Gender. Ciemnota na uniwersytetach
09/01/2014
1020 Wyświetlenia
7 Komentarze
10 minut czytania
Czym jest gender? Poszukałem odpowiedzi na uniwersyteckich stronach gender studies. Poczytałem też wypowiedzi genderystów.
To nie nauka, to czystej wody kabaret!
Po liście episkopatu o gender rozgorzała dyskusja. Dotychczas nie interesowałem się tą ideologią. Słyszałem że gender studies są wykładane na polskich uniwersytetach. Postanowiłem się dowiedzieć czegoś więcej. Odwiedziłem parę stron tych studiów na uniwersytetach. Poszukałem także wypowiedzi luminarzy owej „nauki”.
Zajęcia prowadzone na tych studiach bywają nadzwyczaj oryginalne.
Można się pouczyć np. o : porno, gazetach, erotyce sztucznych ciał, matematyce feministycznej i feministycznej ekonomii.
Na Uniwersytecie Łódzkim w ramach gender studies jest wykład – Płeć a polityka wewnętrzna i międzynarodowa. Więcej na:
W ramach Podyplomowych Gender Studies na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu jest warsztat -Kobiety i nowe technologie – feministyczna proza science fiction
Na warsztacie Kobiety i nowe technologie chcę zwrócić uwagę na rozmaite relacje łączące kobiety i świat nauki, techniki oraz technologii eksponowane w drugiej i trzeciej fali zachodniego feminizmu.
Genderystki czytają też prasę, oto opis innych zajęć.
Czytanie i krytyczna analiza genderowa współczesnych popularnych czasopism dla kobiet i mężczyzn
Cele przedmiotu
Celem jest uwrażliwienie studentów i studentek na stereotypowe wizerunki i seksistowskie treści dotyczące kobiet i mężczyzn w popularnych czasopismach, a także zapoznanie z różnymi metodami krytycznej analizy zawartości czasopism.
Jest też – Feministyczna krytyka literacka
Opis zajęć:
Zajęcia literaturoznawcze w ramach podyplomowych Gender studies to przygoda z krytyką tekstów androginicznych, literacką tradycją pisarstwa kobiecego, lesbijską krytyką literacką, a także rozważania o gatunkach pisarstwa kobiecego i związanych z nią hierarchiach literackich. Na ćwiczeniach i wykładach nie zabraknie rozważań o ukrytym w metaforach męskim ciele, czy kamuflowaniu męskiej fizjologii.
W ramach sympozjum można było posłuchać wykładów np. na takie tematy:
Przyjaźń, siostrzeństwo, PRL , Erotyka sztucznych ciał – perspektywa posthumanistyczna
Czym są te e sztuczne ciała? Wibratory? Lalki porno? Nie wiem.
Są też porno studies. Tak, tak. Porno studies.
Jak pornografia wiąże się z dwoma kluczowymi dla współczesnej polityki pojęciami: liberalizmem i nowoczesnością? To główne pytanie, na które postaramy się odpowiedzieć w ramach cyklu „Pornografia i Nowoczesność”. Sięgając po różnorodne narzędzia teoretyczne, ale także przywołując zapomniane historie – od prehistorii porno, przez amerykańskich konserwatystów i porno-śledztwa prowadzone przez FBI po futurystyczne utopie. Nie zabraknie też refleksji o tym jak krytycznie analizować porno, z różnych perspektyw, ale bez legitymizowania cenzury. Spoglądając na porno jako dyskurs, a nie tylko gatunek filmowy czy pop-kulturowy fenomen. Epilogiem cyklu będzie spotkanie poświęcone nowym mediom, nowym studiom nad pornografią i nowym obawom – po trzeciej fali feminizmu czy może raczej: po trzeciej fali porn studies.
Więcej o tych „studiach” opowiada Jakub Dymek: Zajmuję się porn studies – polskiej nazwy tego zagadnienia brak, chyba że zgodzimy się na „studia nad pornografią”. Z wykształcenia jestem kulturoznawcą, absolwentem gender studies i nauk politycznych. I na przecięciu tych trzech dyscyplin zajmuję się pornografią. To perspektywa badań, zajmująca się pornografią pod względem kulturoznawczym i feministycznym obecna – w Stanach Zjednoczonych – od dwudziestu lat.
Wyjaśnij, na czym polega naukowe badanie pornografii?
Zacząłbym od tego, że badanie pornografii nigdy nie jest badaniem „pornografii”, tylko uwarunkowań społecznych, politycznych i kulturowych, które konstruują pornografię, jako pewien przedmiot zainteresowania, ale też cenzury i towarzyszących jej praktyk represyjnych. I to jest chyba, w odróżnieniu od badań stricte filmoznawczych, które też bywają niezwykle interesujące, wyróżnik porn studies
Gdyby i tego było mało zapraszamy na „Seminarium BUNT CIPEK, czyli gdzie i z czego wolno szydzić?”
Gender zajmuje się oprócz erotyki także ekonomią i matematyką. Można dowiedzieć się doprawdy frapujących rzeczy.
Co mówi gender o ekonomi?
Istnieje stosunkowo obszerna literatura mówiąca o procesie wykluczenia kobiet z zawodów ekonomicznych. Feministyczne ekonomistki odrzucają twierdzenie, iż nastąpiło to w wyniku wolnego wyboru kobiet i utrzymują, że miało to miejsce w wyniku zewnętrznych ograniczeń – takich, jak dyskryminacja bezpośrednia i bariery przy zatrudnianiu kobiet, co wyjaśnia dlaczego było tak niewiele ekonomistek (patrz: Johnson i Stafford 1974; Reagan 1975b; Ferber 1988).
(…)
Feministyczne ekonomistki dowodziły, że ogół ekonomistów nie zdołał włączyć do swojego trybu nauczania kobiet – jako podmiotów ekonomicznych uprawnionych do występowania w swoim imieniu (patrz: Ferber 1984; Bergmann 1987b; Strober 1987). Inne zagadnienia dotyczyły wpływu „atmosfery sali lekcyjnej”, która jest nieprzyjazna kobietom (Ferber 1984; Sandler [1988] 1994; Ferber i Nelson 1993b:3)
(…)
Niektóre feministyczne ekonomistki argumentują, że
rozbudowane stosowanie matematyki w ekonomii czyni ją mniej atrakcyjną dla kobiet i powoduje uprzedzenia płciowe w procesie selekcji (Alford 1993:14, 1996:24; patrz także Strober 1975; Richardson 1996).
W tekście pod tytułem „Męski punkt widzenia w analizach ekonomicznych” przeczytałem zaś
„tradycyjni ekonomiści lubią skupiać się na „twardych” obszarach życia publicznego
(do jakich zaliczają rynek i rząd) oraz na efektywności w korzystaniu ze środków
ekonomicznych, ignorując „miękką” sferę finansów domowych i sprawiedliwości społecznej.
Toteż zdaniem feministycznych uczonych obowiązujący w dzisiejszej ekonomii asortyment tematów, modeli i metod stanowi nie tyle dowód dyscypliny intelektualnej, lecz przejaw zawężenia i uprzedzeń w myśleniu.”
Zafrapowała mnie jednak najbardziej koncepcja matematyki feministycznej. Nie słyszałeś o matematyce feministycznej?
Prof. Lucyna Kopciewicz opowiedziała o tym tak : Będąc senatorką reprezentacją młodszych pracowników naukowych Wydziału Nauk Społecznych, przysłuchiwałam się wymianie zdań, w której jeden z senatorów publicznie krytykował i poddawał w wątpliwość istnienie teologii
wyzwolenia i teologii feministycznej. W ogólnej atmosferze żartów i śmiechu senator porównał je do równie absurdalnych i nieistniejących konstruktów, jakimi byłyby matematyka czy fizyka feministyczna. A ja sobie pomyślałam, że matematyka feministyczna to by było coś, że to jest właśnie to, czego szukałam! Poczytałam, popytałam, przyjrzałam się zagadnieniu, napisałam projekt badawczy i w lutym 2010 roku otrzymałam decyzję o zakwalifikowaniu mojego projektu do finansowania przez MNiSW. Matematyka feministyczna bardzo się recenzentom spodobała. Dodam, że niedoszłym pogromcą matematyki feministycznej jest profesor Warylewski.
Genderystki czują się też kompetentne w zakresie podatków, vide:
Janet Stotsky – Uprzedzenia w zakresie płci (gender bias) w systemach podatkowych
„wiele systemów podatkowych przejawia uprzedzenia ze względu na płeć.” (…)
” Natura uprzedzenia dotyczącego płci będzie się różniła w zależności od rodzaju podatku. Bardziej prawdopodobne jest, że uprzedzenie to wystąpi wtedy, gdy zobowiązanie podatkowe jest oparte na dochodzie lub
bogactwie osób fizycznych, niż gdy opodatkowana jest osoba prawna, czy też sprzedaż lub zakup produktów i usług. Uprzedzenie w zakresie płci może także wystąpić w powiązaniach pomiędzy płaceniem podatków a otrzymywaniem świadczeń z programów ubezpieczeń
społecznych.”
Polskie uniwersytety są w najbardziej znanym rankingu uczelni – na tzw. liście szanghajskiej – są dopiero w czwartej setce.
Gender z pewnością nie uczyni naszego kraju potęgą naukową. Ta pseudonauk nie da nam ani Nobla ani nowych patentów. Czas odrzucić tą ciemnotę.