Gdzie się spotyka z Zachodem Wschód… ”, Ciągle się tutaj spotykają czasem mam wrażenie, że to jakaś pętla czasu, jak w „Dniu świstaka albo… przeznaczenie…. Może z racji Wielkiego Tygodnia .. takie myśli..że przeznaczenie. Przemknęło szkolne wspomnienie i mickiewiczowskie „Polska Chrystusem narodów”, Kiedy chodziłam do szkoły.. Polski wolnej nie było, była PRL… to nie to samo… a ON przecież Zmartwychwstał !
Nadzieja Wyklętych kiedy mordowani, po następnym spotkaniu Zachodu ze Wschodem, a jakże by inaczej.. znów na naszej pięknej ziemi..
wołali „Jeszcze się Polska o nas upomni”
Nadzieja tych co z placu w Warszawie słuchali Jana Pawła II i uwierzyli i podnieśli głowy, wyprostowali się… na chwilę gubiąc ten polski garb . na chwilę tylko..
Ci co nie wierzą i szydzą, mają takie prawo, ale moim zdaniem jakiś przebolesny mistycyzm istnieje w naszej historii, jakaś niezrozumiała agresja ze strony obcych nam kulturowo .. którzy za wszelką cenę chcą się spotkać właśnie tutaj.
Jakby tego mało było, zaproszeni w gościnę 600 lat temu żydzi, tym razem już z całego świata, też chcą się tutaj spotkać, obrady Knesetu już zrobili, teraz jeszcze tylko Polin i będą szczęśliwi.. Jedna wielka rodzina chciałoby się powiedzieć, a najbardziej przerażające jest to, że w tych planach jest Polska a jakże, tyle że Polacy już niekoniecznie…
Obejrzałam ostatnio bardzo dobry wykład profesora Mieczysława Ryby.
Jeśli ktoś ma półtorej wolnej godziny to polecam.
Świetna analiza mądrego człowieka m.in. o wyjątkowości, samotności i konieczności trwania naszego Narodu w kulturze łacińskiej, która nas wyróżnia, scala i jest gwarancją przetrwania, polecam.
Jest tam jednak postawiona teza, że będąc obecnie krajem małej siły oddziaływania, po prostu nie liczącym się, powinniśmy politycznie wygrywać Niemcy przeciw Rosji w konflikcie ukraińskim, słusznie stwierdzając, że porozumienie i wręcz fascynacja obu tych krajów jest niebezpieczeństwem dla Polski… zawsze była.
Niby nawet tak się dzieje, Niemcy przynajmniej oficjalnie ale jednak występują przeciw polityce Rosji:
//”Nie wolno naruszać ustalonych granic” – powiedziała Angela Merkel podkreślając, iż pokój w Europie uzależniony jest od zachowania pełnej integralności i nienaruszalności terytorialnej państw.
Zgodnie z opinią szefowej niemieckiego rządu, aneksja Krymu stanowi przykład naruszenia zasad prawa międzynarodowego, która nie może zostać przyjęta przez pozostałe europejskie państwa.//
http://www.uniaeuropejska.org/merkel-nie-chcemy-dzialac-przeciwko-rosji
Te słowa padły w połowie lutego, ale już obecnie, czyli pod koniec marca, cały świat wie, że nikt Krymu Rosji nie wyrwie, po co więc takie puste deklaracje?
Mając na uwadze świetne do tej pory stosunki z Moskwą, zastanawiam się co takiego obiecano Niemcom i kto, że nagle stają na czele inicjatorów sankcji europejskich przeciw Rosji?
„Ustalone granice” można w końcu „ustalić” na nowo…Polacy wiedzą o tym najlepiej.
Dlatego czytając analizę innego profesora, Stanisława Michalkiewicza, nie mogę się oprzeć wrażeniu, że to właśnie on może mieć rację, kiedy z właściwą swadą opisuje nam swoje z kolei przemyślenia na temat powstania europejskich sił zbrojnych (czytaj niemieckich) niezależnych od NATO.
// Dotychczas Amerykanie konsekwentnie się temu sprzeciwiali, ale skoro pan Juncker znowu to podnosi, to znaczy, że Niemcy zaczynają sondowanie, ile Amerykanie gotowi byliby zapłacić za przystąpienie Niemiec do antyrosyjskiej krucjaty.
Myślę, że z tą Bundeswehrą to tylko taki balon próbny, bo wydaje mi się, że Niemcy mogłaby do krucjaty przekonać dopiero obietnica amerykańskiej zgody na rewizję postanowień konferencji 4 mocarstw w Poczdamie w kwestii Ziem Zachodnich i Północnych – chociaż – powiedzmy sobie szczerze – gdyby powstały europejskie siły zbrojne, to i przy ich pomocy niejedno można by przecież w Europie wymusić. Na wszelki tedy wypadek Nasza Złota Pani ogłosiła, że nie pojedzie do Moskwy na obchody rocznicy zakończenia II wojny.//
http://www.michalkiewicz.pl/tekst.php?tekst=3346
Rosja, a tym bardziej Niemcy o czym wiedzą inteligentni przywódcy którym zależy na przyszłości swoich krajów, liczą się jedynie z silnymi państwami.
Po ucieczce do Brukseli naszego byłego premiera, który przedtem skutecznie nas rozbroił i obecnej „Ewy metr w głąb” która jak ostatnia idiotka oznajmiła, że w razie czego, to ona spada ratować swoje dziecko, pozostał nam jeszcze prezydent, który na pomysł przywrócenia poboru do wojska, oznajmił jak ostatni debil, że:
// Nie ma dzisiaj wiele miejsca dla prostego żołnierza biegającego po polu z karabinem. Jest coraz więcej miejsca dla specjalistów do obsługi skomplikowanych urządzeń. To wymaga naprawdę wysokiej profesjonalności//
Ta złota myśl na pewno nie umknęła uwadze tym, którzy od wieków bardzo lubią się „spotykać” na polskiej ziemi…
Jest takie miejsce
U zbiegu dróg,
Gdzie się spotyka
Z zachodem wschód…
Nasz pępek świata,
Nasz biedny raj…
Jest takie miejsce,
Taki kraj.
Nasz „biedny raj” po prostu na to nie ma kasy, po rozkradzeniu wszystkiego pozostały bilionowe długi…
Pobór do wojska jest m.in. w Finlandii, Estonii a powrót do poboru ogłosiły Litwa i Łotwa, rozważają Czesi.. ale w Polsce prosty żołnierz nie będzie „biegał po polu”…
Kto tutaj zechce
W rozpaczy tkwić,
Załamać ręce,
Płakać i pić,
Ten święte prawo
Ma, bez dwóch zdań…
Jest takie miejsce,
Taki kraj.
W nadchodzących wyborach prezydenckich wypadałoby więc dokładnie przepytać kandydatów w temacie obronności, kwestii powrotu do poboru oraz Obrony Terytorialnej Kraju, bowiem zwierzchnictwo nad Siłami Zbrojnymi Rzeczypospolitej Polskiej sprawuje Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej.
Zdanie urzędującego poznaliśmy…