Czarnych Afroamerykanów walka o godność.
Wszyscy znacie zapewne tragiczne koleje afrykańskich wolnych ludzi,wyłapywanych w swojej rodzinnej okolicy,przewożonych w tragicznych warunkach okrętami do Ameryki.Podróży tej tysiące nigdy nie ukończyło.Później było północ-południe w konflikcie zbrojnym, niby to w interesie owych nieszczęśników z Afryki i ich potomków harujacych jako niewolnicy na plantacjach południa.Póżniej nakręcono "Przeminęło z wiatrem",ktoś obejrzał,ktoś zarobił a afroamerykanie nadal klepali biedę.Wybuchła wojna w Europie,czarni okazali sie przydatni wyręczając białych w zajęciach wymagających poświęceń.Ktoś wojnę wygrał,ktoś przegrał,ale stało sie coś dziwnego,murzyni zaczeli dostrzegac własną siłę,siłę wynikającą z przynalezności do jednej rasy,która wcześniej była im ciężarem.Przyszły lata 60-te,Martin Luther King,wojna w Wietnamie,Czrne Pantery,Jimmy Hendrix i czarni znowu krwawiąc torowali sobie drogę do człowieczeństwa.Ich świadomy pokojowy opór osiągnął wyżyny oczekiwań,Martin Luther King dostał pokojową nagrodę Nobla.Jednak nic nie przychodzi łatwo,ktoś morduje noblistę.("I have a dream",tak miałem sen o Polsce bez Tuska.)
Mija kilka dziesięcioleci,skromny odsetek potomków niewolników,korzystając z american dream robi kariery,przeważnie w show biznesie.Jednak większość czarnych klepie biedę nędzy,bezrobocia i przestępczości w dzielnicach wielkich molochów Los Angeles,Detroit czy Chicago.Tak powstają gangi,umiejetnie wykorzystywane i sterowane przez tajne służby młócą niemiłosiernie własną tkankę społeczną,mordując się wzajemnie.Ludzie mają jednak to do siebie ,że w sytuacjach kryzysowych zawsze znajdzie sie ktoś, kto widzi,mówi,naucza,upomina,radzi,broni.Kiedyś był to M.L.King.Dziś ta fascynująca społeczność bedąca znowu na zakręcie swoich dziejów przeciera oczy,dostrzega niebezpieczeństwa,słucha mądrych ludzi,powstaje do życia.Czytając dalsze wersy dostrzegamy mnóstwo analogii z obecną sytuacją w Polsce,gdzie jest wiele pozytywnej rozproszonej,niewykorzystanej energii,którą należy zagospodarować dla dobra Narodu.Musimy walczyc i przetrwać jak nasi przodkowie.Mając taka historię jak My, zapewne potrafimy zrobić znacznie wiecej niż amerykańscy raperzy ze slamsów L.A czy Detroit.Dalszy tekst pochodzi ze strony:"forum rapduma".
"Rap gangsterski zrodził się rok wcześniej na wschodnim wybrzeżu, gdy KRS-One i Scott La Rock wydali pierwszy album zespołu Boogie Down Productions pod tytułem Criminal Minded. Było to dzieło równie wybitne artystycznie co szokujące ideologicznie: produkt ludzi tkwiących po szyję w środowisku gangowym i o mentalności gangsterów-dealerów. W parę miesięcy później Scott La Rock został zastrzelony na ulicy.
KRS-One zareagował na śmierć przyjaciela zerwaniem z subkulturą gangową.
Jak piszą Nelson i Gonzales, pod wyraźnym wpływem autobiografii Malcolma X zamienił się z dnia na dzień z gangstera w kaznodzieję, nastawionego na budowę czarnej świadomości. Realizował swój zamysł nie tylko za pośrednictwem muzyki, ale również odczytów na uniwersytetach, wolnych trybun w "New York Times", marszów w obronie ludzi bezdomnych i ruchu Stop The Violence, nawołującego do położenia kresu przemocy wśród Czarnych.
Rap gangsterski, porzucony zaraz po spektakularnym poczęciu przez KRS-One’a, został w mgnieniu oka podchwycony na zachodnim wybrzeżu, w albumie Straight Outta Compton, nagranym przez NWA i w utworze Colors, nagranym dla filmu pod tym samym tytułem przez Ice-T.
"Przemoc jest stałym motywem w muzyce rapowej, zwłaszcza pochodzącej z Los Angeles", pisze Ben Tupper. "Jest to bardzo potężne odzwierciedlenie warunków przemocy, w których wychowuje się młodzież ze społeczności uciskanej, pogrążonej w depresji społeczno-gospodarczej. Gotowe do użycia przemocy i silnie uzbrojone gangi nie są zjawiskiem negatywnym z samej swojej istoty, lecz – ze względu na niemożność radykalnego upolitycznienia się – ich działalność doprowadziła młodych ludzi obojga płci do szału samozniszczenia, gdyż jedni zaczęli zabijać drugich w walce o kontrolę nad ograniczonymi zasobami getta. Przemoc gangową gloryfikowało wielu artystów. Kultura, ubiór i żargon gangów stały się dla przemysłu fonograficznego bardzo chodliwym towarem. Takie zespoły, jak NWA wybrały sobie przesłanie hołdujące przemocy i szerzące mitologię gangsta, na czym zrobiły grube pieniądze." Jeśli jednak kwestia gangów młodzieżowych w gettach Los Angeles miała stać się wyzwaniem dla czarnej społeczności i sił nastawionych na budowę czarnej świadomości, musiała być najpierw postawiona otwarcie na forum publicznym, najlepiej przez samych rzeczników subkultury gangowej, zdolnych zdać z niej sprawę z surowym realizmem. To właśnie uczynili raperzy z NWA i Ice-T. FBI uznało hit NWA Fuck Tha Police i inne utwory tego zespołu za wywrotowe, bo zawierały ostre oskarżenia pod adresem policji, operującej w gettach, o rasizm i terror. "Policja jest po to, żeby nas chronić, ale kto nas chroni przed policją?" "Niektóre gliny myślą, że mają prawo zabijać mniejszość." "Policja nie chce pokoju, ona chce zlikwidować czarnuchów." Rap gangsterski był wywrotowy. Ujawniał przerażające realia społeczne, które system starał się ukryć za zasłoną faktycznego apartheidu, otaczającego czarne getta. 29
W latach 80-tych niektórzy kulturoznawcy przewidywali, że szeroki wachlarz rockerów, raperów, tancerzy breaka, muralistów z getta Los Angeles stworzy inteligencję organiczną, zdolną do budowy kontrkultury uciskanych. Inni odnosili się sceptycznie do tej prognozy, gdyż na podstawie doświadczeń wcześniejszych outlaw subcultures, "subkultur wyjętych spod prawa", takich jak punkowa, nie wierzyli, aby mogły one uniknąć przyswojenia i oswojenia dosłownie z dnia na dzień przez mass-media kultury panującej.
Mike Davis, śledząc w 1990 roku losy NWA, wskazywał, że początki rapu gangsterskiego zdawały się potwierdzać słuszność pierwszego punktu widzenia, ale jego dalszy rozwój sugerował słuszność drugiego. Okazało się bowiem, że w przeciwieństwie do takich zespołów rapowych ze wschodniego wybrzeża, jak Public Enemy, które stały się trybuną czarnego nacjonalizmu, "raperzy gangsterscy z Los Angeles odrzucają wszelką ideologię z wyjątkiem pierwotnej akumulacji bogactwa przy użyciu wszelkich koniecznych do tego środków". "Rzekomo obnażając uliczne realia, zarazem bezkrytycznie odzwierciedlają fantazyjną pogoń za władzą, opartą na przemocy, seksizmie i pazerności." Jeśli, jak to sugerowało doświadczenie NWA i subkultury gangowej, kultura panująca okazała się zdolna do ich eksploatacji i w swoich fabrykach snów uruchamia produkcję koszmarów samozniszczenia uciskanych społeczności, to czy powstanie rzeczywistej kontrkultury na tym i jakimkolwiek innym gruncie jest w ogóle możliwe? – zapytywał Davis. Jego zdaniem, taka realna możliwość istniała jednak na dłuższą metę, gdzieś w połowie drogi między prognozami optymistycznymi i pesymistycznymi.
EWOLUCJA ŚWIADOMOŚCI GANGOWEJ :
Dziś wiemy znacznie więcej o dynamice subkultury gangowej i rapu gangsterskiego. Powstanie w gettach Los Angeles w 1992 roku wywarło przemożny wpływ na ich tendencje rozwojowe. Nim do tego przejdziemy, przypatrzmy się procesom ideologicznym, które zachodziły w okresie poprzedzającym powstanie.
Ujawnił je niedawno były Crip Monster Kody Scott, dzisiaj Sanyika Shakur, w książce autobiograficznej pt. Monster.
W wieku lat 11 Monster Kody wstąpił do North Side Eight Tray Gangster Crips, a potem został przywódcą tego gangu, działającego w South Central Los Angeles. Autobiografię, napisaną w więzieniu, w którym odsiaduje kolejny wyrok, wydał w 1993 roku, mając 29 lat. Opowiada w niej, jak zaczęła budzić się jego świadomość i jak po wielu latach życia gangowego doszedł do czarnego nacjonalizmu.
W 1983 roku, w więzieniu dla młodocianych, postanowił uczęszczać na cotygodniowe kazania dla wyznawców islamu. Powód był prozaiczny. W getcie zginął jego kolega, zabity przez wrogi gang Rollin’ Sixties Crips. Monster Kody zwołał na kazanie innych członków swojego gangu, aby pod pretekstem udziału w obrządku religijnym ustalić z nimi plan akcji odwetowej wobec więźniów należących do Rollin’ Sixties Crips.
Jak się rychło okazało, muzułmański kaznodzieja Muhammad Abdullah był zarazem działaczem czarnego ruchu nacjonalistycznego. Monster Kody otrzymał od niego broszurę zatytułowaną Orędzie do uciskanych. "Przeczytałem tę broszurę, która zaczynała się cytatem z Malcolma X: 'Z powodu frustracji i beznadziei nasza młodzież osiągnęła punkt, z którego nie ma odwrotu. Nie aprobujemy już cierpliwości i nadstawiania drugiego policzka. Afirmujemy prawo do 30 samoobrony przy zastosowaniu wszelkich koniecznych środków i zastrzegamy sobie prawo do maksymalnego odwetu wobec naszych rasistowskich ciemiężców bez względu na to, jaką mieliby nad nami przewagę.’ " Dalej było wyliczenie chleba, przyodziewku i dachu nad głową jako bieżących celów walki oraz ziemi i niezależności jako celów długofalowych. Ta broszura wcale nie była zbyt religijna, wbrew temu, czego się spodziewałem.
Byłem tak bardzo przekonany, że religia jest synonimem bierności – tego chrześcijaństwo uczy ludzi kolorowych – że uważałem, iż islam jest taki sam.
Broszura kończyła się kolejnym cytatem z Malcolma X: "Odtąd, jeśli przyjdzie nam umierać, będziemy umierać w walce, ale nie będziemy umierać sami. Postaramy się, aby nasi rasistowscy ciemiężcy również zasmakowali śmierci.’ Był to ostry język i robił na mnie wrażenie. Oczywiście, zastanawiałem się, kim są moi wrogowie w świetle tego języka, bo wówczas słowo 'ciemiężca’ niewiele dla mnie znaczyło. Podobnie jak inni ludzie kolorowi na tej planecie byłem człowiekiem uciskanym, lecz nie wiedziałem o tym."
"Bierzcie przyklad z braci Jacksonów"
W poniedziałki, po odczytaniu sury koranicznej, Muhammad Abdullah wykładał ideologię i historię czarnego nacjonalizmu. Opowiadał o Malcolmie X i o Czarnych Panterach. Wyraźnie na użytek młodych gangbangers zrobił im również wykład o życiu braci George’a i Jonathana Jacksonów. 18-letni George został w 1960 roku skazany za kradzież 70 dolarów na karę od roku więzienia do dożywocia; od władz więziennych zależało, czy i kiedy odzyska wolność, a te co rok odrzucały jego wnioski o zwolnienie.
W więzieniu stał się rewolucjonistą. Studiował pisma Marksa, Engelsa, Lenina, Trockiego, Mao, Guevary, Fanona i czarnych rewolucjonistów amerykańskich, ekonomię polityczną i dialektykę, uczył się języków obcych. Wstąpił do Czarnych Panter. Szkolił politycznie innych czarnych więźniów. "naszym zamiarem było przeobrażenie czarnej mentalności kryminalnej w czarną mentalność rewolucyjną", pisał w listach z więzienia. W styczniu 1970 roku strażnicy zastrzelili trzech czarnych więźniów. Gdy uniewinniono sprawców, w odwecie więźniowie zabili strażnika. O czyn ten oskarżono George’a Jacksona i dwóch innych Czarnych. W kraju rozwinął się ruch w obronie "braci z więzienia Soledad" – tak nazwano tę trójkę.
W sierpniu tegoż roku młodszy brat George’a, Jonathan, przeprowadził akcję zbrojną: uwolnił w budynku sądu kilku czarnych więźniów, wziął kilku zakładników spośród personelu sądu i zażądał ich wymiany na "braci z Soledad". Akcja się nie powiodła. W wyniku strzelaniny z policją Jonathan Jackson, dwaj więźniowie i jeden zakładnik zostali zabici przez policję. O dostarczenie broni oskarżono Angelę Davis, młodą czarną uczoną i radykalną działaczkę polityczną.
W rok później, w sierpniu 1971 roku, George Jackson, uzbrojony w rewolwer, który przemycił do więzienia jego adwokat, podjął rzekomo próbę ucieczki. Zginął od strzałów w plecy. Śmierć poniosło także kilku więźniów i strażników. Wydarzyło się to tuż po opublikowaniu zbioru jego listów z więzienia, który stał się międzynarodowym bestsellerem.
Podczas wykładu Muhammad Abdullah zapytał Li’l Monstera, młodszego brata Monstera Kody, ile ma lat. Gdy usłyszał, że siedemnaście, rzekł.", Jonathan Jackson miał siedemnaście lat, gdy wszedł do budynku sądu w hrabstwie Marin i wziął sędziego i prokuratora okręgowego w charakterze zakładników. (…) Za 31 co siedzisz?’ 'Za morderstwo.’ 'Kogo zabiłeś?’ 'Paru Rollin’ Sixties Crips…’ 'Czarnych!" zawołał Muhammad. 'Tak, ale…’ 'George Jackson ukarał, a nie zamordował, ukarał trzech wieprzy [policjantów, strażników więziennych] i nim sam został zamordowany, dwóch nazistów. (…) To właśnie staram się wam wytłumaczyć. Podczas gdy jeden z was zabija drugiego, prawdziwy wróg spokojnie zabija was. Wasze pokolenie zupełnie zamknęło się w sobie i teraz postępuje w sposób samoniszczycielski. Nie jesteście groźni, gdy walczycie między sobą, rozumiecie? (…) Jonathan znał się na chemii, materiałach wybuchowych i sztukach walki. Jeszcze dziecko, a już był mężczyzną, rewolucjonistą. Czuł się odpowiedzialny za przyszłość swojego ludu.’ "Byliśmy oszołomieni porównaniem nas z George’em i Jonathanem Jacksonami. Siedzieliśmy i słuchaliśmy tego, co mówił Muhammad o naszym samodestrukcyjnym zachowaniu dlatego, że nigdy nie mówił do nas z góry. Nie podobało mu się to, co robiliśmy, ale szanował nas jako młodych wojowników. Nigdy nie powiedział, że mamy złożyć broń. Jego metoda podnoszenia naszej świadomości całkowicie współgrała z warunkami, w których wyrośliśmy w naszych społecznościach, w tym kraju i na tej ziemi. Nauki Muhammada miały wymiar lokalny, krajowy i międzynarodowy. Rozesłałem wici, że wszyscy Crips mają przychodzić na kazania muzułmańskie i słuchać, co mówi Muhammad. W ciągu trzech tygodni obecność wzrosła z dziewięciu do trzydziestu siedmiu, potem do czterdziestu, a na koniec do osiemdziesięciu! (…) Muhammad nie starał się uczynić z nas ludzi biernych i słabych. Przeciwnie, zachęcał, żebyśmy 'byli twardzi’, 'pozostali pod bronią’ i 'pozostali Czarnymi’. Zachęcał nas, żebyśmy, o ile to możliwe, nie strzelali do siebie, ale zarazem nigdy nie wahali się 'ukarać wieprza, który godzi w lud’. (…) Mnie w tym wszystkim interesowała działalność polityczna takich ludzi, jak Malcolm X i sam Muhammad, a nie duchowość islamu." Muhammadowi Abdullahowi, zadenuncjowanemu i oskarżonemu o to, że zamiast Koranu naucza ideologii rewolucyjnej, nawołuje do przemocy rasowej i szerzy czarny nacjonalizm, zakazano pracy religijnej w więzieniu. Crips odmówili uczęszczania na kazania jego następcy, przysłanego przez Amerykańską Misję Muzułmańską, gdyż uznali go za Wuja Toma.
Skonsolidowana Organizacja Crips :
Tymczasem grupy polityczne czarnych nacjonalistów wywierały coraz większą presję na gangi, aby zakończyły "wojnę miejską". Monster Kody przekonał się o tym, gdy na krótko odzyskał wolność i spotykał się z Muhammadem Abdullahem, który nakłaniał go usilnie, aby studiował myśl polityczną Czarnych Panter.
Dostarczył mu antologię Black Panthers Speak, wydaną przez marksistowskiego historyka Philipa Fonera. "Nigdy mi nie wytykał, skąd pochodzę i nie starał się mnie upokorzyć. Muszę jednak przyznać, że czułem się nieswojo, gdy przedstawiał mnie rewolucjonistom jako Monstera Kody z Eight Tray. Podobnie jak większość gangbangers czułem, że rewolucjoniści chcą powstrzymać gangi; tak było rzeczywiście. Pragnęli zaprzestania przemocy gangowej, która w 90 procentach jest walką między Czarnymi. W tym celu starali się nam wykazać, że przemoc wśród Czarnych jest rezultatem przemocy białych wobec Czarnych." W połowie lat 80-tych przywódcy Crips, uwięzieni w San Quentin, usiłowali zjednoczyć gangi i przywrócić im pierwotne motywacje ideowo-polityczne.
Utworzyli Skonsolidowaną Organizację Crips (CCO). "Sami jesteśmy naszymi najgorszymi wrogami", wyjaśnił Monsterowi Kody przywódca 107 Hoover Crips, 32 werbując go do organizacji. "My w CCO uważamy, że CRIPS znaczy Podziemni żotnierze Internacjonalistycznej Partii Rewolucyjnej. (…) CCO powstała po to, żeby CRIPS znów odgrywali pozytywną rolę w naszej społeczności." Zgodnie z relacją Monstera Kody, CCO nawoływała do ugody ze Zjednoczonym Narodem Bloods (UBN), "organizacją awangardową" utworzoną wówczas przez niektórych przywódców Bloods, i z Czarną Rodziną Partyzancką (BGF), "organizacją quasirewolucyjną, posiadającą groźną machinę wojskową".
Członkowie CCO uczyli się w więzieniu afrykańskiego języka swahili postanowili, że w godzinach wieczornych nie będą mówić po angielsku, a jedynie w swahili – i przez pięć godzin dziennie mieli obowiązek się samoksztatcić. Studiowali kulturę afrykańską, myśl polityczną i doświadczenia ruchów wyzwoleńczych Trzeciego Świata oraz marksizm. "W CCO wszyscy uważaliśmy się za komunistów", pisze Monster Kody. "Pewnego razu, gdy zapytatem członków mojej komórki, czy komunizm nie jest w rzeczywistości filozofią europocentryczną, wszyscy naskoczyli na mnie, jakbym popełnił bluźnierstwo. Zgodnie z tym, co wiedziałem, komunizm, tak jak praktykowano go w Związku Radzieckim, był europocentryczny, a radziecka powinność internacjonalistyczna wyglądała raczej na podboje imperialistyczne." Monster Kody doszedł wkrótce do wniosku, że CCO kultywuje abstrakcyjną ideologię, gdyż nie ma żadnego programu działania na dziś i jutro. "Nikt nie zdawał sobie sprawy, że przyszłość jest odległa od nas o trzy minuty, a nie o lata świetlne", wspomina. "Jestem ekstremistą, więc podchodzitem poważnie do naszych rewolucyjnych założeń. W miarę, jak dojrzewałem i podnosiłem moją świadomość, zaczątem dostrzegać braki i błędy w naszej strukturze. Popełnialiśmy te same błędy, co Czarne Pantery. Importowaliśmy rewolucyjne ideały, starając się stosować je w naszym środowisku. W rezultacie ci, którzy potrafili najlepiej cytować Marksa, Mao czy towarzysza George’a [Jacksona], wysuwali się na czoło.
Zaczęło mnie to cholernie irytować. Nic nie odpowiadało konkretnym warunkom i nie byliśmy w stanie oddziaływać na masy."
Członkowie CCO po wyjściu z więzienia popadali ponownie w gangbanging. W organizacji doszło do rozłamów i starć fizycznych między rywalizującymi ze sobą frakcjami, a komitet centralny i hierarchia wojskowa CCO, mające za swoją siedzibę więzienie Folsom, straciły niemal wszelkie wpływy wśród zwykłych Crips.
Projekt przebudowy gangów w organizację rewolucyjną załamał się, bo jak pisze Monster Kody, "był on wewnętrznie sprzeczny i nie mógł zostać zrealizowany bez przeobrażenia kryminalnej ideologii Crips i ich stosunków z masami". Sam Monster Kody został jednak rewolucjonistą, wystąpił z gangu i przystąpił do Nowoafrykańskiego Ruchu Niepodległościowego (NAIM) – organizacji politycznej, dążącej do utworzenia oddzielnego czarnego państwa. Było to w 1987 roku.
"Zakończenie książki pt. Monster jest wezwaniem do Crips o poniechanie przemocy i do gangów o przeobrażenie się w siłę rewolucyjną czarnej społeczności", pisze Rick Tudor w czasopiśmie "Socialist Action". "Jest to czarne przesłanie nacjonalistyczne, apelujące do ludu, aby zorganizował się do walki o swoje przetrwanie." Autobiografia Sanyiki Shakura stanowi, po autobiografii Malcolma X i pismach więziennych Eldridge’a Cleavera i George’a Jacksona, dramatyczne świadectwo dojrzewania świadomości kolejnego pokolenia czarnej młodzieży, zepchniętego na społeczne dno i w świat przestępczy. Shakur, 33 wyrażając w niej wdzięczność tym, którzy ukształtowali jego czarną świadomość, obok nurtów politycznych czarnego nacjonalizmu wymienił raperów Ice-Cube’a, Ice-T, KRS-One’a, Parisa i zespoły rapowe Da Lench Mob, Public Enemy, X-Clan, Kris Kross…
W 1988 roku przeciwko wojnie gangów wystąpili raperzy. Kampania Stop The Violence zaczęła się na wschodnim wybrzeżu z inicjatywy KRS-One’a, który właśnie porzucił rap gangsterski. W rocznicę urodzin Martina Luthera Kinga kilkunastu czołowych raperów nagrało płytę pt. Self-Destruction, która była dramatycznym protestem przeciwko samoniszczycielskiej przemocy między Czarnymi. Ruch ten odbił się szerokim echem w gettach. Wkrótce również raperzy z wybrzeża zachodniego, w tym czołowi twórcy rapu gangsterskiego, wystąpili przeciwko wojnie gangów pod hastem "Wszyscy jesteśmy w tym samym gangu".
Taki wtaśnie tytuł nosiła nagrana przez nich wspólna płyta – We’re All In The Same Gang. Ice-T, jeden z najbardziej wpływowych raperów gangsta, apelował: "Pokój wszystkim gangom z Los Angeles. Wszyscy jesteśmy braćmi, możemy żyć razem.
Śmierć nie jest rozwiązaniem. Nikt nie żyje w getcie z własnego wyboru. Idźcie do szkoły, kształćcie wasze umysły. Uciekajcie z pól śmierci. Pieprzcie tę wojnęl" W albumie 0. G. Original Gangster, nagranym w 1990 roku, stwierdzał, że jeśli trzeba toczyć wojnę, to z FBI, CIA i systemem, a jeśli trzeba siedzieć w więzieniu, to za taką sprawę, za jaką Nelson Mandela spędził życie za kratami. "Nie rozumiecie, że ciągle jesteście niewolnikami systemu. Przygotujcie się do rewolucji!" "Pieprzcie policję, FBI, CIA, Busha…"
Energiczną kampanię pod hasłem Stop The Killing podjął Louis Farrakhan, przywódca Narodu Islamu. Zwracał się "do przywódców czarnej młodzieży nazywanych przez nieprzyjaciela 'przywódcami gangów"’, starając się nakłonić ich do zaprzestania wojny i ostrzegając, że służy ona władzom za pretekst do masowych represji wobec czarnej młodzieży. "Bracia, to co robicie jest wodą na młyn waszego wroga. Wykorzystuje was, żebyście sami się wyniszczyli", mówił Farrakhan.
Działacze Narodu Islamu, mający długoletnie doświadczenia reedukacji elementów przestępczych i wykolejonych, podjęli pracę wychowawczą w środowiskach gangowych. Na początku 1992 roku Ice Cube poinformował, że przynosi ona owoce w South Central Los Angeles: wielu zatwardziałych gangbangers stało się muzułmanami i ludźmi świadomymi. "Są gotowi się połączyć", stwierdził.
Kilka miesięcy przed powstaniem w Los Angeles pewien czarny oficer policji oświadczył gazecie Narodu Islamu ("The Final Call" z 10 lutego 1992 r.), że władze obawiają się gangów młodzieżowych. "Lęk wywołuje w nich odwaga i potencjał przywódczy, które cechują członków gangów. Można sobie wyobrazić, co by się stało, gdyby ta młodzież odnalazła prawidłowe motywacje, zaczęła miłować samą siebie i się zaangażowała. Mogłaby pojawić się ponownie partia Czarnych Panter i Czarna Armia Wyzwoleńcza." IV
Po powstamu w Los Angeles NO JUSTICE, NO PEACE :
"…Więc trzeba obalić ten rząd / Bracia mający kałasznikowy i uzi / Muszą się nauczyć, jak się nimi właściwie posługiwać / I zachować amunicję na czas rewolucji / Gdy biedni biali i Czarni rozwalą system."
To słowa z albumu 3 Years, 5 Months And 2 Days In The Life Of… , nagranego w 1992 roku przez zespół Arrested Development – jednego z wielkich sukcesów muzyki rapowej. W końcu kwietnia 1992 roku stało się to, co rap zapowiadał od kilku lat: Stanami Zjednoczonymi wstrząsnęło powstanie w Los Angeles, wywołane przez czarną młodzież, za którą poszła młodzież latynoska, a nawet biała. Hasło brzmiało:
"No Justice, No Peace" – bez sprawiedliwości nie będzie pokoju.
Powstanie wybuchło na wiadomość, że ława przysięgłych, złożona z białych rasistów, uniewinniła policjantów-oprawców, którzy znęcali się z dzikim okrucieństwem nad zatrzymanym w nocy czarnym kierowcą Rodneyem Kingiem. Scenę tę sfilmował przypadkowy świadek, wyposażony w kamerę i za pośrednictwem telewizji obejrzał ją cały świat.
Jak mieliśmy zareagować na niesprawiedliwość?, zapytuje Ice-T w czasopiśmie "Nerve". "Głosować? Mówi nam się, że to właśnie powinniśmy robić. Przychodzi taka chwila, gdy ludzie muszą powiedzieć nie i wyjść na ulice po to, żeby wyciągnąć konsekwencje – czy to spalić dzielnicę, czy odpowiedniej osobie wpakować kulę w łeb. Ktoś musi wiedzieć, że z niesprawiedliwości zostaną wyciągnięte konsekwencje. Nasz rząd organizuje zamachy stanu i wywołuje zaburzenia w słabszych krajach. CIA robi to cały czas. Gdy jest problem z jakimś rządem, nasz rząd wyciąga zaraz konsekwencje, które z reguły są śmiercionośne. Ciągle mówimy ludziom z Zatoki Perskiej, że jeśli nie zrobią tego, co im każemy, to wyciągniemy konsekwencje: zbombardujemy ich. Tak działa nasz rząd. Większość problemów załatwia przy pomocy morderstwa. Więc nadeszła chwila, gdy ludzie doszli do wniosku, że nie ma sprawiedliwości. Mówi się, że mieli po prostu ochotę na rozruchy. Gdyby tak było rzeczywiście, to dlaczego rozruchy nie wybuchły w chwili, gdy pokazano kasetę wideo? Przecież to, co na niej zobaczyliśmy, wystarczało, żeby wyjść na ulice i mieć ochotę kogoś zabić. Jednakże ludzie czekali, bo jeszcze mieli nadzieję, że sprawiedliwości stanie się zadość." South Central Los Angeles było beczką prochu już od dłuższego czasu, przynajmniej od chwili, gdy koreańska sklepikarka strzałem w tył głowy zabiła czarną dziewczynkę, Latashę Harlins, którą posądziła o próbę drobnej kradzieży.
Kapitał koreański nie krył się ze swoim agresywnym rasizmem wobec czarnej społeczności w gettach Los Angeles, w których monopolizuje handel i uprawia superwyzysk konsumentów. Choć zbrodnia została utrwalona na taśmie filmowej, sprawczyni poniosła karę jak za wykroczenie drogowe. "W oczach czarnej 35 społeczności (…) Koreańczycy nie są już uchodźcami ze zniszczonego wojną kraju, który też padł ofiarą imperializmu w stylu Jankesów. Postrzega się ich jako agentów ciemiężcy", pisze James Bernard, wydawca "The Source", czarnego czasopisma niezależnego, poświęconego muzyce, kulturze i polityce hip-hopowej.
Raperzy zapowiadali powstanie i z góry opisywali, jaki będzie miało przebieg – można przekonać się o tym, słuchając choćby albumu Street Soldiers, wydanego przez Priority Records, a będącego kompilacją utworów różnych raperów.
Ice Cube nagrał w albumie Death Certificate utwór Black Korea, w którym ostrzegł opinię publiczną, co czeka biznes koreański, jeśli nadal będzie postępował tak jak dotychczas. W ciągu pierwszego tygodnia sprzedano milion egzemplarzy albumu. Reakcja mass-mediów i "ośrodków opiniotwórczych" byta typowa. W prasie zaczęła się nagonka. "Billboard", czasopismo będące biblią handlową przemysłu fonograficznego, oraz centrum Szymona Wiesenthala i Koalicja Koreańsko-Amerykańska zażądały wycofania albumu ze sprzedaży, a to "z powodu jego odrażająco gwałtownej i szkodliwej treści, która krzewi postawy nienawiści rasowej, zwłaszcza wobec kupców koreańskich". Apel poparła czarna organizacja umiarkowana, Konferencja Przywódców Chrześcijańskich Południa (SCLC). Brytyjska firma Island Records usunęła Black Korea z nagrania albumu, przeznaczonego na rynek europejski.
Wydawcy amerykańskiego czasopisma muzycznego "Spin" nie zawahali się nazwać cenzorów Death Certificate "faszystami myśli i tyranami słowa". "Te wszystkie krzyki o 'rasizmle’ Ice Cube’a same robią wrażenie przeraźliwie rasistowskich", pisali. Kilka miesięcy później stało się to, co zapowiedział Ice Cube:
W gettach Los Angeles czarna młodzież puściła biznes koreański z dymem.
ROZEJM NA FRONCIE WOJNY GANGÓW :
Podczas powstania gangi wystąpiły razem, zapewniając kierownictwo i organizację. Ich uzbrojenie pozwoliło odstraszyć siły LAPD, które przez parę dni obawiały się przystąpić do akcji represyjnej na wielką skalę. Zaraz po powstaniu ruch rozejmowy się rozszerzył. Na zgromadzeniach z udziałem pięciuset, sześciuset, siedmiuset młodych ludzi, często atakowanych przez policję, doszło do bratania się członków wrogich sobie do niedawna gangów. Proces ten opisali obszernie James Bernard i Mike Davis. Kluczową rolę w wylansowaniu idei porozumienia między gangami oraz w jego umacnianiu odegrali weterani zwani original gangsters, działacze Narodu Islamu i raperzy.
Sanyika Shakur, były Monster Kody, podkreśla jednak, że "nim dojdzie do pokoju między Crips i Bloods, musi dojść do pokoju między samymi Crips", bo "wrogami numer jeden Crips są inni Crips. "W ciągu minionych dwunastu lat więcej Crips zginęło z rąk samych Crips, niż z rąk Bloods w ciągu dwudziestu dwóch lat konfliktu." Shakur, który przez wiele lat sam brał czynny udział w krwawej wojnie Eight Tray Crips z Rollin’ Sixties Crips wie, jak trudno jest zaleczyć straszliwie rany, która zadała oraz wykorzenić mentalność gangową.
Gdy zaczął się rozszerzać rozejm w Los Angeles, czarny kryminolog William Oliver pisał w liście otwartym do członków gangów: "Powinniście zrozumieć, że tych, którzy rządzą Ameryką, minimalnie obchodzi krzywda, jaką sami sobie wyrządzacie, ale że nie spoczną w prześladowaniu was i dążeniu, żeby was zniszczyć, jeśli uda wam się przebudzić i stanąć w jednolitym froncie do walki o wolność, sprawiedliwość, równość i lepsze życie dla was i dla waszego ludu.
Ogłaszając rozejm staliście się wrogiem publicznym numer jeden. Powinniście wiedzieć, że utrzymanie rozejmu będzie trudne, bo okoliczności, które skłoniły wielu z was do narkomanii, życia w gangach i przemocy istnieją nadal. Ogłoszenie rozejmu nie oznacza przecież, że w waszych środowiskach skończą się takie zjawiska, jak wysoka stopa bezrobocia, ubóstwo, zachodzenie nastolatek w ciążę i nałogi. Presja sytuacji społecznej na wielu z was będzie ogromna. Ponadto musicie być świadomi, że wasi wrogowie planują na wszelkie możliwe sposoby prowokacje, które spowodowałyby zerwanie rozejmu." Louis Farrakhan ostrzegł ze swojej strony. "Uważam za bardzo interesującą wiadomość to, że 300 lub więcej agentów FBI, którzy brali udział w działalności szpiegowskiej, wymierzonej przeciwko Związkowi Radzieckiemu, ma być teraz skierowanych do społeczności miejskich, do pracy wśród gangów. Po co? Czy to im zawdzięczamy rozejm między Bloods i Crips? Czy to im zawdzięczamy propozycję rozejmu między gangami w Chicago? Nie sądzę. Jest wielu ludzi na szczytach władzy, którzy nie pragną zakończenia wojny gangów, handlu narkotykami, strzelania młodych ludzi do siebie podczas drive-by. Oni chcą, żebyśmy walczyli między sobą i wzajemnie się zabijali." 39
Policja i władza, stwierdził Mike Davis wkrótce po powstaniu, obserwują ewolucję gangów z wielkim niepokojem. "Ekumeniczny ruch Crips i Bloods jest dla nich najgorszą rzeczą, jaką można sobie wyobrazić: istnieje bowiem ryzyko, że przemoc gangów przestanie być ślepa, upolityczni się i przeistoczy w czarną Intifadę. LAPD pamięta doskonale."
Powyższy tekst nie jest w intencji autora namową do jakiejkolwiek przemocy,jest jedynie próbą ukazania destrukcji państwa opartego na fałszu prawa,łamaniu praw obywatela,wyprzedaży majątku Narodowego generującego strefy biedy,arogancji rządzacych,korupcji i wypraniu młodzieży z zasad podstawowych opartych o święte słowa"Bóg,Honor,Ojczyzna."
Czy podążamy do gangstapolski?
Czy Policja i służby robią to do czego zoobowiązuje je prawo?
Czy jutro będziemy Orwelowską oborą,czy kolejnym landem RFN?
"bądź odważny gdy rozum zawodzi bądź odważny w ostatecznym rachunku jedynie to się liczy a Gniew twój bezsilny niech będzie jak morze ilekroć usłyszysz głos poniżonych i bitych"