Gangrena (anty)polska
06/10/2012
429 Wyświetlenia
0 Komentarze
21 minut czytania
Tak bym to określił. Niestety. Jestem po dwutygodniowej wizycie w ojczystym kraju i jestem zwyczajnie załamany tym, co tam zastałem.
Wiem i zdaję sobie sobie sprawę, że będąc tam codziennie na miejscu tego tak drastycznie nie widać. To tak, jak z rosnącym dzieckiem. Kto dzieciaka widzi codziennie, nie widzi jak ono rośnie. Dopiero wizyta dziadków lub wujków uświadamia nam zmiany.
Zmiany w Polsce dopiero dobrze widać odwiedzając nasz kraj sporadycznie. Szaczególnie porównując je z innymi krajami. Jakkolwiek by to obrazoburczo dla wielu nie zabrzmiało…
Spędziłem kilkanaście lat za granicą. Niemal od zawsze widziałem wielkie różnice po powrocie do Polski. W wielu dziedzinach, akurat różnice w stopie życiowej najmniej mnie interesowały, bowiem jestem z tych, którzy uważają że o ludziach najmniej świadczy ich zamożność, a nawet uważam że zazwyczaj wartość człowieka zmniejsza się wraz ze wzrostem jego/jej zamożności. Zazwyczaj.
W Polsce jak nigdzie indzej na świecie wyraźnie widać ponadczasową mądrość przysłowia iż "ryba psuje się od głowy". To, co wyrabia mafia (inaczej tego nazwac się nie da) rządząca Polską, przekracza moje zdolności pojmowania. Mimo że żyjemy w globalnej wiosce i wystarczy mieć internet, aby być na bieżąco w sprawach dowolnego zakątka świata, to myślałem naiwnie, że jest jakaś przesada w atakowaniu rządzących w Naszym Kraju. Że to może wyolbrzymianie potknięć rządzących na wszystkich szczeblach przez żądną władzy opozycję. Nie. Jest dużo gorzej niż myślałem, niż wynika z netowych suchych informacji…
Politycy kłamią na całym świecie. Jednak tak bezczelnie łgać w żywe oczy jak "nasze jelity" nie potrafią nigdzie, poza Koreą Północną. Kłamstwa Grasia, kłamstwa Kopacz budzą moje obrzydzenie, gdyż jest to obraza ludzkiego rozumu przez ludzi z chorym kręgosłupem. Ale mniejsza o kłamstwa. Istotniejszy jest stopień rozkładu państwa. Sędzia Milewski usłużnie proponuje poza proceduralne spotkania z władzą i jest gotów się ustawić odpowiednio do dyrektyw Władcy. Sędzia Milewski nie widzi w tym niczego zdrożnego. I to jest przerażające. W postawie usłużnego sędziego nie widzą niczego zdrożnego członkowie mafii rządzącej Naszym Krajem. Niczego zdrożnego nie widzą w tym odrażające w swej warstwie etycznej , bezwartościowe lemingi. Oni winą za służalczość uniżonego przed władzą sędziego, widzą w autorach prowokacji, którzy tę służalczość wykazali !!! Tak, to dziennikarze, zdaniem tych pomyłek genetycznych, są winni włazidupstwa sędziego Milewskiego! Takich czasów, takich "jelit", takich lemingów dożyliśmy…
Ale co się dziwić odrażającym lemingom, gdy prowokację dziennikarzy angielskiej gazety, ukazującej czarno na białym korupcję w euro-parlamencie zaskarżać do sądu chciała polska deputowana Lidia Geringer de Oedenberg! Niech was nie zwiedzie jej obcojęzyczne nazwisko, pani jest Polką. Pani, polska eurodeputowana była tak święcie oburzona ….. UWAGA,działaniem angielskich dziennikarzy, że zażądała od szefa Buzka wytoczenia tym wstrętnym pismakom procesu! I najlepiej, zapewne, spalenia ich na stosie. Za nastawanie na dziewiczą cześć, niewinnych z definicji jak poranna rosa, euro-deputowanych. Taki to obciach zafundowała nam wszystkim europosłanka SLD…
Bo przecież wśród "jelit naszych" obrzydliwych, łapówkarz nie jest winien przyjęcia łapówy. To winien jest wręczający, nastający na np biedną jak mysz koscielna Sawicką. To przecież agent Tomek jest winien korupcji w Polsce. Korupcji której przecież nie ma, o czym przekonuje pani Pitera od dorsza za 7,50 złocisza… A lemingi w to wierzą. Święcie wierzą….
Sędzia (nie piłkarski) siedzi w tej samej loży vipowskiej co premier na meczu jakichś kopaczy w nadmuchany balon i nikomu z "jelit" to nie przeszadza. Oni są , kuźwa, oburzeni, komu to może przeszkadzać? Te niewinne oczka jak stare pięć złotych. Te z rybakiem…
Ten Graś rzecznik, co to nie wiedział jakie, czy i kiedy swoje zeznania majątkowe podpisał. Co tam, to tylko oszołomy się czepiają. A że jest cieciem u niemieckiego bauera piastując wysoką funkcję państwową? A komu, poza oszołomami to przeszkadza. Sprytny przecież facet, obrotny, tylko pochwalić. A że zgodne ze standardami afrykańskich bantustanów niż cywlizowanej Europy? Cóż, tolerancja dla "murzynków" przeciez obowiązuje, co nie?
W Polsce nie ma żadnej mafii. Żadnej. Najpierw na wiosnę gruchnęła starannie ukryta wiadomość, że działająca od 9 lat specjalna grupa śledcza nie znalazła żadnego majątku mafijnych bossów. Żadnego. Nie ma, nie było. Na posterunku policji w miasteczku w którym mieszkam wisi duży plakat informujący, że tylko w ubiegłym roku policja odzyskała skradzine mienie wartości ponad miliona funtów. I oni są z tego dumni! Że tak dobrze służą społeczeństwu. W Polsce, gdzie wystarczy spytać każdego Warszawiaka, gdzie swój pałacyk ma Słowik, czy inna Malizna , specjalna grupa przez 9 lat nie potrafi tego ustalić. Ile ta grupa dobrze opłacanych policjantów kosztowała społeczeństwo przez te 9 lat? Można się tylko domyślać milionów…
Teraz się również okazało, że nie było żadnej mafii pruszkowskiej. No skąd, toż to wymysły oszołomów. Wiadomo lemingom, że w Polsce żadnych mafii nie ma. A że czasem się chłopaki "poszczelali" to cóż. Wielkie mecyje, z nudów se poszczelali do innych kolesiów, takie zabawy dużych chłopców. Perszing zginął przecież, gdy zaciął się przy goleniu….
Nie było mafii paliwowej. Nie ma kombinacji na stacjach benzynowych. Nie ma wwożonego milionami ton taniego, białoruskiego oleju opałowego. No skąd! Mój syn był samochodem w Polsce, jechał z Irlandii do Polski. 3 letnim świetnym japońskim autkiem. Autko chodzi jak szwajcarski zegarek, sprawdzone przed wyjazdem. Zatankował tylko raz w Polsce, na renomowanej stacji. Ledwo dojechał do Niemiec, gdzie zatankował normalnego paliwa. Dopiero autko ruszyło jak z kopyta. Nie ma mafii paliwowej. Ja jechałem do Chorwacji. Auto w Polsce 2 letnie, diesel. Jeździło tak sobie, mimo tankowania czasem tego z wyższej półki. Zatankowałem w Austrii do pełna. Po kilkunastu kilometrach w auto jakby diabeł wstąpił. Przyspieszenie, dynamika. Ech, nie chce się gadać. W drodze powrotnej, za Wiedniem na ostatniej stacji też zatankowałem do pełna. Niech się młodszy syn trochę nacieszy jazdą na normalnym paliwie…
Nie ma w Polsce ustawianych przetargów, no skąd! W państwie prawa? Tylko dlaczego każdy w mieście wie, gdzie się udać, gdy chce się przetarg wygrać? Że nie wie o tym ABW? No nie wie. Bo ma nie wiedzieć lub mają inne ważniejsze sprawy na głowie. Takie jak wjazd o 6tej rano do mieszkania internauty "obrażającego" prezydenta. Pominę wątek, ze nikt bardziej od Komorowskiego urzędu prezydenta Rzeczpospolitej nie jest w stanie nawet obrazić. Nikt! Nawet gdyby nie wiem jak się starał, większego obciachu temu urzędowi nie jest w stanie przysporzyć. Podwędzić kieliszek szwedzkiej księżnej, wpisać się z rażącymi błędami ortograficznymi do księgi kondolencyjnej w ambasadzie kraju, z którym z tego co wiem nie jesteśmy w stanie wojny (wtedy można by go usprawiedliwić), ściągnięcie parasola z nad prezydenta Francji, sugestie niewierności małżonki Obamy, obrażanie duńskich kobiet (też z Danią nie jesteśmy w stanie wojny), ochrona pomników armii bolszewickiej itd itp, przecież tych przykładów było tyle, że w normalnym kraju już by było dawno po impeachmencie!
To tylko kilka przykładów choroby "rybiej głowy". Niestety, jest to przypadłość zaraźliwa. Z ostrożności procesowej napiszę tak. Slyszałem od całkowicie niewiarygodnej osoby plotkę. Chłopak pracował w firmie u pana. Pan go w końcu zwolnił, ale za ostatnie 2 miesiące mu zalegał z wypłatą. Podobno tak pan sobie dorabiał na niewolnikach. Przypomnę, bo w Polsce tego nie znają. Niepłacenie za wykonaną pracę, w normalnych krajach jest karane jak za niewolnictwo. Jest to przecież logiczne. Ale nie w Polsce. W Polsce to bardzo częsta przypadłość, że tzw byznesmen żyje sobie z niewolników. Więc ten chłopak dwudziestoparoletni, mający się wkrótce żenić bardzo tych 4 tysięcy potrzebował. Prośby ani groźby nie skutkowały, facet się niemal śmiał mu w nos i raczej to on straszył byłego niewolnika. ktoś podobno chłopakowi podał namiary na "łysych". Skontaktował się z nimi i wyłuszczył w czym rzecz. "Łyse" niechętne byli bo podobno brali 50% prowizji od dłużnika. A tu od 4 tysięcy suma tak niska, że nie chce się z chaty ruszać. Ale że nie mieli żadnych w ten dzień zleceń, to z nudów pojechali do byznesmena. Nazajutrz o 7-mej rano gośne pukanie do drzwi chłopaka, stoi w przed nimi byznemen z 4 tałzenami. Przeprosił za zwłokę "ale naprawdę nie miał…". Spytał tylko chłopaka cichutko, czy mógłby mu dać namiary na "swoich kolegów" bo on też ma wiele problemów z dłużnikami….
Podobna, podobnie niewiarygodna historia, zwykła plotka. Któs tam , nieważne, wiedział komu i ile i wygrał zlecenie na montaż pewnej instalacji dla jednej z sieci komórkowych. Dobre zlecenie, dobry zarobek. Gdy już kończyli gdzieś pod Krakowem instalację, wpada do centrali 4-ch kolesi w skórach i proszą niezbyt grzecznie, żeby sobie tę instalację szybciutko (dali im godzinę) zdemontowali i zabrali do domu. Ktoś tam tylko spytał jak to, jakim prawem, to w odpowiedzi dostał fachowo ze łba. Już bez zbędnych pytań zabrali co wartościowsze i spieprzali gdzie pieprz rośnie. Można by powiedzieć typowa polska historia biznesowa, jakich przecież wiele. O schodzącej w dół łańcucha pokarmowego chorobie "rybich głów" świadczy dalszy ciąg tej historii. Ten ktoś załatwiony na cacy zamiast jak w normalnym kraju iść na policję (no, ale wtedy byłby przecież kapuś, co nie lemingi?) wpadł do innego kogoś kto kiedys pracował w tej branży w Warszawie, pytając czy zna dojścia do takich gostków i ile to kosztuje. To się w psychologii nazywa syndrom fornala, a po polskiemu : przypadłość cwela. Coraz częstszy, coraz dotkliwszy syndrom zlemingowanego społeczeństwa….
Zastanawiając się nad przyczyną cywilizacyjnej degrengolady polskiego społeczeństwa, zdałem sobie sprawę, że winna temu jest część polskiego społeczeństwa, zwana lemingami. Niestety, ale stanowią oni zdecydowaną większość polskiego społeczeństwa roku 2012. Dlaczego? Dlatego, że z wielu rozmów z rodakami wyłania się obraz stanu ducha tej części społeczeństwa. U nich nie ma jak w większości społeczeństw cywilizowanych tęsknoty za sprawiedliwością, za czystą rywalizacją, za jasnymi , oczywistymi regułami. To są ludzie już przesiąknięci chorymi, azjatycko-afrykańskimi standardami współżycia społecznego. Oni nie potepiają Kopacz bo kłamała w żywe oczy. Oni na jej miejscu przecież też zrobiliby to samo! Oni nie potepiają Grasia za cieciowanie pałacyku Niemca, oni podziwiają chłopski spryt i cwaniactwo tego typa. Sami na jego miejscu, gdyby mieli podobne mozliwości – zrobiliby dokładnie to samo!
Ci ludzie nie potępiają korupcji, bo sami wręczają łapówy. Bo wiedzą gdzie, jak i komu. I bez tego nie wyobrażają sobie zycia i funkcjonowania!
Jeden z kolesi w Irlandii, z którym kiedyś dyskutowałem na temat korupcji, twierdził, że wszędzie jest tak samo. Że tu też biorą tylko mądrzej. Niedawno słyszałem, że złapała go drogówka na autostradzie za przekroczenie prędkości. Niewiele. Jechał 140 a mozna 120. Normalnie to mandat 80 euro, albo gdy pusta droga , pouczenie. Wiem bo kilka załaciłem nawet przekraczając o 50km. Jechał w nocy na pustej autostradzie. Normalnie takie zatrzymanie kończy się pouczeniem aby wolniej jeździć i tyle. Miałem takie sytuacje. A on dostał pół roku aresztu. Wydawało mi się to niesłychanie dziwne. Kiedyś spotkałem jego bliskiego kolesia ( z którym notabene kiedyś we dwóch pobili 4ch ochroniarzy przed klubem nocnym) i dopiero on wyjaśnił, że powiedzmy Krzysiek zaproponował Gardzie (irlandzka policja) łapówę. 100 euro. Dostał tylko pół roku (powinen dostać 3 lata) dlatego, że sędzia uznał iz jest z kraju "w którym takie rzeczy są normą". Jaki wniosek Krzyska z tej lekcji? Za mało proponował…. Jak to mówią. Z Polski mozna wyjechać. Jednak z niektórych cwaniacka Polska nie wyjedzie nigdy. Oczywiście to też ohydna plotka kolportowana przez wrogie nam siły na zgniłym zachodzie….
Polski leming nie protestuje gdy wychodzi na światło dzienne nepotyzm kliki PSL’u (żeby tylko PSLu) w państwowych przedsiębiorstwach i spółkach skarbu państwa. Dlaczego? Bo sam na miejscu polityków ROBIŁ BY DOKŁADNIE TO SAMO! Gdyby leming miał ( a często ma) pracę naczelnika, dyrektora, kierownika – to zatrudniałby tylko znajomków i rodzinę. A że kwalifikacji nie mają? Że spieprzą za co się złapią? Oj tam, oj tam…
Leming wychodzi na ulice, gdy chcą mu zabronić ściągania pornoli i pirackich gier, filmów. Jak pisałem o protestach przeciw ACTA, że towarzycho się rozejdzie i będzie cicho sza gdy ustawę odwołają, to nikt mi nie wierzył. Jak zwykle: "a co ty tam wiesz". "zaczęły się protesty", "internauci obalą rząd", " zaczęła się wiosna ludów" itp bzdety bez znajomości elementarnej natury polskiego leminga.
Nic się w tym kraju nie zmieni, póki nie zmieni się ludzkie nastawienie do podstawowych wartości rządzących społecznościami. Nie będzie w Polsce lepiej, gdy ludzie bardziej od rządzącej mafii bać się będą Kaczyńskiego, Żiobry czy innych, chcących tę stajnię posprzątać. Gangrena gangu rządzacego Polską rozłazi się po społeczeństwie jak smród po gaciach średniowiecznego rycerza. Ostatnie demonstracje to może byc rzeczywiście ostatni dzwonek aby się Polacy obudzili. Zanim będzie za późno. Wiem, że mi nie uwierzycie. Nie pierwszy i nie ostatni raz. Polska potrzebuje szeryfa. Nie miłego picusia obiecującego cuda niewidy i pozwalającego niszczyć substancję narodową, niszczyć podstawy zdrowego społeczeństwa, niszczyć korzenie. Jednak szeryfa nie chce większość Polaków, bo oni się już dostosowali do obecnych, chorych reguł obowiązujących w Naszym Kraju. Dlatego niestety, muszę żyć na emigracji. Bo w tym bagienku polskim już bym nie potrafił…