawie w całości wewnątrz własnej sieci placówek.

Rozwiera się przepaść między bogatymi, a biednymi w ramach państw, ale i między państwami. Długi państw rozwijających się wynosiły w r. 1960 – 1,94 bilionów USD, a po dziesięciu latach uległy podwojeniu. W próżnię trafiają apele  Papieża o redukcję tych długów. Wszak na ich odsetkach całkiem nieźle się zarabia! Rodzi się solidarność ponadnarodowa bogatych, którzy poprzez uwolniony od ograniczeń rynek, bogacą się kosztem milionów ofiar. Ich  celem jest zysk i zwiększanie wydajności, kosztem znacznego pogarszania warunków pracy pracowników. Zżerają oni istniejące enklawy względnego dobrobytu wykorzystując osiągnięcia w dziedzinie technologii, które odpowiednio wykorzystane mogłyby służyć całej ludzkiej społeczności.

Żalążki totalitaryzmu:

Procesy te mają swe intelektualne oparcie w chorej filozofii uczącej o samotności egzystencjonalnej człowieka, jego moralnego relatywizmu, prowadzącego w działaniu do zachowań egoistycznych. Filozofii będącej zaprzeczeniem solidarności międzyludzkiej i działań nieraz bezinteresownych, których tak często jesteśmy świadkami. W dziedzinie ekonomii owe działania oparto na przemyśleniach Freidricha von Hayeka, Miltona Friedmana i innych, które wskazując drogę racjonalizacji gospodarki w skali globalnej nie przewidziały procesów destrukcji jej segmentów prowadzącą ludzkość do samozagłady.

Następująca koncentracja ośrodków władzy kapitału podlega hierarchizacji. Na szczycie owej piramidy władzy króluje Zarząd Rezerw Federalnych USA, w którym słowo decydujące należy do jego szefa. Z nim muszą się liczyć najpotężniejsze banki świata jak np. Bank Anglii, Bundesbank Niemiec, Banki Szwajcarii, Francji, Japonii i Włoch. Zmiana stopy kredytowej zdecydowana przez prezesa FED powoduje procesy dostosowawcze w finansach całego świata.

Obok tej potężnej postaci istnieje kilka innych, wywierających nie mniejszy wpływ na procesy w pewnych segmentach finansów. Do takich należy np. Agencja Moody, gdzie ma miejsce klasyfikacja państw według ich wiarygodności kredytowej. Zakwalifikowanie danego kraju do określonej grupy krajów, np. AAB, przez szefa właściwego działu, może kosztować odpowiedni kraj miliardy obciążeń z tytułu większych odsetek od użyczonych mu kredytów!

O skuteczności operacji finansowych decyduje wiedza o możliwie szerokim zakresie funkcjonowania finansów i możliwość szybkiego przekształcania płynących z niej wniosków w finansowe decyzje. Tak więc wielkie znaczenie mają systemy komunikacyjne, skupione w nielicznych instytucjach, a gromadzące i przetwarzające informacje finansowe z możliwie wszystkich znaczących rynków. Np. Reuter łączy się przy pomocy kabli stałych, własnych kanałów satelitarnych i megakomputera z 20 000 instytucjami finansowymi i wszystkimi większymi giełdami świata. Obrotem papierami wartościowymi zajmuje się Euroclear w Brukseli. W grupie owych systemów informacyjnych  znajduje się również Wordwide Interbank Financial Telecomunication (SWIFT) – prywatna sieć komunikacyjna, do której podłączonych jest 5 000 instytucji finansowych świata. Za pomocą 2 komputerów i kilkudziesięciu regionalnych podstacji instytucja ta przesyłała rocznie ok. 500 mln komunikatów!

Państwa zamożne od wielu już lat dążyły do rozszerzenia wolności wymiany towarów, potem usług, by wreszcie w latach dziewięćdziesiątych wywalczyć wolność obrotów pieniężnych i kapitału. Wszak w żadnym z tych segmentów rynku nie potrzebowały bać się konkurencji. Wśród tych państw wiodącą rolę pełnią państwa G-8, których sprawnym instrumentem wdrażania w system gospodarczy świata swej polityki jest Międzynarodowy Fundusz Walutowy (MFW). Ten, kiedy udziela pomocy finansowej stawia warunki, w których zawsze znajduje się postulat wymienialności waluty danego kraju proszącego o pomoc. Różnice krajowych kursów walut stanowią bowiem raj dla spekulantów, którzy dokonują bezustannej manipulacji finansowej. Podczas jednego dnia wartość 1,5 bln USD zmienia właścicieli. Przedmiot gry rynkowej stanowi między innymi 70 000 rozmaitych papierów wartościowych. Nikt na świecie, poza nielicznymi, nie panuje już nad przepływem tak wielkiej masy wszelkich aktywów i zobowiązań finansowych. Zwolnione z hamulców finanse wywołują fale potężnych kryzysów (Meksyk, Rosja, kraje azjatyckie, Brazylia, Islandia, Grecja, Włochy itp.), które coraz trudniej opanować.

 

Destrukcja rynku pracy:

Wieloletnia polityka liberalna rządów poszczególnych państw doprowadziła do zniszczenia ich realnej władzy, która przeniosła się do zarządów różnych instytucji finansowych i przedsiębiorstw ponadnarodowych. W tym nowym obszarze władzy pojawia się coraz więcej spekulantów i gangów przestępczych stawiających pod znakiem zapytania dalszy rozwój dotychczasowej cywilizacji.

Nastąpił atak potężnych, posiadających kapitały, na różne segmenty życia narodów. Rozpoczął się wyścig hien finansowych, żerujących na państwie i rodzimej produkcji, w kierunku obniżania podatków, co powodując zmniejszanie wpływów do budżetu danego państwa ogranicza jego możliwości działań w sferze socjalnej, kosztem średnio i najmniej zarabiających. Rodzą się przeto różne konflikty społeczne, którym towarzyszy wiele jednostkowych tragedii.

Inną formą niszczenia społeczeństw (bo inaczej procesów tych nie sposób nazwać) jest wyścig w dziedzinie wydajności. Przedsiębiorcy kosztem zatrudnienia i obniżania warunków pracy obniżają swe koszty funkcjonowania (wytwarzania), by móc uczestniczyć w konkurencji. Pieniądze zaoszczędzone ta drogą przeznaczają często na reklamę swych produktów. W USA na ten cel przedsiębiorstwa przeznaczały ponad 250 mld USD rocznie! W wyniku tego szalonego pościgu za jak największym zyskiem kursy giełdowe i zyski koncernów rosną w stopach dwucyfrowych, podczas gdy płace i dochody stale spadają. Narasta widmo bezrobocia i to nawet w gałęziach, które do niedawna uchodziły za kreujące nowe miejsca pracy. Redukcja zatrudnienia dotknęła nawet obszarów o wysokiej technologii. Analiza przeprowadzona w 1995 r. w sektorze finansowym wykazała konieczność zwolnienia z pracy w 7 niemieckich i austriackich bankach ok. 89.536 pracowników; w telekomunikacji w ramach UE ok. 322.100 pracowników; w ubezpieczeniach ok. 345.200 pracowników, a w liniach lotniczych AEA -125.124 pracowników.

W wielu przedsiębiorstwach ludzie godzą się na obniżenie dochodów i świadczeń, żeby tylko utrzymać się przy pracy. Związki zawodowe, kiedyś poważna siła broniąca interesów pracowników najemnych straciły na znaczeniu wobec szantażu przedsiębiorców przeniesienia aktywów (produkcji) przedsiębiorstwa w inne miejsce, najczęściej do krajów o niskich płacach.

Procesy w dziedzinie finansów powodują wzrost czynszów, zwłaszcza wielkich aglomeracjach miejskich. Wysokie czynsze eliminują kupców i rzemieślników z centrum miast na rzecz bogatych firm i supersamów. W miastach tworzone są getta dla bogatych. W St. Zjednoczonych już 28 mln mieszkańców obwarowało się w strzeżonych osiedlach i budynkach. Na prywatną ochronę wydają dwa razy więcej aniżeli państwo na policję. Z drugiej strony, wraz z pauperyzacją społeczeństwa szerzy się przestępczość. W Kalifornii wydatki na wiezienia przekraczały cały stanowy budżet oświaty. Nędza i związana z nią zbrodnia szerzy się na coraz większych obszarach globu, a tym czasem nieliczni obrastają w zasoby. Ich źródłem są często drobne oszczędności ubogich jak np. w USA, gdzie fundusze inwestycyjne zarządzają 8000 mld USD pochodzących z oszczędności i składek emerytalnych. Katastrofę finansową Meksyku zażegnano kosztem tysięcy podatników, by zapobiec stratom spekulantów giełdowych. Tę operację skomentował sam Michele Camdessus, szef  MFW, w ten sposób: ci faceci trzymają świat w swoich rękach. Deutsche Bank zarabia na samych deriatywach rocznie 1 mld DM.

Żeby dojść do kresu wolności powstały w niektórych małych państewkach banki tzw. offshore, w których transakcje i depozyty są nieopodatkowane, a tajemnica dotycząca właścicieli kapitałów jest pilnie strzeżona. Np. na Kajmanach, zamieszkałych przez 14 tys. mieszkańców funkcjonuje 500 banków. Podobnie ma się sprawa w Lichtenszteinie i Luksemburgu.  Na Cyprze powstało dziesiątki banków rosyjskich. Pieniądze przepływają ponad granicami państw bez wiedzy ich rządów. Według policji szwajcarskiej w ten sposób wypłynęło z Rosji ok. 50 mld USD, co przy tamtejszej biedzie ma szczególne znaczenie. Niemieccy właściciele lokat ulokowali w Luksemburgu 200 mld USD zamiast zasilić podatkami niedomagający budżet swego kraju. Według MFW, w bankach offshore na świecie jest ulokowanych 2000 mld USD. Do unikania obowiązków podatkowych uciekł się nawet jeden z wielkich banków niemieckich lokując swe aktywa w Luksemburgu i co więcej kupując rządowe obligacje Niemiec, których oprocentowanie stanowić będzie dodatkowy zysk owego banku.

Globalizacja w sferze finansów powoduje:

– Niszczenie struktur państwowych,

– Ubożenie krajów rozwijających się i krajów byłego sowieckiego bloku,

– Pauperyzację znaczącej większości wszystkich krajów,

– Wyzwalanie w nich ogromnej fali bezrobocia i związanych z nim schorzeń społecznych,

– Narastanie niesprawiedliwości w skali globalnej i międzyludzkiej,

– Stwarzanie sytuacji konfliktogennych między państwami i między poszczególnymi ludźmi

Bogacenie się wąskiej grupy ludności kosztem wywołania tylu negatywnych zjawisk, nie może być celem uzasadniającym tak wielkie spustoszenie cywilizacyjne. Tym bardziej, że wywołane przez globalizm zjawiska wywołują spustoszenie i w innych obszarach współczesnej cywilizacji ludzkości, np. w dziedzinie kultury, informacji, prawa, a nawet wojen jak uczy doświadczenie  wojen przeciw Jugosławii, Afganistanowi, Irakowi, Libii itd.

 

Próby oporu:

Negatywne skutki globalizmu powodują sprzeciw. W różnych krajach, różne grupy zawodowe uczestniczą w demonstracjach antyrządowych, strajkują przeciwstawiając się redukcji płac i zwolnieniom pracowników, głodują, a nawet podejmują rozpaczliwe akty samobójstwa. Ta fala niepokojów, która ogarnęła nieomal wszystkie kraje Europy, a i inne kontynenty, staje się coraz bardziej gwałtowna. Jesteśmy jej świadkami i w Polsce. Jednocześnie w kręgach intelektualnych trwają poszukiwania dróg wyjścia z prowadzącego do przepaści szlaku. W celu ograniczenia możliwości spekulowania na zmianach kursu walut amerykański laureat nagrody Nobla w dziedzinie ekonomii James Tobin zaproponował wprowadzenie na wszystkie transakcje walutowe podatku w wysokości 1%. Ten drobny zabieg ukróciłby spekulacje prowadzone przez finansistów korzystających ze zmian kursu walut. Transakcje takie, podejmowane nieraz przy zmianach o ułamek procenta, przestały by być opłacalne. Od strony naukowej i politycznej od dziesięcioleci wobec tego rozwiązania nie ma zastrzeżeń, jednakże bankierzy są solidarni w zwalczaniu tego pomysłu.

Polska, która dała początek zniszczeniu nieludzkiego systemu komunistycznego, być może powtórzy swój wkład w dalszy rozwój zachodniej cywilizacji przeciwstawiając się katastrofalnym dla narodów skutkom globalizacji. By było to możliwe musi połączyć swe siły z innymi narodami, podobnie jak ona przez globalizm doświadczonymi. Idea ta staje się w Polsce coraz bardziej powszechna. O potrzebie przyjęcia przez międzynarodowe środowisko karty praw narodów mówi publicznie wielu polityków. Rodzi się nowa solidarność pomiędzy intelektualistami związanymi ze swymi narodami, a doświadczonymi przez nieprzemyślane reformy społeczeństwami, zmierzająca do wyzwolenia się z zbrodniczych procesów skierowanych przeciw większości ludzkości przez globalistów.

Tymczasem światowy trust mózgów zwołany przez Michaiła Gorbaczowa do hotelu Fairmont w San Francisco w 1995 r. w którym uczestniczyło 500 czołowych polityków, bossów gospodarki i naukowców wszystkich kontynentów, zaprogramował ludzkości przyszłość, w której jedynie 20% zdolnej do pracy ludności świata utrzyma gospodarkę światową w rozmachu, resztę, tj. 80%, czeka wegetacja. ( Hans Peter Martin, Harald Schumann, ).                          

Cywilizacja bogatych tego świata zmierza do katastrofy! Jedyną siłą próbującą zawrócić uruchomione destrukcyjne procesy stają się kościoły, zwłaszcza koncepcja Papieża wskazująca drogę ratunku, przez ich nasycenie moralnością, prowadzącą do „cywilizacji miłości”.

Stojąc u progu trzeciego tysiąclecia mamy do wyboru:

– Przyjąć jako nieuchronny proces globalizacji świata i mimo jego cywilizacyjnych zagrożeń płynąć w jego nurcie trzymając się blisko najlepszych pływaków. (Niektórzy nasi politycy starający się ich wyprzedzić, spychając na dno społeczeństwo, którego mienią się przywódcami, wykazują wyjątkową głupotę!);

– Dołączyć do nurtu globalizacji z własnymi koncepcjami spychającymi go do pożytecznego dla ludzkości koryta (ograniczanie szkodliwych konsekwencji rodzących się w ramach jego struktur);

– Utrzymać suwerenność narodową i wspólnie z innymi krajami Środkowej Europy wytworzyć nowy model rozwoju społeczeństwa w kierunku realizacji papieskiego przesłania „filozofii miłości”.

Jestem osobiście za ostatnią możliwością, chociaż zdaję sobie sprawę, że wybór tej drogi napotka niewyobrażalne przeszkody.

 

  

0

redi

doc.dr Rudolf Jaworek,ekonomista,emeryt.Autor wielu publikacji gospodarczo - spolecznych i wierszy satyrycznych.

172 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758