Generał zmiennym jest
14/03/2012
619 Wyświetlenia
0 Komentarze
12 minut czytania
Generał Waldemar Skrzypczak prowadzi własny blog. Zaglądam tam od czasu do czasu. W ubiegłym roku przeczytałem:
poniedziałek, 13 czerwiec 2011, 12:55
Co oznacza słowo klęska dla wojskowego? To, czego żaden z nich nigdy by nie chciał doświadczyć. Wystarczy poczytać kilka książek z historii wojskowości.
Tymczasem klęska nie jest obca naszemu Ministerstwu Obrony Narodowej.
Co to jest profesjonalizacja? Zagadka. To, co mówi MON, różni się od tego, co mówi i myśli wojsko. Odpowiedzi monowskich tub to przejaw służalczość, pozbawionej merytoryki, tworzonej z pominięciem opinii wojska. Bo kto ją bada? Za PRL często badano nastroje w armii, teraz nie ma takiego zwyczaju, gdyż decydenci uwierzyli w swoją nieomylność. A to ślepa uliczka…
I całe szczęście (w nieszczęściu). Bo następcy, można mieć nadzieję, wymiotą to towarzystwo, pomni tej „profesjonalnej” klęski.
Nie wyliczam wszystkich przegranych bitew. To zostawiam historykom. Natomiast warto zauważyć, skąd bierze się rzesza „młodych emerytów wojskowych”. To popularne hasło przy knuciu w sprawie emerytur mundurowych.
Odpowiedz jest prosta. Z rzekomej profesjonalizacji. Z likwidacji wielu jednostek. Z ciągłej restrukturyzacji. Z ciągłego procesu obniżania etatów, z ciągłego poniewierania kadrą pomiędzy odległymi garnizonami. Z ciągłego braku stabilności. Z ciągłego braku poczucia bezpieczeństwa dla rodzin. Z ciągłego braku poczucia troski o żołnierza. Młodzi ludzie widzą, co robi się z kontraktowymi, więc stracili zaufanie do MON.
Ktoś nad tym panuje? Na pewno nie szef Departamentu Kadr MON. Zatem kto? Ma on na imię Chaos. Choć ów urodził się w Sztabie Generalnym WP już w 2001 roku. Dlaczego? Przecież tzw. ustawa pragmatyczna „uleczyła wszystkie bolączki” armii – w opinii SG WP. To wymaga odrębnego badania. Są autorzy (winni), znani z nazwiska. A co ciekawe, wtedy byli decydentami ci, którzy o profesjonalizacji wyrażali się jak najgorzej. Chociażby gen. Cz. P. – jej pierwszy wówczas wróg. Reszta, w tym i ja, milczeliśmy. Dotkliwa klęska…
Dla nas wojskowych, byłych też, ważna jest zdolność bojowa polskich jednostek. A ta, poprzez dokonania „profesjonalizacji”, rysuje się w jak najczarniejszych kolorach. Po prostu, WP nie ma takiej zdolności. Bo średnio wykształcony oficer lub podoficer wie, że działonowego czołgu PT-91 nie wyszkoli się w ramach NSR. A obsługę wozu dowodzenia? Na to trzeba co najmniej roku intensywnego szkolenia w wymaganych tzw. ogniem reżimach i szkoleniach w centrach. Kto o tym pamięta? Wiem kto. Ci, którzy przeżyli letnie i zimowe poligony. Nie za biurkiem, ale w polu. Jedząc posiłek z żołnierskiego kotła, z menażki, nie z porcelany.
Młodzi żołnierze odchodzą z armii, mimo że nie uzyskali praw emerytalnych. Bo armia ich zlekceważyła. Za sprawą wojskowych polityków stają się przeciwnikami wojska.
Armia, choć kochana przez naród, jest niszczona za sprawą polityków-pacyfistów, nienawidzących wszystkiego, co kojarzy się z mundurem. Czy to działanie zamierzone? Teraz wiem, że tak..
………………………….
Jak najbardziej racja.
Ale oto autor powyższego wpisu : „Od 8 września 2011 pełni funkcję doradcy ministra obrony narodowej Tomasza Siemoniaka".
Było więc tak i coś się zmieniło:
wtorek, 06 marzec 2012, 10:39
Kolokwialnie, po żołniersku, definiuje się ją jako przestrzeń dzielącą czas na wykonanie zadania od ósmej do…płotu.
Jednak jest i inna definicja, która mówi oczywiście o czasie na realizację zadania, ale też określa przestrzeń tej realizacji.
Przestrzeń to miejsce, jakie trzeba wypełnić między innymi nową techniką wojskową, oparta na najnowszych technologiach. Przestrzeń to stara technika, która kwalifikuje się tylko do recyklingu, a nie do garażu na zapas wojenny.
Mimo zdecydowanej woli tych, co na wojsko finanse wydzielają ,wielu wojskowych, wierząc w swoją nieomylność i odwieczną bezkarność, środki te skutecznie marnuje. Idzie o – na przestrzeni ostatnich czterech lat – ok.4 miliardy!
I nie jest to do końca winą tych, którzy odpowiadają za zakupy, a bardziej tych, którzy generują archaiczne lub nieosiągalne wymagania, nazywając to szumnie programowaniem. Przerażająca jest ich liczba. I porażające świadectwo ich niekompetencji.
Środki podatnika topione są tak od wielu lat w bzdurne modernizacje, a zdolności armii ulegają degradacji. Brak wizji programowej i doraźne zakupy sparaliżowały jasność widzenia przyszłości armii. Kto lub co jest temu winne?
Na pewno pęd do stanowisk za wszelką cenę. Wybitni w niekompetencji i w służalczości poświęcą wszystko i wszystkich, aby dojść do stanowisk i godności. I nieważne jest, że pomijają w „cudowny” sposób kolejne szczeble kariery wojskowej. Nie dowodzą brygadą, dywizją, nie przechodzą inspekcji, ćwiczeń brygadowych i dywizyjnych z wojskami. Dlaczego?
Boby temu nie podołali. Wojsko by w tej walce wygubili. Mają więc inne sposoby na karierę. Zrobią wszystko, o czym tylko przełożony pomyśli. Zniszczą każdego, o którym przełożony pomyśli, że ma potknięcia. A trudno mieć potknięcia w sztabach.
I na pewno w chwili próby ci „wspaniali” pierwsi opuszczą swoje wojska. Historia to potwierdziła w roku 1939 .Polecam uwadze „Zeszyty Historyczne” wydane przez Instytut Literacki w Paryżu, w 1990 r. Wtedy ważne były defilady, a rozbudowa armii i jej przygotowanie do wojny spadało na barki młodych dowódców. Przecież teraz jest podobnie. Przykład? Proszę bardzo, pierwszy z brzegu.
Jaki mamy system mobilizacji? Bo to, co zostało z poprzedniego, to nieszczęsne resztki na papierze. Klęska NSR (Narodowych Sił Rezerwowych), polityka kadrowa… Zasłanianie się tajemnicą w tym przypadku świadczy o nieróbstwie. I nie obwiniajmy o wszystko polityków, bo to wojskowi im meldują i podpowiadają.
……………………..
Przedtem Skrzypczak uważał: „Armia, choć kochana przez naród, jest niszczona za sprawą polityków-pacyfistów, nienawidzących wszystkiego, co kojarzy się z mundurem. Czy to działanie zamierzone? Teraz wiem, że tak..”
Zaczął doradzać Siemoniakowi i powiada: „Mimo zdecydowanej woli tych, co na wojsko finanse wydzielają ,wielu wojskowych, wierząc w swoją nieomylność i odwieczną bezkarność, środki te skutecznie marnuje.”. Dlatego „nie obwiniajmy o wszystko polityków, bo to wojskowi im meldują i podpowiadają.” Czyli to jednak trepysą winne, a nie jacyś politycy–pacyfiści. Gen. Skrzypczak najwyraźniej wie „teraz” coś innego, niż wiedział w czerwcu ubiegłego roku.
I pomyśleć, że nie dawno było tak.
Powiada się, że kobieta jest zmienną, ale żeby generał!
…………………………………………………………………….
Co do wskazanych „Zeszytów Historycznych". Skrzypczakowi chodzi o tekst gen. Izydora Modelskiego, który przy gen. Sikorskim kierował „komisją do spraw zbadania przyczyn klęski wrześniowej”.
We wstępie do książki " Generał Wacław Stachiewicz. Wspomnienie" Warszawa 2004” czytamy:, „(…) Ale najbardziej bolesna dla gen. Stachiewicza była fala nieuzasadnionych zarzutów i oskarżeń napływających z Paryża i skierowana przeciwko Naczelnemu Dowództwu i Sztabowi Głównemu, zarzucając im nieodpowiednie przygotowanie wojska do wojny, nieodpowiedni plan obrony itd. Inspiratorami tych fałszywych oskarżeń byli w pierwszym rzędzie prof. Stanisław Kot, przyjaciel Sikorskiego i cywilny "zły duch" nowego rządu polskiego, znany intrygant, który chorobliwie nie znosił piłsudczyków, oraz płk. Izydor Modelski, swego czasu wyrzucony z Wojska Polskiego przez Piłsudskiego. Celem ich było całkowite zdyskredytowanie całego dorobku 20 lat niepodległości. Temu celu poświęcili olbrzymią większość swego czasu.”
Kiedy Sikorski rozważał, co Modelski mógłby robić w rządzie, usłyszał na jego temat taką opinię od gen. Kukiela: „O jego pracy w MSWojsk. w jakimkolwiek zakresie mowy nie ma. W jednej chwili wróciłaby atmosfera zatruta oszczerstwem, szpiclostwem, denuncjacją, intrygą”. W 1945 r. Modelski powrócił do Polski. Awansowany na generała dywizji przez Bieruta jako szef "misji specjalnej" w Londynie namawiał żołnierzy PSZ do powrotu do kraju. Następnie był attache wojskowym w Waszyngtonie. Wezwany w 1948 r. do Warszawy odmówił powrotu. Skazany zaocznie na 10 lat więzienia osiedlił się w Stanach Zjednoczonych i tam zmarł.
Modelski w 1940 r. napisał dla gen. Sikorskiego raport pt. "Wojskowe przyczyny klęski wrześniowej". Po latach ten tekst został opublikowany w „Zeszytach Historycznych”. Materiał na który powołuje się Skrzypczak to „urobek” z czasów, gdy Modelski poszukiwał winnych klęski wrześniowej wśród polskich wojskowych.