Zarzut postawiony młodemu Ewiakowi jest absurdalny. Sami popatrzcie:
Oskarżająca go prokurator Katarzyna Preidl (powołana na stanowisko prokuratora 26 stycznia 2012 roku) zarzuciła mu, że:
„w dniu 24 kwietnia 2014 roku oraz w dniu 18 czerwca 2014 roku działając w krótkich odstępach czasu w wykonaniu z góry powziętego zamiaru (…) zeznał nieprawdę odnośnie okoliczności postępowania przed Sądem Rejonowym dla Wrocławia – Fabrycznej – sygn. akt IV Ng 4292/00 oraz fałszywie oskarżył Grzegorza Kaziewicza o podrobienie weksla i doprowadzenie do niekorzystnego rozporządzenia mieniem na szkodę Mirosława Ewiaka tj. o przestępstwo z art. 233 § 1 kk , art. 234 kk w zw. z art. 11 § 2 kk przy zastosowaniu art. 12 kk”.
Rozszyfrujmy powyższy szyfr tak, aby był zrozumiały także dla nieprawnika.
Art. 233 § 1 kk stanowi poważne zagrożenie:
Kto, składając zeznanie mające służyć za dowód w postępowaniu sądowym lub w innym postępowaniu prowadzonym na podstawie ustawy, zeznaje nieprawdę lub zataja prawdę, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8.
Na pierwszy rzut oka młodziutka stażem prokurator ma rację. Faktycznie, Grzegorz Kaziewicz nie fałszował żadnego weksla wystawionego przez Ewiaka.
Na szczęście dla wszystkich pokrzywdzonych w RP prócz obiektywnej nieprawdy przestępstwo fałszywych zeznań z art. 233 § 1 może być popełnione z winy umyślnej, w zamiarze bezpośrednim lub ewentualnym. Według L. Tyszkiewicza przestępstwa fałszywych zeznań i przedstawienia fałszywej opinii albo fałszywego tłumaczenia mogą być popełnione tylko z zamiarem bezpośrednim (tenże, w: Filar (red.), Kodeks karny, s. 1080–1081).
Ewiak zatem składając zawiadomienie do prokuratury musiałby po pierwsze mieć świadomość, że Kaziewicz jest czysty niczym leluja, po drugie zaś chciałby zaszkodzić niewinnemu człowiekowi.
Tak przynajmniej wynika z definicji umyślności i nieumyślności zawartych w art. 9 kodeksu karnego.
Podobnie rzecz ujmuje art. 234 kk.
Kto, przed organem powołanym do ścigania lub orzekania w sprawach o przestępstwo, w tym i przestępstwo skarbowe, wykroczenie, wykroczenie skarbowe lub przewinienie dyscyplinarne, fałszywie oskarża inną osobę o popełnienie tych czynów zabronionych lub przewinienia dyscyplinarnego, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.
Przestępstwo to można popełnić jedynie umyślnie. W doktrynie sporne jest, czy może ono być popełnione jedynie z zamiarem bezpośrednim (por. K. Buchała, Prawo karne materialne, Warszawa 1989, s. 749; Marek, Kodeks karny, 2010, s. 519), czy też także i ewentualnym, kiedy sprawca przewiduje, iż zarzuty są nieprawdziwe i godzi się na to (por. B. Kunicka-Michalska, w: Wąsek, Kodeks karny, t. II, 2006, s. 197). Wydaje się jednak, że wymóg, aby sprawca miał świadomość fałszywości oskarżenia, przemawia za wyłączeniem zamiaru ewentualnego.
(Komentarz)
Tymczasem Ewiak składając zawiadomienie pisał nie o popełnieniu, ale o możliwości popełnienia. W trakcie przesłuchania natomiast mówił o tym, że we Wrocławiu nie chcą mu udostępnić akt sprawy IV Ng 4292/00 . Opiera się na tym, co wyczytał w mediach, i co zapamiętał jako dziecko.
I właśnie ten brak wiedzy małoletnia stażem gliwicka śledcza chce wykorzystać p-ko Ewiakowi.
Jeszcze bardziej małoletnia stażem sędzia Katarzyna Góralczyk (nominacja sędziowska dokonana przez Bronisława Komorowskiego – 30 lipca 2015 roku!) przyklepała akt oskarżenia.
Była to jej jedna z pierwszych spraw.
Tymczasem stan sprawy jawi się zupełnie inny, niż wynikałoby to z aktu oskarżenia i zapadłego wyroku.
Popatrzmy raz jeszcze:
Fakt działania na szkodę Mirosława Ewiaka i jego spadkobiercy jest bezsporny. Tylko metoda działania jest nieco inna – nie ma weksla z podpisem Mirosława, jest za to umowa, z mocy prawa nieważna.
Dla gliwickich prokuratorów i sędziów powyższe nic nie znaczy.
Istotne jest tylko to, że Grzegorz Kaziewicz, człowiek ongiś będący wraz z żoną zwykłym słupem dla lokalnego gangstera zagrożonego windykacją, czuje się zagrożony.
To nie pierwsze oskarżenie w ciągu ostatnich lat. Do tej pory udawało się kryminalizować ofiary Spaślaka, m.in. dzięki aktywności obecnego prokuratora rejonowego w Zabrzu, Krzysztofa Garbali, wcześniej prokuratora w Gliwicach.
W tej sprawie Garbala również pojawił się na jednej z rozpraw!
Mój informator tłumaczy mi, dlaczego tak się dzieje.
– Pod koniec istnienia PRL i na początku III RP WSW/WSI prowadziło akcję pod kryptonimem „Palestra”. To oczywista zmyłka, bo w kręgu zainteresowania ówczesnych służb znaleźli się przede wszystkim sędziowie, prokuratorzy oraz kandydaci na te stanowiska. Oczywiście adwokaci również, ale sam wiesz, kto jest najważniejszy w „trzeciej władzy”. Gąsior mógł skorzystać z części tej wiedzy, ale bardziej prawdopodobne wydaje się, że tylko o tym słyszał. I widział, że wiedza na temat życia osobistego togowych zapewnia niektórym faktyczną bezkarność. Postanowił zatem urządzić podobną akcję w skali mikro. BTZ, firma zajmująca się turystyka zagraniczną, organizowała wyjazdy dla śląskich prawników za znikomą cenę. Podczas tych wyjazdów alkohol był dostępny bez ograniczeń. Nagrania z tych imprez są gdzieś schowane. Ich ujawnienie nawet po latach mogłoby zachwiać niejedną karierą.
Kolejny wróg Kaziewicza, człowiek, który faktycznie mógłby mu zaszkodzić, jest na naszych oczach kryminalizowany.
25.01 2017