Zjawiska historyczne stanowią niekiedy skutek wieloletnich zabiegów umykających częstokroć uwadze nie tylko świadomości publicznej, ale nawet bardziej dociekliwym badaczom. Powszechnie przyjęty schemat wszystkich okoliczności w wyniku których powstało państwo zwane zresztą niezgodnie z prawdą historyczną „III Rzeczpospolitą” wywodzi jego pochodzenie z upadku Sowietów i stworzenia na jego gruzach niepodległych państw. Bardzo to proste i nieskomplikowane, podobnie jak prezydent Kennedy został zastrzelony przez jakiegoś amatora ze zdezelowanego mannlichera. Ostatecznie jednak jest różnica między zastrzeleniem jednej osoby, chociażby prezydenta największego mocarstwa światowego, a upadkiem wielkiego imperium i powstaniem na jego miejscu nowego układu.
W historycznym precedensie może być powołany tylko chyba upadek Rzymu, ale tamten trwał niemal setki lat, a ten został przeprowadzony w dwa lata.
Co się kryje za tym zjawiskiem?
Po pierwsze: – różnica między imperium rzymskim a bolszewickim polega nie na wielkości geograficznej, ani na znaczeniu ekonomicznym, ale przede wszystkim na znaczeniu kulturowym. Rzym stworzył trwały system prawa i związków kulturalnych łączących cały ówczesny świat skupiony wokół morza Śródziemnego, a upadek jego zaczął się wraz z wyczerpaniem zasobów tej kultury w walce ze światem zewnętrznym i erozją wewnętrzną.
Jest to proces przypominający nieco obecny kryzys kultury europejskiej powstałej na gruzach Rzymu.
Powstanie imperium bolszewickiego stanowi na tym tle jedynie zjawisko przejściowej katastrofy przypominającej najazd Hunnów. Mimo potwornej przemocy i milionów ofiar nie zdołał bolszewizm stworzyć trwałej podstawy kulturowej swego władania, jedynym śladem jaki pozostał po idei bolszewizmu jest degrengolada moralna.
Jednakże mimo tych braków upadek sowieckiego imperium nie dokonał się samorzutnie, musiały się znaleźć siły które tego dokonały. Nie koniecznie musiała to być organizacja skupiona w jednym ręku i działająca dla realizacji tych samych celów.
Formalnie bolszewizm w Rosji zapanował skutkiem zwycięstwa jednej partii usiłującej wprowadzić w życie idee Marxa po wyeliminowaniu z rządów ówczesnych warstw posiadaczy środków produkcji.
W efekcie odebrany majątek został przejęty przez tych którzy reprezentowali państwo czyli kierownictwo zwycięskiej partii.
To przekonanie o należnej za zwycięstwo polityczne własności majątku pozostało zakorzenione w mentalności współczesnych polityków, nieodrodnych potomków „właścicieli Polski ludowej” jak ich w PRL nazywano.
„Sprywatyzowanie” przejętego przez zwycięską partię bolszewicką majątku kusiło członków kierownictwa tej partii od dawna. Głównym powodem były zasady nomenklaturowego korzystania z dóbr, dopóki było się członkiem nomenklatury to żyło się w świecie „za żółtymi firankami” jak to określano w Polsce, ale wystarczyło wypadnięcie z tego kręgu uprzywilejowanych żeby poznać smak goryczy życia w bolszewickim „raju”.
Nie wspominam nawet o innych dolegliwościach z zagrożeniem utraty życia włącznie.
Pierwszym który zdobył się na poczynienie kroków w kierunku zmiany stanu posiadania był Beria, który przechwalał się wyeliminowaniem Stalina będącego absolutnym właścicielem całego Związku Sowieckiego wraz z przyległościami.
Jednakże Beria nie zachował należytej ostrożności i przegrał z konkurentami wspartymi przez wojsko.
Wraz z nim przegrała także sprawa zmian ustrojowych w Sowietach.
Jednakże jego spadkobiercy z Andropowem na czele najwyraźniej nie zapomnieli o tych planach i rozpoczęli żmudną pracę nad przygotowaniem gruntu pod zmiany.
Gorbaczowska „pierestrojka i głasnost’” zmierzały wyraźnie do uwłaszczenia nomenklatury, ale tego bez określonych zmian politycznych nie dało się zrobić.
Należało jednak zachować w całości stan imperialnego posiadania i dlatego wymagało to i czasu i ostrożności żeby nie wylać dziecka z kąpielą.
Rozpasanie skorumpowanej nomenklatury za czasów Breżniewa spowodowało naciski w kierunku przyśpieszenia procesu jej uwłaszczenia.
Echem tego były zmiany w Polsce prowadzące do tworzenia „spółek nomenklaturowych” i przedsiębiorstw „polonijnych”.
W tym samym czasie, a szczególnie po wyborze papieża Polaka znakomicie orientującego się w realiach życia sowieckiego obozu zaczęła dojrzewać idea przeprowadzenia drogą pokojową zmian w bolszewickim systemie
Konfrontacje w trybie wojennym nie przyniosły rezultatów wobec tego Amerykanom nie pozostało nic innego jak również włączyć się w działania pokojowe zmierzające do skruszenia bolszewickiego betonu.
Jak zwykle proces rozwalania Sowietów od wewnątrz zaczął się od Polski w której należało wymienić istniejące kierownictwo z Gierkiem na czele. Prowokacyjna podwyżka cen miała wywołać ten sam skutek co poprzednie takie zabiegi i wynieść na czołową pozycję człowieka znacznie większego zaufania czyli Jaruzelskiego.
Jednakże czasy się zmieniły, a szczególnie pielgrzymka Jana Pawła II do Polski i jego wołanie o „odmianę oblicza tej ziemi” stworzyły atmosferę w której naród uwierzył w swoją siłę i zademonstrował reżimowi swoje żądania zmierzające do jego obalenia.
Decydenci sowieccy zorientowali się że trzeba usilnie temu przeciwdziałać, kiedy jednak zamach na papieża nie powiódł się, należało przygotować plan znacznie dalej idących zmian aniżeli pierwotnie zakładano.
Chodziło głównie o to żeby własnym działaniem wyprzedzić nieuchronny bieg wypadków i w ten sposób stworzyć możliwości sterowania nimi.
Były jeszcze wprawdzie próby utrzymania starej formy reżimu przez wprowadzenie w Polsce stanu wojennego, ale okazały się mimo chwilowego sukcesu, totalnym niewypałem.
Najgorzej próba ratowania starego reżimu wypadła w Sowietach gdzie pucz Janajewa przetrwał zaledwie kilka dni.
Nie było zatem wyjścia i trzeba było iść na głębokie zmiany, przy czym na skutek osłabienia władz centralnych urosło znaczenie kacyków regionalnych, którzy zażądali dla siebie udzielnego władania.
Z wykształconego w ostatnich dziesięcioleciach XX wieku trójpodziału władzy w Sowietach czyli partii, wojska i bezpieki pozostała na placu boju jedynie bezpieka, która pośpiesznie zaczęła rozdawać karty licząc na to że jej mistyfikacja „demokratycznych” przemian zostanie przyjęta za dobrą monetę.
Najlepiej się to udało w samych Sowietach, ale także w najważniejszym ogniwie sowieckiego imperium na obszarze Europy to jest w Polsce.
W tym celu dokonane zostało fikcyjne odtworzeni „Solidarności” z odpowiednio dobranym nowym kierownictwem.
To oczywiste oszustwo byłoby z miejsca ujawnione gdyby nie postawa Wałęsy, który za pozostawienie go na stanowisku przewodniczącego zgodził się na firmowanie tego nieszczęsnego w skutkach dla Polski przedsięwzięcia.
Osnuta wokół osoby Wałęsy legenda pozwoliła na uwiarygodnienie zarówno „okrągłego stołu” jak czerwcowych „wyborów”.
Okazało się jednak że większość narodu nie uwierzyła w tę farsę i odmówiła udziału w „kontraktowych wyborach”, jednakże zmęczenie stanem wojennym, inflacją i innymi dolegliwościami spowodowało bierność społeczeństwa, którą uznano za objaw akceptacji przeprowadzonej oszukańczej operacji.
+
Niezależnie od globalnego celu jakim był upadek Sowietów, a był nim niewątpliwie zamiar wyeliminowania największego zagrożenia dla całego zachodniego świata jakim była cała militarna i polityczna potęga sowiecka, ten proces stworzył okazję dla załatwiania spraw lokalnych.
Pierwszym skutkiem ubocznym było oderwanie od sowieckiego bloku krajów Europy środkowej.
Zwycięscy Amerykanie nie bardzo wiedzieli co mają z tym fantem zrobić, zajęci sprawami bliskiego wschodu, najwyraźniej potraktowali Europę jako drugorzędny obiekt swoich zainteresowań.
Jak zwykle o swojej pomyłce zorientowali się za późno i dzisiaj mają do czynienia z daleko zaawansowanymi nowymi układami.
Nie mamy odpowiedniej dokumentacji wszystkich działań zarówno w okresie przygotowawczym, w trakcie procesu przekształceń i w późniejszym okresie, ale obserwacja faktów może wiele wyjaśnić.
Dla Polski wyjaśnienie tej sprawy ma kapitalne znaczenie, gdyż właśnie Polska znalazła się w centrum zainteresowania przy tworzeniu nowego układu europejskiego.
Wszystko zaczęło się od „zmiany aliansów” w czasie I wojny światowej, Lenin wprawdzie został zwerbowany przez niemiecki wywiad dla dokonania dywersji na terenie Rosji, ale jego misja wspierana przez żydowskie koła finansowe w Ameryce dała rezultaty znacznie przekraczające nadzieje niemieckie.
Pokój brzeski był zapowiedzią powrotu na stare tory współpracy rosyjsko niemieckiej z tym że wobec klęski Niemiec inicjatywa przeszła w ręce bolszewickie.
Klęska w wojnie z Polską uniemożliwiła realizację tych planów, ale stworzyła koncepcję wyeliminowania Polski zrealizowaną w 1939 roku, na razie na warunkach niemieckich.
Po wojnie inicjatywa ponownie przeszła w ręce sowieckie czemu dał wyraz Stalin stwierdzając że „Hitlerzy przychodzą i odchodzą a naród niemiecki pozostaje” i zmieniając hasło z „ubiej Niemca” na „ubiej faszystu”. Zamienił swoją strefę okupacyjną na NRD, a na polskich ziemiach odzyskanych zabronił nadawania praw własności traktując je jako ewentualny przedmiot przetargu.
Polska była traktowana przez Stalina jako własność bezsporna i nie wymagająca zabiegów, natomiast Niemcy były warte gry i stosownej ceny. Zdobycie Niemiec było kluczem do opanowania całej Europy, ale nie zdążył tego zrealizować i pozostało to w spadku dla Chruszczowa, który zabrał się do przejmowania Niemiec z całą gorliwością.
Kusił Adenauera nie tylko zjednoczeniem Niemiec, ale też i prezentem w postaci Szczecina, jednakże Adenauer świadom sytuacji i zaangażowany w tworzenie bloku państw zachodnich nie dał się skusić.
Nie oznaczało to jednak rezygnacji z możliwości nawiązania bliższej współpracy, tylko że inicjatywa zaczęła przechodzić powoli w ręce niemieckie, zmieniły się też i metody współdziałania, najwyraźniej zostały powierzone służbom wywiadowczym.
Mówiło się wprawdzie że enerdowska „Stasi” penetruje RFN, ale z kolei ona sama była organizowana przez ludzi Gehlena.
Najzwyczajniej jak to bywa w służbach wywiadowczych pracowano „na cztery ręce”.
Efekt był taki że w chwili załamania Sowietów plany musiały być już dojrzałe.
Oficjalna cena za jaką Rosjanie sprzedali NRD i wycofali swoje wojsko z Niemiec to było uzyskanie pieniędzy na rzekomą budowę domów dla przesiedlonych wojskowych i redukcja ilościowa Bundeswehry z pół miliona do około 400 tys. żołnierzy.
Cena po prostu śmieszna w zestawieniu z zyskami dla Niemiec i to osiągnięta w sytuacji gdy nikt nie naciskał na Sowiety, a Thatcher była wprost przeciwna temu rozwiązaniu.
Co zatem stanowiło rzeczywistą cenę transakcji?
Zapewne owe 16 mld. marek wypłacone jako gwarancje rządu niemieckiego za pierwsze niezbyt udane transakcje z Rosją. Był to chyba rodzaj łapówki dla rosyjskich załatwiaczy korzystnego dla Niemiec porozumienia, Ale chyba to nie wszystko, Niemcy wprowadziły na europejski rynek rosyjskie surowce i półfabrykaty po dobrej cenie z tym że cały zysk z tych transakcji został podzielony między niemieckich i rosyjskich beneficjentów.
A zatem to nie Rosja, ale powstała na gruzach Sowietów oligarchia przejęła dobrodziejstwa porozumienia z Niemcami.
Natomiast Niemcy zyskały wolną rękę w odniesieniu do Europy środkowej uwolnionej z bolszewickiej niewoli.
Wykorzystano w tym celu utworzone na kanwie EWG quasi państwo europejskie – Unię Europejską. Nie jest wykluczone że ten zabieg dopomógł w utworzeniu UE gdyż wiele krajów, członków EWG nie kwapiło się do tworzenia unii obawiając się niemieckiej hegemonii.
Przekonanie o potrzebie stworzenia z nowo włączonego obszaru strefy buforowej w stosunku do możliwości powstania postsowieckiego imperium, ułatwiło proces „jednoczenia” Europy.
I teraz dopiero Niemcy poczuli się w siodle, mieli dominację gospodarczą, zostali uwolnieni od wpływów amerykańskich, otrzymali hegemonię polityczną, uzyskali wyłączność na kontakty z Rosją i otrzymali strefę wpływów w środkowej Europie.
Wszystko to o czym marzył Hitler uzyskali bez jednego wystrzału zawdzięczając wyłącznie swojej pozycji gospodarczej i konsekwencji w realizowaniu celów.
Dla nas bezpośrednio najważniejsze są niemieckie zamiary wobec pozyskanych dla UE krajów.
W pierwszej kolejności należało „strawić” NRD co pochłonęło olbrzymie koszty / mówi się o sumie przynajmniej biliona euro/, ale nie przyniosło spodziewanych rezultatów i wschodnie landy Niemiec podlegają stałemu wyludnianiu. Przy przeciętnym zagęszczeniu Niemiec w granicach 250 osób na 1 km2 na wschodzie nie osiąga się nawet 100 osób /Brandenburgia, Meckleburgia/ i dwukrotnie większym bezrobociu.
Opuszczone osiedla w miastach przygranicznych z Polską oferuje się po niskiej cenie Polakom.
Mimo fiaska uaktywnienia terenów byłej NRD w Niemczech ciągle pokutuje pragnienie odzyskania ziem utraconych na rzecz Polski w 1945 roku i niezależnie od faktycznej woli społecznej dla tej idei ma ona realne odbicie w życiu politycznym współczesnych Niemiec.
Podtrzymywaniu tego rodzaju nastawienia służy zarówno ciągle poważnie traktowane stwierdzenie o „prawnym istnieniu III Rzeszy Niemieckiej w granicach z 1937 roku”, a także utrzymywanie związku „wypędzonych”
Można wprawdzie wyrazić zastrzeżenie że jak sobie Niemcy wyobrażają ponowne zasiedlenie Niemcami terenów utraconych na rzecz Polski skoro nie mogą sobie poradzić z zasiedleniem terenów byłej NRD, nie mówiąc o tym że nawet w zachodnich Niemczech cały przyrost ludności przypada na imigrantów, głównie pozaeuropejskich.
W tych okolicznościach bardziej realna jest koncepcja nie rewindykacyjna, ale dominacyjna, zmierzająca do uczynienia z Polski, ale też i innych krajów obszarów służebnych na rzecz Niemiec.
W tym przypadku mamy do czynienia z faktami dokonanymi, a nie z dokumentami pisanymi, chociaż może takie i istnieją, ale są skrzętnie ukrywane.
W krajach w ten sposób traktowanych niezbędny jest proces likwidowania ich samodzielnej gospodarki na rzecz funkcji usługowych i dostarczania taniej siły roboczej o najniższych zaszeregowaniach.
Najwyraźniej wykorzystywane są doświadczenia hitlerowskie o urzędowym nakazie płacenia polskim robotnikom najemnym najwyżej 2/3 stawki robotnika niemieckiego.
Mogę przytoczyć wiele przykładów znacznie większych różnic w płacach dla Polaków i Niemców we współczesnych Niemczech mimo braku jakichkolwiek formalnych przepisów wprowadzających takie ograniczenia.
Likwidacja polskiego przemysłu tworzy masę rezerwową zatrudnienia w Niemczech, lub daje miejsca dla organizacji zakładów filialnych niemieckich firm i to w zakresie bardzo ograniczonym.
Inaczej traktowane są Czechy w których nie zlikwidowano rodzimego przemysłu, ale go w dużej mierze przejęto pozwalając na istnienie czeskich marek.
Porównując do stanu z czasów wojny można wysnuć wniosek że wobec Czech zastosowano wzorzec „Protektoratu”, a wobec Polski „Generalnej Gubernii”.
Wygląda na to że Czechom chce się przywrócić niegdysiejszą rolę „landu” w wielkich Niemczech, stąd ich uprzywilejowana pozycja w zestawieniu z innymi krajami Europy środkowej.
Kłopoty z Polską wynikają zawsze z tych samych powodów, jest to za duży kraj na przestrzeni między imperium rosyjskim, a niemieckim. Ponadto zawsze grozi wzrostem ambicji odegrania samodzielnej roli, a nawet stworzenia własnego układu na tej przestrzeni, co już miało miejsce w historii.
A zatem w interesie obu stron leży pomniejszenie Polski i pozbawienie jej dynamicznej siły zdolnej do stworzenia różnego rodzaju kłopotów.
Ten sposób myślenia jest zakorzeniony zarówno w Niemczech jak i w Rosji od wielu wieków, a przynajmniej od Iwana Groźnego i Maksymiliana.
Dzisiaj jest realizowany bardzo skrupulatnie wykorzystując aparat UE i specjalne przywileje Niemiec, których rezultatem jest między innymi zmowa z Rosją.
Wszystko co stanowi podstawę istnienia „III Rzeczpospolitej” zmierza do redukcji tego państwa, a przede wszystkim:
– konstytucja tworząca państwo jałowe ideowo, zbiurokratyzowane, wewnętrznie skłócone, ze słabą władzą, pomijając bezprawny charakter tego aktu.
– pozbawienie autonomicznej gospodarki ze świadomą likwidacją tych dziedzin które miały największe szanse na konkurencyjność na światowym rynku,
– ograniczenie produkcji rolnej przez system limitów produkcyjnych i dyskryminacji subsydiarnej, zniszczenie pozostałości po PGR’ach, a szczególnie brak jakiejkolwiek koncepcji udziału polskiego rolnictwa w gospodarce UE,
– stała redukcja potencjału obronnego państwa zarówno w stosunku do zagrożeń zewnętrznych jak i wewnętrznych,
– utrzymywanie wysokiego poziomu bezrobocia powodującego milionową emigrację w poszukiwaniu pracy, obniżenie stopy życiowej i zmniejszenie dochodów państwa przy rosnących wydatkach na pomoc socjalną,
– rosnące zadłużenie państwa i pogłębiający się deficyt budżetowy powodują utrzymywanie zależności od międzynarodowego układu finansowego,
– podtrzymywanie stanu nie sprzyjającego przyrostowi naturalnemu przez brak pracy i mieszkań dla młodych małżeństw.
Dla nadzoru nad takim stanem państwa czuwa aparat biurokracji UE, a wykonawcą jest ustanowiony w wyniku spiskowego porozumienia układ rządzący w Polsce jako kontynuacja PRL.
Każda próba dokonania chociażby nieznacznych zmian w tym systemie kończy się skoncentrowanym atakiem połączonych sił, czego świadkami jesteśmy w obecnej chwili.
Dla zredukowania naturalnego ruchu oporu przeciwko temu stanowi prowadzi się nieustanną propagandę obwiniającą polski naród za wszystko co w Polsce złe.
Podobnie było w trakcie i po rozbiorach, za wszystkie nieszczęścia odpowiadali tylko Polacy którzy sami doprowadzili do upadku własną ojczyznę.
Najniebezpieczniejsza w skutkach jest silnie propagowana demoralizacja prowadzona w celu pozbawienia Polaków ducha walki o wolność i niezawisłość.
Jest to oczywista akcja na zamówienie ośrodków decyzyjnych zmierzająca do ubezwłasnowolnienia narodu polskiego.
Niemcom udało się wpisać swoje działania antypolskie w światowy trend antychrześcijański szermujący hasłami rzekomej demokracji i liberalizmu, a także skierować ostrze holokaustbiznesu przeciwko Polsce po zakończeniu niemieckiego okresu „pokuty”.
Mamy zatem do czynienia z zespołem różnych sił które chcą wykorzystać słabość Polski dla realizacji swoich interesów.
Jest tylko jedna droga odparcia tych skoncentrowanych ataków:
– podjęcie walki o niepodległość i siłę państwa polskiego i każdy kto w tym kierunku zmierza zasługuje na wsparcie niezależnie od opcji politycznej jaką reprezentuje.
2 komentarz