Gdyby hipokryzja „Gazety Wyborczej” zostawiała blizny
14/11/2011
449 Wyświetlenia
0 Komentarze
2 minut czytania
Na początek kilka cytatów z artykułu „Jak PiS haków szukał”, którego autorami są Agata Nowakowska i Wojciech Czuchnowski.
„Prokurator ujawnia: były naciski polityczne. W tajnych zeznaniach złożonych przed sądem krakowski prokurator Marek Wełna ujawnia po latach, jak urzędnicy rządu PiS kazali mu szukać haków na przeciwników politycznych.
(…)
Wcześniej sąd musiał zwolnić go z tajemnicy służbowej, dlatego zeznania złożył za zamkniętymi drzwiami.
(…)
Redakcja "Gazety" ma pełny protokół jego przesłuchania.
(…)
W swoich zeznaniach Wełna pokazuje też, jak istotne dla ówczesnej władzy były media, którym przekazywano kopie akt ze śledztw.”
—
Nie pierwszy i zapewne nie ostatni raz redakcja „Gazety” dysponuje kopiami tajnych akt ze śledztw prowadzonych przez prokuraturę lub kopiami utajnionych zeznań złożonych przez świadków lub oskarżonych przed sądem .
„Gazeta” stara się przekonać czytelników o nieprawidłowościach ówczesnej władzy, a jednym z zarzutów jest przekazywanie niektórym mediom kopii akt ze śledztw.
Należy postawić proste pytanie:
– która władza obecnie przekazuje „zaprzyjaźnionym” mediom (wśród których jest zapewne „Gazeta”) kopie tajnych akt i w jakim celu to robi?
Parafrazując cytat z książki „Pokalanie” Piotra Czerwińskiego można powiedzieć:
„Gdyby hipokryzja Gazety zostawiała blizny, jej publicyści mogliby zagrać w Koszmarze z Ulicy Wiązów bez charakteryzacji.”