Giertych diagnozuje Tuska jako lewicowca , liberała obyczajowego
25/10/2012
362 Wyświetlenia
0 Komentarze
13 minut czytania
Giertych ”społeczeństwo przesuwa się w stronę bardziej konserwatywną”. – Tusk tego nie widzi, kierując PO w stronę lewicowo-liberalną „.Kaczyński lepiej wyjdzie na tym, niż na zmianie nastrojów społecznych
W dzisiejszym głosowaniu Sejm odrzucił projekt ustawy zaostrzającej prawo aborcyjne autorstwa Solidarnej Polski. Za odrzuceniem głosowało 245 posłów, przeciw – 184, 10 wstrzymało się od głosu.
Giertych „
Teraz trwa walka o Kościół. Tusk robi tu błąd. „….„- Chciałbym, żeby nie łamano posłom sumień, żeby ich nie zmuszono do głosowania wbrew przekonaniom „…..”Teraz próbuje odejść od obietnicy, którą złożył w czasie kampanii, że
osoby o prawicowych poglądach nie będą marginalizowane „….”Według niego, może to
wpłynąć na wyniki nastepnych wyborów. Jak wskazał,
duża część konserwatywnego elektoratu "głosowało na PO nie chcąc PiS". „….”
społeczeństwo przesuwa się w stronę bardziej konserwatywną". –
Tusk tego nie widzi, kierując PO w stronę lewicowo-liberalną„….”Jarosław Kaczyński, który "lepiej niż Donald Tusk odczytuje zmiany nastrojów społecznych".- To głosowanie jest przykladem, że
Donald Tusk błędnie rozpoznaje nastroje „…”W tej chwili trwa "love story" pomiędzy Radiem Maryja i PiS.
Kaczyński lepiej wyjdzie na tym, niż na zmianie nastrojów społecznych„….”….."s
kręcenie w lewo" premiera może skutkować straceniem elektoratu w czasie kolejnych wyborów. „….(
źródło)
Giertych stara się być Machavellim II Komuny. Proszę zwrócić uwagę na jego cynizm i instrumentalizm .Kaczyński dał kiedyś szansę życia Giertychowi tworząc z nim koalicję i powierzając mu funkcje wice premiera oraz ministra Edukacji Narodowej . Giertych , co trzeba mu przyznać był najlepszym ministrem tego resortu w III RP . Kaczyński nie wiedział ,że Giertych n ma już złamany kręgosłup, ze ściśle wypełnia polecenia Tuska ,że Tusk zaplanował , Giertych jako jego konfident wejdzie do koalicje z Kaczyńskim, że ma się łasić, wkraść w łaski Kaczyńskiego , aby z ukrycia wbić nóż w plecy . Giertych w swoim słynnym wywiadzie politycznego ekshibicjonisty przechwalał się , że to on obalił rząd Kaczyńskiego.
Coś istotnego musiało mu złamać kręgosłup polityczny, etyczny , gdyż Giertych zgodził się być marionetką Tuska , a poza tym panicznie się bał się ,że Kaczyński wsadzi go do więzienia. Nienawiść Giertycha do Kaczyńskiego ma charakter paranoiczny . Giertych przeszedł na poniżającą pozycje klakiera II Komuny . Publicznie zgłosił gotowość wzięcia udziału w budowie nowej fasadowej partii, która miałaby odebrać głosy Kaczyńskiemu , a następnie jak się wyraził dopiąć układ rządowy, umożliwić nomenklaturze II Komuny , Platformie dalsze okupowanie Polski . Najlepiej to ilustruje jego żądanie aby zamkną Polakom „mordy „ w internecie i wprowadzić cenzurę .
Giertych ma rację co do Tuska ,. Jest to lewicowiec , anty konserwatysta, zwolennik liberalizmu obyczajowego . Tusk to faktycznie janczar politycznej poprawności , który dąży do uczynienia z niej religii panującej II Komuny .
Pierwszy uwagę na lewicowość Platformy zwrócił Krasnodębski „
bo PO jest w gruncie rzeczy również partią lewicową „….”
W ten sposób ludzie dawnej opozycji pod płaszczykiem swoich zasług tworzą nową oligarchię w państwie? „….,
w późniejszym wieku staje się zachowawcze, ciasne, lubujące się w sprawowaniu władzy i w jakimś sensie niemoralne,
wręcz reakcyjne „…(
więcej)
Marek Mojsiewicz
Osoby podzielające moje poglądy , lub po prostu chcące otrzymywać informację o nowych tekstach proszę o kliknięcie „lubię to „ na mojej stroniefacebooka Marek Mojsiewicz
Giertych „
Zarejestrowani wydawcy gazet powinni odpowiadać za wpisy na ich forach internetowych – uważa mecenas Roman Giertych i zapowiada złożenie skargi do Trybunału Konstytucyjnego. „….”Sąd Apelacyjny oddalił jego apelację przeciwko Ringier Axel Springer dotyczącą wpisów na forach internetowych pod jego adresem. „….(
więcej )
Giertych ” Część Polaków zawsze tęskniła za silną władzą. Raz mniej, raz bardziej.
Takim momentem był 2006 r., stąd wzięła się moja bliska współpraca z PO, z Donaldem Tuskiem. Myśmy wtedy obalili próbę konstytucyjnego zamachu stanu, który robił Lech z Jarosławem Kaczyńskim.”…..”
Akurat. Wróćmy do tego konstytucyjnego zamach stanu, co to było?
–
Próba doprowadzenia do zmiany władzy przy wykorzystaniu konstytucyjnych instrumentów, ale wbrew duchowi prawa. PiS próbował na początku 2006 r. doprowadzić do przyspieszonych wyborów, grając terminami ustawy budżetowej.
Nawiasem mówiąc, orędownikiem tej próby był mój przyjaciel Michał Kamiński. Pięć klubów się temu sprzeciwiało: PO, SLD, Samoobrona, PSL i my.
Myśmy wtedy okupowali salę posiedzeń w Sejmie, dyżury mieliśmy, bo baliśmy się, że zamkną ją na klucz. Myśmy mieli już dogadanego nowego marszałka, Bronisława Komorowskiego, miał być przegłosowany przez 300 posłów, ale trochę wbrew procedurze..”…..”
Wszystko w panice przed wyborami.– Tak, nie ukrywam.
PiS miał wtedy w sondażach pod 50 proc. Myśmy wszyscy wiedzieli, że po wyborach mieliby większość w Senacie i w Sejmie. Przy prezydencie Lechu Kaczyńskim oznaczało to władzę totalną.”……”
Kiedy się panu tak przestawiło, że PiS to wróg?– N
igdy nie byłem sojusznikiem PiS. To ja doprowadziłem jego rząd do upadku.
Był pan jego koalicjantem.
–
W 2005 r. byłem pewien, że będzie PO-PiS, a my będziemy budować opozycję i czekać na swój czas. Gdy Donald, pamiętam ten Konwent Seniorów, przyszedł i powiedział, że nie wchodzi do rządu i będą tylko pozorować koalicyjne rozmowy, to mi się świat zachwiał. Miałem pomysł, że
przerobię partię na bardziej konserwatywno-liberalną, będziemy atakować od strony opozycji.
Jak mi to Donald powiedział, powstało pytanie – co dalej z Ligą. Wszyscy pchali nas do rządu. Miałem rozłam wewnętrzny, który doprowadził do wyjścia sześciu posłów i groził dalszym odchodzeniem.
Wtedy zrozumiałem, że Liga to trup. Byłem przed dylematem:
albo wejdę w koalicję i będę czekał, albo mnie załatwią. Moja cała strategia od wejścia do rządu sprowadzała się do tego, żeby być pupilem Kaczyńskiego, żeby zapomniał wszystko to, co było, te walki. A to dlatego, że uważałem, że Kaczyński będzie chciał nas zabić, a miał prokuraturę, Ziobrę, miał wszystko.
I moja jedyna nadzieja była w tym, że dojdzie do kryzysu, zanim mnie rozwali.
Rozwali?– To znaczy aresztuje. „…”
Rzeczywiście, czasem wchodził pan w konflikt z PiS, np. z Kluzik-Rostkowską.
– Ale wszystko z prawej strony,
żeby przekonać Jarosława, że moje porozumienie z PO jest niemożliwe. Bez przerwy
mi zarzucał, że ja mam kontakty z Tuskiem...
I słusznie zarzucał.
– Nie dało się ukryć.
Wyszło, że Tusk był u mnie w domu. A to od razu lądowało na biurku u Jarka.
I w związku z tym ja musiałem obchodzić go od prawej strony, żeby miał pewność, że niemożliwe jest porozumienie z PO Zostawmy to. Mówię o strategii partii. Żeby zejść z linii strzału. W czerwcu 2007 r. wszystko się ważyło.
Miałem w PiS człowieka, któremu do dziś jestem wdzięczny, w komitecie politycznym, wiedziałem, co oni myślą, nie byłem głuchy, dokładnie wiedziałem, co rozważa Kaczyński. Słynny kret? On nadal tam jest? Nie powiem kto, ale nie był to ani Michał Kamiński, ani Adam Bielan, a raczej ktoś, kto ich w tym czasie bardzo zwalczał. I dokładnie wiedziałem, gdzie będą uderzać. Więc w czerwcu 2007 r. już prawie była decyzja, że to my idziemy pod nóż, był przeciek, że będą zatrzymywać Wierzejskiego. Ale pogadałem z Ziobrą i zasugerowałem mu, że są ciekawsze tematy. Krótko mówiąc, Ziobro się przekonał, że lepiej Jarka przekonać do drugiego frontu, czyli ataku na Samoobronę.Jak pan przekonał Ziobrę?
– To moja tajemnica.
I gdy Jarosław rzucił się na Leppera, dla mnie to był po prostu moment, w którym powiedziałem: "Teraz albo nigdy". Albo go załatwię, albo mnie wsadzi do więzienia, taka była alternatywa. Ja już wiedziałem, że prokuraturę mają całkowicie podporządkowaną, na telefon.
Pamiętam, jak byłem przesłuchiwany w aferze gruntowej i pani prokurator okręgowa, która mnie wezwała jeszcze jako posła pod groźbą doprowadzenia, przesłuchując mnie, co chwila dzwoniła: – Tak, panie ministrze, tak, panie ministrze. Totalnie mieli podporządkowane też służby.” …..(
więcej)
Definicja nomenklatury
„stanowiska publiczne, których obsadzenie jest uzależnione od decyzji politycznych (dawniej: partii komunistycznej, dziś: grup i partii sprawujących władzę): „….”osoby, które objęły wysokie, intratne stanowiska z polecenia rządzącej partii (albo innej siły politycznej) lub piastują te stanowiska z racji przynależności do ugrupowań rządzących,
przy czym ich kwalifikacje zawodowe do pełnienia określonych funkcji schodzą na dalszy plan: Wciąż rządzi nami stara komunistyczna nomenklatura, wspierana przez nomenklaturę nową solidarnościową. „…..(
źródło)
Marek Mojsiewicz
Osoby podzielające moje poglądy , lub po prostu chcące otrzymywać informację o nowych tekstach proszę o kliknięcie „lubię to „ na mojej stroniefacebooka Marek Mojsiewicz