Ghost Writer, Tired Director
02/02/2011
465 Wyświetlenia
0 Komentarze
4 minut czytania
Oglądałem "The Ghost Writer", ale nie obejrzałem. W każdym razie zacząłem, oglądałem, dobrą wolę miałem, ale zgasiłem i chyba nawet nie spróbuję tego dokończyć. Po co? Ten film to cała masa problemów, małych i dużych, ale z problemami to się chodzi do lekarza, a nie, w teorii przynajmniej, do kina. Jednym z problemów tego filmu jest Pierce Brosnan. Ten facet ma wielki, wrodzony kłopot z tym, że nie wygląda jak: agent, sędzia, kryminalista, playboy, kelner, kowboj, robotnik, profesor, kierowca, nurek, kosmita, pedał, sportowiec… on nie wygląda na nikogo konkretnie. On tylko wygląda jak… Pierce Brosnan, aktor, który nigdy nie zagrał w dobrym filmie, chociaż jest miłym gościem. Czyli Brosnan może grać tylko Brosnana no, a tutaj gra znaczącego […]
Oglądałem "The Ghost Writer", ale nie obejrzałem. W każdym razie zacząłem, oglądałem, dobrą wolę miałem, ale zgasiłem i chyba nawet nie spróbuję tego dokończyć. Po co?
Ten film to cała masa problemów, małych i dużych, ale z problemami to się chodzi do lekarza, a nie, w teorii przynajmniej, do kina.
Jednym z problemów tego filmu jest Pierce Brosnan. Ten facet ma wielki, wrodzony kłopot z tym, że nie wygląda jak: agent, sędzia, kryminalista, playboy, kelner, kowboj, robotnik, profesor, kierowca, nurek, kosmita, pedał, sportowiec… on nie wygląda na nikogo konkretnie. On tylko wygląda jak… Pierce Brosnan, aktor, który nigdy nie zagrał w dobrym filmie, chociaż jest miłym gościem. Czyli Brosnan może grać tylko Brosnana no, a tutaj gra znaczącego polityka. Stop! Nie ma takich polityków – przystojniaków! Choćby dlatego, że przystojniacy już w szkole średniej zaczynają modelować, grać w serialach, lub dorabiać sobie w Chippendales. Polityka jest dla ugly-fuckers.
Ostatni przystojniak polityki to był nasz Krzaklewski i każdy wie, że juz po nim, i to bez afer.
Drugi problem tego filmu, to ten drugi aktor.
Hej! Nie uwierzycie, ale NIE PAMIĘTAM, kto to był i muszę skoczyć na IMDB 🙂
Gość jest po prostu mało sympatyczny. Jest jak facet, który przetykał u mnie sracz. No – był i przetkał – ale żeby od razu nawiązać tę "nić porozumienia i sympatii"??
To aktor, który ma chyba bardziej pod górkę w karierze od Brosnana, Pierce jest przynajmniej przystojny. Ten jest nijaki, ale trafił główną rolę i teraz ty się z tym ćwicz, odbiorco.
W tym momencie film już jest "zagrożony" – ma 2 gwiazdy z których obie są felerne.
Ale kontynuujmy – pogadajmy o fabule. Zaczyna się interesująco, muszę przyznać, całkiem ciekawe 5 minut. Prom, opuszczone auto, etc. Do czołówki jakoś to leci, a potem zaczyna się jazda tropem Johna Deppa z "9 wrót". Ale Depp to dobry aktor i wzbudzający emocje, w przeciwieństwie do tego, którego imię zaraz wygooglam.
O! Ewan McGregor, hm. Słyszałem, że jest "hot". W tym filmie tak nie wygląda. Taki "puciaty mułek", kto by mu powierzył coś poważnego do roboty?
No i ta fabuła, historia, to trzeci problem. Okazuje się, że podobnie do starych tropów z "Chinatown", lub wspomnianych "9 wrót" nie wszystko jest oczywiste, że zawsze jest jakaś niezła, tajemnicza laska w sercu akcji, która coś może wiedzieć, ale nie wiadomo co; bohater chodzi "od Annasza do Kajfasza" szukając prawdy, czyli pojawia się wtórność.
Efektem tej wtórności akcji jest pojawienie się czwartego problemu, czyli zadanie sobie pytania: "Czy ja w ogóle dbam o to, jak to się potoczy?" Czy polityk jest winny, czy niewinny? A są niewinni politycy?
Ja nie dbałem, wyłączyłem.
Polański ma różne filmy w portfolio, dobre, świetne, słabe, głupawe (też) i nie wiadomo jakie. Ten jest słaby.
Może wiek robi swoje?
Na mojej skali 10 księżyców – ten ma 2. W lisiej czapie!
))……..